10.05.2017 11:13
Charlotte Nadine Élise Chevreul, urodzona 30 maja 2027 roku w Barèges, miejscowości i gminie we Francji, w regionie Oksytania, w departamencie Pireneje Wysokie. Aktualnie kobieta zamieszkuje Londyn. Nie ma wyznaczonego miejsca zamieszkania, gdyż jej noclegami zazwyczaj okazują się hotele. Nie mieszka w Wielkiej Brytanii wystarczająco długo, by zarobić na własny dom. Jej status krwi wynosi siedemdziesiąt pięć procent. Ukończyła Akademię Magii Beauxbatons, co równa się z tym, iż ma podstawowe wykształcenie. Zajmuje posadę w Ministerstwie Magii na stanowisku pracownicy Likwidacji Niebezpiecznych Stworzeń.
WYGLĄD POSTACI
CHARAKTER
O Charlotte nie ma co dużo się rozwodzić. Nie wyróżnia się również charakterem, przynajmniej ona sama tak uważa. Wiele ludzi twierdzi, że kobiety, które uczęszczały do Akademii Magii Beauxbatons wiecznie plotkują o innych, są wpatrzone w siebie i nie widzą nikogo, poza sobą. Kobieta jest doskonałym przykładem, by ukazać wszystkim, że byli uczniowie tej Akademii nie są właśnie tacy. Charlotte bardzo szybko denerwuje się, gdy słyszy te wszystkie okropieństwa i zostaje wrzucona do jednego worka wraz ze stereotypami. Nie wierzy w nie i daje każdemu człowiekowi drugą szansę, jeśli się pomyli. Potrafi wybaczyć nawet najgorsze świństwo, gdyż wie, że wszyscy ludzie popełniają błędy. Jej sumienie nie pozwala na to, by zostawić nawet obcego człowieka w potrzebie. Ma tak kruche serce, że nawet byle jaka obelga potrafi doprowadzić ją do płaczu. Tak bardzo się przejmuje sobą, jak i innymi ludźmi. Każdy według niej ma dobre serce, nawet gdy wybiera najgorsze możliwe decyzje, ona jest pewna, że taka osoba wyczeka swoje i przemyśli swoje zachowanie. Co do tego, jest bardzo cierpliwa, co udowodniła nieraz. W przeszłości, jej najlepszy przyjaciel wyjechał, ot tak, zostawiając jej jedynie list i obiecując, że w przyszłości jeszcze do niej wróci, porozmawiają. Była cierpliwa. Czekała ponad dziesięć lat… Doczekała się. Doczekała się jednego, zarazem ostatniego spotkania z osobą, która znaczyła dla niej tak wiele.
Charlotte bardzo przeżyła jego śmierć, ale obiecała sobie, że przez resztę życia będzie brnęła bez niego, mimo wszystko, co się wydarzyło. Uśmiecha się od ucha do ucha nawet w momencie, gdy sytuacja jest dla niej tragiczna. Jest osobą pomysłową i szybko do jej głowy wpadają pomysły, dzięki którym szybko potrafi znaleźć rozwiązanie każdego problemu.
Nie potrafi kompletnie pocieszać swoich przyjaciół. Mimo to, stara się wspierać każdego, kto tego potrzebuje. Wystarczy tylko, że wysłucha, a jest to już jakieś wsparcie. Czasami nawet delikatny uścisk od niej pokaże, że bardzo jej zależy. Wie, że ludzie potrzebują miłości. Chcą być kochani przez drugą osobę.
Dokładnie wie, czego oczekuje od życia. Czeka na tego jedynego wybranka swojego serca, na zawsze. Wie, że kiedyś nadejdzie pierwszy i ostatni mężczyzna, który pokocha ją za to jaka jest, a nie za to jak wygląda. Jeszcze nigdy w życiu nie pocałowała nikogo, nie oddała się nikomu w stu procentach. To byłoby dla niej za wiele, jeśli pokazałaby, że jest łatwą zdobyczą dla każdego faceta. Co to, to nie. Niech się o nią biją, starają, wręczają kwiaty i myślą nocami. Tego oczekuje od tego jedynego.
Charlotte bardzo przeżyła jego śmierć, ale obiecała sobie, że przez resztę życia będzie brnęła bez niego, mimo wszystko, co się wydarzyło. Uśmiecha się od ucha do ucha nawet w momencie, gdy sytuacja jest dla niej tragiczna. Jest osobą pomysłową i szybko do jej głowy wpadają pomysły, dzięki którym szybko potrafi znaleźć rozwiązanie każdego problemu.
Nie potrafi kompletnie pocieszać swoich przyjaciół. Mimo to, stara się wspierać każdego, kto tego potrzebuje. Wystarczy tylko, że wysłucha, a jest to już jakieś wsparcie. Czasami nawet delikatny uścisk od niej pokaże, że bardzo jej zależy. Wie, że ludzie potrzebują miłości. Chcą być kochani przez drugą osobę.
Dokładnie wie, czego oczekuje od życia. Czeka na tego jedynego wybranka swojego serca, na zawsze. Wie, że kiedyś nadejdzie pierwszy i ostatni mężczyzna, który pokocha ją za to jaka jest, a nie za to jak wygląda. Jeszcze nigdy w życiu nie pocałowała nikogo, nie oddała się nikomu w stu procentach. To byłoby dla niej za wiele, jeśli pokazałaby, że jest łatwą zdobyczą dla każdego faceta. Co to, to nie. Niech się o nią biją, starają, wręczają kwiaty i myślą nocami. Tego oczekuje od tego jedynego.
"(...)Wyobraź sobie, że stoisz u progu tej wielkiej baśni, wiele miliardów lat temu, kiedy wszystko powstało. Możesz zdecydować, czy kiedyś urodzisz się i będziesz żyć na tej planecie. Nie wiesz, kiedy by to miało być, ani też jak długo będziesz mógł tu pozostać, lecz o więcej niż kilkudziesięciu latach i tak nie może być mowy. Wiesz jedynie, że jeśli zdecydujesz się przyjść na ten świat, gdy nadejdzie na to pora czy, jak mówimy, gdy "czas się dopełni", będziesz również musiał rozstać się kiedyś z nim i wszystko opuścić. Być może przyprawi Cię to o wielki smutek, gdyż wielu ludzi uważa życie w tej niezwykłej baśni za takie cudowne, że łzy napływają im do oczu na samo wspomnienie nieuchronnego końca.
Ogromnie boli myśl o chwili, w której nie będzie już następnych dni(...)"
Ogromnie boli myśl o chwili, w której nie będzie już następnych dni(...)"
HISTORIA POSTACI
**Twoim oczom ukazuje się stary dziennik o kolorze błękitnym. Gdy go otworzysz, znajdziesz w nim poszczególne rozdziały, które z czasem zmieniają swoją treść wraz z przeżyciami kobiety.**
Jak to się w ogóle stało, że Charlotte przyszła na świat?
Rodzice dziewczyny poznali się podczas imprezy na osiemnaste urodziny jednego z ich przyjaciół z grona czarodziejów. Zaproszono naprawdę dużo osób, których oboje z nich nie znali. Tak samo i siebie nawzajem. Jak się poznali? Była to dosyć śmieszna sytuacja, gdyż matka Charlotte, Rosaline tańczyła na parkiecie wraz z solenizantem, który poprosił ją do tańca, jednakże kobieta źle stanęła na stopie i przewróciła się… A raczej przewróciłaby się, gdyby nie Éric, przyszły ojciec naszej panienki Chevreul. Mężczyzna szybko rzucił się ku kobiecie, zabierając ją w ustronne miejsce, a następnie rzucając zaklęcie, które sprawiło, że jej problem momentalnie przestał istnieć. Ból zniknął, ot tak. Po tym jakże niefortunnym spotkaniu ta dwójka zaczęła razem popijać piwo kremowe, rozmawiając o dosłownie wszystkim. Od życia Rosaline aż do śmiesznych sytuacji z przeszłości Érica. Gdyby zabrano im mowę, mogliby dogadać się w każdy możliwy sposób.Tak właśnie się poznali, a reszty możecie się tylko domyślać. Ja mogę wam wyjawić, iż aktualnie są szczęśliwym małżeństwem i mają po siedemdziesiąt lat. Oczywiście nasza główna bohaterka nie pamięta dokładnie ile, ale niech będzie, że ich… Trochę odmłodzimy, o! Niech nie czują się aż tak starzy.To wszystko wydaje się nierealne, ale Charlotte uważa, że to było przeznaczenie. Uwielbia słuchać opowieści rodziców z ich lat młodości. Nawet teraz, gdy ma już tę trzydziestkę.
Charlotte urodziła się w Barèges, miejscowości i gminie znajdującej się we Francji. Jest to naprawdę piękne miejsce, w którym z każdej strony znajdują się góry. Wielu ludzi właśnie spędza tam wakacje, bądź wolne podczas różnych świąt.
Charlotte urodziła się w Barèges, miejscowości i gminie znajdującej się we Francji. Jest to naprawdę piękne miejsce, w którym z każdej strony znajdują się góry. Wielu ludzi właśnie spędza tam wakacje, bądź wolne podczas różnych świąt.
Dzieciństwo i objawienie magii.
**Do kartki dziennika jest przyklejone zdjęcie z czasów dziecięcych dziewczyny.**
Dziewczynka od zawsze była traktowana jako oczko w głowie swoich rodziców, ponieważ była jedynaczką. Chyba od zawsze dzieci są tak traktowane, gdy jest tylko jedno i nie potrzeba żadnej hierarchii.
Młoda Chevreul od młodości wykazywała duże zainteresowanie magią. Jej ojciec był uzdrowicielem na terenie, gdzie się wychowywała, a matka zajmowała się nią i domem, wyjawiając jej wszystkie tajniki magii. [i]Nie lubiła pracować, ale za to prowadzenie domu wychodziło jej perfekcyjnie. Charlotte najbardziej zainteresowało Zielarstwo, co ukazuje ocena Powyżej Oczekiwań. Niestety, ale nie było jej stać na wyższą z powodu, iż zrobiła jeden karygodny błąd na egzaminie podsumowującym ostatnie lata nauki. Do dzisiaj sobie to wypomina. Nie potrafi sobie tego uświadomić. Nie rozumie, dlaczego w takim momencie musiała się pomylić.[/i]
Co do reszty przedmiotów, interesowało ją wszystko po kolei. Nigdy nie potrafiła zdecydować się na jeden, który będzie jej głównym kierunkiem w przyszłości. Mama krzyczała “zajmij się zielarstwem!”, ale ona nie chciała. Była uparta i w zaparte pchała się w Zaklęcia i Uroki, czytała podręczniki na ten temat nim wybrała się do Akademii Magii Beauxbatons.
Jej magia objawiła się w wieku dziesięciu lat. Dziewczynka wróciła wściekła z dworu, gdyż właśnie tego dnia miała spotkać się ze swoim przyjacielem, zamiast tego on się nie zjawił, a do tego została cała przemoczona, ponieważ dzisiejszego dnia pogoda nie sprzyjała. Padał ciągle deszcz, wszędzie było pełno kałuż, a w jedną z nich nawet wpadła. Weszła do mieszkania głośno trzaskając drzwiami. Wtedy Rosaline wyszła z pokoju i zerknęła na córkę, pytając co się dzieje i momentalnie zaczynając ją uspokajać i uciszać, jednakże miało to odwrotny skutek. Charlotte wykrzyczała jedynie, by matka dała jej spokój i nie mieszała się w jej sprawy, bo to nie jest jej obowiązkiem. Następnie machnęła dłonią w jej stronę, a zeszyt, który leżał na stole sam się uniósł, a następnie poleciał w jej stronę. Gdyby nie to, że jej rodzicielka ma refleks i zauważyła co się święci, złapała go. Jeśli to by jej się nie udało, dostałaby nim prosto w twarz. Po tym jakże niezwykłym zdarzeniu dziewczyna coraz częściej zaczęła doświadczać dziwnych sytuacji, gdy wpadała w gniew. Niszczyła kubki, czasami znikały różnorakie przedmioty. [i]Dziewczynka zaczęła dostrzegać, co się zaczyna dziać.[/i]
"To jest właśnie objawienie mocy, mamo?"
Dziewczynka od zawsze była traktowana jako oczko w głowie swoich rodziców, ponieważ była jedynaczką. Chyba od zawsze dzieci są tak traktowane, gdy jest tylko jedno i nie potrzeba żadnej hierarchii.
Młoda Chevreul od młodości wykazywała duże zainteresowanie magią. Jej ojciec był uzdrowicielem na terenie, gdzie się wychowywała, a matka zajmowała się nią i domem, wyjawiając jej wszystkie tajniki magii. [i]Nie lubiła pracować, ale za to prowadzenie domu wychodziło jej perfekcyjnie. Charlotte najbardziej zainteresowało Zielarstwo, co ukazuje ocena Powyżej Oczekiwań. Niestety, ale nie było jej stać na wyższą z powodu, iż zrobiła jeden karygodny błąd na egzaminie podsumowującym ostatnie lata nauki. Do dzisiaj sobie to wypomina. Nie potrafi sobie tego uświadomić. Nie rozumie, dlaczego w takim momencie musiała się pomylić.[/i]
Co do reszty przedmiotów, interesowało ją wszystko po kolei. Nigdy nie potrafiła zdecydować się na jeden, który będzie jej głównym kierunkiem w przyszłości. Mama krzyczała “zajmij się zielarstwem!”, ale ona nie chciała. Była uparta i w zaparte pchała się w Zaklęcia i Uroki, czytała podręczniki na ten temat nim wybrała się do Akademii Magii Beauxbatons.
Jej magia objawiła się w wieku dziesięciu lat. Dziewczynka wróciła wściekła z dworu, gdyż właśnie tego dnia miała spotkać się ze swoim przyjacielem, zamiast tego on się nie zjawił, a do tego została cała przemoczona, ponieważ dzisiejszego dnia pogoda nie sprzyjała. Padał ciągle deszcz, wszędzie było pełno kałuż, a w jedną z nich nawet wpadła. Weszła do mieszkania głośno trzaskając drzwiami. Wtedy Rosaline wyszła z pokoju i zerknęła na córkę, pytając co się dzieje i momentalnie zaczynając ją uspokajać i uciszać, jednakże miało to odwrotny skutek. Charlotte wykrzyczała jedynie, by matka dała jej spokój i nie mieszała się w jej sprawy, bo to nie jest jej obowiązkiem. Następnie machnęła dłonią w jej stronę, a zeszyt, który leżał na stole sam się uniósł, a następnie poleciał w jej stronę. Gdyby nie to, że jej rodzicielka ma refleks i zauważyła co się święci, złapała go. Jeśli to by jej się nie udało, dostałaby nim prosto w twarz. Po tym jakże niezwykłym zdarzeniu dziewczyna coraz częściej zaczęła doświadczać dziwnych sytuacji, gdy wpadała w gniew. Niszczyła kubki, czasami znikały różnorakie przedmioty. [i]Dziewczynka zaczęła dostrzegać, co się zaczyna dziać.[/i]
"To jest właśnie objawienie mocy, mamo?"
Akademia Magii Beauxbatons.
**Do kartki dziennika jest przyklejone zdjęcie, które przedstawia dziewczynę podczas wakacji, tuż przed rozpoczęciem ostatniego roku szkolnego.**
Po pewnym czasie do Charlotte przyleciała sowa z listem informującym, iż właśnie w tym momencie nadszedł jej czas na naukę w Akademii Magii Beauxbatons. Tak długo na to czekała. Była pewna tego, że się opłaciło.
Nauka dziewczynie w szkole przebiegała bardzo pomyślnie. Przez pierwsza lata uczyła się w miarę na dobrym poziomie, przynajmniej dla niej. Nie można było o niej powiedzieć, że całe życie siedziała w książkach i się uczyła, bo tego nie robiła. Wolała spotkać się z koleżankami i to właśnie z nimi spędzić swój wolny czas. Później wszystko nadrabiała. Zazwyczaj działo się to w nocy. Nie spała, tylko robiła notatki z lekcji i szybko uczyła się na następną, by być przygotowaną na nie zaplanowaną odpowiedź.
Dziewczyna często brała udział w różnych akcjach społecznych, była bardzo aktywna w życiu szkoły. Może nie naukowo, ale bardzo lubiła zajmować się organizowaniem różnych festiwali, spotkań klubów. Próbowała nawet stworzyć własny klub, ale nie udało jej się to, gdyż nikt nie poparł dziewczyny. Zamiast tego, zajęła się tworzeniem kreacji dla osób ze szkoły. Tak właśnie rozwijała się u niej wyobraźnia. Wymyślała niestworzone rzeczy, ale potrafiła je nawet w najmniejszym stopniu wprowadzić w życie! Może nie były takie jak planowała, ale były. Jej własne, prawdziwe i co najważniejsze, stworzone przez nią.
Charlotte uwielbiała jedzenie serwowane w szkole. Do dzisiaj pamięta przepyszną zupę rybną, zwaną bouillabaisse. Sama nigdy nie potrafiła dobrze gotować i nawet teraz, gdy jest dorosła, prosi mamę o to, by wysyłała jej z Francji do Wielkiej Brytanii paczki w zapasem francuskiego jedzenia. Wie, że pod tym względem nigdy nie będzie dobrą panią domu.
Podczas ostatniego roku nauki Charlotte poznała chłopca o imieniu Jonathan, z którym bardzo szybko się zaprzyjaźniła. Poznali się podczas obiadu, gdy oboje narzekali na serenady, które śpiewały nimfy. Nie spodobały im się. Na początku był on dla niej takim chłopcem do przykładowo do zabawy w jakieś gry, spędzania wolnego czasu, by się po prostu nie nudzić.
Pewnego dnia dziewczyna bardzo się załamała, gdyż jej najlepsza przyjaciółka wystawiła ją do wiatru i zaczęła przyjaźnić się z inną uczennicą, która była rywalką Charlotte w jednym z klubów. Zawsze próbowała być lepsza od naszej głównej bohaterki i często jej się to udawało. Właśnie wtedy Jonathan pokazał jaki jest i, że może na niego liczyć. To dzięki niemu nie załamała się, ponieważ to on od tamtego czasu wypełniał jej wolny czas. Rozmawiali o wszystkim, a chłopak nigdy nie okazał jej żadnych uczuć, które wychodziłyby poza granice przyjaźni.
Po pewnym czasie do Charlotte przyleciała sowa z listem informującym, iż właśnie w tym momencie nadszedł jej czas na naukę w Akademii Magii Beauxbatons. Tak długo na to czekała. Była pewna tego, że się opłaciło.
Nauka dziewczynie w szkole przebiegała bardzo pomyślnie. Przez pierwsza lata uczyła się w miarę na dobrym poziomie, przynajmniej dla niej. Nie można było o niej powiedzieć, że całe życie siedziała w książkach i się uczyła, bo tego nie robiła. Wolała spotkać się z koleżankami i to właśnie z nimi spędzić swój wolny czas. Później wszystko nadrabiała. Zazwyczaj działo się to w nocy. Nie spała, tylko robiła notatki z lekcji i szybko uczyła się na następną, by być przygotowaną na nie zaplanowaną odpowiedź.
Dziewczyna często brała udział w różnych akcjach społecznych, była bardzo aktywna w życiu szkoły. Może nie naukowo, ale bardzo lubiła zajmować się organizowaniem różnych festiwali, spotkań klubów. Próbowała nawet stworzyć własny klub, ale nie udało jej się to, gdyż nikt nie poparł dziewczyny. Zamiast tego, zajęła się tworzeniem kreacji dla osób ze szkoły. Tak właśnie rozwijała się u niej wyobraźnia. Wymyślała niestworzone rzeczy, ale potrafiła je nawet w najmniejszym stopniu wprowadzić w życie! Może nie były takie jak planowała, ale były. Jej własne, prawdziwe i co najważniejsze, stworzone przez nią.
Charlotte uwielbiała jedzenie serwowane w szkole. Do dzisiaj pamięta przepyszną zupę rybną, zwaną bouillabaisse. Sama nigdy nie potrafiła dobrze gotować i nawet teraz, gdy jest dorosła, prosi mamę o to, by wysyłała jej z Francji do Wielkiej Brytanii paczki w zapasem francuskiego jedzenia. Wie, że pod tym względem nigdy nie będzie dobrą panią domu.
Podczas ostatniego roku nauki Charlotte poznała chłopca o imieniu Jonathan, z którym bardzo szybko się zaprzyjaźniła. Poznali się podczas obiadu, gdy oboje narzekali na serenady, które śpiewały nimfy. Nie spodobały im się. Na początku był on dla niej takim chłopcem do przykładowo do zabawy w jakieś gry, spędzania wolnego czasu, by się po prostu nie nudzić.
Pewnego dnia dziewczyna bardzo się załamała, gdyż jej najlepsza przyjaciółka wystawiła ją do wiatru i zaczęła przyjaźnić się z inną uczennicą, która była rywalką Charlotte w jednym z klubów. Zawsze próbowała być lepsza od naszej głównej bohaterki i często jej się to udawało. Właśnie wtedy Jonathan pokazał jaki jest i, że może na niego liczyć. To dzięki niemu nie załamała się, ponieważ to on od tamtego czasu wypełniał jej wolny czas. Rozmawiali o wszystkim, a chłopak nigdy nie okazał jej żadnych uczuć, które wychodziłyby poza granice przyjaźni.
Wyjazd do Wielkiej Brytanii.
**Na samej górze kartki dziennika atramentem jest zapisany pewien cytat, który został kilka razy przekreślony i napisany na nowo. Nie wygląda to estetycznie, a raczej jak wielkie skupisko myśli.**
"Mówią, że kiedy umierasz, całe życie przebiega ci przed oczami. Nikt nie mówi jednak o tym, że kiedy patrzysz, jak umiera osoba, którą kiedyś kochałeś, doświadczenie to jest podwójnie bolesne, ponieważ przeżywasz na nowo dwa życia, które niegdyś podążały tą samą drogą."
Po ukończeniu szkoły, oboje wyjechali do Wielkiej Brytanii, aby rozpocząć wspólne życie w Londynie. Oboje mieli ambicje, by zacząć uczęszczać do Brytyjskiego Uniwersytetu Magicznego. Imponowali im tutejsi nauczyciele i oboje chcieli nauczyć się czegoś więcej niż tego, co poznali w Akademii Magii Beauxbatons. Już mieli się zapisywać, jednakże… Jonathan nagle zniknął. Bez słowa po prostu wyjechał, a Charlotte do dzisiaj nie wie dlaczego to zrobił i z jakiego powodu ją zostawił. Miał być na zawsze, obiecywał. Jest na zawsze, ale tylko w jej sercu. Poinformował ją dopiero rok później o tym, że wraca, lecz tylko po to, by spotkać się z nią i znów wyjechać. Spotkali się, a chłopak wyznał jej swoje uczucia, po czym uciekł. Kochał ją. Zakochał się w niej nie ze względu na urodę, a ze względu na to, jaka była. Ona też czuła, że jest to coś nowego, nowe uczucie, które nigdy jej nie towarzyszyło. Również go kochała…
Wszystko się rozpadło. Tydzień później do dziewczyny przyleciała sowa, której nadawcą była matka Jonathana. Poinformowała ją o tym, że mężczyzna nie żyje. Do dzisiaj nie wie jak chłopak umarł. Ma wrażenie, że było to samobójstwo i obwinia siebie o jego śmierć. O to, że nie wyznała mu swoich uczuć, tak jak on zrobił to jej.
Aktualnie dziewczyna żyje swoim życiem tak, jak wcześniej. Stara się zapomnieć i ułożyć swoje życie od nowa, choć wie, że ten mężczyzna pozostanie w jej sercu na zawsze i nie ma zamiaru go stamtąd wypuszczać. Chyba, że pojawi się ktoś, kto zastąpi jej tę pustkę.
Co teraz zrobi? Teraz Charlotte ma zamiar zająć się tym, o czym zawsze marzyła. Nigdy nie jest za późno by podjąć się nauki. Po tej tragedii podniesie się, choć robi to już kilka lat.
Teraz jej umysł otwiera się na edukację, a serce zamyka dla miłości.
"Mówią, że kiedy umierasz, całe życie przebiega ci przed oczami. Nikt nie mówi jednak o tym, że kiedy patrzysz, jak umiera osoba, którą kiedyś kochałeś, doświadczenie to jest podwójnie bolesne, ponieważ przeżywasz na nowo dwa życia, które niegdyś podążały tą samą drogą."
Po ukończeniu szkoły, oboje wyjechali do Wielkiej Brytanii, aby rozpocząć wspólne życie w Londynie. Oboje mieli ambicje, by zacząć uczęszczać do Brytyjskiego Uniwersytetu Magicznego. Imponowali im tutejsi nauczyciele i oboje chcieli nauczyć się czegoś więcej niż tego, co poznali w Akademii Magii Beauxbatons. Już mieli się zapisywać, jednakże… Jonathan nagle zniknął. Bez słowa po prostu wyjechał, a Charlotte do dzisiaj nie wie dlaczego to zrobił i z jakiego powodu ją zostawił. Miał być na zawsze, obiecywał. Jest na zawsze, ale tylko w jej sercu. Poinformował ją dopiero rok później o tym, że wraca, lecz tylko po to, by spotkać się z nią i znów wyjechać. Spotkali się, a chłopak wyznał jej swoje uczucia, po czym uciekł. Kochał ją. Zakochał się w niej nie ze względu na urodę, a ze względu na to, jaka była. Ona też czuła, że jest to coś nowego, nowe uczucie, które nigdy jej nie towarzyszyło. Również go kochała…
Wszystko się rozpadło. Tydzień później do dziewczyny przyleciała sowa, której nadawcą była matka Jonathana. Poinformowała ją o tym, że mężczyzna nie żyje. Do dzisiaj nie wie jak chłopak umarł. Ma wrażenie, że było to samobójstwo i obwinia siebie o jego śmierć. O to, że nie wyznała mu swoich uczuć, tak jak on zrobił to jej.
Aktualnie dziewczyna żyje swoim życiem tak, jak wcześniej. Stara się zapomnieć i ułożyć swoje życie od nowa, choć wie, że ten mężczyzna pozostanie w jej sercu na zawsze i nie ma zamiaru go stamtąd wypuszczać. Chyba, że pojawi się ktoś, kto zastąpi jej tę pustkę.
Co teraz zrobi? Teraz Charlotte ma zamiar zająć się tym, o czym zawsze marzyła. Nigdy nie jest za późno by podjąć się nauki. Po tej tragedii podniesie się, choć robi to już kilka lat.
Teraz jej umysł otwiera się na edukację, a serce zamyka dla miłości.
Wszystko zaczyna się układać.
No cóż... Jeśli kolejna kartka powoli zaczyna się zapełniać to oznacza, iż coś zmieniło się w życiu naszej głównej bohaterki tej historii. Charlotte powoli zaczyna wędrować ścieżką, którą sobie obrała a, z której wcześniej zboczyła. Układa sobie życie bez najważniejszej dla niej osoby... Bez Jonathana, którego kochała całym swoim sercem. Była i jest do niego bardzo przywiązana, co potwierdza fakt iż cały czas go wspomina. Został w jej głowie na zawsze i nie ma najmniejszego zamiaru z niej wyjść... No, ale ja nie o tym. Wracając.
Charlotte postanowiła złożyć swoją kandydaturę na swoje wymarzone studia w Brytyjskim Uniwersytecie Magicznym. Długo czekała na odpowiedź, powoli zaczynając tracić nadzieję na to, iż jej marzenie z dzieciństwa się nie spełni, jednakże w końcu dostała pozytywną odpowiedź. To była właśnie ta iskierka, która zaczęła rozpalać wielki ogień. Właśnie ten fakt pomógł jej samej wyjść z wielkiego dołka, który sama sobie wykopała.
Charlotte zaczęła szukać pracy, która będzie nie tylko dla niej zajęciem zajmującym jej cały wolny czas, ale i takiej, w której będzie się lubować. Takim stanowiskiem okazała się posada pracownicy Likwidacji Niebezpiecznych Stworzeń. Choć nadal nie stać jej na własny dom, kobieta zbiera cały czas pieniądze i zastanawia się nad wynajęciem małego mieszkania w Hogsmeade, bądź Londynie. Wraz z dostaniem posady w Ministerstwie Magii, dziewczyna zgłosiła swoją kandydaturę na nauczycielkę Wróżbiarstwa w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, która została odebrana pozytywnie. Nie pomyślałaby, że tak łatwo to wszystko pójdzie i, że właśnie teraz będzie nauczała tego przedmiotu.
Jak już napisałam, to właśnie jest ten przełom. Kobieta w końcu zaczyna stawać na własne nogi i ponownie cieszyć się z życia. Mimo swojej nieśmiałości poznaje coraz to różniejszych ludzi. To nie szata zdobi człowieka, a jego charakter. Kierując się tą zasadą, Charlotte poznała niewielu czarodziejów i nawet... Nawet może przyznać się do tego, iż do kilku z nich zaczęła się powoli przywiązywać. Dziewczyna nienawidzi tego w sobie i ma nadzieję, że nie obróci się to przeciwko niej.
Charlotte postanowiła złożyć swoją kandydaturę na swoje wymarzone studia w Brytyjskim Uniwersytecie Magicznym. Długo czekała na odpowiedź, powoli zaczynając tracić nadzieję na to, iż jej marzenie z dzieciństwa się nie spełni, jednakże w końcu dostała pozytywną odpowiedź. To była właśnie ta iskierka, która zaczęła rozpalać wielki ogień. Właśnie ten fakt pomógł jej samej wyjść z wielkiego dołka, który sama sobie wykopała.
Charlotte zaczęła szukać pracy, która będzie nie tylko dla niej zajęciem zajmującym jej cały wolny czas, ale i takiej, w której będzie się lubować. Takim stanowiskiem okazała się posada pracownicy Likwidacji Niebezpiecznych Stworzeń. Choć nadal nie stać jej na własny dom, kobieta zbiera cały czas pieniądze i zastanawia się nad wynajęciem małego mieszkania w Hogsmeade, bądź Londynie. Wraz z dostaniem posady w Ministerstwie Magii, dziewczyna zgłosiła swoją kandydaturę na nauczycielkę Wróżbiarstwa w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, która została odebrana pozytywnie. Nie pomyślałaby, że tak łatwo to wszystko pójdzie i, że właśnie teraz będzie nauczała tego przedmiotu.
Jak już napisałam, to właśnie jest ten przełom. Kobieta w końcu zaczyna stawać na własne nogi i ponownie cieszyć się z życia. Mimo swojej nieśmiałości poznaje coraz to różniejszych ludzi. To nie szata zdobi człowieka, a jego charakter. Kierując się tą zasadą, Charlotte poznała niewielu czarodziejów i nawet... Nawet może przyznać się do tego, iż do kilku z nich zaczęła się powoli przywiązywać. Dziewczyna nienawidzi tego w sobie i ma nadzieję, że nie obróci się to przeciwko niej.
"Dopiero z upływem lat zaczyna się dostrzegać pewne rzeczy. Teraz wiem na przykład, że życie dzieli się zasadniczo na trzy etapy. Najpierw człowiek nawet nie myśli o tym, że się starzeje, że czas płynie i że od pierwszej chwili, od samych narodzin, zmierzamy do wiadomego końca. Kiedy mija pierwsza młodość, wkraczamy w drugi okres i uświadamiamy sobie, jak kruche jest nasze życie. To, co z początku jest tylko bliżej nieokreślonym niepokojem, przebiera na sile, stając się wreszcie morzem wątpliwości i pytań, które towarzyszą nam przez resztę dni. I w końcu u kresu życia rozpoczyna się trzeci etap, okres pogodzenia się z rzeczywistością. Wówczas nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zaakceptować naszą kondycję i czekać."
RODZINA
Rosaline Chevreul - najukochańsza, najlepsza i najważniejsza osoba, która zawsze stoi na pierwszym miejscu wraz z ojcem dziewczyny. Od dziecka była w nią wpatrzona i chciała być taka, jak ona. Można powiedzieć, że Rosaline była dla Charlotte przykładem człowieka do jakiego dąży. Z czasem ten pogląd się zmienił, ale co do uczuć wszystko pozostało. Nadal ją kocha i uwielbia jedzenie, które jej wysyła aż z Francji. To aż cud, że nic się z nim nie dzieje. Zawsze, gdy dziewczyna odwiedza matkę, dostaje pełno różnych przysmaków domowej roboty, mimo że jej rodzicielka jest już w podeszłym wieku. Wiele dla niej znaczy fakt, iż aż tak się o nią troszczy. Spędza czas grając w brydża ze swoimi przyjaciółkami i nadal stara się prowadzić aktywny tryb życia. Charlotte dąży do tego, by być w takiej samej formie jak jej matka. Czy się uda? Czas pokaże.
"Dziękuję mamo."
Éric Chevreul - Kolejna osoba, która znaczy dla niej naprawdę wiele. Dziewczyna sama nie potrafi tego opisać. Jest to rodzina, a o najbliższych nie wolno mówić źle. Wie, że dla ojca również jest bardzo ważna, gdyż okazywał jej to od zawsze. To on ocierał jej łzy, gdy płakała, przeżywając śmierć Jonathana. Był świadom uczuć, jakimi darzyła chłopaka i pomógł jej się podnieść z dołka, w który wpadła. Popchnął ją w stronę nauki, by teraz się nią zajęła i pokazała w przyszłej pracy, że jest naprawdę wartym uwagi człowiekiem. Cały czas utrzymuje z nią kontakt listowny. Dziewczyna dużo opowiada mężczyźnie o swoim życiu, o tym jak żyje się w Wielkiej Brytanii. Zawsze przywozi mu jakieś pamiątki, gdy tylko odwiedza rodziców. Od zawsze chciał spędzić wolny czas w tym kraju, ale zdrowie niestety mu na to nie pozwoliło. Mimo wszystko, zrobił dla niej wiele, a ona teraz stara się odwdzięczyć jak tylko może.
"Dziękuję tato."
† Olaf Daguerre - Dziadek dziewczyny, którego pamięta jedynie z opowiadań. Podobno zapewniał, że mógłby nawet życie za nią oddać, gdyby jego jedyna wnuczka była w tarapatach. Często się nią zajmował, nim wyjechała z Francji. Chciał, by była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie...
"Jeszcze kiedyś zobaczysz mój szczery uśmiech."
† Hannah Daguerre - Ciotka ze strony matki, którą bardzo podziwiała za to, jak przeżyła swoje życie. Umarła młodo, gdyż w wieku trzydziestu pięciu lat, ale spełniła wszystkie swoje marzenia. Zaimponowała dziewczynie tym, iż potrafiła rzucić wszystko i wyjechać prawie, że z obcym mężczyzną. Zwiedziła wtedy cały świat, jak w tej mugolskiej książce... "W osiemdziesiąt dni dookoła świata", jednakże u niej trwało to o wiele dłużej.
Hannah nie pracowała. Żyła ze spadku dziadka Charlotte, czyli jej ojca, jak i również Rosaline. Oboje dostali za niego naprawdę dużo pieniędzy, więc kobieta sobie na to pozwoliła. Straciła jedynie w jej oczach faktem, iż ot tak wyjechała. Rodzina dowiedziała się o tym dopiero po jej śmierci, od jej... męża. Ożeniła się nawet nie chcąc poinformować najbliższych sobie osób...
"Zniknęłaś i już nie wróciłaś..."
RELACJE
Jonathan Lavoisier - Pierwsza osoba poza rodziną, która zdobyła jej zaufanie. W momencie, gdy go poznała już była pewna tego, że zostaną najlepszymi przyjaciółmi. To on zawsze pomagał jej z lekcjami, jeśli czegoś nie potrafiła i odwrotnie. Byli dla siebie oparciem od kiedy przestała rozmawiać ze swoją byłą przyjaciółką, która zdradziła ją oraz okłamała. Opowiadała mu różne historie ze swojego życia i tak się do siebie zbliżyli. Charlotte może i czuła coś do Jonathana, ale nie chciała nigdy mu tego powiedzieć. Lęk przed tym, że ją odrzuci wtedy nad nią wygrał. Wtedy, gdy wyznał jej miłość. Do dzisiaj nie może pogodzić się z tym, że chłopak nie żyje. Nadal ma wrażenie, że wszędzie czuje jego obecność. Nawet teraz.
"Życie może być krótkie albo długie, lecz ważne jest, w jaki sposób je przeżywamy."
Léa Lemaire - To właśnie ona. Ta, która obiecywała, że na zawsze będą sobie bliskie, a tymczasem wolała zająć się koleżanką, która wiecznie rywalizowała z Charlotte. Następnie odsunęła się od niej, a później na odzyskanie tego wszystkiego było za późno. Chevreul po raz pierwszy odpuściła. Pierwszy i ostatni, ponieważ teraz żałuje tego, co się wydarzyło. W końcu po latach znów się zobaczyły, jednakże to wszystko nie było takie, jak wcześniej. Nie potrafią już ze sobą rozmawiać. Léa chce wszystko odbudować i pokazać, że Charlotte się myliła, że dziewczyna nadal jest pewna tego, iż znów będą przyjaciółkami.
"Jeśli ma się przyjaciół, a mimo to wszystko się traci, jest oczywiste, że przyjaciele ponoszą winę. Za to, co uczynili, względnie za to, czego nie uczynili. Za to, że nie wiedzieli, co należy uczynić."
Vincent Martin Maxim - Jednym słowem - intrygujący. Charlotte nadal dziwi to, dlaczego mężczyzna sam rozpoczął z nią rozmowę i zainteresował się jej osobą. Zaimponował jej swoim sposobem wysławiania się oraz tym, że reprezentuje godną poszanowania szarmancką postawę, jak i tym gdzie pracuje. Dziewczyna zauważyła w nim coś intrygującego gdy tylko ujrzała go pierwszy raz na oczy. Dobrze im się rozmawia, przynajmniej tak uważa. Charlotte jest pełna nadziei co do tej znajomości. Vincent bardzo przypomina jej Jonathana. Ostatnio rzadko się widują.
"Gdzie jesteś?"
Ragnar ― - Mimo, że jest młodszy od dziewczyny, ona sama nie odczuwa tej różnicy wieku. Stracił w jej oczach, gdyż już przy pierwszym spotkaniu wykonał nieodpowiedni krok w jej stronę. Nigdy by nie pomyślała, że weźmie ją za zabawkę, z którą można się zabawić przez jedną noc. Utarła mu nosa, pokazując, że nie jest dostępna dla każdego mężczyzny i nie wszyscy na nią zasługują.
"Kontakty jednak szybko się urywają."
Paul Hussain - Godny uwagi człowiek, z którym można porozmawiać na każdy temat. Raz zachowuje się bardzo poważnie, a chwilę później cofa się o kilkanaście lat wstecz. Imponuje jej praca mężczyzny, sama kiedyś chciałaby być na tak wysokim stanowisku jak on. Cieszy się, że spędza z nią czas, gdyż dobrze się ze sobą dogadują. Może bez wahania powiedzieć, iż polubiła Paula. Jeśli tak dalej pójdzie, to zostaną dobrymi przyjaciółmi. Ma wrażenie, że może mu się wygadać, ot tak. Ostatnimi czasy słyszała, że zaginął.
"Uważaj na siebie, Paul."
Ragnar ― - Mimo, że jest młodszy od dziewczyny, ona sama nie odczuwa tej różnicy wieku. Stracił w jej oczach, gdyż już przy pierwszym spotkaniu wykonał nieodpowiedni krok w jej stronę. Nigdy by nie pomyślała, że weźmie ją za zabawkę, z którą można się zabawić przez jedną noc. Utarła mu nosa, pokazując, że nie jest dostępna dla każdego mężczyzny i nie wszyscy na nią zasługują.
"Kontakty jednak szybko się urywają."
Paul Hussain - Godny uwagi człowiek, z którym można porozmawiać na każdy temat. Raz zachowuje się bardzo poważnie, a chwilę później cofa się o kilkanaście lat wstecz. Imponuje jej praca mężczyzny, sama kiedyś chciałaby być na tak wysokim stanowisku jak on. Cieszy się, że spędza z nią czas, gdyż dobrze się ze sobą dogadują. Może bez wahania powiedzieć, iż polubiła Paula. Jeśli tak dalej pójdzie, to zostaną dobrymi przyjaciółmi. Ma wrażenie, że może mu się wygadać, ot tak. Ostatnimi czasy słyszała, że zaginął.
"Uważaj na siebie, Paul."
Arvid Solberg - Dyrektor Hogwartu, którego dziewczyna naprawdę szanuje za to, że dał jej szansę wykazania się jako nauczycielka Wróżbiarstwa.
"Jestem panu naprawdę wdzięczna."
Lorcan Procter - Wicedyrektor jak i nauczyciel Eliksirów w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Wydaje się być osobą, która bardzo przykłada się do postawionych sobie celów. Uczniowie w większości go lubią, jak i szanują. Jeśli jest jakiś problem, od razu stara się go rozwiązać. Dla Charlotte w wielu aspektach jest wzorem do naśladowania.
"Chciałabym, tak jak on, w całości oddać się swojej pasji."
Sebastian Gingerblade - Tak naprawdę to nic o nim nie wie. Kompletnie go nie zna. Jedyne, co wie o mężczyźnie to, że mają wspólną pasję, bo to właśnie on naucza Zielarstwa. Czasami mu pomoże w jakiejś sprawie, a innym razem po prostu trochę pogadają. Nie są to jakieś wyszukane tematy, ale na szkolnym korytarzu zabija jej ten czas nudy.
"Bardzo skryty w sobie człowiek."
Wyniki z OWuTeM-ów:
Astronomia – T
Eliksiry – T
Historia Magii – T
Językoznawstwo – T
Latanie – O
Numerologia – T
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami – Z
Obrona Przed Czarną Magią – Z
Smokologia – T
Starożytne Runy – T
Transmutacja – O
Wróżbiarstwo – Z
Zaklęcia i Uroki – N
Zielarstwo – PO
Astronomia – T
Eliksiry – T
Historia Magii – T
Językoznawstwo – T
Latanie – O
Numerologia – T
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami – Z
Obrona Przed Czarną Magią – Z
Smokologia – T
Starożytne Runy – T
Transmutacja – O
Wróżbiarstwo – Z
Zaklęcia i Uroki – N
Zielarstwo – PO
CIEKAWOSTKI
» Stara się przebić przez swoją nieśmiałość i poznać nowych znajomych w Wielkiej Brytanii, jednakże nadal nie potrafi się na nikogo otworzyć.
» Posiada standardowo wyrzeźbioną różdżkę zrobioną z tarniny. Ma rdzeń ze szponu hipogryfa. Jej długość wynosi dwanaście i trzy czwarte cala. Jest dość krucha.
» Patronusem dziewczyny jest kot rasy Ragdoll.
» Mimo, że ma już ustalony plan na życie, to sama nie wie, czy uda jej się go zrealizować.
» Mimo, że ma już ustalony plan na życie, to sama nie wie, czy uda jej się go zrealizować.
» Jedyny alkohol, za którym przepada to wino.
» Nie przerażają jej czarodzieje z klątwami typu wampiryzm, wilkołactwo.
» Biegle mówi po angielsku, jednakże jej akcent nadal jest francuski.
» Nie potrafi wymówić głoski H.
» Po lepszym poznaniu kobiety można śmiało stwierdzić, że jest nieco szalona.
» Głos postaci.
GALERIA