28.02.2017 06:50
Caesar Virulence, syn Raven Navarro i Michaela Wright. Urodził się on pewnej zimowej nocy w roku 2043, 30 stycznia, gdy Londyn, a bardziej szczegółowo okolice Szpitalu Świętego Munga (bo tam właśnie przyszedł na ten oto świat) były zalane czystą, biała płachtą śniegu spadającego z nieba. Jest on spod znaku wodnika [Obrazek: DPengb6.png]. Krew Caesara jest w 100% pochodzenia czarodziejskiego. W tym momencie ma on 26 lat. Gdy uczęszczał do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie trafił on do domu Salazara Slytherina lecz po ukończeniu 3 klasy postanowił poprosić tiarę o ponowny przydział, dlatego że czuł on iż owy dom nie jest dla niego, i nie mógł pogodzić się z zachowaniem jego podopiecznych w tamtym czasie. Po ponownym przydziale trafił on do domu Godryka Gryffiondora, co sprawia, że jest on jedynym przypadkiem w historii szkoły, która zmieniła dom. Gdy był on w 5 klasie postanowił on opuścić Hogwart by zacząć indywidualną naukę iż sądził on, że szkoła ogranicza jego możliwości przez pewne zasady szkoły. Mieszka on w małym domku nieopodal wioski Ottery. Caesar pełni wysokie stanowisko w Ministerstwie Magii jak i również nauczyciel Starożytnych Run w Hogwarcie.
11 - 13 lat (1 OOC) :
14 - 15 lat (2 OOC) :
15 - 16 lat (3 OOC) :
Dorosłość :
Rysunki :
Caesar to nietypowy dziewiętnastolatek mierzący 197 cm wzrostu. Budowa ciała Caesara jest typowo lekko atletyczna a jego sylwetka smukła. Nie jest on nadmiar silny, skupia się on bardziej na zwinności niż na sile, chociaż i tego nie można mu pożałować. Jego włosy, które sięgają mu aż po całą długość pleców mają barwę czysto białą jak śnieg, który dopiero upadł na ziemię, niczym najbielsza chmura na niebie, która przyciąga na krótszą chwilę wzrok każdego. Oczy jego zaś są również nietypowe i odmienne. Jedno z nich ma barwę błękitną niczym czysty ocean, gdzie ludzka natura skażania wszystkiego na co się natkną nie dotarła, jeszcze. Drugie oko zaś jest koloru żółtego, przypominające nieskazitelny, przepiękny bursztyn wyrzucony przez morze na plażę gdzie nie zawitał jeszcze żaden człowiek. Kiedyś przed laty ukrywał on swe prawe owo iż miał na jego punkcie głupi kompleks. Jedynie osoby, które darzył zaufaniem i były dla niego ważne widziały jego odmienne oko, które zawsze były skryte pod jego długą grzywą. Teraz zaś nie wstydzi się go i każdy może je ujrzeć iż nie ma to dla niego znaczenia co sądzą o nim inni. Na twarzy jest widnieje bladość, która narzuca wręcz myśl iż całymi dniami siedzi w ciemnych pomieszczeniach, można go również porównać z barwy skóry do wampira, lecz czy tak jest... kto wie. Nos natomiast ma on dość mały, który kiedyś był powodem przyjaznych rechotów wśród ludzi, a jego uszy są przyległe i blade jak reszta. Blada twarz niczym bez skazy ma jedną małą bliznę przechodzącą przez jego prawe oko, jest to bowiem pamiątka po pewnym wydarzeniu. Jedną z rzeczy, która najbardziej się rzuca w oczy to brak prawego przedramienia, które utracił poprzez wypalenie go na żywca, odrobinę wyżej widnieje znak po jego oprawcy, a mianowicie wypalona dłoń. która każdego dnia przypomina mu swoją nierozwagę i głupotę. Garderoba Caesara jest zaopatrzona głównie w białych luźnych koszulach i długich ponurych ciemnych płaszczach. To właśnie w nim można go spotkać niemal codziennie. Płaszcz ten ukrywa jego kikut jak i drugą dłoń dzięki czemu nie wiadomo co robi pod szatą. Spodnie jakie nosi na sobie to typowe czarne dżinsy. Buty, które nosi na sobie to czarne ciężkie glany, którymi nikt nie chciałby oberwać. Jak widać styl Caesara nie jest niczym nadzwyczajnym, a po prostu jego własnymi upodobaniami co powoduje w jego osobie prostotę. Tak więc przedstawia się postać Caesara Virulenca.
Caesar to pełen radości i zawsze uśmiechnięty chłopiec, który na pierwszy rzut oka nie może mieć żadnych problemów i zmartwień. A przynajmniej tak mogli powiedzieć jego bliscy i znajomi, którzy go znali sprzed 2-3 laty. Przez te 2-3 lata Caesar zmienił się nie do poznania, to tak jakby dwie osoby nie widziały się przez 3 lata i w końcu, gdy się spotykają, i pierwsza osoba nie poznaje tej drugiej. Tak właśnie jest w przypadku Caesar'a. Z wesołego i zawsze uśmiechniętego jedenastolatka zamienił się w chłodnego i jakby pustego nastolatka. W oczach widać powiew lodowatego wiatru, a w głosie często czuć obojętność. Jest on opanowany i nic nie jest w stanie z tej równowagi go wyprowadzić. Lecz jedynym minusem jest to iż wszystkie negatywne emocje kumulują się w nim, na szczęście ma sposoby jak te emocje zniwelować i upuścić. Ludzie mogą go wyzywać, pluć na niego ile chcą, ale ma to gdzieś. Najbardziej co go denerwuje i chyba jedyne co go denerwuje i tworzy w jego głowie nienawiść jest to jak ludzie traktują siebie nawzajem, jak się poniżają i traktują gorzej niż zwierzęta. Nie znają granic, potrafią na siebie pluć i wyzywać od najgorszych, gra słowa również potrafi być okrutna, a czasami gorsza niż przemoc fizyczna, o ile potrafi się nią posługiwać. Wszyscy co nie traktują swojego bliźniego na równi darzy nienawiścią, nie widać tego na pierwszy rzut oka, lecz czasem można ujrzeć nienawistne spojrzenie, które może wywołać poczucie zimna. Pomimo swej nienawiści zgłębionej głęboko w sobie ma on wielkie poszanowanie do życia ludzkiego, i stara się on szanować każdą żywą istotę, jak i również zwyczajnego psa bo i jemu życie się należy. Jego wewnętrzna biel zamieniła się w ponurą szarość. Nie przez jakieś załamania czy problemy, lecz przez to iż przejrzał na oczy i spojrzał na świat ujrzawszy jego prawdziwą naturę, a raczej naturę niszczoną przez ludzi. Pomimo takiej skazy stara się trzymać z boku by unikać konfliktów i innych awantur chcąc prowadzić w miarę spokojne życie. Dobrze ale zostawiając te negatywne bądź owiane szarością cechy przejdźmy do bardziej zwyczajnych i pozytywnych. Caesar jest inteligentnym i ambitnym uczniem, dzięki temu iż mniej spędza czasu z rówieśnikami, a więcej głową w książkach szybciej rozwija swoją wiedzę i umiejętności. Jego ulubionym przedmiotem jest transmutacja, fascynuje się nią i rozwija głównie właśnie w tej oto dziedzinie, wiąże on z nią swoją przyszłość, do jego zainteresowań zalicza się również magomedycyna, lecz z nią nie wiąże takowej przyszłości a raczej uczy się jej i praktykuje by odkupić swoje winy i popełnione błędy pomagając innym. Co do jego relacji, Caes ostatnimi czasy ograniczył swoje kontakty towarzyskie i stał się również mnie ufny, uważa on iż w dzisiejszych czasach prawdziwe zaufanie jest czymś prawie niemożliwym, a szczególnie nie ma prawa bytu gdy nie ma tego zaufania z drugiej strony. Bo przecież jak można komuś ufać skoro druga osoba nie ufa nam, owszem można ufać jednej osobie, ale co gdy ona na oszuka. To jest jeden z powodów dlaczego Caesar ograniczył swoje kontakty prawie, że do minimum. Ma on wielki szacunek do kobiet, lecz szacunek nie polega na tym iż dostaną od niego co chcą, szanuje je ale też wymaga od nich odpowiedniego zachowania. Wcześniej można powiedzieć, że robił prawie wszystko co chciały, lecz i to się w nim zmieniło. Co do zasad jakich przestrzega, kiedyś był bardziej rozgarnięty i nie pojmował co się dzieje w okół niego, lecz teraz stara się przestrzegać regulaminu jak może, przestrzega on również rygorystycznie pierwszej zasady posługiwania się różdżką, która mówi nam iż powinna ona być używana jedynie do celów szlachetnych lub nieszkodliwych. Pilnuje on jej i przypomina ją innym gdy widzi jak ci bezsensownie machają różdżką pomiędzy palcami jakby to była zabawka. Podsumowując, Caesar Wright moim zdaniem jak i jego jest realistą na skraju z pesymizmem. W taki sposób mogą ludzie dostrzec Caesar'a Wrighta na pierwszy rzut oka, bo przecież nie wszystko można wyczytać w jakimś tam tekście, aby kogoś poznać bliżej trzeba spędzić z nim czas i poznać go od środka.
Wakacje przed 1 OOC :
A więc w końcu nastał ten czas by przedstawić wam mniej więcej historie Caesara. Historię, które jest wyjątkowa. Wyjątkowa na swój sposób jak każda inna historia każdej innej postaci. Niektóre historie mogą być bardziej bądź mniej ciekawe lecz każda jest wyjątkowa bo opowiada zupełnie inną historie, bądź tą samą lecz z innej perspektywy. Ale nie ociągając się już przejdźmy do właśnie tej oto historii, która miała miejsce 2055 roku. Caesar Wright miał przeszło 11 lat, gdy spędzał on wakacje przed jego pierwszym rokiem szkolnym w szkole magi i czarodziejstwa Hogwart, w pewnej bardzo dobrze znanej wszystkim czarodziejom wiosce o nazwie Hogsmeade. Mieszkał on wtedy w swoim rodowym domu, który znajdował się w Spinners lecz postanowił spędzić część wakacji własnie w tej oto wiosce by być może poznać jakieś twarze i mieć do kogo się odezwać przez pierwsze tygodnie w szkole. Jak chciał, tak i się stało. W jednej z gospód w Hogsmeade poznał pewnego jedenastolatka, którego gęste, krótkawe włosy o barwie kasztanu przysłaniały jego szarawe oczy. Na pozór zwyczajny chłopiec lecz Caes własnie do niego postanowił podejść i się w miarę zapoznać. Właśnie ten oto szaro oki jedenastolatek nazywał się Aron Reads. To on był pierwszą osobą, która poznała Caesara jako nowego ucznia Hogwartu. Posiedzieli przez jakiś czas w tej oto gospodzie pijąc jakiś napój i powoli się poznając. Jakoż iż Caesar przebywał często wtedy w Hogsmeade tak i często spotykał tam Arona czasami z nim rozmawiając na różne temat, na przykład kto gdzie trafi i jakie są kogo ulubione przedmioty. A co do przedmiotów, zapewne większość wie, że jego ulubionym przedmiotem jest transmutacja. Interesował się nią od swoich najmłodszych lat, już przed rokiem szkolnym przeczytał on cały podręcznik do pierwszej i drugiej klasy. Co prawda lubił on też inne przedmioty, ale tylko transmutacja zaspokajała jego zainteresowanie, mówiąc bez przesady po prostu ją kochał. Słoneczne wakacyjne dni mijały dla Caesara szybko, że nie zdołał zapamiętywać twarzy ludzi, z którymi w tamte wakacje rozmawiał. Kilka twarzy zapadło mu w pamięć z tamtych czasów lecz można je zliczyć na palcach jednej dłoni. Nie tylko twarzy mu powylatywały z głowy lecz i też wspomnienia, jednakże jedno zapadło mu dość głęboko. A mianowicie mowa tu o tym gdy podczas pewnej rozmowy dwóch innych osób pokazał wtedy swoją z dawnych negatywnych cech i wtrącił się do rozmowy dwóch innych dzieciaków. Nie pamięta on dziś co dokładnie powiedział lecz pamięta pewnego małego czarnoskórego jedenastolatka, który groził mu bejsbolem. Caesar nie bojąc się zdemoralizowanego i niewychowanego przez rodziców chłopaka wręcz patrzył ironicznie na niego i pseudo wyśmiewawczo reagował na jego groźby. No i się stało kawał drewna przychędożył w białą czuprynę Wrighta a ten upadł na ziemie ze stróżką krwi płynącą po kamiennej posadzce. Jego oprawcą był nie kto inny jak Crevan Lavenhart Junior. Jak się dowiedział w przyszłości jest on jego siostrzeńcem (A niech go piorun trzaśnie z kim się jego rodzina związała.). Gdy ten leżał bezwładnie na kamiennej drodze przed trzema miotłami pewna uzdrowicielka zabrała go do Szpitala Świętego Munga i tam go opatrzyła. Rana nie okazała się zbyt poważna, może kilka drzazg się wbiło ale nie było to nic od czego można by umrzeć. Co do uzdrowicielki, była ona młoda i ładna jak na uzdrowicielkę a miała ona na imię Lisa. Gdy już wszystko było w porządku opuścił on szpital i powrócił do Hogsmeade nie rozmyślając nad tym incydentem bo wiedział on iż jest to tylko jedno zdarzenie z wielu, które go w przyszłości spotkają.
Kilka dni później poznał on pewną nastoletnią dziewczynę, która w tym roku miała iść do Hogwartu na szósty rok swojej nauki. Wpadł na nią od tak po prostu na ulicy. Jego pierwsze wrażenie o niej było nieco... skołowane bo zachowywała się trochę jakby to ująć "nienormalnie". Gadała od czapy i tym podobne, lecz po dłuższej chwili rozmowy okazało się iż jego matka, Raven Navarro podczas gdy ta była młodsza opiekowała się nią i zajmowała jak mogła, dziewczyna uznawała ją jako własną matkę. Rozmawiali i rozmawiali przez przeszło godzinę jak i więcej, na temat swojej matki i swoich zainteresowań. W końcu zaplątali jakby oni taką rodziną więź, po prostu ta uznała go wtedy za brata, a ten uznał ją wtedy za siostrę. Przyszło wtedy nowa siostra nazywała się Alice Hussian. Opiekowała się ona nim jak nikt inny dotąd, a miał przecież jeszcze rodzonego brata i siostrę i kilka kuzynów, a i no nie można zapomnieć o swojej kuzynce. Ona jako jedyna interesowała się jego osobą i od czasu do czasu wrzuciła jakieś galeony do jego kieszeni. Spędzali oni ze sobą dość dużo czasu, do towarzystwa dochodziła jeszcze Lily, przyjaciółka Alice i jakaś tam świnka, której imienia nie pamiętam do dziś. Tak, dobrze przeczytaliście, świnka, takie całe różowe stworzenie co chrumka, świnki mieszkają głównie na farmach, więc cholera wie skąd ona się wzięła w Hogsmeade przy boku Alice, ale to tylko szczegół. Tak więc takiej oto wesołej kompani spędzali wspólnie czas na rozmowach i wędrówkach po okolicach rożnych wiosek. Aż pewnego słonecznego dnia jedenastoletni Caesar zobaczył przy trzech miotłach plakat promujący wakacje w Egipcie. Jak na jedenastolatka potrafił on wymusić i uprosić o to czego chciał, i w ten sposób wyprosił Alice by pojechała z nim wtedy do Egiptu. Tego samego dnia Caesar, Alice i Lily (świnka na gapę leciała) kupili bilety do Egiptu i nie zwlekając od razu tam się udali. Po kilku godzinach dotarli do punktu docelowego i wstąpili do budynku gdzie mieli oni wybrać hotel w którym się ulokują. I wtedy własnie zaczęła się zabawa. Wybierali hotel może z dobre 20 minut nie mogąc się zdecydować. No ale gdy już zdecydowali, do którego hotelu się wybiorą i poszli z jakimś tam dozorcą czy kimś od kluczyków i wybrali pokój, po chwili Alice wyraziła swoją opinie i powiedziała iż ten pokój się jej nie podoba. Tak więc ponownie poszli do "klucznika" i wybrali inny pokój. I znowu, komuś coś się nie spodobało więc przenieśli się gdzieś indziej. Po czym... po raz kolejny się przenieśli do innego pokoju bo komuś coś się nie podobało, znowu. Nie sądzę by "klucznik" pałał do nich sympatią bo gdy się przenosili ostatni raz musieli czekać na niego ponad pół godziny. No ale w końcu zalokowali się w ładnym apartamencie, który każdemu się spodobał (co z tego iż poprzednie wyglądały prawie, że identycznie). Oj w te wakacje wiele się wydarzyło, tak wiele, że nie o wszystkim jestem w stanie napisać , bo nie wszystko pamiętam (i też mi się nie chce ale cii.). No ale jak był Caes w Egipcie to nie mógł sobie odpuścić zwiedzania i razem z Ali i Lily trochę eksponatów zobaczyli. Między innymi zwiedzili oni świątynie, w której oddawali cześć wyznawcy Amala, ujrzeli na własne oczy wielki posąg sfinksa, publiczną budkę z kebabami i oczywiście nie zapominając o wnętrzu wielkiej piramidy gdzie prawie się zgubili w piramidzie gdzie na samym dole znajdował się sarkofag z mumią. W czasie tych wakacji poznał też potwora, który pochłaniał wielką ilość ciasteczek, był to Lawliet Gingerblade. Jedno wspomnienie zapadło mu głęboko w pamięci, a mianowicie te gdzie grali wraz z Ali i Lily w kości. Po którejś rundzie Caes wygrał, 40 galeonów od każdego, natomiast Law nie chciał mu ich dać. Tak oto rozpoczęła się gonitwa po Egipcie, biegał on za nim z dobre 20 minut, aż w końcu ten schował się w swoim apartamencie. Ten dostał się jakimś cudem na balkon 8 czy 10 piętra apartamentowca gdzie miał pokój Law, a bardziej przebywał on z bliską osobą. Ten zaś dalej nie chciał oddać mu pieniędzy, które się mu należały, ten zamiast nich chciał mu dać parę ciastek. Wnet przyszła jego kuzynka czy tam ciocią, ŚP. Allyson Zoe Gingerblade. Była to ruda dziewczyna o interesującym wyglądzie. Na począku "powitała" go nietypowo, ale to już inna sprawa. Po wyjaśnieniu całego zajścia Ally chciała mu oddać galeony lecz Caes nie przyjął ich, po prostu nie był w stanie. Tego samego wieczoru spędził miła i dziwną rozmowę z Ally na kilka zupełnie od siebie różniących się tematów. W przeciągu kilku następnych dni za wiele się nie działo, po prostu spędził wakacje wraz z Ali i Lily czasem natykając się na Allyson i Lawlieta. Po jakimś czasie, gdy wakacje się kończyły ci wrócili do kraju. Gdy to zrobili po kolejnych kilku dniach rozpoczął się rok szkolny i tak Caes zaczął naukę w szkole Magii i czarodziejstwa Hogwart.
Kilka dni później poznał on pewną nastoletnią dziewczynę, która w tym roku miała iść do Hogwartu na szósty rok swojej nauki. Wpadł na nią od tak po prostu na ulicy. Jego pierwsze wrażenie o niej było nieco... skołowane bo zachowywała się trochę jakby to ująć "nienormalnie". Gadała od czapy i tym podobne, lecz po dłuższej chwili rozmowy okazało się iż jego matka, Raven Navarro podczas gdy ta była młodsza opiekowała się nią i zajmowała jak mogła, dziewczyna uznawała ją jako własną matkę. Rozmawiali i rozmawiali przez przeszło godzinę jak i więcej, na temat swojej matki i swoich zainteresowań. W końcu zaplątali jakby oni taką rodziną więź, po prostu ta uznała go wtedy za brata, a ten uznał ją wtedy za siostrę. Przyszło wtedy nowa siostra nazywała się Alice Hussian. Opiekowała się ona nim jak nikt inny dotąd, a miał przecież jeszcze rodzonego brata i siostrę i kilka kuzynów, a i no nie można zapomnieć o swojej kuzynce. Ona jako jedyna interesowała się jego osobą i od czasu do czasu wrzuciła jakieś galeony do jego kieszeni. Spędzali oni ze sobą dość dużo czasu, do towarzystwa dochodziła jeszcze Lily, przyjaciółka Alice i jakaś tam świnka, której imienia nie pamiętam do dziś. Tak, dobrze przeczytaliście, świnka, takie całe różowe stworzenie co chrumka, świnki mieszkają głównie na farmach, więc cholera wie skąd ona się wzięła w Hogsmeade przy boku Alice, ale to tylko szczegół. Tak więc takiej oto wesołej kompani spędzali wspólnie czas na rozmowach i wędrówkach po okolicach rożnych wiosek. Aż pewnego słonecznego dnia jedenastoletni Caesar zobaczył przy trzech miotłach plakat promujący wakacje w Egipcie. Jak na jedenastolatka potrafił on wymusić i uprosić o to czego chciał, i w ten sposób wyprosił Alice by pojechała z nim wtedy do Egiptu. Tego samego dnia Caesar, Alice i Lily (świnka na gapę leciała) kupili bilety do Egiptu i nie zwlekając od razu tam się udali. Po kilku godzinach dotarli do punktu docelowego i wstąpili do budynku gdzie mieli oni wybrać hotel w którym się ulokują. I wtedy własnie zaczęła się zabawa. Wybierali hotel może z dobre 20 minut nie mogąc się zdecydować. No ale gdy już zdecydowali, do którego hotelu się wybiorą i poszli z jakimś tam dozorcą czy kimś od kluczyków i wybrali pokój, po chwili Alice wyraziła swoją opinie i powiedziała iż ten pokój się jej nie podoba. Tak więc ponownie poszli do "klucznika" i wybrali inny pokój. I znowu, komuś coś się nie spodobało więc przenieśli się gdzieś indziej. Po czym... po raz kolejny się przenieśli do innego pokoju bo komuś coś się nie podobało, znowu. Nie sądzę by "klucznik" pałał do nich sympatią bo gdy się przenosili ostatni raz musieli czekać na niego ponad pół godziny. No ale w końcu zalokowali się w ładnym apartamencie, który każdemu się spodobał (co z tego iż poprzednie wyglądały prawie, że identycznie). Oj w te wakacje wiele się wydarzyło, tak wiele, że nie o wszystkim jestem w stanie napisać , bo nie wszystko pamiętam (i też mi się nie chce ale cii.). No ale jak był Caes w Egipcie to nie mógł sobie odpuścić zwiedzania i razem z Ali i Lily trochę eksponatów zobaczyli. Między innymi zwiedzili oni świątynie, w której oddawali cześć wyznawcy Amala, ujrzeli na własne oczy wielki posąg sfinksa, publiczną budkę z kebabami i oczywiście nie zapominając o wnętrzu wielkiej piramidy gdzie prawie się zgubili w piramidzie gdzie na samym dole znajdował się sarkofag z mumią. W czasie tych wakacji poznał też potwora, który pochłaniał wielką ilość ciasteczek, był to Lawliet Gingerblade. Jedno wspomnienie zapadło mu głęboko w pamięci, a mianowicie te gdzie grali wraz z Ali i Lily w kości. Po którejś rundzie Caes wygrał, 40 galeonów od każdego, natomiast Law nie chciał mu ich dać. Tak oto rozpoczęła się gonitwa po Egipcie, biegał on za nim z dobre 20 minut, aż w końcu ten schował się w swoim apartamencie. Ten dostał się jakimś cudem na balkon 8 czy 10 piętra apartamentowca gdzie miał pokój Law, a bardziej przebywał on z bliską osobą. Ten zaś dalej nie chciał oddać mu pieniędzy, które się mu należały, ten zamiast nich chciał mu dać parę ciastek. Wnet przyszła jego kuzynka czy tam ciocią, ŚP. Allyson Zoe Gingerblade. Była to ruda dziewczyna o interesującym wyglądzie. Na począku "powitała" go nietypowo, ale to już inna sprawa. Po wyjaśnieniu całego zajścia Ally chciała mu oddać galeony lecz Caes nie przyjął ich, po prostu nie był w stanie. Tego samego wieczoru spędził miła i dziwną rozmowę z Ally na kilka zupełnie od siebie różniących się tematów. W przeciągu kilku następnych dni za wiele się nie działo, po prostu spędził wakacje wraz z Ali i Lily czasem natykając się na Allyson i Lawlieta. Po jakimś czasie, gdy wakacje się kończyły ci wrócili do kraju. Gdy to zrobili po kolejnych kilku dniach rozpoczął się rok szkolny i tak Caes zaczął naukę w szkole Magii i czarodziejstwa Hogwart.
[JUŻ WKRÓTCE!]
Aron Lestrange - Aron jest to osoba, której Caesar ufa bardziej niż komu innemu. Traktuje go prawie jak brata, wie że ten stanąłby po jego stronie w razie potrzeby i na odwrót. Wiele razem przeżyli przez te wszystkie lata w zamku jak i poza nim. Pomyśleć, że wszystko zaczęło się jeszcze przed Hogwartem w pubie o specyficznej nazwie "Puchatek". Wierzy, że ten w przyszłości zostanie kimś wielkim tak samo jak wielkie ma serce i honor jak i poczucie sprawiedliwości.
[PRZYJACIEL]
Aaron Harris - W przeszłości ciągle wdawał się w jakieś awantury i konflikty. Ostatnio się w miarę uspokoił ale dalej prowadzi konflikt z Adrienem, który powoli zaczyna go irytować. Da się z nim czasem porozmawiać lecz musi jeszcze zapracować na jego zaufanie. Jakiś czas temu zmarł, został po prostu zamordowany. Cóż... osoba bądź osoby, które to zrobiły są niżej niż karaluchy. Śmierć tak młodej osoby, co prawda nie do końca rozsądnej przyniosła mu żal z jego powodu.
"Requiescat in Pace" [ZNAJOMY]
Adrien Cooper - Tak samo jak Aaron wdawał się w konflikty, lecz ten jeszcze dostał wielokrotnie w nos, no i w inne miejsca jak się orientuje. Tak samo jak u Aarona, ma dość ich ciągłych kłótni i awantur, któryś z nich mógłby dać już sobie spokój, szkoda już gadać na ich temat. Przez lata zmienił się... czy na gorsze, tego nie wie nikt. Na pewno stracił w zaufaniu Caesara, poprzez swoje dziwaczne znajomości.
[ZNAJOMY]
Victoria Volkodav - Pomimo ich dziwnej przeszłości jest dla niego dość ważna. Czasami lubi z nią porozmawiać i posiedzieć. Chce ją chronić jak może, nie chodzi tutaj o żadne uczucia i tym podobne, po prostu czuje wewnętrzną potrzebę jej ochrony. Udowodnić to może jego dalsza chęć pomocy gdy ta mówiła za jego plecami obrabiała i szkalowała jego dobre imię. Podobno znalazła sobie pracę i jakiegoś chłopaka, no cóż jedyne co mi pozostaje to życzyć jej szczęścia. Zmieniła się... chyba, a przynajmniej na to wygląda, Caesar ma nadzieję, że w końcu odnajdzie na tym świecie swoje miejsce.
[BLISKA ZNAJOMA]
Alice Hussian - Siostra... może i nie rodzona ani powiązana więzami krwi, ale uznaje ją za siostrę. Opiekowała się nim a przynajmniej próbowała. Mógł liczyć na jej pomoc (również finansową) gdy takowej potrzebował. Była ona dla niego ważna, nie tylko jako siostra lecz i również jako przyjaciel. Kilka lat zaginęła... nic o niej nie wiadomo, lecz Caesar nie jest głupi i nie wierzy w to, że zaginęła. Może i nie żyje, ale nadejdzie kiedyś czas gdy Caes zajrzy i nawet bazyliszkowi w żołądek by odnaleźć jej zwłoki i urządzić należyty pogrzeb.
"Requiescat in Pace" [RODZINA]
Nathaniel Sithus - Przyjaciel za czasów szkolnych. Kiedyś nie był on bliski Caesarowi, ale po powrocie jakoś złapali ponowny kontakt, jeszcze lepszy niż wcześniej. Dowiedział się, że to przez niego ten opuścił zamek, chce mu się za to odwdzięczyć. Jest mu w stanie zaufać i razem osiągną lepsze jutro.
[PRZYJACIEL]
David Williams - Co by tu o nim napisać... Był prefekt puchonów, można z nim było kiedyś porozmawiać, wyglądał na zadowolonego z życia, najwidoczniej jeszcze nie otworzył oczu i nie spojrzał na prawdziwy świat, cóż nie jest on dla niego aż tak ważny, iż nie widzi od niego żadnych chęci utrzymania kontaktu.
[ZNAJOMY]
Adeline Limetord - Miła i skromna krukonka. Jest skryta i ma kilka rzeczy do ukrycia. Próbuje ją wspierać i pomagać na tyle ile jest w stanie. Po upływie czasu lepiej ją poznał i uznał ją jako siostrę. Jest dla niego bardzo ważna. Ostatnimi czasy mnie ze sobą rozmawiają iż Ad była poza szkoła, lecz sądzi iż uda się powrócić do ich wspólnych rozmów, a jeśli nie... cóż, takie bywa te okrutne życie. Wróciła.. ale słuch powiada Caesarowi zmieniła się... idzie błędną ścieżką, ślepo niczym bezpańska owca w stronę kłów wilka.
[ZNAJOMY]
Acaelus Thorne - Jeden z normalnych i moralnych ślizgonów jakich mało. Jest on prefektem naczelnym. Wygląda jakby chciał odstraszać od siebie każdego, i w sumie nie dziwię się mu... no chyba, że się mylę. Pracował u niego w wakacje jako "tropiciel" i pomagał mu łapać małe stworzenia, za które oczywiście dostawał odpowiednią zapłatę. Słyszał o jego śmierci, ta wiadomość nie była zbyt miła, niby nie miał z nim najlepszych kontaktów jednak był to dobry człowiek.
"Requiescat in Pace" [ZNAJOMY]
Acacia Snowleaf - Można to nazwać przeznaczeniem, kimś kto pojawił się znikąd by stać się kimś za kogo warto oddać życie. Poznali się w pierwszej klasie, od razu coś w nich zaiskrzyło. Spędzali wspólnie prawie każdą wolną chwilę. Po trzech latach nieprzerwanego związku wydarzył się pewien incydent... który spowodował chwilową rozłąkę. Po latach natomiast wrócili do siebie i dalej żyją niczym nierozłączna para. Jest ona powodem życia Caesara, zawdzięcza jej bardzo wiele. Bicie lodowatego serca Caesara zależy od niej, można to nazwać swego rodzaju wpojeniem, czymś silniejszym niż miłość, czymś silniejszym niż życie.
Jose Wright - Jego rodzony syn. Nie sądził, że zostanie tak szybko ojcem, lecz ma on wystarczające dochody na obecny moment by wychować dzieci w odpowiedni sposób. Jest to kolejny powód do życia Caesara, kocha go nad życie, pomimo iz niedawno przyszedł na ten świat.
Skye Lavenhart - Kochana siostra, jako jedyna okazuje większe zainteresowaniem Caesarem. Jako jedyna również potrafi wywołać na jego ustach uśmiech i poruszyć jego poczucie humoru, które ostatnimi czasy jest prawie że znikome. Szanuje ją i jest w stanie zrobić dla niej wszystko, oczywiście w miarę możliwości. Jest dla niego najważniejszą osobą na świecie. Dawno jej nie widział i z tego powodu ubolewa lecz ma nadzieję, że ich kolejne spotkanie nadejdzie niedługo.
Donovan Yrell - Nauczyciel transmutacji, jego ulubionego przedmiotu. Szanuje go i podziwia za jego wysokie umiejętności. Sądzi iż jego sposób nauczania jest dobry i nie jest on w stanie kwestionować jego słów. W przyszłości chce zostać taki sam jak on... nie, chce zostać lepszy niż on. Chcę mu pokazać jak się stara, nie po to by się przypodobać, lecz po to by pokazać iż to dzięki niemu osiągnął tak dużo. Spotkał go on niedawno i zamienił parę słów. Widać, że nauczyciel miał o nim dobre mniemanie z czego nawet może wydobyć z tego powodu lekki uśmiech.
[MENTOR]
Ben Procter - Opiekun Gryffindoru. Poważny i surowy zarazem miły i da się z nim dogadać. Szanuje go i lubi bardziej niż połowę kadry nauczycielskiej. Może z nim porozmawiać i powiedzieć o swoich problemach a ten jest skory mu pomóc. Niestety jest on kolejną ofiarą tej rzeźni, która ostatnio ucichła, lecz nie sądzi że to już jej koniec.
"Requiescat in Pace" ["BLISKI ZNAJOMY"]
Arvid Solberg - Był nauczyciel OPCM i opiekun Gryffindoru, obecny dyrektor Hogwartu. Zabrał go na wakacje, których nie zapomni do końca swego życia. Pomógł mu zrozumieć kilka aspektów. Zawsze z chęcią go wysłuchuje i wspomoże mądrą radą.
["BLISKI ZNAJOMY"]
Charles Wright - Jest on Kuzynem Caesara. Pomimo iż wiążą ich relacje rodzinne nie rozmawiają oni za często, lecz ten chce dla niego jak najlepiej... a raczej nie chce dla niego źle. Ostatnimi czasy zmienił się, podobnie jak on, lecz inaczej, w inny sposób. Cóż... żyje jak żyje, nie pochwala jego działań iż są one po prostu... niemoralne, nieludzkie. Nie zamierza go on pouczać ani nic z tych rzeczy, bo jednak to jest człowiek nieprzewidywalny. Lecz jak to potwierdziła historia wiele razy nie skończy on dobrze prowadząc takie "życie"
[ZNAJOMY]
Luiza Dragovich - Poznał ją w szkole parę dobrych lat temu gdzie ta pomogła mu rozwinąć jego zainteresowanie magomedycyną. Gdy wyjechał z kraju na parę lat ich kontakt się urwał jak ze wszystkimi. Po powrocie do kraju zaczęli częściej rozmawiać przy wspólnej kawie czy herbacie. Jako jedną z niewielu uważa ją za przyjaciółkę. To właśnie ona przyjmowała niespodziewany poród jego dzieci.
[PRZYJACIÓŁKA]
Logan Margel - Kompan do picie, co więcej dodać?
[BLISKI ZNAJOMY]
Caesar posiada różdżkę, która jest stworzona z drewna jodły. Różdżki z tego oto drewna tracą swą moc gdy są przekazane drugiemu czarodziejowi. Są one również idealne do transmutacji i jest ona odpowiednia dla czarodziei skupionych i o silnej woli. Rdzeń zaś posiada z kła wampira, który idealnie sprawdza się w zaklęciach transmutacyjnych, jak i w zielarstwie. Różdżki z rdzeniami takimi jak ta wybiera czarodzieja o dużych ambicjach i tych, którzy mają w 100% krew czarodziei, osobom o krwi mieszanej mają zaś znikome szanse na opanowanie jej. Jest ona sztywna i mierzy sobie 11 i 2/3 cala.
Jego ulubioną dziedziną jest Transmutacja, której poświęcił większość swojego życia
Jest leworęczny (bo prawej nie ma :c)
Jego ulubione kolory to czerń i biel
Jest realistą
Caesar od małego mało sypia, w czasach szkolnych było to uciążliwe, lecz po latach przyzwyczaił się do tego
Jego ulubionym napojem jest kawa
Zaś trunkiem Whiskey
Jego ulubioną porą roku jest zima
Gdy pada deszcz, ten czasami przesiaduje pod drzewem wspominając stare czasy
Złamał sobie nogę i przez swoją głupotę musiał wyhodować nową kość
Jest ateistą
Jakieś ułomne pacany chciały mu pamięć wyczyścić ale im na to bóg nie pozwolił
Opanował Kenjutsu - styl ittō-ryū (oczywiście do perfekcji wiele mu brakuje)
Posiadał on katanę, którą nazwał Nishi, którą wręczył bratu
Jego wyraz twarzy prawie zawsze wygląda w ten sposób albo tak
Pewnie gdyby Lorcan Procter był w relacjach to był dał repke
Jego patronusem jest szakal