Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: Podanie na ucznia - Louise Falvick
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Imię i nazwisko: Louise "Lou" Falvick
Miejsce urodzenia: Londyn, 21 grudnia 2049 roku
Status krwi: 25% (Babcia od strony matki)
Cechy charakteru: Lou od zawsze należała do bardziej śmiałych osób, a uśmiech nie schodził jej z twarzy nawet na krok. Pomimo tego, że rodzice się on nią nie zamartwiali, ona zawsze szukała jakiejś optymistycznej strony. Swoje smutki zawsze zapisywała na papierze, W nerwowych sytuacjach zawsze trudno było jej się odnaleźć, ale przy innych zgrywała, że nic jej nie jest i nie martwiła się aktualną sytuacją. Gdy ktoś ją bardzo skrzywdzi, może trzymać urazę, aż do kilku dni i nigdy nie czuję się winna. Jej wadą jest to, że nigdy nie przeprasza pierwsza i czeka, aż druga strona przeprosi pierwsza. Chociaż nie lubi zrywać kontaktów bardzo często to robi, gdy ktoś bardzo urazi jej osobę, w tym przypadku nie ważne by było czy przeproszono ją, Lou może przerwać kontakt na kilka lat, a może i nawet na zawsze. 
Wygląd postaci: Lou to jedenastolatka o naturalnych blond włosach i ciemnych oczach. Należy do szczupłych i niskich osób. Jej blond włosy sięgają jej do ramion, taka długość bardzo odpowiada Lou, więc regularnie je podcina. Jej styl ubierania jest raczej luźny i sportowy, nienawidzi sukienek, ale jak już musi ją założyć woli się szybko ulotnić z miejsca, zmienić sukienkę na dresy i siedzieć w łóżku, czytając lekturę po lekturze. Nienawidzi także obcasów i szpilek, strasznie bolały ją po tym nogi, gdy pierwszy raz musiała ją założyć na imprezę z okazji sukcesu kancelarii jej ojca, po tym nie mogła chodzić tydzień. Jej ubiór na zimniejsze pory roku charakteryzuje się sweterkami i jeansami, ewentualnie dresami. Na szyi nosi naszyjnik swojej babci, z naszyjnikiem nigdy się nie rozstaje.
Historia postaci: Dnia 21 grudnia 2049 na porodówkę przywieziono młodą kobietę, w wieku 21 lat. Kobieta była w ósmym miesiącu ciąży i zaczęła niespodziewanie rodzić w domu na przedmieściach, kobieta przyjechała razem ze swoim 22 letnim mężem. Kobietę natychmiast zabrano na porodówkę, mąż uważnie czekał pod salą i zdążył wydzwonić do każdego członka rodziny. Po dwóch godzinach na świat przyszła zdrowa jak nic dziewczynka. Jej rodzice byli raczej przygotowani na chłopca, który przyjmie ich Kancelarie prawną. Po trzech dniach (I zepsutej Wigilii) zdrowia Louise została wypisana do domu. Do 8 roku życia, ponieważ to wtedy rodzice mieli ją gdzieś, gdy chciała się bawić, oni zawsze odmawiali. Gdy miała osiem lat poznała swoją sąsiadkę Stephanie, była tak samo odrzucona przez ojca Biznesmena. Jej matka rozwiodła się z jej ojcem, ale Lou często odwiedzała Matkę Stephanie razem z nią, przy jednej wizycie stało się coś dziwnego, mama Stephanie mocno zdenerwowała się na córkę, która błagalnym tonem prosiła ją, by wyjechała razem z nią na wakacje. Przez matkę Steph książki z pokoju zaczęły spadać, a kieliszki w małej szafeczce zaczęły pękać. Potem matka Steph się uspokoiła i wyjaśniła jej, że to tylko pod wpływem złości tak się stało. Próbowała wyjaśnić Lou, że to co widziała to tylko jej sztuczki magiczne. W końcu Lou nie wytrzymała i powiedziała, że nic nie powie, pod warunkiem, że mama Steph opowie jej więcej. Matka opowiedziała jej całą historię, Lou bardzo zazdrościła Steph takiej mamy, o której mogłaby tylko marzyć. Po wróceniu do domu, jej wzrok od razu zauważył jej babcię, która z zaciekawieniem rozmawiała z jej rodzicami, zastanawiało ją tylko o czym rozmawiają, potem jej rodzice poszli do kuchni, a ona zaczęła dopytywać, czemu Babcia przyszła, oni cały czas ją ignorowali, pytała więcej i więcej, aż w końcu jej matka nie wytrzymała i nakazała jej iść do swojego pokoju. Dziewczynka nie wytrzymała i zaczęła wykrzykiwać swoim piskliwym głosikiem wszystkie błędy jakie jej wyrządzili. Gdy zaczęła krzyczeć, talerze w kuchni zaczęły się unosić, a ekskluzywne kieliszki pękały, wszystkie dokumenty jakie znajdowały się na szafkach spadały robiąc, coraz większy huk. Gdy dziewczynka skończyła, jej rodzice stali jak wryci, z jej oczu zaczęły lecieć łzy i pobiegła na górę do swojego pokoju, rzuciła się na swoje duże łóżko i zaczęła płakać z całej siły w poduszkę, poduszka była cała mokra od łez. W końcu do pokoju weszła jej babcia, która wszystko wyjaśniła jej o magii i o tym gdzie niedługo się uda, co będzie musiała przeżyć, babcia była bardzo zadowolona z faktu, że jej wnuczka będzie czarodziejką, postanowiła jej pomóc, się z tym wszystkim uporać, ponieważ nie chciała by jej wnuczka skończyła w Kancelarii jak jej matka. 

11 urodziny, piękna rzecz prawda, jubilatka próbuje od rana namówić rodziców na małą imprezkę z okazji jej urodzin, ale oni stanowczą odmawiają, ponieważ mają dzisiaj bardzo ważnego klienta. Wieczorem dziewczyna poszła na górę, a pod łóżkiem czekał na nią niecodzienny prezent, stary naszyjnik babci, z którym nie rozstawała się na krok. Delikatnie go podniosła i założyła na swój chudziutki kark. Podeszła do lustra, które znajdowały się na ścianie i było bardzo długie. Delikatnie zaczęła miętosić naszyjnik swoimi rączkami, a potem w oknie zauważyła coś dziwnego, jakby... cień? Leciutko otworzyła okno, wychyliła głowę i rozejrzała się na zewnątrz, po chwili dostała czymś w twarz. Upadła na podłogę, a jej klatka piersiowa została dla kogoś siedziskiem. Leciutko otworzyła oczy i to co zobaczyła zaparło jej dech w piersiach i w ostatnim momencie zorientowała się by nie zapiszczeć. W dziobie trzymała list, Lou szybko się poderwała i zabrała list sowie, sowie nie za bardzo to pasowało, więc dziobnęła ją w nadgarstek i odleciała przez otwarte okno. Louise podeszła do otwartego okna i zamknęła je, z westchnieniem. Na co dzień sowy nie dostarczają listów, zwykle robi to listonosz, dziewczynka usiadła na łóżku i grymasem na twarzy otworzyła list. Zaczęła czytać, a po skończeniu głośno pisnęła, najprawdopodobniej obudziła połowę sąsiadów. Rodziców to nie zdziwiło, ponieważ jak myśleli dziewczynka przeglądała swoje ulubione pisemko dla nastolatek. Dziewczynka następnego dnia przyjechała do babci, gdzie jej wszystko wyjaśniła, niedługo po tym zdarzeniu ma pójść na ulicę pokątną. Kilka dniu później Lou udała się ze swoją babcią i matką Stephanie na zakupy po pokątnej, dziewczynka nie czuła się za dobrze, otoczona czarownikami o których kilkanaście lat temu mogła tylko śnić. Następnego dnia ma się rozpocząć rozpoczęcie roku szkolnego, Lou siedzi już w pociągu i z zaciekawieniem obserwuje krajobraz za oknem. Teraz Louise czeka kompletnie inne życie. 

Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
*Spojrzała na chłopca przed nią, na jej twarzy zagościł uśmiech, po czym podała mu rękę" Hej, jestem Louise Falvick, a ty?

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(Wpisz w google)

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
*Uśmiecha się lekko do towarzysza i odbiera od niego naczynie i powoli zaciąga się zapachem zupy*

Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: O, ja cię panie, nie pamiętam ;-; 

Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Oczywiście Smile

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
Zaakceptowane!