04.06.2017 15:19
Imię i nazwisko: Neela Scyrox
Miejsce urodzenia: Szpital św. Munga
Status krwi: 50%
Cechy charakteru: Jestem odważna, sprytna oraz przebiegła. Za każde przezwisko potrafię się odgryźć nie zważając na konsekwencje. Zawsze szukam przygód. Nie potrafię stać w miejscu i nic nie robić. Jestem bardzo ambitna. Moją wadą jest wybuchowość i agresja.
Wygląd postaci: Jestem blondynką średniego wzrostu. Moje włosy są dość długie,a moje oczy są koloru zielonego.Jestem dość szczupła, a moja karnacja jest jasna.
Historia postaci: Urodziłam się 27 kwietnia w Szpitalu Św. Munga, jako córka dwóch czarodziejów. Mamy status krwi to 25%, a mojego taty 75%. Mama zmarła przy porodzie, a tata umarł przez zaklęcie "Avada Kedavra", gdy miałam 9 lat. Tata zawsze dużo opowiadał mi o Hogwarcie. Kupował mi dużo książek, ale ja i tak czytałam tylko te, które były związane chociaż trochę z Salazarem Slytherinem, Lordem Voldemortem i Czarną Magią. Później trafiłam jako sierota do sierocińca. Nienawidzę tego miejsca! Chociaż i tak ja tam jestem przywódczynią. Wszyscy się mnie boją. Nikt nie umie się mi przeciwstawić. Dlaczego? Właśnie tam objawiłam swoją moc. Tydzień po tym jak znalazłam się w sierocińcu, była wycieczka. Nikt mnie wtedy nie lubił, zresztą nigdy nie miałam przyjaciół, nie chciałam niemagicznych przyjaciół (oni by mnie zrozumieli za nic). Wycieczka była w jakieś góry. Z racji tego, że nie chciało mi się jakos za bardzo chodzić za tymi pomyleńcami, siadłam na skale. Nie zauważyłam, że jakiś bachor mnie obserwuje. Nie przewidziałam też tego, że na mnie naskarży. Przyszła po mnie przewodniczka wycieczki, wyrywałam się jej, a ten chłopiec się śmiał ze swoją grupką świrów. Byłam zła, chciałam się zemścić najpodlej jak to możliwe. Po chwili ten chłopiec wyciągnął sobie coś do jedzenia. Powiedziałam : "Udław się!". Chłopiec rzeczywiście się dławił. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało, stałam jak wryta. Nagle poczułam, że przewodniczka rozluźnia uścisk. Wyrwałam się z objęć i zbiegłam po skałach, najszybciej jak się tylko da. Potem wszyscy się mnie bali. Myśleli, że zrobię to samo z nimi. Doceniłam moją "moc". Pomyślałam, że jestem wyjątkowa. W dzień moich 11-tych urodzin, jakaś sowa usiadła na parapecie, stukając dziobem w szybę. Sowa trzymała w dziobie list z czerwoną pieczęcią. Otworzyłam okno, sowa rzuciła list na moje biurko i poleciała. Po przeczytaniu listu schowałam go w bezpiecznym miejscu. Nocami marzyłam o Hogwarcie, zastanawiałam się jak wygląda. W przeddzień mojego wyjazdu do Hogwartu poszłam na ulicę pokątną. Kupiłam wszystkie niezbędne rzeczy. Zauważyłam, że mam trochę czasu, więc chciałam trochę pozwiedzać ulicę pokątną. Szłam cały czas prosto, nagle zauważyłam, że to już koniec tej ulicy. Ale ludzie jednak biegli w tą stronę, więc zrobiłam to samo. Było tam wejście na jakąś ulicę. Weszłam tam. Było tam pełno czarodziejów. Szukając jakiegoś sklepu o zachęcającej nazwie minęłam : Borgin & Burkes, Noggin i Bonce. Nagle zauważyłam coś co przykuło moją uwagę. Ale nie miałam czasu nawet zobaczyć nazwę sklepu, ponieważ dużo czasu spędziłam na tej ulicy i zaczęło się ściemniać. Następnego dnia poszłam na stacje King's Cross. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Nagle zauważyłam jakaś zdesperowaną rodzinkę z sową. Pewnie odprowadzali dzieci do hogwartu. Poszłam za nimi. Oczywiscie nie chciałam, zeby któreś z nich mnie zobaczyło. Kiedy całą rodzinka znalazła sie już prawdopodobnie na peronie 9 i 3/4 pobiegłam prosto w słup na peronie 9. Znalazłam się obok pociagu o nazwie "Hogwart Express". Wsiadłam do pociągu i tak zaczęła sie moja przygoda.
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
Cześć, Neela Scyrox. A ty?
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
( Plac Defilad 1)
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
Dzięki *bierze talerz i dyskretnie wylewa zupę*
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: Od mojej koleżanki.
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Tak
Miejsce urodzenia: Szpital św. Munga
Status krwi: 50%
Cechy charakteru: Jestem odważna, sprytna oraz przebiegła. Za każde przezwisko potrafię się odgryźć nie zważając na konsekwencje. Zawsze szukam przygód. Nie potrafię stać w miejscu i nic nie robić. Jestem bardzo ambitna. Moją wadą jest wybuchowość i agresja.
Wygląd postaci: Jestem blondynką średniego wzrostu. Moje włosy są dość długie,a moje oczy są koloru zielonego.Jestem dość szczupła, a moja karnacja jest jasna.
Historia postaci: Urodziłam się 27 kwietnia w Szpitalu Św. Munga, jako córka dwóch czarodziejów. Mamy status krwi to 25%, a mojego taty 75%. Mama zmarła przy porodzie, a tata umarł przez zaklęcie "Avada Kedavra", gdy miałam 9 lat. Tata zawsze dużo opowiadał mi o Hogwarcie. Kupował mi dużo książek, ale ja i tak czytałam tylko te, które były związane chociaż trochę z Salazarem Slytherinem, Lordem Voldemortem i Czarną Magią. Później trafiłam jako sierota do sierocińca. Nienawidzę tego miejsca! Chociaż i tak ja tam jestem przywódczynią. Wszyscy się mnie boją. Nikt nie umie się mi przeciwstawić. Dlaczego? Właśnie tam objawiłam swoją moc. Tydzień po tym jak znalazłam się w sierocińcu, była wycieczka. Nikt mnie wtedy nie lubił, zresztą nigdy nie miałam przyjaciół, nie chciałam niemagicznych przyjaciół (oni by mnie zrozumieli za nic). Wycieczka była w jakieś góry. Z racji tego, że nie chciało mi się jakos za bardzo chodzić za tymi pomyleńcami, siadłam na skale. Nie zauważyłam, że jakiś bachor mnie obserwuje. Nie przewidziałam też tego, że na mnie naskarży. Przyszła po mnie przewodniczka wycieczki, wyrywałam się jej, a ten chłopiec się śmiał ze swoją grupką świrów. Byłam zła, chciałam się zemścić najpodlej jak to możliwe. Po chwili ten chłopiec wyciągnął sobie coś do jedzenia. Powiedziałam : "Udław się!". Chłopiec rzeczywiście się dławił. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało, stałam jak wryta. Nagle poczułam, że przewodniczka rozluźnia uścisk. Wyrwałam się z objęć i zbiegłam po skałach, najszybciej jak się tylko da. Potem wszyscy się mnie bali. Myśleli, że zrobię to samo z nimi. Doceniłam moją "moc". Pomyślałam, że jestem wyjątkowa. W dzień moich 11-tych urodzin, jakaś sowa usiadła na parapecie, stukając dziobem w szybę. Sowa trzymała w dziobie list z czerwoną pieczęcią. Otworzyłam okno, sowa rzuciła list na moje biurko i poleciała. Po przeczytaniu listu schowałam go w bezpiecznym miejscu. Nocami marzyłam o Hogwarcie, zastanawiałam się jak wygląda. W przeddzień mojego wyjazdu do Hogwartu poszłam na ulicę pokątną. Kupiłam wszystkie niezbędne rzeczy. Zauważyłam, że mam trochę czasu, więc chciałam trochę pozwiedzać ulicę pokątną. Szłam cały czas prosto, nagle zauważyłam, że to już koniec tej ulicy. Ale ludzie jednak biegli w tą stronę, więc zrobiłam to samo. Było tam wejście na jakąś ulicę. Weszłam tam. Było tam pełno czarodziejów. Szukając jakiegoś sklepu o zachęcającej nazwie minęłam : Borgin & Burkes, Noggin i Bonce. Nagle zauważyłam coś co przykuło moją uwagę. Ale nie miałam czasu nawet zobaczyć nazwę sklepu, ponieważ dużo czasu spędziłam na tej ulicy i zaczęło się ściemniać. Następnego dnia poszłam na stacje King's Cross. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Nagle zauważyłam jakaś zdesperowaną rodzinkę z sową. Pewnie odprowadzali dzieci do hogwartu. Poszłam za nimi. Oczywiscie nie chciałam, zeby któreś z nich mnie zobaczyło. Kiedy całą rodzinka znalazła sie już prawdopodobnie na peronie 9 i 3/4 pobiegłam prosto w słup na peronie 9. Znalazłam się obok pociagu o nazwie "Hogwart Express". Wsiadłam do pociągu i tak zaczęła sie moja przygoda.
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
Cześć, Neela Scyrox. A ty?
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
( Plac Defilad 1)
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
Dzięki *bierze talerz i dyskretnie wylewa zupę*
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: Od mojej koleżanki.
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Tak
Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.