Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: Podanie na Ucznia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Imię i nazwisko:
 Wojciech Cejrowski 

Miejsce urodzenia:
 12.12 (11 haplowych lat temu)

Status krwi: 
25% Po babci odziedziczył. 

Cechy charakteru:
 Wojciech to typowy maruda, wiecznie coś mu nie pasuje. Wystarczy jedno słowo, żeby wywołać u niego agresję, pochodzi z Polski dlatego często o tym mówi, chwali się ze swojego pochodzenia. Jest też mądrym chłopcem, potrafi wybrać między złem a dobrem. Bić to on się lubi, chociaż i tak nie potrafi się lać. Jako iż ma 11 lat nie jest poważny. Traktuje wszystko jak żart. Ma gdzieś swoją reputację, robi to co chce i kiedy chce. Szczery do bólu, kłamać to on też lubi. Wciskać bajeczki dorosłym też. W sumie to tak jakoś mugoli nie lubi, chociaż prawe nim jest. Pluje na szlamy, tak go w domu uczyli. Troskliwy dla rodzeństwa? NIEE. Jego wada to chamskie odzywki. W domu na wiosce jego tata często klną, dosłownie. Jak szewc. Więc ten używa przekleństw co drugie słowo. Uważa, że to tak poderwie pierwszą dziewczynę. Lubi się woźić, bo co to nie on? Na poboczu się uczy, chociaż u niego to wszystko jedno. Ważne, żeby zdać! Co tam jeszcze można powiedzieć o tym cudnym dziecku Cejrowskim? Trochę leniuszkuje. Korzysta z dzieciństwa bo ma się je tylko raz! Nie da się ukryć, że jest odważny!

Wygląd postaci: 
Przyzwoicie ubrany 11 latek mierzący 150 cm wzrostu. Smukły i chuderlawy. Nie zawsze było co jeść u niego na wiosce. Brwi nadają jego łysej głowie postury typowego dresa. Oczy zalane kolorem niebieskim, usta zaś blade. Tak samo jak cera, nogi na pierwszy rzut oka wyglądają krzywo, jednak tak nie jest. Po prostu są chude! A ! Na jego orlim nosie mieszczą się okulary. Okrągłe jak u Harrego Pottera, HEH. Bo najtańsze był. Nosi nerkę przypiętą w pasie. W środku ma różdżkę oraz słodkości + jakieś tam rzeczy. Na stopach czarne skarpety, a do nich biało-czarne trampki.

Historia postaci: 
Wojciech przyszedł na świat 12 grudnia, dokładnie o 23:59. Jego matka zamarła przy porodzie, niestety. Nie wytrzymała. Wojciecha wychowywała babka i ojciec na wiosce. Dziadek wącha kwiatki od spodu. Wojciech nie zawsze miał co jeść, czy w co się ubrać. Jednak babka nocami po kryjomu transmutowała w stajni wodę w wino a chleb w steka oczywiście skupiając się przy tym. Używała dobrych formułek oraz je znała, posiadała także sprawną do tego różdżkę. Tata Wojciecha pracował całe dnie na polu a babka doiła krowy. Czyli jak wiadomo dziecko miało sporo luzu. Nikt go nie pilnował tak na prawdę. Zapoznał się z grupką starszych, to oni nauczyli go klnąc, ogólnie palić też mieli go nauczyć, ale Wojciech się nie zgodził, ponieważ jego matka miała raka płuc przez palenie. Chociaż patologicznie to wyglądało, wcale tak nie było! Po prostu miał ,,złą grupkę". Ale to tylko z nimi miał co robić. Wojciech wiedział kim jest, jednak tym się nie przejmował. Pewnego razu gdy wraz z jego grupką włamali się do domu nakrył ich właściciel. Każdy uciekł a Wojciech został. Właściciel złapał za nóż i zaczął do niego podchodzić, w pewnym momencie Wojciech miał mokro ze strachu. W pewnym momencie emocje sięgnęły zenitu. Wojciech wpatrując się w nóż sprawił, że ten wyleciał z dłoni gospodarza. Gdy własciciel się głowił JAK KTO CO Wojciech zwiał. O wszystkim powiedział babce. Babka jak to babka, doradziła mu. Powiedziała mu co i jak, w skrócie mówiła, że była w Hogwarcie i on też może być, skoro ukazały się jego moce. Wojciech nie mógł uwierzyć, chciał jak najszybciej się tam dostać. Ojciec Wojtka zaczął zbierać na mieszkanie w Anglii. Do pracy zachęcał całą rodzinę, babkę wysłał ze śliwkami na targ a Wojciecha do sąsiada, żeby mu truskawki pozbierał za pieniądze. Sam ojciec wyznaczył sobie najtrudniejszą robotę. Dzień w dzień, noc w noc ursusem pracował w polu, nie było minuty odpoczynku. Na koniec ojciec Wojtusia sprzedał domek i traktor. A zrobił to po to by po 3 latach kupić mieszkanie, i to nie w Polsce! Kupili 2 pokojowy domek w Anglii. Oczywiście, najpierw tam polecieli samolotem. No i oczywiście w dniu kiedy bilety były tańsze... Lot przebiegł pomyślnie skoro kupili ten domek. I tak sobie mieszkali w tym domku, chwilowo bez mebli. W wieku 11 lat babka zmarła, niestety, 93 lata zrobiły swoje. Wojciech został sam, ojciec wiedział, że od teraz będą musieli wydawać połowę pensji na jedzenie. Wcześniej to babka tranmustowała po kryjomu... Miesiąc po śmierci jakże ukochanej babci były urodziny. Wojtuś spędził je z tatą, samotnie. Przy torcie z jedną świeczką. Nagle niespodziewanie przez uchylone okno wleciała śnieżno-biała sowa, uderzyła ona dziobem w stół zrzucając przy tym list. Gdy ojciec ratował sowę Wojtek czytał list. Jego oczy nabrały blasku, a twarz uśmiechu. Dostał się tam gdzie mówiła babcia. Szkoła Magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Nazajutrz Wojtuś wraz z ojcem wybrali isię do Londynu, to tam szukali przed dwie godziny na mapie dziurawego kotła. Jednak bezskutecznie gdyż na mapie tego nie było. Wojtuś dostrzegł dziwnie ubierających się ludzi, nagle dostał oślnienia a w jego uszach pojawił się głos babki mówiący ONI NOSZĄ SZATY, MAJĄ BRODY, SĄ DZIWNI. Wojtuś jako iż jest mądry skumał, że to mogą być czarodzieje. Wraz z tatą niczym detektywi podążali za mężczyznami w szatach. Gdy nagle weszli do jakiegoś lokalu - no jak oni to Wojtuś i ojciec też. Gdy byli już w środku spytali się jak kupić potrzebne rzeczy do szkoły. Jakiś barman wyszedł za lady i zaprowadził ich pod ścianę. Ojciec był spanikowany a Wojtuś gotowy do ataku. Barman stuknął w odpowiednie cegły. Po chwili cegły rosunęły się w taki sposób by umożliwić przejście. Barman wrócił do pracy a Wojtek wraz z ojcem podeszli bliżej ściany. Wpatrzeni w nią stali tak 10 minut. Po drugiej stronie działy się rzeczy jak z jakieś książki. Miotły, sowy, szaty, dziwni ludzie. Wojtek w końcu ogarnął się i przekroczył prób między światem mugoli a czarodziei. Pociągnął ojca za rękę a ściana za nimi wróciła do ,,normy". Wojtek nie miał pieniędzy, a jak on nich nie miał to ojciec też... Dlatego to kupili jedynie używaną szatę i różdżkę. Po kilku godzinach udali się na Peron 9 i 3/4. To stamtąd Wojtuś wyruszył do szkoły. Jednak przed odjazdem uściskał się z ojcem gdzieś na rogu budynku by nie narobić sobie wstydu. W końcu, nadeszła ta pora... Wojtuś wszedł do lokomotywy, zajął wolne miejsce. Wyjrzał jedynie z okna, spojrzenie wbił w oczy ojca, które łzawiły. Wojtka przygarnął smutek, nie wiedział czy ojciec sobie poradzi. No i czy on też da sobie radę... Lokomotywka ruszyła, a wraz z nią Wojtuś, Wojtuś jadący ku nowej przygodzie. Przygodzie w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie!  

Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
Siema jestem Wojciech Cejrowski i jestem z Polski tak o. 

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(Yep, w Warszawie, a w sumie nie wiem. Sprawdź na google map.)

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
*Odebrał talerz i spojrzał co tam jest.* O ! Babka to tylko kotlety transmutowała.

Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze:
MK
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl?  TAK

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
Zaakceptowane!
Trafiasz do...
[Obrazek: 58FGqR8.png]
Na serwerze zgłoś się po rangę, pisząc: /helpop Zaakceptowano moje podanie. [Link do podania].