Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: Podanie na Ucznia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Imię i nazwisko
Primrose Nygard
Miejsce urodzenia 
Imperium Magiczne, Londyn, Szpital Św. Munga (pochodzenie Norwesko-Francuskie)
Status krwi
 75%

Cechy charakteru 
Primrose... Primrose... Primrose... co by tu o niej powiedzieć? No dobrze. Zacznijmy od tego, że jej charakter jest jak wulkan. Dziewczynka jest bardzo zmienna. Jej typowy, wesoły wieczny uśmiech może nagle przerodzić się w furię i to za pomocą jednego czynu. Powiem od razu, że radzę jej nie denerwować, bo wybuchnie dokładnie jak wyżej wymieniona góra. Zapewne pierwsze co zrobi ten mały czołg to kilkoma wściekłymi susami podejdzie i nawrzeszczy na takiego cwaniaka (bo właśnie oni i te ich „ruda małpaa!” „ryyydz!” z powodu, że się pojawiają w jej życiu tak często-stanowią większość jej powodów furii) a wrzeszczeć nawrzeszczy oczywiście  z łezkami w oczach, bo jaka jej się dzieje krzywda ojej... Otóż nie! Co to, to nie! Tego o niej nie można powiedzieć, bo ona nie jest jakaś księżniczka z wielkiego rodu od siedmiu boleści. Eh... co prawda czasem jej się zdarza płakać, bo każda nawet największa twardzielka czasem płacze, ale po takim nawrzeszczeniu i zapłakaniu zleje chłopaczyne, a jak! Dostanie w nos jak nic! Po całej akcji i tak się skarży wujaszkom i tatusiowi, bo przecież jej się nie oberwie, no nie? Tylko temu głupiemu gagatkowi! Niestety rzadko kto bierze jej humorki na poważnie, bo to, to takie małe jest i słodkie, a szczególnie jak ma tego dziecio-wkurza.
Okej, były te złe humorki to przyszła kolej na te dobre, bo wbrew pozorom Prim to taki wiecznie wyszczerzony wesołek zadający mnóóóóstwo pytań. Jest bardzo energiczna, więc najczęściej biega i fika cała roześmiana w tę i z powrotem po caaałym Hogsmeade, bo właśnie tam najwięcej czasu spędza kiedy nudzą jej się same pola i lasy w Dolinie Godryka. Co prawda można się na takich drzewach suuuper wieszać, ale przecież w Hogs można spotkać więcej ludzi!
 Jest bardzo śmiała, więc nie ma problemu z nawiązywaniem nowych znajomości, a co dopiero podchodzenia do nieznajomych i przepytywania ich. Nie zawsze takie zaczepianie kończy się dobrze, bo rudzielec ma w sobie okrągłe zero ogłady co sprawia, że nie ma skrupułów aby pytać się nawet o te najbardziej niezręczne sprawy np. Do jakiegoś bliźniatego faceta nawet niczego nie przemyślając przyjdzie i spyta się czy taki pan się urwał z Azkabanu. No, bo przecież ci z „Łonted” są podobni!
Hm... czas wolny... hobby... zainteresowania... jaka jest na to jej odpowiedź? WODA! Uwielbia ją! Uwielbia wszystko co jest z nią związane. Od stworzeń po zaklęcia, ale najbardziej z tego kocha morze. Morze... morze... morze. Kocha je do tego stopnia, że w przyszłości chce żeglować po świecie i jej głowa jest zasypana informacjami o sławnych żeglarzach i piratach, a co za tym idzie dokłada wszelkich starań, aby wyuczyć się astronomii i innych rzeczy, które przydają się na statku. Jeżeli mówimy o statkach to są jej konikiem. Zbiera te w butelce, części, obrazy. Wystarczy spojrzeć na jej pokój. Wariuje na ich punkcie do tego stopnia, że sama projektuje je bardzo szczegółowo co do kreseczki w swoim notatniku. Nawet wyznacza skalę, ale to trochę ją denerwuje, bo lekko się jej ta matematyka miesza w głowie, ale co poradzić kiedy w tej makówce jest tyle myśli. Na przykład co by było gdyby ludzie mieli skorupy jak żółwie? Przecież to bardzo ważne myślo-pytanie! Norweżka umie jeszcze do tego bardzo dobrze gotować (bo ten ojciec to nawet spali sernik na zimno i przecież ona tak baaaardzo kocha żreć), chodziła kiedyś do szkoły baletowej, oraz uczy się grać na ukulele.
Jeszcze pozwolę sobie dodać, że iskierka nie toleruje wyżywania się i znęcania nad innymi czarodziejami, stworzeniami i w ogóle czymkolwiek. Po prostu źle jej się na to patrzy, a sama w pewnym momencie interweniuje.

Wygląd postaci
Primrose nie ma nadwagi mimo swojego łakomstwa. Mam masę wręcz idealną (39 kg) w porównaniu ze swoim niziutkim, krasnoludkowym wzrostem jakim są te marne 144 cm. Można nawet zauważyć na niej lekkie zarysy mięśni. Oh... no dobra. Trochę buła z niej jest. Ale ładna i puciowata buła!
Zacznijmy od jej twarzy. Primcia w porównaniu ze swoją dziecinnością ma bardzo dojrzałą i poważną twarz o norweskich rysach. Tą powagę na szczęście zakrywa jej wieczny uśmiech, a jego już zawdzięczamy jej pełnym, brzoskwiniowym ustom, pod którymi znajduje się gdzieś koło lewej strony brody mały pieprzyk. Z kolei nad jej zgrabnym piegowatym (z resztą jak cała jej twarz) noskiem widnieją wielkie, roześmiane, szaro-piwne oczy, które zostały oprawione w długie, czarne, połyskujące miedzią rzęsy.
Cała mordkę oplata przyćmiono-ruda burza włosów, których jest tak ogromna masa, że ludzie żartuję, że stanowią połowę jej wagi ciała, ponieważ dziewczynka wygląda jak jakaś calineczka z doczepioną na kropelkę rudą grzywą lwa, który używał trochę za dużo odżywki. Mimo tego, iż jej włosy inni uważają za piękne ona takimi ich nie widzi. Ma z ich powodu kompleksy.
Ciuchy... ciuchy... ciuchy... Co tutaj można powiedzieć? Hm... dziewczyna ma dość luźny styl. Głównymi w nim punktami są: ogrodniczki, bo przecież można w nich chować duuużo jedzonka, a kto nie lubi Musów Świstusów, trampki, bo w nich się naajleeepiej biega i skacze po drzewach, oraz jej ukochany, wynoszony płaszczyk po tacie.


Historia postaci
2050 roku kiedy siedemnastego kwietnia trwał ciepły, przyjemny wieczór na świat przyszła dziewczynka, którą nazwano Primrose. Niewiele czasu po narodzinach matka zostawiła ojca samego z córeczką. Do teraz Prim czuje do rodzicielki o to żal, ale równocześnie tęsknotę, bo mimo, że jej nie znała to brakuje jej mamy. Pomimo samotności ojciec nie wychowywał jej źle, bo to, że sobie pozwalał na jakieś pijackie imprezy nie oznaczało, że pozwalał jej na różne nieodpowiedności. A zatem rudzielec został wychowany dobrze, z miłością i troską. We wczesnych latach dzieciństwa nie było z nią problemów. Nie potrzebowała towarzystwa. Wolała hasać po polach i bawić się nad wodą, ale w tym późniejszym okresie już zaczęła domagać się atencji. Zaczęła zamiast w miejsca spokojne chodzić w te zaludnione, aby kogoś pozaczepiać, albo zaznajamiać się.
No, ale wróćmy do tego wczesnego dzieciństwa i wody... a dokładniej wody. Woda! To właśnie ona ma związek z jej objawieniem mocy. A było to tak...
W wieku 7 lat ruda buła pomimo zakazów i przestróg ojca postanowiła przejść się nad rzekę. Rzeka jak rzeka. Płynąca i baaardzo rwąca, ale dziewczynka się tym nie przejęła, bo ona jest silna i wszystko umie i w ogóle! A przynajmniej tak myśli... No więc ta bardzo nieposłuszna, mała persona pierwsze co zrobiła, to zaczęła brodzić przy brzegu, ale wkrótce jej się to znudziło, więc postanowiła przepłynąć na tę głębszą, środkową część rzeki, bo ona umie! Ona dobrze pływa! Ale co da jej umiejętność pływania, kiedy ma takie wątłe ciałko? Nic! Nurt rzeki bardzo szybko ją porwał. Z początku zaczęła wymachiwać kończynami jak szalona, a wołać o pomoc nie miała czasu, bo przecież jak się tak zanurzasz co chwilę to się bardziej skupiasz na łapaniu oddechu, a nie "Pomocy!". Więc na tym skupiła się "prymulka". Jednak każdy ma granicę swojej wytrzymałości, a ona wiedząc, że to już nic nie da z obolałymi mięśniami przestałe się opierać. Zaczęło się rozmyślanie nad przeszłością. Zaczęły się mieszane uczucia. Złość... bo jak ona mogła być tak głupia? Rozpacz, smutek, żal do samej siebie i strach... Oj niego to się dopiero najadła! Ale co to? Czekaj... nic przecież jej nie rwie! Otóż to. Nie dowierzając własnym oczom Primrose zaczęła się unosić nad wodą, a już po chwili wylądowała na brzegu.  Uratoowana! Uratowanaa!"-zaczęła wykrzykiwać rozpromieniona i pocwałowała do domu. Jednak kiedy opowiedziała o wszystkim tacie to nie było już tak miło. Zrobił jej taką reprymende, że ruda małpa zapamięta do końca życia, ale kiedy się już trochę uspokoił opowiedział jej o co chodziło w tym lewitowaniu. Maluch oczywiście wiedział już dawno co to Hogwart, Pokątna i inne tego typu rzeczy, ale w jeszcze większej euforii zaczęła się jeszcze bardziej o to dopytywać. Niestety dziewczynka od tamtego czasu panicznie boi się i nienawidzi rzek.
Mijały lata, a w dniu jej 11 urodzin pod wieczór do domu przyleciała sowa. Dziewczynka wiedziała o co chodzi, bo wyczekiwała na nią od rana, a mimo tego posprawdzała jeszcze czy to aby na pewno on... Tak! Szmaragdowo-zielony tusz! To był list z Hogwartu! Czym to się zakończyło? Oczywiście, że euforią w całym domu.
Kilka miesięcy przed nowym rokiem szkolnym dwuosobowa rodzinka Nygard wybrała się na Pokątną, aby iskierce kupić potrzebne rzeczy do szkoły magicznej. Była to dla jej rodziciela bardzo trudna rzecz, bo panieneczka ciągnęła go za rękę na lewo i prawo wykrzykując rzeczy typu: "Uaa! A co to? Ojaa! A to? Słodki jezu w morelach jakie to jest mega!!! Kup to! Kup tamto!". Jednak udało się kupić wszystko co powinno (i nie powinno) zostać zakupione według listy. Czyli takie rzeczy jak różdżka, książki, szata... i miotła! Wreszcie, nareszcie dostała swoją pierwszą miotłe! Co prawda był to Dębowy Grom, ale still miotła! Była wniebowzięta.
Nastał ten czas kiedy trzeba było się pożegnać. Dni mijały, a już puf! Po wakacjach. Już wylądowała na peronie 9 i 3/4, na którym oczywiście nie obyło się bez łez, całusów, przytulania i ściskania. Po wtaszczeniu do wagonu walizek nastał czas na ostateczne pożegnanie, które znowu się opierało na przytulaniu, ściskaniu, płakaniu i całusach, ale ten czas zawsze musi nadejść. Po chwili już siedziała w przedziale machając przez szybkę Expressu Hogwart i rozmyślając nad tym, że przecież nie będzie tak źle. Zawsze będzie mogła codziennie pisać listy, bo tak się robi. Nie? 
A pociąg wiózł ją i wiózł w stronę nowej przygody. Nowego rozdziału w jej życiu.

(Postać na razie jest odgrywana na dziecku, a przystępuje do gry na uczniu w Hogwarcie dopiero po wakacjach IC)

Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
Hej! Jestem Primrose Nygard! A ty? Wiesz ty co? Masz fajne włosy! Ja to bym chciała mieć czarne... albo blond... Uaa! Albo kolorowe! Ale na pewno nie rude.
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(Znajduje się w centrum, a dokładniej na Placu Defilad, taka wielka brązowa rakieta. Rozpoznasz.)

Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
Uaaa! *Zawołała z entuzjazmem.* Zupa! Jaka? Jeju no dzięki! *Klepnęła go energicznym ruchem po plecach.* Jesteś równy kolega... Ale no jaka ta zupa? Ogórkowa? Bo wiesz... ja najbardziej lubię ogórkową! Jest taka trochę kwaśna. *Skrzywiła się, ale po chwili jej buźka wróciła do swojego uśmiechniętego stanu.* Ale pyyyszna... Ogórkowa jest the best! *Odebrała od niego talerz.*

Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: Oj... już dawno od Shiro.

Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Tak.

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
Zaakceptowane!
Trafiasz do...
[Obrazek: N8E9j5b.png]
Na serwerze zgłoś się po rangę, pisząc: /helpop Zaakceptowano moje podanie. [Link do podania].Zapoznaj się z tym: Klik