03.08.2018 03:10
~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
Spójrz w górę.. Co widzisz?
To nie są zaczerwienienia od łez. Możesz się tylko domyślać.. Nie mówię tego wcale w ironii. Szczerze życzę Ci powodzenia.
A teraz..
Jak zakładam.. Przyszedłeś tu poczytać nieco suchych faktów. Nie widzę w tym sensu, ale.. Proszę
Urodzona? - 30 Października, roku 2046.
Zastanawiasz się czy jestem prawdziwym czarodziejem czy może jakąś nędzną podróbą? Otóż nie. Mogę się poszczycić czystą i niczym nie skalaną krwią.
Nie urodziłam się jak większość tutaj.. W Mungu, a w szpitalu w Moskwie, czyli jak się możesz domyślić.. Jestem Rosjanką. Co wcale nie znaczy, że akcent przez to mój się zmienił. Nie, spokojnie.. umiem się przystosować.
Moje miejsce spoczynku i odosobnienia jednak zostawię dla siebie. Nie chce wam narzucać informacji, która do szczęścia potrzebna Wam nie jest.
Jeszcze dom.. Tak. Hogwart. Nie zapomnę tego obskurnego zamku przepełnionego mało rozgarniętymi małolatami do których kiedyś należałam. Jednak miałam w tym nieszczęściu kilka rzeczy które nie były aż tak złe. To chyba proste, że domem moim był ten stworzony przez Salazara Slytherina. Jedyny prawdziwy.. Szkoda tylko, że większość osób należących do niego nie docenia jego wielkości i nie szanuje prawa ustalonego przez Starszyznę i poprzednie pokolenia, które ukształtowały jego cechy i poważanie wśród reszty.
~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
Chcesz wiedzieć jak wyglądam? Co za problem spojrzeć do góry..
I?
Co? Było Warto?
Wątpię by to wątłe ciało i blada, trupia cera była warta uwagi. Tak mnie stworzono.. A raczej sama się taką uformowałam. Moim celem nie jest świecenie urodą i blaskiem jak reszta panien wśród tej całej hołoty nazywanej "Czarodziejkami" i "Czarodziejami".
~*~
Cera blada niczym ludzkie, kości trupie,
Zieleń oczy pokrywa, a włosy..
Ułożone na ciele.. Ciele ukrytym w skorupie.
Co pod nią.. Sekrety.. Szepczące głosy.
Spowite mgłą i zimnem porannej rosy.
Po co te słowa zawiłe...,
Po co tyle starań... By ciekawość wzbudzić..
Nie uważasz?
~*~
.~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
Chcesz poznać mój charakter? Nie dość się dowiedziałeś?
Zakładam, że już postawiłeś mnie w złym świetle po kilku słowach które, jak podejrzewam, mogły Cię obrazić.
Pewnie myślisz, że jestem wielkim ukrytym w głębi czarnoksiężnikiem,
a może przeciwnie?
Może właśnie tylko próbuje sprawić byś tak pomyślał? Lub mam w zamiarach coś jeszcze innego?
Tego nie wiesz i się nie dowiesz. A może już mnie znasz na wylot i bawi Cię to co tu czytasz..
Twoje zdanie pozostawiam Tobie.
Nie mam zamiaru na nie wpływać w żaden sposób.
~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
Co dalej?
Liczysz na poznanie mojej historii?
Jesteś pewien, że wystarczająco się postarałeś by poznać to co mnie stworzyło? Co świadczy
i mnie kształtuje?
Sama, nawet Cię nie znając.. w to wątpię. Na co więc Ty liczysz?
Ale dobrze, udostępnię Ci kilka faktów z okresu życia, kiedy jeszcze nie do końca byłam świadoma swoich poczynań. Zważ jednak na to, że to słowa 12-latki, czyli... Dziś według mnie - równie mało istotne, co wiarygodne.
Miłej Lektury
Od samego początku wychowywałam się jedynie z jednym rodzicem. A ściślej ujmując - z matką, Tamarą Pleskun. Był oczywiście też ojciec - Aleksander Logan Gingerblade, ale z nim poznałam się nieco później, znacznie później. Podobnie jak mój brat od siedmiu boleści, byłam utalentowanym dzieckiem, jednak w przeciwieństwie do niego ja to wykorzystywałam i umiałam z tego czerpać korzyści. On uważał, że to ze tak wcześnie zaczął chodzić to już wielkie rzeczy.. Proszę... Ja nie dość, że też wcześniej zaczęłam chodzić to jeszcze uczęszczałam na lekcje lekkoatletyki! Także w walce na giętkość może mi podskoczyć. Często chodziłam ze starszymi by nieco podłapać techniki rodzinnego biznesu. Dalej mało rozumiałam co oni dokładnie robią, ale widziałam, że przychodzi im to z łatwością, więc tak też będzie i ze mną. Zastępcą za mojego ojca stał się mój dziadek. Nie na długo, ale spędziłam z nim wystarczająco czasu by nieco się podszkolić, dlatego w pierwszej szkole do której poszłam udawało mi się na boku trochę pohandlować z dzieciakami, czy to wyciągnęłam od jakiegoś naiwniaka drugą porcję podwieczorku, czy to wymieniłam się z kimś gorszymi słodyczami na lepsze wymyślając coraz to ciekawsze historyjki. Nie to co mój braciszek, niby starszy, a cenny czas poświęcał na dziecinne bójki. Śmieszne. Mama nie miała z nim spokoju, co chwila kolejne wizyty w szkole. Jednak o moich przekrętach się nie dowiedziała, a szkoda, bo na pewno byłaby ze mnie dumna. No w każdym razie. Im starsza byłam tym dziwniej zaczęło się robić w domu. Brata gdzieś odesłali i zaczęli przyglądać się mi. Potem zrozumiałam czemu. Gdzieś w wieku 10 lat stało się coś dziwnego, co zapamiętam do końca życia, bo właśnie to je odmieniło. Kiedy wybrałam się z dziadkiem na miasto, próbowałam wytargować, by kupił mi to czego w tamtej chwili pragnęłam. Mianowicie wierzchowiec. Biały z przepiękną równie białą grzywą. Od razu biła od niego duma i wiedziałam, że będę jego godną właścicielką. No ale gdzie tam.. Wygrać z największym umysłem handlowym.. Ja? Mała bezbronna dziewczynka? Chyba z marzeniach. Zdenerwowałam się gdy dziadek odmówił mi ostrym i stanowczym tonem. W złości, powiedziałam, że jeśli ja go nie będę mieć, to nikt inny też nie. Nagle zawiał zimny powiew wiatru, a uprząż na głowie konia, która była rozmaicie i pięknie na niej przeplatana zaczęła się zaciskać, coraz to mocniej i mocniej. Koń zaczął nieco wariować, a mi nie wiedzieć czemu podobało się to co robię. Kierowałam się myślą "Jeśli nie mój, to niczyj". Uprząż dalej się zaciskała, a koń już nie mógł nabrać powietrza. Dziadek stał jak wryty patrząc na to, a ja tuz obok niego, z zaciśniętymi piąstkami. Trwało to moment gdy nagle głowa konia została wyciśnięta spod skórzanych pasów, a krew rozprysnęła się na wszystkie strony w tym na nas. Oprzytomniałam dopiero w momencie gdy martwy korpus konia padł twardo na ziemię, a wokół niego zrobiła się już tylko czerwona plama. Dotarło do mnie ze ja to zrobiłam i nie wytrzymując zaczęłam płakać. Po jakimś czasie, dziadek wziął mnie na ręce i jak najszybciej wycofał się z miejsca wypadku, a ja wciąż płacząc, tylko patrzyłam przez jego ramie na truchło konia. Po tamtym wypadku, od razu wysłali mnie do ojca. Tak się złożyło, że obchodziłam swoje urodziny w trakcie podróży. W tamtym też momencie przyleciała do mnie sowa, zrzucając list na mojego nogi. Opiekunka która była ze mną, przeciwna była jego otwieraniu, jednak i tak to zrobiłam, dowiadując się o szkole Magii. Kobieta która była ze mną, pod rozkazem dziadka zaprowadziła mnie do ojca, gdzie również spotkałam na nieszczęście ponownie swojego brata. I tak właśnie parę tygodni później trafiłam do Szkoły Magii i Czarodziejstwa.
Aż dziwne jak wylewna byłam..
Przewijasz tą stronę by co?
Zobaczyć co o Tobie myślę? Zobaczyć Swoje nazwisko w relacjach?
Zgadłam?
Zapewniam Cię, że nawet jeśli byś tu był, to wątpię by to, co byś przeczytał, Cię usatysfakcjonowało.
Co innego, jeśli chodzi o rodzinę,
tu sprawy się komplikują, jednak tylko w kilku przypadkach.
Na pierwszym miejscu..
zawsze będzie moja nieżyjąca matka - ♰ Tamara Pleskun. Mimo Twojej śmierci, chcę byś wiedziała, że jestem Ci wdzięczna za to, czego mnie nauczyłaś, a Twoja śmierć również się nie zmarnowała, gdyż moja jedyna słabość przepadła wraz z Tobą.
Co do ojca.- Aleksandrze Loganie Gingerblad'ie Ty nijak się śmiercią nie wytłumaczysz od nieobecności i porzucenia własnych dzieci na przeznaczenie losu. Dziękuje Ci za danie mi dachu nad głową przez lata szkoły, jednak to rodzicielstwo, a zwyczajny obowiązek.
Bracie.. Lawliet..Tak jak reszta rodziny, tak i ty nie potrafiłeś się do mnie zbliżyć bym zachowywała się jak reszta dzieci w moim wieku. Zapewne dorosłam jeszcze wcześniej niż Ty. Nic Ci nie zarzucam, prócz jak reszcie - Mało poświęcanego mi czasu.
Kaja? Ty mało wniosłaś do mojego życia, prócz zabrania uwagi ojca, której i tak było za mało dla naszej dwójki.
Kaja? Ty mało wniosłaś do mojego życia, prócz zabrania uwagi ojca, której i tak było za mało dla naszej dwójki.
Ciekawostki Tak..?
Chcesz poznać Ciekawostkę? W takim razie dobrze się przysłuchaj..
Liczba bakterii i wszelakich Form życia,
zasiedlających się na Twojej skórze,
przekracza liczbę osób żyjących na naszej Planecie.
Pomyśl.
Teraz na Twoich palcach pełzają małe szkodniki, a Ty nawet ich nie widzisz. Nie możesz się ich pozbyć. Współegzystują z Tobą w każdej sekundzie życia.
Pamiętaj.
Nigdy nie jesteś sam, zawsze ktoś Cię dotyka i obserwuje.
Wiedząc to, nie musisz czuć się samotny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Kiedyś~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~