Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [Dor] Kanalike Endo
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
[Obrazek: SgN3Gdx.png]
**Telefon komórkowy w salonie zaczął dzwonić, a w całym domu można było usłyszeć muzykę z Nyan Cat'a.*

[Obrazek: uYv8AnW.gif]

Gdy tylko w domu rozległ się dźwięk dzwonka, Asami Endo natychmiast wstała z miejsca i podeszła do telefonu klikając na zieloną słuchawkę - Halo? Tutaj Asami Endo. - powiedziała kobieta, lekko zdegustowana, bo ktoś przerwał jej robienie ramenu na obiad - Dzień dobry, chciałabym z panią porozmawiać o zachowaniu pani syna - można było usłyszeć kobietę w słuchawce - Ehhh... Co on znowu zrobił? Wybił szybę? A może znowu zwyzywał kolegę? - Właściwie to tak... To drugie rzecz jasna. Dzisiaj na pierwszej godzinie uczyliśmy się przedstawiać. Kiedy przyszła na niego pora, Kanalike Endo powiedział że urodził się w Tokyo i stwierdził, że jest czarodziejem o 50% krwi. Jeden z kolegów wtedy nazwał go Chińczykiem, a pani syn zbulwersowany powiedział do niego: "Ty ku*wo". Jak zapytaliśmy się skąd z na takie słowa, to odpowiedział, że od rodziców. Czy mogłaby pani z nim poro... - nim przedszkolanka skończyła, Asami natychmiastowo odsunęła od siebie telefon i krzyknęła - ku*wa mać, Dominic! Jakich ty go słów uczysz?! - po tym kobieta westchnęła ciężko i wróciła do słuchawki - no dobrze... Zaraz go odbiorę i z nim porozmawiam... Do widzenia - kobieta rozłączyła się i wstała zdenerwowana. [CDN]



Pewnego pięknego dnia, w cudownej krainie
A wtedy on wstał... Lekarz wstał, łapę do mnie wystawia, kartkę z wypisem mi daje. Już wtedy wiedziałam, że będzie to urwanie głowy. No cóż, nie pozostało mi nic innego jak wziąć Kanalike na ręce i wyjść w końcu z tego mugolskiego szpitala, którego i tak miałam dosyć. W dodatku ci lekarze podnosili mi ciśnienie, bo za każdym razem kiedy wypowiadali imię mojego dziecka, dziwnie się uśmiechali. Być może w Anglii Kanalike brzmi bardzo głupio, ale w Japonii było to całkiem przyzwoicie... Zresztą niech się cieszą, że nie nazwałam go Howaitomatorukarasunoendo - ciekawe czy wtedy by się tak cieszyli! W każdym bądź razie gdy wracałam z nim do Japonii, podróż była dość długa. Przynajmniej Dominic nie przynudzał, to wtedy to by mnie już szlag trafił. Kiedy pojawiliśmy się już na miejscu, szybko wzięliśmy bachora do domu i tam wychowywaliśmy. W gruncie rzeczy był całkiem Kawaii, a nawet bardzo Kawaii, tylko trochę nieznośny. Już nie mogę się doczekać kiedy pokażę jego przyszłej żonie to zdjęcie!


**Widać tutaj zdjęcie Kanalike, siedzącego w wannie**

Już wtedy wiedziałam, że długością się nie pochwali... Życie jest trudne. W zasadzie on od urodzenia z wyglądu przypominał trochę dziewczynkę, więc niczego się nie dziwię. Od najmłodszych lat przejął po mnie pasję do mioteł. Przynajmniej tego nie odziedziczył po ojcu... Raz nawet udało mu się wykraść jedną z mojego schowka, a gdy tylko na nią wszedł i odleciał kawałek, z takim impetem uderzył w drzewo, że myślałam, iż nie będzie co zbierać. Jak się potem okazało, zaraz po tym smutnym wydarzeniu pojawiło się jego objawienie mocy - biedak tak się wystraszył, że wszystkie liście spadły z drzewa, dosłownie w jednym momencie. Od tego czasu musiałam zamknąć miotły w szafie na klucz, jak to czasami robiłam z Dominiciem. Dalej w zasadzie nie działo się nic ciekawego, pomijając to że przenieśliśmy się do Anglii, ponieważ nasza starsza córka powiedziała, iż szkoła w Japonii jest niewarta czasu. W zasadzie to zgodziłam się z nią, bo mi samej ta szkoła jakoś nie podchodziła. W wieku 11 lat, do naszego nowego domu przyleciała sowa z listem. Chyba każdy wie co w nim było, więc nie ma tutaj co się rozpisywać. Kanalike chyba niezbyt ucieszył się z kontynuowania nauki, ale nie było innej opcji - nie mogłam przecież pozwolić, aby mój syn nie panował nad magicznymi zdolnościami. Niedługo później udaliśmy się na ulicę Pokątną, gdzie zakupiliśmy wszystkie potrzebne rzeczy. Wybór różdżki syna trwał bardzo długo... Chyba godzinę zmarnowaliśmy u świętej pamięci pana Olivande... A może ten grzyb jeszcze żyje? Dobra, nieważne. Chyba godzinę zmarnowaliśmy u CHYBA ŻYJĄCEGO JESZCZE pana Olivandera. Przez jedną głupią różdżkę, prawie spóźniliśmy się na pociąg...

Z opowieści Kanalike wiem, że droga do Hogwartu była dość długa. Przynajmniej tam w końcu mógł poczuć się jak prawdziwy człowiek, a nie jak ameba społeczna. No może królem szkoły to on nie był, ale znalazł sobie nawet przyjaciela! Wpierw był to John Himir, czyli osoba z którą mój syn kolekcjonował różdżki. Dokładnie tak! Kolekcjonował, a nie kradł! A wiecie co jest najlepsze? Że w późniejszym czasie znalazł sobie drugiego przyjaciela! Był to Aleksander Kenway, który potem zmienił nazwisko na Harris. No i był też ten dziwak Stephan Charms, ale jego to nawet nie liczę, bo to jedna wielka porażka. Właściwie to nie mam pojęcia dlaczego mój syn trafił do Ravenclawu i mam wrażenie, że on także nie ma pojęcia. Dalsze etapy szkoły to była jedna wielka nuda - do czasu w którym nie poznał Li Huang. Podobno byli nawet w związku! Awwwwww! Ale to słodkie! Pomijając fakt, iż przez jego idiotyzm zerwali, a raczej ona zerwała. Zawsze mu powtarzałam - szanuj kobiety Kanalike! Szanuj! Oczywiście jak zwykle nie raczył nawet posłuchać... Hmmm... Ale jak tak dłużej się zastanowić, to może dobrze się stało, bo Li podobno opętało. Nie wiem kurde, jakieś demony czy coś. Kompletnie zwariowała, ale przynajmniej dzieciak miał ciekawą przygodę. ŻEBY WAM SIĘ TO PRZYPADKIEM Z CZYMŚ NIE KOJARZYŁO! Dalej także nie działo się nic ciekawego. Prawdziwa jazda zaczęła się w klasie piątej, a dokładniej w wakacje. Wówczas usłyszał, że jego prawie przyjaciółka, Marta Ince, a także niedoszła samobójczyni weszła do zakazanego lasu od ***** drugiej strony. Razem z kilkoma dzielnymi ludźmi, a dokładniej Scott'em Jallywall'em oraz Petter'em Blackdagger'em, ruszyli na odsiecz. Zapewne znalazł się jeszcze jakiś random, ale szkoda o nim wspominać. W lesie natrafili na aktualnego dyrektora Hogwartu - Arvid'a Solberg'a oraz Marsen'a Wrynn'a. Akcja ta trwała dość długo, a podczas niej stoczyli walkę z akromantulami, a nawet prawie dopadły ich centaury. Na szczęście potężny pan Arvid poradził sobie z zagrożeniami, a na samym końcu cali i zdrowi opuścili zakazany las. Okazało się, że Marcie nic nie jest, więc niepotrzebnie ryzykowali życie... Gdyby tam zginął, to osobiście odwiedziłabym Solberga - w jego własnym gabinecie! Gdy rozpoczął się nowy rok szkolny, Kanalike miał przed sobą całkowicie inną szkołę. Dołączył wtedy do organizacji zwanej &$#$*@ @*$&%^, w której byli jego przyjaciele. Do ich grona dołączył także Finn Granth i razem działali prawie jak prefekci szkolni. Z tą różnicą, że po ciszy nocnej to oni gonili prefektów, a nie prefekci ich! W gruncie rzeczy bardzo broili, a nawet po nocach urządzali rajdy. Nikt by się nie spodziewał, że nawet stroje nocne będą posiadali! Ci to się jednak potrafili zorganizować... O! A wspominałam o ich ukrytej bazie z własną ŁAŹNIĄ?! Teraz już na pewno! Niestety rok szkolny minął dość prędko, a działalność grupy została zawieszona przez jednego z nauczycieli. Coś się kończy, coś się zaczyna... Był to właściwie bilet do dorosłego życia, które rozpoczęło się niewiele później. Szczerze mówiąc nie wiedziałam jak Kanalike sobie poradzi, więc starałam się go wziąć do siebie - do Japonii. Ten jednak się nie zgadzał, ale wiedziałam że to tylko kwestia czasu. W końcu każdy mężczyzna wraca kiedyś do mamusi! Jako dorosła osoba wybrał się nawet do trójkąta bermudzkiego, gdzie poszalał z alkoholem jak nigdy wcześniej. No i wtedy też odbył bardzo szczerą rozmowę z Aleksandrem, dotyczącą przeszłości oraz teraźniejszości... Wyszło nawet, że całował się z tym gejem, Eron'em Baltimore'm! Hahaha! To mnie rozbawiło! Mam tylko nadzieję, iż mój syn nie miał takich sytuacji... Po tym rejsie w jego życiu także działo się dość sporo. Przez jakiś czas udawał nawet emo, ubierając czarną, skórzaną kurtkę i czesząc włosy tak, aby zasłaniały jedno oko. Nie wiem po co ten idiota to robił, ale potem się ogarnął. Zdobył on wtedy kolejną przyjaciółkę, czyli Celeste Vachell, która pracowała jako auror. Zdecydowanie to była jedna z najbardziej opłacalnych znajomości, bo Celeste nawet wykupiła mu wycieczkę do Egiptu! Ten to się jednak potrafi ustawić! Jakiś czas po wakacjach wrócił do Japonii. Wiedziałam, że tak będzie... To był czas kiedy sobie poszalał. Stwierdził jednak, że woli wrócić do Anglii, gdyż własnie tam jest mu najlepiej. Wówczas okazało się, iż Celeste straciła życie podczas jednej walki z przestępcą. Szkoda jej było, ale każdego to czeka. Przynajmniej został mu Aleksander, bo wszyscy inni przyjaciele magicznym sposobem się rozpłynęli. Zresztą tak samo stało się z ów Alexem, ale to dopiero rok później. Rozpoczął pracę w teatrze jako aktor i to było jego spełnienie marzeń. Nie zarabiał zbyt dużo, ale nie zależało mu na pieniądzach. Kto by pomyślał, że 4 lata po tym jak wrócił do swojego rodzinnego domu, była kobieta zrobi mu wjazd na chatę. Oczywiście nie z pustymi rękoma! Wtedy okazało się, iż mam wnuka! Tak, dobrze słyszeliście! Mały Kawachimiro Endo jest tak podobny do swojego ojca... Ale ma też coś po mnie! Cudowne dziecko! Dobrze, że tak się to skończyło. Muszę kiedyś ich odwiedzić, bo widziałam małego Kawaii'a tylko jeden raz w życiu!

[Obrazek: 8UwKGpR.gif]


Mówiłam już, że Kanalike znał bardzo dużo osób? Jedne ciekawe, drugie mniej... No dobra, może zaczniemy od Aleksandra Harrisa. Najlepszy przyjaciel Kanalike i kolega do kielicha. Szkoda tylko, że Alex zniknął, bo chętnie poznałabym go osobiście. No cóż, nie ma co rozpaczać, bo żyć trzeba dalej. Li Huang jak to zostało wcześniej wspomniane, to jego była dziewczyna. Dzieciak nieźle się podłamał, gdy tak zepsuł ten związek. Za błędy trzeba płacić... Przynajmniej ma teraz Kawachimiro Endo, który jest dla niego bardzo ważny. W końcu to spadkobier... Przecież Kanalike nawet nie ma czego w spadku mu zapisać! Cholera, jak ja go dorwę, to pożałuje... Ha! Przynajmniej mam ukochanego wnuczka i to mnie cieszy najbardziej! No, ale gdzie tu jest też nasza mała Kareori Endo?! Taki mały słodki bubu, a ten skurczybyk będzie jej jeszcze kary dawał, za spotykanie się z Jayden'em Sanders'em! No w sumie tutaj trochę racji ma, ale to wcale nie zwalnia go z winy! Nie można także zapomnieć o Finn'ie Granth'cie oraz John'ie Himirze, którzy także pełnili sporą rolę w jego życiu. W końcu przyjaciel jest potrzebny każdemu człowiekowi. No ale dobra, dobra... Oni zostali opisani w głównej części tego fantastycznego opowiadania, więc można przejść do tych mniej znanych relacji - Eron Blatimore. Kurde, co ten człowiek chce od mojego dziecka! Niech przypadkiem nie przewraca mu w głowie, bo ja już wiem czego ten skurczybyk chce! O! Wiem o kim zapomniałam! Avery Dragovich, czyli zmora dla mojego syna. Jakbym go dopadła, to by zęby liczył! Mam wrażenie, że uwziął się na Kanalike, bo to trochę dziwne, aby ktoś tak dupił jedną osobę. Jak się okazało mam też nowego, przyszywanego syna - Christophera Iznatha, czy jak on tam był. Skoro Kanalike traktuje go jak brata, to czemu ja nie miałabym traktować go jak trzeciego dzieciaka? Huh... Prawie bym zapomniała o jego dawnej przyjaciółce oraz jej córce - Celeste oraz Anastasii Vachell. Pierwsza dostała Avadą chyba, a o drugiej to szkoda gadać... Myśli, że razem z tym dziadygą zrobią biznes na śpiewaniu. I jeszcze ma być jej menadżerem! Jak o tym słuchałam, to dobrze, że siedziałam na kreśle, bo by mnie z nóg zrzuciło ze śmiechu!

[Obrazek: YHKYsiB.gif]

No to teraz zdradzę wam jeszcze kilka małych ciekawostek... Kto wiedział, że patronus Kanalike to małpka kapucynka?! A... Wszyscy... No cóż, to może z innej beczki - uwielbia zmarzlinki. Ma też bardzo słabą głowę do Alkoholu. Szczerze mówiąc jak z nim pić, to tak jak z Calineczką - jeden kieliszek i leży pod stołem. No może trochę przesadziłam, ale lubię tak o nim mówić! Nie wiem też jaki z niego czarodziej, skoro tak często używa swojego Samsunga Galaxy S8 S12... Gra na nim w jakieś Angry Birds, a to jest  dowód, że mugole nie mają serca. Wiecie co robi się w tej grze?! Już wam tłumaczę! Naciąga się ptaka i strzela nim w płot!

[Obrazek: UpBBT33.gif]

(Jak zapewne można zauważyć, ta karta jest trochę dziwna... Została zrobiona w celach humorystycznych i mam nadzieję, że chociaż raz ktoś się uśmiechnął! Karta postaci będzie uzupełniana, więc jeśli nie ma kogoś w relacjach to możecie zgłosić się na dc.)
Kozaczek
Jeszcze większą to czcionkę zrób ;-; Nie dam repki, gdyż nawet odczytać się nie mogę bez pomniejszenia.
Dawaj Samuela bo nie będzie piwa. Anthona tez chce widzieć.
(07.12.2017 15:35)Matthew10 napisał(a): [ -> ]Jeszcze większą to czcionkę zrób ;-; Nie dam repki, gdyż nawet odczytać się nie mogę bez pomniejszenia.

Ona jest mała xD

(07.12.2017 15:41)Ridi_FX napisał(a): [ -> ]Dawaj Samuela bo nie będzie piwa. Anthona tez chce widzieć.

Że coś chcesz, to nie znaczy, że to dostaniesz ;-D
Jak dodasz do relacji Parkera to będzie repka Heart
Masz Repkę za relację xd
Czesc Menelike
(07.12.2017 16:33)Tlenusss napisał(a): [ -> ]Jak dodasz do relacji Parkera to będzie repka Heart

Jutro dodam więcej relacji. Twoją też miałem zamiar ;-D
Cześć krzakaliczka
Stron: 1 2 3 4