16.01.2017 00:35
Imię i nazwisko: Jurij Kuzniecov
Miejsce urodzenia: Moskwa
Status krwi: 25%
Cechy charakteru: Jurij jest osobą, która wydaje się mieć dużo tajemnic. Zachowuje się jakby był przyćmiony, mało mówi, a jak coś powie - z dosadną pogardą. Nie lubi hałasu i woli przebywać w zaciszu, z dala od innych. Uważa, że większość społeczeństwa upadła zbyt nisko, aby móc z nim rozmawiać. Uwielbia przebywać ze zwierzętami, ponieważ sądzi, że tylko one są tak niewinne i kochane, przez co go nie skrzywdzą.
Wygląd postaci: Cecha wyglądu, która z pewnością wyróżnia Jurijego spośród rówieśników - jego wzrost. Mierzy ponad 1,65m, co zwykle nie zdarza się jedenastolatkom. Jest szczupły, czasami nawet wydaje się, jakby był wychudzony. Ma szerokie barki i wąskie biodra. Po jego karku plączą się długie, blond włosy związane w kitkę. Nie braknie ich też na twarzy - wyglądają jak pseudo-prosta grzywka, która zakrywa mu nawet oczy, które mienią się złotem, a samo ich spojrzenie budzi respekt. Ma delikatnie zadarty nos, ale jest to prawie niewidoczne. Kolor cienkich ust waha się między morelą a pudrowym różem oraz wyglądają, jakby rozpływały się na porcelanowej cerze.
Historia postaci: Poranek 11 września 2044 roku - jak zwykle o tej porze roku, słońce już było wysoko na niebie, poranna rosa spływała po trawie oraz matki zaczynały krzątać się po domu w celu przygotowania śniadania dla swoich bliskich. Tymczasem w jednym ze szpitali pojawiło się nowe życie - dziecko szczęśliwego małżeństwa. Matka zmęczona po porodzie, odzyskała jakby wszystkie siły biorąc noworodka na ręce. Wszyscy na sali mieli uśmiechy na twarzach. Po kilku dniach opuścili razem szpital i udali się do domu na przedmieściach Moskwy. Wszystko było wspaniale, jak w jakiejś bajce. Jednak po kilku latach tej sielanki, zaczęły się problemy. Mąż popadł w hazard i rodzina musiała wynieść się ze swojego domu. Zamieszkali w małym mieszkaniu z jednym pokojem, kuchnią i łazienką. Następnie było jeszcze gorzej - alkoholizm, przemoc. Wszystko toczyło się przez rok, kres tego koszmaru dobiegł, gdy pewnego dnia pijanego mężczyznę zabrały służby. Jeszcze tego samego dnia matka kupiła bilety do Londynu - o dziwo miała wszystko przygotowane - oraz wyleciała z kraju ze swoim, już pięcioletnim, synem. Zatrzymali się tam na pół roku u jej dawnej przyjaciółki przez pół roku. Pracowała często na dwie zmiany jako kasjerka i barmanka w klubie nocnym, aby zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy, żeby mogli mieszkać we własnym mieszkaniu. Po 7 miesiącach osiągnęła swój cel i kupiła niewielkie mieszkanie w centrum Londynu. Jej syn, nazwany Jurij, miał dużo przyjaciół i często znikał na długie godziny bawić się z nimi na placu zabaw, który znajdował się nieopodal ich mieszkania. Ich życie się toczyło bez jakichś ogromnych problemów. Pewnego dnia, gdy chłopiec znów wyszedł na dwór bawić się z kolegami - nie zastał nikogo w ich miejscu spotkań. Poszedł sprawdzić inne miejsca i ich znalazł, ale z nowym towarzyszem, podszedł do nich, ale niepewnie. Ci natychmiast go zauważyli i powiedzieli mu, aby odszedł, a chłopiec, nie wiedząc o co chodzi, patrzył na nich ze zdziwieniem. Jeden chłopieć krzyknął: "W naszej paczce nie ma już dla ciebie miejsca". Jurij zamarł. Czuł jednocześnie gniew i smutek. Nagle zauważył, że guziki z jego bordowej kamizelki odskakują i lecą w stronę nowego chłopca. Tylko jeden go trafił - w policzek. Pojawiło się tam niewielkie zaczerwienienie, a Jurij już i tak wystarczająco poruszony odbiegł od nich, wrócił do domu i zamknął się w pokoju. Po powrocie swojej matki z pracy, opowiedział jej wszystko, a ona zdezorientowana nie wiedziała co w tym wypadku zrobić, ponieważ czary nie istnieją. Postanowiła napisać list zaadresowany do swojego męża, ponieważ wiedziała od swojej teściowej, która wcześniej ją odwiedziła kilka razy, że już wyszedł z więzienia i prawo żyje. Spytała w nim, o to, czy miał jakąś tajemnicę przed nią oraz opisała wydarzenia z tego dnia. Już następnego dnia z samego rana poszła z synem na pocztę. Na odpowiedź nie musiała czekać długo - po kilku dniach przyszedł do nich listonosz. Matka była przerażona zawartością tego listu. Dowiedziała się, że jej syn jest czarodziejem i po skończeniu jedenastu lat pójdzie do szkoły dla czarodziejów. Napisał jej również, co ma robić po otrzymaniu listu, kiedy Jurij skończy jedenaście lat. Po przeczytaniu wszystkiego i przeanalizowaniu treści, schowała go w najwyższej szafce jaką mieli w domu. Od tamtego czasu nic się nie wydarzyło, syn stawał się coraz bardziej zamknięty w sobie, a matka przez pracę tego nawet nie zauważyła. Po kilku latach nastąpił ten dzień, którego kobieta bardzo się bała - jedenaste urodziny chłopca. Wyszła wcześniej z pracy i kupiła w cukierni biały tort przyozdobiony czekoladowymi perełkami. Weszła do domu i ujrzała list z czerwoną pieczęcią na podłodze. Podniosła go i szybko schowała do kieszeni, aby nie ujrzał go syn, który niemal sekundę po ukryciu papieru zjawił się w przedpokoju. Uściskała go i złożyła mu najlepsze życzenia. Chwilę później już siedzieli razem przy stole rozmawiając i jedząc ciasto. W pewnym momencie, kobieta przerwała na sekundę i wyjęła z kieszeni swetra list i podała go chłopcu. Otworzył go bez wahania i zaczął czytać. Po skończeniu, spytał matkę, co to jest. Powoli mu wytłumaczyła, że jest czarodziejem i powinien iść do specjalnej szkoły z internatem. Nie odpowiedział jej nic na to i tylko ją przytulił. Więcej o tym nie rozmawiali, aż do czasu, gdy trzeba było zrobić zakupy na następny rok szkolny. Przypomniała sobie o liście, który schowała wcześniej i przeczytała go jeszcze raz. Wykręciła numer do jego ojca, a gdy odebrał, poprosiła go, by przyleciał do nich i wszystko mu powiedział i przygotował go do roku szkolnego. Gdy zjawił się po kilku dniach, kobieta pożegnała się czule z synem i odprowadziła go w umówione miejsce. Mężczyzna z synem zrobili wszystko, co było zawarte w liście i pojechali na stację King's Cross. Razem z wózkiem wbiegli w kolumnę i znaleźli się na peronie 9 i 3/4. Męsko uścisnęli sobie dłonie na pożegnanie, gdy inne dzieci zaczęły się zbierać do pociągu. Jurij myślał tylko o tym, jak będzie mu w nowym miejscu.
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: O serwerze dowiedziałem się od gracza BellaLavrence.
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Tak.
Miejsce urodzenia: Moskwa
Status krwi: 25%
Cechy charakteru: Jurij jest osobą, która wydaje się mieć dużo tajemnic. Zachowuje się jakby był przyćmiony, mało mówi, a jak coś powie - z dosadną pogardą. Nie lubi hałasu i woli przebywać w zaciszu, z dala od innych. Uważa, że większość społeczeństwa upadła zbyt nisko, aby móc z nim rozmawiać. Uwielbia przebywać ze zwierzętami, ponieważ sądzi, że tylko one są tak niewinne i kochane, przez co go nie skrzywdzą.
Wygląd postaci: Cecha wyglądu, która z pewnością wyróżnia Jurijego spośród rówieśników - jego wzrost. Mierzy ponad 1,65m, co zwykle nie zdarza się jedenastolatkom. Jest szczupły, czasami nawet wydaje się, jakby był wychudzony. Ma szerokie barki i wąskie biodra. Po jego karku plączą się długie, blond włosy związane w kitkę. Nie braknie ich też na twarzy - wyglądają jak pseudo-prosta grzywka, która zakrywa mu nawet oczy, które mienią się złotem, a samo ich spojrzenie budzi respekt. Ma delikatnie zadarty nos, ale jest to prawie niewidoczne. Kolor cienkich ust waha się między morelą a pudrowym różem oraz wyglądają, jakby rozpływały się na porcelanowej cerze.
Historia postaci: Poranek 11 września 2044 roku - jak zwykle o tej porze roku, słońce już było wysoko na niebie, poranna rosa spływała po trawie oraz matki zaczynały krzątać się po domu w celu przygotowania śniadania dla swoich bliskich. Tymczasem w jednym ze szpitali pojawiło się nowe życie - dziecko szczęśliwego małżeństwa. Matka zmęczona po porodzie, odzyskała jakby wszystkie siły biorąc noworodka na ręce. Wszyscy na sali mieli uśmiechy na twarzach. Po kilku dniach opuścili razem szpital i udali się do domu na przedmieściach Moskwy. Wszystko było wspaniale, jak w jakiejś bajce. Jednak po kilku latach tej sielanki, zaczęły się problemy. Mąż popadł w hazard i rodzina musiała wynieść się ze swojego domu. Zamieszkali w małym mieszkaniu z jednym pokojem, kuchnią i łazienką. Następnie było jeszcze gorzej - alkoholizm, przemoc. Wszystko toczyło się przez rok, kres tego koszmaru dobiegł, gdy pewnego dnia pijanego mężczyznę zabrały służby. Jeszcze tego samego dnia matka kupiła bilety do Londynu - o dziwo miała wszystko przygotowane - oraz wyleciała z kraju ze swoim, już pięcioletnim, synem. Zatrzymali się tam na pół roku u jej dawnej przyjaciółki przez pół roku. Pracowała często na dwie zmiany jako kasjerka i barmanka w klubie nocnym, aby zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy, żeby mogli mieszkać we własnym mieszkaniu. Po 7 miesiącach osiągnęła swój cel i kupiła niewielkie mieszkanie w centrum Londynu. Jej syn, nazwany Jurij, miał dużo przyjaciół i często znikał na długie godziny bawić się z nimi na placu zabaw, który znajdował się nieopodal ich mieszkania. Ich życie się toczyło bez jakichś ogromnych problemów. Pewnego dnia, gdy chłopiec znów wyszedł na dwór bawić się z kolegami - nie zastał nikogo w ich miejscu spotkań. Poszedł sprawdzić inne miejsca i ich znalazł, ale z nowym towarzyszem, podszedł do nich, ale niepewnie. Ci natychmiast go zauważyli i powiedzieli mu, aby odszedł, a chłopiec, nie wiedząc o co chodzi, patrzył na nich ze zdziwieniem. Jeden chłopieć krzyknął: "W naszej paczce nie ma już dla ciebie miejsca". Jurij zamarł. Czuł jednocześnie gniew i smutek. Nagle zauważył, że guziki z jego bordowej kamizelki odskakują i lecą w stronę nowego chłopca. Tylko jeden go trafił - w policzek. Pojawiło się tam niewielkie zaczerwienienie, a Jurij już i tak wystarczająco poruszony odbiegł od nich, wrócił do domu i zamknął się w pokoju. Po powrocie swojej matki z pracy, opowiedział jej wszystko, a ona zdezorientowana nie wiedziała co w tym wypadku zrobić, ponieważ czary nie istnieją. Postanowiła napisać list zaadresowany do swojego męża, ponieważ wiedziała od swojej teściowej, która wcześniej ją odwiedziła kilka razy, że już wyszedł z więzienia i prawo żyje. Spytała w nim, o to, czy miał jakąś tajemnicę przed nią oraz opisała wydarzenia z tego dnia. Już następnego dnia z samego rana poszła z synem na pocztę. Na odpowiedź nie musiała czekać długo - po kilku dniach przyszedł do nich listonosz. Matka była przerażona zawartością tego listu. Dowiedziała się, że jej syn jest czarodziejem i po skończeniu jedenastu lat pójdzie do szkoły dla czarodziejów. Napisał jej również, co ma robić po otrzymaniu listu, kiedy Jurij skończy jedenaście lat. Po przeczytaniu wszystkiego i przeanalizowaniu treści, schowała go w najwyższej szafce jaką mieli w domu. Od tamtego czasu nic się nie wydarzyło, syn stawał się coraz bardziej zamknięty w sobie, a matka przez pracę tego nawet nie zauważyła. Po kilku latach nastąpił ten dzień, którego kobieta bardzo się bała - jedenaste urodziny chłopca. Wyszła wcześniej z pracy i kupiła w cukierni biały tort przyozdobiony czekoladowymi perełkami. Weszła do domu i ujrzała list z czerwoną pieczęcią na podłodze. Podniosła go i szybko schowała do kieszeni, aby nie ujrzał go syn, który niemal sekundę po ukryciu papieru zjawił się w przedpokoju. Uściskała go i złożyła mu najlepsze życzenia. Chwilę później już siedzieli razem przy stole rozmawiając i jedząc ciasto. W pewnym momencie, kobieta przerwała na sekundę i wyjęła z kieszeni swetra list i podała go chłopcu. Otworzył go bez wahania i zaczął czytać. Po skończeniu, spytał matkę, co to jest. Powoli mu wytłumaczyła, że jest czarodziejem i powinien iść do specjalnej szkoły z internatem. Nie odpowiedział jej nic na to i tylko ją przytulił. Więcej o tym nie rozmawiali, aż do czasu, gdy trzeba było zrobić zakupy na następny rok szkolny. Przypomniała sobie o liście, który schowała wcześniej i przeczytała go jeszcze raz. Wykręciła numer do jego ojca, a gdy odebrał, poprosiła go, by przyleciał do nich i wszystko mu powiedział i przygotował go do roku szkolnego. Gdy zjawił się po kilku dniach, kobieta pożegnała się czule z synem i odprowadziła go w umówione miejsce. Mężczyzna z synem zrobili wszystko, co było zawarte w liście i pojechali na stację King's Cross. Razem z wózkiem wbiegli w kolumnę i znaleźli się na peronie 9 i 3/4. Męsko uścisnęli sobie dłonie na pożegnanie, gdy inne dzieci zaczęły się zbierać do pociągu. Jurij myślał tylko o tym, jak będzie mu w nowym miejscu.
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: O serwerze dowiedziałem się od gracza BellaLavrence.
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Tak.
Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.