12.09.2017 16:55
Przedsiębiorca. Patriota, chociaż kurczak.
Wcześniej znany jako Patrick Treaty.
Urodzony 22 czerwca 2020 r.
w Vinci.
Narodowość:
Włoch z angielskim paszportem
Status Krwi:
Nieznany
Stan cywilny:
Żonaty
Miejsce zamieszkania:
Spinners End
Wykształcenie:
Absolwent Instytutu Czarownic z Salem, na studiach magcenckich
- kierunek Czarna Magia i Obrona Przed Ciemnymi Mocami.
Posada którą zajmuje:
Sekretarz Ministra Magii
Honorowy Członek Wizengamotu
Właściciel Gingerblade's Weird Shop
Wygląd:
Chłopak wszedł do tego samego domu, w którym niegdyś mieszkali jego rodzice. Ciemny korytarz przyozdabiały setki pajęczyn, które z pewnością nie przyniosły zbyt obfitego posiłku żmudnie dziergającym je pająkom. Zapadnięte schody nie wyglądały zachęcająco, jednak mimo to postanowił udać się na górę. Jeden stopień. Potem kolejny. Deski skrzypiały złowrogo jakby zniechęcając go do dalszej ekspansji. Kiedy w końcu udało mu się wejść do górnego holu zauważył obraz przedstawiający grupę ludzi. Jednym z nich na pewno był jego ojciec.
Mężczyzna został przedstawiony jako człowiek w sile wieku. Przewyższał niemal wszystkich uchwyconych na obrazie. Widać było również, że nie uczęszczał na siłownię, a życie nie zmusiło go do fizycznej pracy. Ciemne włosy zlewały się
z tłem o podobnym, brązowawym kolorze. Cóż, gdyby światło w pomieszczeniu było lepsze z pewnością zauważyłby również kilka blizn na twarzy. Płótno w miejscu, gdzie powinno być lewe oko, zostało przedziurawione przez jakieś złośliwe stworzenie. Prawe, bez żadnych wątpliwości, było brązowe lub czarne. Ciemne. Nieważne. Jego ubiór nieco zaskakiwał. Wszystkie osoby przedstawiono w eleganckich, niemal galowych strojach, jednak mężczyzna stał w ciemnoszarej kurtce.
z tłem o podobnym, brązowawym kolorze. Cóż, gdyby światło w pomieszczeniu było lepsze z pewnością zauważyłby również kilka blizn na twarzy. Płótno w miejscu, gdzie powinno być lewe oko, zostało przedziurawione przez jakieś złośliwe stworzenie. Prawe, bez żadnych wątpliwości, było brązowe lub czarne. Ciemne. Nieważne. Jego ubiór nieco zaskakiwał. Wszystkie osoby przedstawiono w eleganckich, niemal galowych strojach, jednak mężczyzna stał w ciemnoszarej kurtce.
Drzwi do pomieszczenia poruszyły się wydając przeraźliwy dźwięk. Potraktował to jako zaproszenie i poszedł dalej.
Charakter:
Wszedł do sypialni, potykając się o jakiś rupieć leżący na podłodze. Książka? Butelka po winie? Nieważne. Usiadł na starym łóżku, z którego niemal natychmiast uniosły się drobinki kurzu. Jakiś mądry człowiek powiedział kiedyś: "Pokaż mi swój pokój, a powiem Ci, kim jesteś".
W takim razie ojciec był konkretnym bałaganiarzem. Zarówno w jego życiu, jak i w mieszkaniu nic nie trzymało się kupy. Wyblakły obraz przedstawiający sowę sugerował jego priorytety... Sugerowałby, gdyby na równi z nim nie wisiał portret kobiety. A może nie mógł się zdecydować? Gdzieś obok biurka wisiało kilka fotografii. Grupa nastolatków przed jakimś domkiem letniskowym, a wśród nich jakiś rudy chłopiec i wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o blond włosach. Na jednej ze ścian znajdowała się wypalona dziura, być może pamiątka po rodzinnej kłótni lub niezapowiedzianym gościu. No i oczywiście stos książek, o których tytułach lepiej nie wspominać. Aż dziwne, że nie schował ich zanim opuścił to miejsce.
W kominku ogień ostatnio płonął kilkanaście lat temu, kiedy Patrick jeszcze siedział przy nim, opowiadając wnukom swoje historie. Historie pełne szarych lisów, spisków politycznych i oranżady pitej w chińskich wioskach. Opowieści o morderstwach, których był świadkiem, tych, których był powodem oraz tych, do których nie dopuścił. Wspomnienia o przyjaciołach, ludziach wielkich i tych całkiem małych...
Historia
(nie czytajcie tego, jest żenująco napisana)
22 czerwca 1969r. amerykańska 101. dywizja piechoty kierowała się na leżące w odległości dwóch kilometrów od północnej granicy Laosu wzgórze 937. To miał być prosty zwiad. Dla sił Viot-Congów wzgórze 937 miało jednak znaczenie strategiczne. Dziesięciu świeżo upieczonych rekrutów ze 101. dywizji sądziło, że idzie na rutynowe zadanie, które potrwa niecałe dwie godziny. Bronili się dziewięć długich dni. Ta historia nie ma z tym nic wspólnego.
Patrick urodził się w wiejskiej rodzinie w wiosce Vinci. Jego ojciec był z pochodzenia Anglikiem i to po nim odziedziczył umiejętności magiczne, niestety ojciec musiał wrócić do Anglii kiedy jego syn miał cztery lata. Stan majątkowy rodziny nie pozwalał na zabranie syna i żony... Matka - z pochodzenia Włoszka - próbowała wychować go na mądrego człowieka, dla niej zawsze nauka była najważniejszą kwestią. Uczęszczał do szkoły nieopodal miejsca zamieszkania, zawsze górował nad wszystkimi, nie tylko wzrostem, ale także umiejętnościami i intelektem (pewnie dlatego, że konkurencja nie powalała). W wieku dziesięciu lat jego matka odeszła. Nikt nie wie gdzie. Pewnego ranka obudził się, a jej już nie było, na stole leżała tylko kartka "Wrócę, obiecuję". Chłopca przygarnął wuj o imieniu Aloizy. Był to człowiek poczciwy i wyrozumiały. Chętnie pomagał we wszystkim, z czym chłopiec sobie nie radził. Często zabierał go na przechadzki po jego polach i lasach. To podczas jednej z wypraw do lasu Patrick odkrył swoją moc... Jakiś ptak bardzo ładnie śpiewał, spojrzał na niego, a on zamienił się w kupkę popiołu... A jakiś czas po tym?
Dostał list z Hogwartu.
~W Hogwarcie~
I klasa. (razy dwa.)
W Hogwarcie, po kilku lekcjach, jego ulubionym przedmiotem stała się Historia Magii. Nie poświęcał wiele czasu nauce, ale ten przedmiot był wyjątkiem.
Przed jedną z lekcji zielarstwa przyleciała do niego sowa z listem od wujka, w którym informowano go, że jego matka popełniła samobójstwo, skacząc z mostu. Nigdy nie dowiedział się, jaki był tego powód.
Na jednej z lekcji Opieki nad Magicznymi Stworzeniami klasa Patricka dostała do opieki po dwa pufki. Postanowił wyrzucić je na środek jeziora popływać z nimi w jeziorze. Niestety jeden z pufków odpłynął zbyt daleko, a drugiego pożarł druzgotek. Patrick nie przejął się tym za bardzo, bo wiedział, że znajdzie jakiś sposób, by zdobyć nowe. Niestety - pufki, które dostał od kolegi po pewnym czasie umarły z głodu pod łóżkiem Patricka. W pierwszej klasie poznał wielu przyjaciół, ale im częściej się z nimi widywał, tym bardziej zdawał sobie sprawę, że większość z nich jest kompletnymi kretynami. Od tego czasu starał się trzymać w cieniu i pilnować tylko swoich interesów.
Podczas wielu wycieczek do Hogsmeade prawie zawsze spotykał Erasma Gingerblade'a. Rozmawiali o magicznych istotach i wielu innych rzeczach. Mimo różnicy wieku zaprzyjaźnili się, a gdy Patrick opowiedział mu o swojej rodzinie, mężczyzna zaproponował mu adopcję. Chłopiec po chwili namysłu zgodził się, zwłaszcza że miał przyjąć nazwisko "Gingerblade", o którym tak wiele słyszał.
Zbliżał się koniec roku, a uczniowie czuli ogromną presję spowodowaną nadchodzącymi egzaminami. Patrick do ostatniej chwili zwlekał z nauką i pochłonięty zabawą, zapomniał o egzaminie z Historii Magii. Był bardzo zawiedziony, ponieważ uwielbiał ten przedmiot. Miał nadzieję, że nauczyciel da mu szansę, na napisanie go w innym terminie.
Rok szkolny zakończył się szybciej, niż Patrick się spodziewał. Mimo zajęcia tylko drugiego miejsca przez Slytherin Patrick czuł radość, ponieważ po wakacjach miał wrócić do szkoły bogatszy o wiele przeżyć i umiejętności.
II klasa
Kolejny rok zaczął się dla Patricka wyśmienicie. Razem z Rosalie, został wybrany na prefekta Slytherinu. Czuł, że ten rok będzie o wiele ciekawszy od poprzedniego. Kilku absolwentów poprzedniego roku zostało nauczycielami i pracownikami szkoły, co niezmiernie go uradowało, zwłaszcza gdy dowiedział się, że woźnym został Nathaniel.
Tak jak sądził - rok już po kilku dniach zaczął go zachwycać. Pomógł woźnemu w kilku sprawach, a pewnego wieczora Hogwart został nawiedzony przez Pociąg Widmo. Potem znaki na niebie potwierdziły to, że Śmierciożercy powrócili. Z powodów osobistych zrezygnował z gry w quidditcha dla Slytherinu, mimo że na miotle latał naprawdę dobrze.
Kiedy Istota została uwolniona, wszyscy uczniowie przenieśli się do obozu nieopodal szkoły. Podczas jednego z nudnych dni w obozie do Patricka podeszła ówczesna nauczycielka wróżbiarstwa - Stella Anderson. Powiedziała mu, że do Hogwartu uciekło kilkoro uczniów i muszą iść ich szukać. Patrick zgodził się i razem ruszyli do zamku. Przed bramą nauczycielka wyciągnęła różdżkę... A Patrick niczego co stało się potem, nie pamięta.
Po kilku godzinach znaleziono go w jaskini nieopodal Hogsmeade. Chłopiec nie miał nóg i był w opłakanym stanie. Aurorzy, którzy go znaleźli, błyskawicznie przetransportowali go do szpitala. Gdyby nie oni - Patrick prawdopodobnie byłby martwy. Ojciec opowiedział mu o wszystkim, co tam się działo. Po kilku tygodniach spędzonych w szpitalu wrócił do szkoły. Chodzenie szło mu trudniej, niż się tego spodziewał. Początkowo podpierał się zwykłą, drewnianą laską, ale później towarzyszką jego spacerów stała się czarna, metalowa laska, której czubek ozdabiała srebrna głowa sowy.
Po tamtym zajściu charakter Patricka znacznie się zmienił. Chłopiec zaczął rozważniej dobierać przyjaciół. Stał się bardzo podejrzliwy. Postanowił uważniej przyglądać się młodszym uczniom, tak jakby wyszukując wśród nich potencjalnych wrogów. Szczególnie podpadł mu pewien puchon. Patrick, stwierdziwszy, że ma on zbyt długi język, postanowił dać mu nauczkę. Ten po solidnym wycisku poszedł na skargę do vice dyrektora. Maxim zawiesił Patricka w obowiązkach prefekta, mimo że podstawą do tego były tylko oszczerstwa tamtego puchona. Dziwnym trafem - ten sam puchon - zginął kilka dni po tym wydarzeniu.
Patrick po tym zajściu otrzymał wiadomość, że jego nowy ojciec zginął podczas pożaru domu Andersonów. Około tygodnia później był wmieszany w zabójstwo. Kilka miesięcy spędził w więzieniu... A gdy wyszedł, zaczął zbierać informacje na temat osób, które mogły go wydać. Poszło mu to bardzo łatwo. Uczniowie zawieszeni i wyrzuceni sami zgłaszali się do niego, oferując informacje. Poinformowano go również o wszystkich zmianach w Hogwarcie. Kiedy poznał tożsamość osoby, przez którą wyleciał ze szkoły - poprzysiągł zemstę.
Przez jakiś czas zamieszkał u swojego kuzyna - Emila Gingerblade'a. W międzyczasie uczęszczał na szkolenia w dziedzinie teleportacji, a te - przyniosły zamierzony efekt. Chłopcu teleportacja udawała się coraz częściej. Po jednej z lekcji, gdy był w Hogsmeade, zauważył plakat. Okazało się, że Emil będzie pojedynkował się z nieznanym przeciwnikiem. Postanowił zostać w wiosce i obejrzeć walkę. Jak się okazało - nie był to dobry pomysł. Wioska została doszczętnie zniszczona. Budynki waliły się niczym domki z kart, omal nie raniąc Patricka. Mniej szczęścia miał jego wujek - Brian. Głaz spadł mu na nogę, miażdżąc ją. Patrick pomógł mu i wraz z Victorem przetransportowali go do szpitala.
Po kilku miesiącach od pamiętnego pojedynku w Hogsmeade wioska została odbudowana. Patrick częściej niż zwykle przesiadywał w pobliżu Trzech Mioteł. Pewnego razu dowiedział się, że jego były nauczyciel zaklęć został oskarżony o **XXX** i dzisiaj miała się odbyć jego rozprawa. Chłopiec bardzo chciał być przy tym. Poprosił ciotkę i razem z nią udał się do Ministerstwa. Niestety - szef Aurorów wyprosił Patricka z sali obrad, więc chłopiec musiał poczekać za drzwiami. Podczas rozprawy do drzwi podszedł siwowłosy mężczyzna, który bez problemu pokonał strażników i wszedł na salę obrad - całe szczęście nie zamykając za sobą drzwi. Patrick z zaciekawieniem przyglądał się całej sytuacji. Siwy mężczyzna po krótkiej wymianie zdań z ministrem wyciągnął wielką katanę i rozpołowił czaszkę ministra do tego stopnia, że mózg wylał się na podłogę. Patrick zrobił to, co uważał za słuszne - uciekł. Jeszcze tego samego dnia opowiedział o całym zajściu Yennefer, z którą pił całe hektolitry wódki wypił kilka drinków.
Kolejne wybory zbliżały się nieubłagalnie. Patrick był podekscytowany, ponieważ jednym z kandydatów na ministra był jego wujek - Hubcyk Meaddl. Chłopiec chętnie pomagał mu w kampanii wyborczej, roznosząc ulotki czy wieszając plakaty. W przeddzień wyborów wujek zaproponował mu pracę w rozgłośni radiowej o zasięgu ogólnokrajowym. Wahał się kilka chwil, ponieważ nie był pewny, czy podoła takiemu zadaniu, lecz ostatecznie przyjął propozycję, zwłaszcza że miał współpracować z samymi znajomymi. Podczas wyborów Patrick wraz z Tonym udali się do ministerstwa, aby przeprowadzić audycję z głosowania. Jako pierwsi ogłosili całemu krajowi, że nowym ministrem magii został Hubcyk Meaddl. Chłopcy byli bardzo zadowoleni i jak najszybciej było to możliwe, przeprowadzili wywiad z Hubcykiem.
Potem widziano go kilka razy w Hogsmeade. Zazwyczaj był sam i znikał po kilku minutach. Prawdopodobnie wyjechał z kraju lub ukrywał się. Od czasu do czasu można usłyszeć o nim przeróżne, nawet najdziwniejsze plotki.
Po kilku latach powrócił do żywych. Dzięki serdecznemu przyjacielowi, który zajmował wtedy posadę dyrektora Hogwartu dostał posadę nauczyciela OPCM. Przez moment był nawet opiekunem Slytherinu! Pouczył przez kilka lat starając się wpoić uczniom jak najwięcej przydatnych umiejętności czy sztuczek. Sława jego niespotykanych metod nauczania sięgnęła poza granice kraju.
Po obaleniu Imperium w 2061r. wyjechał z Wielkiej Brytanii. Plotka głosi, że został nauczycielem w Ilvermorny, gdzie uczył Obrony przed Ciemnymi Mocami aż do 2070r. kiedy to po raz kolejny powrócił w okolice Hogsmeade.
Jakiś czas później został Sekretarzem Ministra Magii - Lisy Yrell. Pełni tą funkcję aż do teraz, doradzając już czterem ministrom.
Rodzina:
Gingerblade - Meaddl - Weeder - Dragovich
Relacje:
Panna Dippet, a raczej Pani Gingerblade - Absolutnie najważniejsza osoba w jego życiu. Mimo licznych sprzeczek i kłótni, Patrick nadal uważa ją za swój ideał.
Erasm Gingerblade - Przybrany Ojciec Patricka. Jedyny ojciec, którego miał. Niedościgniony wzór cech prawdziwego czarodzieja. Był człowiekiem solidnym, rzetelnym, posłańcem wielkich wiadomości, wielkiej nadziei. Zaczynał jako idol kryzysowy, który miał prowadzić Patricka przez całe życie. Fenomen społeczny, Patrick dzięki jego nauce żył życiem zastępczym poza Hogwartem. Był powodem, dla którego Patrick zmienił się w osobę, którą był kilkadziesiąt lat temu. Dał mu wiele, bardzo wiele. Zginął jak bohater.
Emil Gingerblade - Przybrany kuzyn, który mimo wszystko był dla niego autorytetem. Po śmierci ojca przygarnął go pod własny dach i pozwolił ponownie poczuć ciepło domowego ogniska. Przynajmniej do czasu, aż opinia publiczna nie stała się dla niego ważniejsza od rodziny.
Katherine Gingerblade - Ciotka, która w pewnym stopniu zastąpiła mu matkę. Najpotężniejsza czarownica z jaką miał do czynienia. Po jej śmierci dowiedział się o niej niewiarygodnych rzeczy, przez które zaczął szanować ją jeszcze bardziej. Co jakiś czas można było go zauważyć w kurtce bliźniaczo podobnej do tej, którą nosiła Kat.
Silexan Gingerblade - Jedyny kumpel, którego miał kiedy przychodził do Hogwartu. Podczas nauki ich kontakt stopniowo się zacierał. Momentem, który wpłynął na to najbardziej było wyrzucenie Patricka ze szkoły. Mimo wszystko traktował go jak brata. Nadal traktuje.
Hubcyk Meaddl - Wujek, który kilkukrotnie uratował mu życie. Dosłownie i w przenośni. Wyżej wspomniałem o najpotężniejszej czarownicy, którą znał Patrick. Jeśli ktoś spytałby o czarodzieja, to bez wahania wskazałby Hubcyka.
Emil Gingerblade - Przybrany kuzyn, który mimo wszystko był dla niego autorytetem. Po śmierci ojca przygarnął go pod własny dach i pozwolił ponownie poczuć ciepło domowego ogniska. Przynajmniej do czasu, aż opinia publiczna nie stała się dla niego ważniejsza od rodziny.
Katherine Gingerblade - Ciotka, która w pewnym stopniu zastąpiła mu matkę. Najpotężniejsza czarownica z jaką miał do czynienia. Po jej śmierci dowiedział się o niej niewiarygodnych rzeczy, przez które zaczął szanować ją jeszcze bardziej. Co jakiś czas można było go zauważyć w kurtce bliźniaczo podobnej do tej, którą nosiła Kat.
Silexan Gingerblade - Jedyny kumpel, którego miał kiedy przychodził do Hogwartu. Podczas nauki ich kontakt stopniowo się zacierał. Momentem, który wpłynął na to najbardziej było wyrzucenie Patricka ze szkoły. Mimo wszystko traktował go jak brata. Nadal traktuje.
Hubcyk Meaddl - Wujek, który kilkukrotnie uratował mu życie. Dosłownie i w przenośni. Wyżej wspomniałem o najpotężniejszej czarownicy, którą znał Patrick. Jeśli ktoś spytałby o czarodzieja, to bez wahania wskazałby Hubcyka.
Marsen Wrynn - Znajomy, który tak naprawdę wie o nim nieco za dużo. Poznali się za pośrednictwem partnerki Patricka. Przyjaciel.
Eliot Gingerblade - Syn, którego posiadanie chyba nie było najlepszą decyzją w życiu Patricka. Po ukończeniu przez chłopaka Hogwartu i zatrudnieniu go w Ministerstwie, Patrick czuł coś w rodzaju dumy. No, może nie dumy, ale spełnienia. W końcu ukończenie Hogwartu bywa całkiem trudne, co nie?
Aleksander Gingerblade - Od zawsze kręcił się w okolicy Patricka. A może to Patrick kręcił się w okolicy Ala? Tak czy siak, ich losy w jakiś sposób się przeplatały, do tego stopnia, że mimo różnicy wieku zakumplowali się. Patrick traktuje go bardziej jak przyjaciela, niż kolejnego syna Emila.
Nora Coletti - Bell - Trzeci Minister Magii, z którym współpracował Patrick. Podczas wspólnie przepracowanych lat, ich relacja się rozwinęła. Prawdopodobnie wpływ miały na to włoskie korzenie obojga. Patrick traktuje ją jak dobrą przyjaciółkę, nie jako byłego pracodawcę.
Stella White - bardzo dobra znajoma. Poznali się (chyba) podczas pracy w Ministestwie. Swoją pracowitością kiedyś nawet imponowała Patrickowi, aż w końcu stała się leniwa.
Ciekawostki:
-Kiedyś potrafił grać na skrzypcach, ale dawno tego nie robił.
-Ukończył kurs teleportacji w wieku 15 lat.
-Na lewym nadgarstku ma mały, ledwo dostrzegalny tatuaż.
-Ukończył kurs teleportacji w wieku 15 lat.
-Na lewym nadgarstku ma mały, ledwo dostrzegalny tatuaż.
-Służy społeczeństwu w sposób, jaki uważa za słuszny.