Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: Podanie na Ucznia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Imię i nazwisko: Melvyn Whent
Miejsce urodzenia: Szpital Św. Munga
Status krwi: 50%
Cechy charakteru: Mimo swego młodego wieku, już wykreował się w nim pewien charakter, który jest nieczęsto spotykany wśród tak młodych osobników. Z reguły, dzieci są wybiegane i skore do psikusów, albo wstydliwe i leniwe. Są też oczywiście tacy, którzy zostali wychowani przez rodziców na adaptację Bogów, dumni, mężni i nie widząc nic więcej niż czubek własnego nosa. Tacy, co czują się lepsi od innych czarodziei, bo urodzili się w bogatszej rodzinie lub w takiej, gdzie tajemnica o magii jest już przekazywana z pokolenia na pokolenie. Melvyn nie pasuje do żadnej z tych grup, co go wyróżnia i czyni w pewnym rodzaju wyjątkowym. Dziwnym.
Jest małomówny, odzywa się, dopiero po przemyśleniu tego, co chce powiedzieć. Stara się mówić dyplomatycznie, tak żeby nie zrazić do siebie drugiej osoby na samym początku. Nawet jeśli Mel nie przepada za drugą osobą, woli nie okazywać swojej niechęci - wie, że nie jest zbyt silny, ani szybki, więc wolał się nie narażać na niepotrzebny ból i siniaki. Za to, woli posiedzieć z otwartą książką, bądź spacerując po błoniach, oddychając czystym powietrzem. 
Nie można określić go kujonem, czy kimś, kto dużo się uczy. Często widziano go z książką, zagłębiony w niej po uszy, lecz nie zawsze była to lektura o jakiejś dziedzinie naukowej. Lubił fantazjować, lubił też poezję, sztukę.
Rozmawiając z drugą osobą, trudno mu wymyślić jakiś temat do rozmowy, więc zwykle trzyma się tego, co druga osoba mówi. Słucha i raz na jakiś czas powie coś, z reguły coś co potwierdza tezę rozmówcy, albo na odwrót. Bo kochał dyskutować, ale na poziomie. Nie był krzykliwy, ani też nie jest mu łatwo wpaść w szał. 
Do życia podchodził z logicznym myśleniem, starał się wytłumaczyć sobie pewne sprawy jedynie logiką, nawet starał się wytłumaczyć jakoś, jak działa magia, niestety bezskutecznie. 
Natomiast miał dość lichą pamięć, więc takie przedmioty, których podstawą były informację, które trzeba były zapamiętać, nie szły mu za dobrze. Mowa tutaj o takich zajęciach jak Historia Magii, czy Wróżbiarstwo, które według niego jest kłamstwem i nie ma czegoś takiego jak los, przeznaczenie. 
Interesowała go natomiast transmutacja i związana z tym, animagia. 
Był też ambitny, rodzice od małego wpajali w nim tę cechę, chcieli, żeby wyrósł na kogoś. Gdy stał przed jakimś wyzwaniem, nie było mowy, żeby odstawił je na później. Zawsze chciał wszystko dopiąć na ostatni guzik. Stawał twarzą w twarz z problemem i nigdy nie tchórzył. 
Wygląd postaci: Jego skóra prędzej przypominała kartkę papieru, niżby prawdziwą skórę - była blada, często pytano Melvyna czy nie jest chory. W wieku dziecięcym często uczęszczał z matką do Szpitala Św. Munga, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że jego bardzo jasna karnacja nie jest spowodowana żadną chorobą, czy to zakaźną, czy genetyczną. Za każdym razem diagnozowali go jako czarodzieja zdrowego. 
Był wysokim, jak na swój wiek chłopcem o dość lichej sylwetce. Był szczupły, a nawet można by powiedzieć, że chudy. Jego koledzy z ulicy, na której mieszkał mawiali na niego "Szkielet". Do tego jeszcze dochodziły dość jasne, blond włosy, czy to opadające mu na ramiona, czy krótko przystrzyżone. Od małego miał różne wypadki z włosami, że pewnego dnia miał je długie, a następnego krótkie i tak w kółko. Cechą szczególną w jego wyglądzie były jego oczy, które były aż przesadnie błękitne. Były też dość duże, które obserwowały uważnie wszystko, godne jego uwagi.
Historia postaci: Melvyn urodził się w rodzinie półkrwi, gdzie matka była czarodziejem, zaś ojciec był mugolem. Jednak, dowiedziawszy się o świecie, w którym żyła jego żona, "przeniósł" się do niego i zaczął zgłębiać jego tajemnice i nierzadko dopytywał matkę Melvyna jak coś działa i jak to prosperuje. 
Nie planowali dziecka, był niespodzianką, kwestią niezabezpieczenia się przed upojną nocą, nie można jednak było powiedzieć, że nie cieszyli się z nowej pociechy. Przyjęli ją ciepło, jednak bali się, że jest z nim coś nie tak. Urodził się bardzo chudy, ważył o połowę mniej, niż powinien. Był też blady, zaś oczy i kolor włosów miał po matce.
Jak się okazało, szybko urósł i nie miał jakiś szczególnych problemów ze zdrowiem. Rósł, zaś jego zdolności magiczne ukazały się bardzo szybko, jak na czarodzieja półkrwi. Miał cztery latka, kiedy leżąc na dywanie, w salonie nagle poczuł wielką chęć polecieć. Wzbić się w powietrze, móc dotknąć sufitu. Nie miał określonego powodu, lecz te uczucie wypełniało go, tak bardzo pragnął to zrobić, że aż zaczęła go boleć głowa. Dopiero po minucie, ból ustał, zaś sam zaobserwował, że unosi się nad ziemią. Dywan podniósł się na trzydzieści centymetrów, lewitując nad ziemią. Powracając wspomnieniami do tego momentu, mógł spokojnie powiedzieć, że wtedy był najszczęśliwszy w całym swoim życiu.
Reszta jego dzieciństwa minęła mu spokojnie. Wraz z rodzicami chodził po uliczkach, zaś już w wieku siedmiu lat, jego mama zaprowadziła go na ulicę Pokątną i pokazała mu magiczne zabawki i wiele więcej rzeczy, które zaimponowały chłopakowi. 
Dzień po jego jedenastych urodzinach, na parapecie przy otwartym oknie w kuchni, pojawiła się śnieżnobiała sowa, z charakterystyczną heterochromią (różnobarwność tęczówki). W jej przypadku, jedno oko miało niebieskie, drugie zaś czekoladowe. Na stole leżał list, przypieczętowany czerwoną pieczątką Hogwartu. Melvyn był podekscytowany jak nigdy przedtem (z wyjątkiem sytuacji z lewitującym dywanem) i poprosił mamę, żeby przeczytała mu całą treść. Tego dnia, Melvyn oprawił ten list w ramkę i postawił na komodzie. 
Niedługo po tym dniu, wybrał się z rodzicami na ulicę Pokątną, kupić niezbędne mu przedmioty, bez których nie mógłby rozpocząć edukacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. 

Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
Hej, jestem Melvyn Whent. Miło mi ciebie poznać, ale naprawdę się spieszę. Do zobaczenia. 

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(No, zakładam, że w Warszawie :v)

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
*uśmiechając się, przyjmuje talerz*

Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: Już kiedyś na nim grałem i nie pamiętam, gdzie pierwszy raz miałem z nim styczność.

Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Owszem.

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.

Zaakceptowane!
Trafiasz do...
[Obrazek: 3dqndfR.png]
Na serwerze zgłoś się po rangę, pisząc: /helpop Zaakceptowano moje podanie. [Link do podania].