Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: Podanie na ucznia - Widenfort
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[IC]

Imię i nazwisko postaci: Keith Shneider (Jr.)

Miejsce urodzenia: Pospolity kawałek od miasta Widnes, w hrabstwie Cheshire w Anglii.

Czystość krwi: 50%

Historia postaci: W skromnym domostwie, gdzieś na rozdrożu - gdzieś, gdzie nie sięga zapach miejskiego zgiełku. Właśnie tam, na świat w upalne lato przybył w mękach, chłopiec. Młodzieniec ten, miał jednak wrodzoną wadę - był kulawy, poprzez zrodzenie z jedną krótszą od drugiej nogą. Jednakowoż, jego koledzy nie przykuwali do tego uwagi, najlepsze było to - że z Keith'em nie było nudy. Tak..., było tak aż do 1 klasy szkoły podstawowej. Wtedy wpadł, w bardzo nieciekawe towarzystwo. Wręcz, "przytulał" jedynkę, po jedynce. To za zachowanie, to za pracę na lekcji, a to za gadulstwo. Najgorsze było w tym to, że im gorszy się stawał tym bardziej śmieli się z niego jego "jedyni koledzy", którzy tak na prawdę go w to wciągnęli. W 2 klasie podstawówki, zaczął się zmieniać. Lecz gdy odłączył się od grupy, nie przyjaznych kolegów - został okryty złą sławą, która w większości była kłamstwem, a w mniejszości prawdą. W wakacje, Keith wybrał się, dość nie chętnie z kolegami na plac budowy. Przemknęli, dziurą w płocie niezauważeni. Koledzy zaproponowali zabawę w chowanego, Keith miał szukać. Policzył do dziesięciu, i odwrócił się, rozglądając się po obszarze placu budowy, następnie gdy podszedł do ukrytego za skrzyniami kędzierżawego, rudego Calvina,  jeden z chłopców krzyknął: "Keith! Uważaj!" Bowiem, w jego stronę, z rusztowania spadała skrzynka z narzędziami (pełna), zrobiło mu się ciepło. Wiedział, że to już jego koniec, bo skrzynka była niecałe 2 metry nad nim, ukucnął chroniąc rękami głowę, nagle po jakimś ułamku sekundy - cały czas żył, cały i zdrowy - magicznym sposobem, skrzynia została w powietrzu, jakiś metr nad nim. Keith, popatrzył w górę, podniósł się i szybko uciekł, z miejsca w które spaść miała skrzynka. Skrzynia spadła, po tym gdy Keith uciekł z placu budowy wraz z kolegami. W domu, opowiedział o tym rodzicom, o spadającej skrzynce z narzędziami, i magicznej jej zatrzymaniu, oboje z rodziców wiedzieli o co chodzi, i domyślali się, że Keith spodziewać się będzie sowy pocztowej z Hogwartu, jednak element niespodzianki zostawili sowie. Pod wieczór następnego dnia - Keith wywieszając pranie, zauważył na płocie w ogrodzie Sowę Pocztową, z listem w pazurach. Przetarł oczy dokładniej, i rozejrzał się po domu za sobą. W końcu, niechętnie wyszedł z domu, do ogrodu, wyrywając delikatnie sowie liścik - który upuściła wcześniej, schylił się podnosząc list, otworzył go i przeczytał cienki druczek, z zaproszeniem do rozpoczęcia edukacji w Szkole Magii I Czarodziejstwa, w Hogwarcie. Lekko zaskoczony, dwa razy przeczytał zdanie: "Do Pana Keitha Alberta Schneidera Juniora..." Młodzieniec, podkulał do pokoju pakując swoje rzeczy, i szczoteczki. Jeszcze raz oglądając dopisek "By zdążyć na pociąg, należy się stawić na 15:30 na dworcu głównym King Cross, peron 9 i 3/4. *PS - warto zdążyć na autobus, który dowiezie Cię tam bardzo szybko - będzie na peronie w Widnes o 14:24. Pobiegł do Ojca, który akurat siedział z mamą, i niemowlakiem w salonie przy oglądaniu głupich wiadomości. Powiedział im o liście, i oboje popatrzyli na siebie z uśmiechem na twarzy, stało się tak jak domyślali się - że będzie, sowa pocztowa przyleciała w momencie, którego się spodziewali. Mama obiecała, że jutro rano pojadą na Pokątną zakupić komplet zeszytów, szat i różdżkę. Tak się stało, na Pokątnej było bardzo tłoczno, młodzi chłopcy przyglądali się miotłą na wystawach, z wyrytą nazwą "Nimbus 2000", czarodzieje pili piwo kremowe. A kobiety zaprowadzaly młodych czarodziejów do Olivandera, itp. Gdy Keith, znalazł się w posiadaniu całego wymagane wyposażenia, wyruszył z Mamą do King Cross, lecz nie wiedział gdzie znajdzie peron 9 i 3/4. Gdy tak szukał, i szukał - mama go szturchnęła i wskazała, młodą dziewczynkę w jego wieku, która przebiega przez ścianę, lekko go popchnęła i radosny Keith znalazł się na peronie 9 i 3/4. Stał tam czerwony pociąg, kursujący jedynie do Hogwartu, ostatni raz na ten rok pomachał rodzicom. I usiadł SAM w przedziale, gdzie dołączyła do niego jakaś dziewczyna i jej brat. Przez całą drogę, chłopak był uśmiechnięty, i śmiał się! Dalsze losy nie wiadome...  

Wygląd postaci: Keith - cóż tu powiedzieć. Nie jest to raczej, za wysoki ani za niski chłopak, jego wzrost to zaledwie 153cm! Blondasek, o przeciętnej budowie ciała - chuderlak. Niezbyt dużo je. Niebieskie oczęta, są jednymi z jego aspektów - wyraźnie płynie z nich moc, która czyni Twój dzień jeszcze lepszym, no i zapadają w pamięć.

Cechy charakteru: Keith, jest cichym, skrytym i nieśmiałym chłopcem. To raczej typ samotnika, ale raczej gdy znajdzie kogoś, kto na prawdę nadaje się na przyjaciela - to SPRÓBUJE zagadać, lecz nie zawsze wychodzi. Całe życie, działa sam - polega tylko na sobie, bo to on sam wyciągnął się z tarapatów w życiu. Ciężkie życie, awantury i takie tam w szkołach i domu - uczyniły go takim, jakim jest. Jego zachowanie jest dobre, lecz nie zawsze takie utrzymuje. Jest naiwny, i jeśli powiesz mu coś - co go wystraszy, to z pewnością będziesz się z niego śmiał - gdy maluch będzie siedział sam na sam w toalecie chłopców wraz z kapiącą z umywalek wodą. Mimo, jego nieśmiałości - chłopak ma też zalety, między innymi jest dobrym taktykiem, i "mózgiem" do planów.

Zainteresowania: Szczerze? Ten dzieciak, to raczej niczym się nie interesował. Niczym ważnym, co wpłynęło by na jego życie. Niczym prócz, lotnictwem. Zbierał części samolotów, z gazet - które potem konstruował, ale i tak ojciec będąc nie trzeźwy je niszczył. W wieku 7 lat porzucił te zainteresowania, i stał się kujonem - który tylko siedział w książkach, nie dawało mu to lepszych ocen co prawda. Ale i tak, znalazł jakieś zajęcia.

Rodzina postaci:

Ojciec: Keith Schneider

Matka: Sophie Schneider

Nowo narodzony brat: Leslie Schneider

[OOC]
Nick w grze: Widenfort

Jak zamierzasz odgrywać swoją postać?: Mam na to dużo pomysłów, mniej więcej będę je wykorzystywał gdy przyjdzie okazja drogą fabularną. Podczas gry odniosę się wielce do charakteru mojej postaci: tzn. będzie on wolniejszy, poprzez krótszą nogę. Skryty, nie będzie on wbiegał do tłumu uczniów i pytał: "Co sie stalo!?" Tylko usiądzie np. na schodach, i popatrzy na nich z daleka. W skrócie, wszystko zauważyć będzie można podczas Gry IC.

Co to jest IC i jak zapisujemy to na czacie: Ic jest czatem, w grze tzn. czat, w którym NASZA postać się wypowiada. np.(3)

1. /me Keith, lekko zbliżając się do konduktora - wyjmuje z kieszeni bilet, który podaje mu do skasowania. Później, pociągnął swoją ciężką walizkę za sobą do przedziału.

2. /do Na peronie 9 i 3/4 jest gwarno, i tłoczno. Każdy mówi po Brytyjsku, lecz ich wymowa jest nie zrozumiała poprzez różne dźwięki zakłócające ((np. gwizd gwizdka konduktora))

3. Pff.., dobrze... Dotarłem... *zaciągając finalnie walizki do swojej sypialni, westchnął siadając na łóżko, począł się rozpakowywać*

Co to jest OOC i jak zapisujemy to na czacie: Czat OOC - jest czatem poza grą, tzn. Out Of Character, jak sama nazwa wskazuje, zawiera ona treści poza grą In Character (IC) można w tym czacie spytać np. o to czy jakiś członek ekipy jest on-line.

Czy posiadasz doświadczenie w rozgrywce RP? Posiadam. Pozyskałem go z serwerów na różnych platformach, lecz nigdy na Minecraftcie. Tymi platformami były m.in - GTA San Andreas = MTA:SA , GTA San Andreas SAMP. I na gothicu, który nie miał takiego poziomu jak niektóre serwery teraz. Nie będe się posługiwał nazwą, bo zostanę oskarżony o reklamę. A takiej nie chciałbym, na start Smile  

Skąd dowiedziałeś się o serwerze? Ze stron reklamujących serwery Role Playu. Górował tam napis Myhps.pl, więc postanowiłem zajrzeć. Jednakowoż - wasz poradnik jest bardzo, dobrze spisany i skutecznie tłumaczy podstawy i zasady trybu RP. Taki weteran jak ja, mógł poznać jeszcze lepiej Role Play.

Odegraj rozbudowaną akcję IC w której twoja postać upora się ze sprawą. [Pamiętaj że powyżej opisałeś dokładnie swoją postać, więc odgrywaj nią akcje zgodnie z jej cechami. Nie zapomnij także o dodaniu sporej ilości czynności oraz mimiki twarzy. Minimum 7 akcji na osobę]

[Keith] - [Kth]

[Mallory] [Mll]

/do Keith siedząc na zimnej ławce w Wielkiej Sali, zajadając pączka z lukrem - z zarzuconym na plecy płaszczem, lekko się rozciąga. Wtem dołącza do niego zestresowany Mallory - jego jedyny przyjaciel, na tą chwilę.

[Mll] -KEEEITH! Zapomnieliśmy o wypracowaniu na zielarstwo! No, no! O tym, o mandragorach!
[Kth] -Uspokój się Mallory, mam tą pracę w torbie. *wtem sięga do czarnej, zakurzonej torby, wpatrzony na zestresowanego Mallory'ego, grzebie po torbie, lecz jego duma z każą chwilą znika z jego twarzy, wtem równie zestresowany co Mallory, dodaje*
[Kth] - No...., więc... Zapomnieliśmy. *wzdychając, zamknął torbę dojadając pączka wyrzucił folię i dodał do Mallory'ego*
[Kth] - Mam pomysł, ale może nie wypalić. Więc.... *zamilkł, ponieważ kolega mu przerwał*
[Mll] - No mów, mamy mało czasu do lekcji!
[Kth] - Dobra, dobra... Więc tak, musimy pójść do biblioteki - szybko, i znaleźć książke o zielarstwie, i poszukać w niej czegoś o Mandragorach, i po prostu ściągniemy z książki.
[Mll] Brzmi nieźle, ale jak się tam dostaniemy? Nawet nie wiemy czego szukać, no i ta książka to istna cegła, szukanie tego zajmie nam tydzień.
[Kth] To zajmie nam tydzień! Ale nie chcę przytulić pały! Ty chyba też nie, co? Więc chodźmy już.
/do wtem oboje ruszyli w kierunku biblioteki - weszli do niej, po czym Keith dodał:
[Kth] Szukaj tego na dziale, pod literą "Z" jak znajdziesz to wołaj, ja poszukam tutaj.
[Mll] Bah, Ok. *Machnął obojętnie ręką, szukając tak jak kolega mu kazał*
/do Po jakimś czasie, obaj krzyknęli w jednym czasie:
[Kth+Mll] Znalazłem...łem!
/do Obaj wyszli z zaułków z biblioteczkami, wykładając po jedną książkę na głowę - przeszukali dwie, dosłownie ciurkiem przewijali strony.
[Mll] O Boże...! Czy ja na prawdę nie przeczytałem tego ze zrozumieniem? TO KSIĄŻKA O ZAKLINANIU! Ohh...!
[Kth] Dobra, nieważne. Mam tą dobrą. Chwytaj pióro, przepisuj od tego do tego. *wskazał palcem dwa miejsca, i oboje zaczęli przepisywać starannie przy użyciu pióra akapit o Mandragorach*.

Jak na zdjęciu widzisz 3 uczniów, Gryffon nazywa się Alex i jest z 7 klasy. W miarę miły z niego gość, ale ciężko u niego z tolerancją dla młodszych. Chętnie ci pomoże jeżeli podejdziesz do niego na luzie. Ślizgon ze zdjęcia chodzi do 5 klasy i nazywa się Olivier będzie oschły dla ciebie ale jeżeli dobrze zagadasz pomoże ci. Zaś krukonka to Bella z 3 klasy jest wiecznie zamyślona i jakby nieobecna jeśli zwrócisz na siebie jej uwagę pomoże ci. Twoim zadaniem jest nakłonić jedną osobę z tej trójki do wskazania ci drogi prowadzącej do sali transmutacji.

[O:] - Olivier

[A:] - Alex

[B:] - Bella

[K:] - Keith


/do Spacerujący po ruchomych schodach Keith, zauważa trójkę uczniów stojących przy Wielkiej Sali, postanawia podejść do Oliviera w barwach Slytherinu, przedtem jednak, ścina mu drogę nieobecna Krukonka Bella.

[K:] /me pogardliwie kręci głową, patrząc na odchodzącą Bellę, dodał coś stojąc pod dużym Olivierem.
[K:] He... Hej... Pokazałbyś..., mi gdzie znajdę salę transmutacji?
[O:] Eym..., jak można nie wiedzieć gdzie ona jest? Och Ci młodzi...
/do wtem wtrąca się Alex, dodając ze śmiechem
[A:] Dobrze mówisz, Ci młodzi to powinni z mapą chyba przychodzić. Pha-hah!
[O:] Biuro Informacji Turystycznej, też trza będzie założyć, co nie!? Ha-ha!
[K:] Chłopaki. *przerzucił szybko wzrok z Oliviera, na Alexa i znowu na Oliviera* Ja..., ja tylko chce wiedzieć gdzie jest ta Sala, i zniknę Wam z oczu. Weźcie no...
[A+O:] Ale co mamy wziąć... wziąć? *powiedzieli obaj w jednym momencie*
[K:] Na prawdę jesteście tacy..., nieogarnięci? Dam wam 5 fasolkach, a Wy wskażecie mi drogę?
/do Alex stał wryty, ale Ślizgonowi oczy się zaświeciły, na widok Fasolek.
/do Mimo, że Olivier, chciał tych fasolek jak nie wiem, i tak nie złamał się i nie powiedział gdzie jest ta sala.
[K:] Dalej nie? Dobra, dam Wam po dziesięć fasolek?
/do Alex dalej wryty, a Ślizgon znowu z zaświeconymi oczyma, lecz nie dawał o tym oznak, i dodał:
[O:] Kpiny se urządzasz? Jak chcesz tam dojść, to lepiej żebyś dał albo z dwadzieścia fasolek TYLKO MI, albo Cię kopnę tak, że znajdziesz aż mapę.
[K:] /me Keith lekko się przeraził, lecz skrzywiony dodał:
[K:] Nie mam dwudziestu! Mam tylko piętnaście!
[O:] No to masz pecha, młody.
[A:] /do Wtem krzyknął Alex: Bella znowu idzie, pha-ha!
[B:] /me lekko zniesmaczona, popatrzyła na całą trójkę, i dodała:
[B:] Więc o co tutaj, się rozchodzi?
[K:] /do z przerażenia Keith, przerwał najpewniej chcącemu nakłamać Belli - i "wyspowiadał się"
[K:] Chcę tylko znaleźć salę transmutacji, a oni ode mnie wyżylują fasolki!
[B:] /me westchnęła, łapiąc Keitha za rękę - poszła z nim do Sali Transmutacji.
/do Gdy się tam już znajdowali, Keith dodał:
[K:] Wiesz, dziękuje. Ale..., nie musiałaś mnie...
[B:] *przerywając mu* łapać za rękę? Ta, ale nie chcę rozrywać szat pierwszoklasiście.
[K:] /me zarumieniony dodał: Dobra.., dziękuje.
/do Keith wszedł wraz z nauczycielem i kolegami do sali, a Bella wróciła do swojego zajęcia.
Wstrzymane. 3 dni na poprawę i 3 szanse.

Magia nie ujawnia się przez użycie patyka/różdżki, tylko jako losowa sytuacja, bez jakiegokolwiek wypowiedzenia zaklęcia czy trzymania rózgi. Wink
No i raczej rodzice wiedzieliby o liście z Hogwartu, tajemnica przed nimi o tym byłaby w sumie bez sensu.

Wystarczy napisać tylko jedną akcję IC, a mianowicie tą, do której zostało podane to zdjęcie i opis. Usuń pierwszą i rozwiń tą drugą. Smile
Poprawione, mam nadzieję - że na lepsze Smile
Wstrzymane, 3 dni na poprawę i 2 szanse.
Zmień ujawnienie się magii na zwykły incydent, zatrzymanie czegoś, stłuczenie, wyrzucenie lub zadziałanie nagłe w inny sposób. To raczej wygląda jak proces inicjacji do sekty przez zadanie, niż ujawnienie się magii. Big Grin

Poza tą drobnostką już wszystko okej. Wink
Gotowe. Smile
Zaakceptowane!
Tiara się wahała, bo miał cechy kilku domów ale... Dar do planów i taktyki zwyciężył.