21.03.2019 18:01
Klara, właściwie Klara Elke Nietzsche (ur. 31 października 2058 w Berlinie, zm. 25 stycznia 2074 w Szkocji) - niemiecka czarodziejka czystej krwi, od 11 roku życia uczennica Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart domu Salazara Slytherina. Mugolskim dzieciom znana była jako ''dziwoląg'', ''głuche emo'' oraz ''wiedźma'', zaś u czarodziejskich rówieśników otrzymała głównie jeden przydomek - ''niemowa''. Niezmienna mieszkanka posiadłości rodowej Nietzsche dopóki nie uciekła od swojej rodziny, w tym wyroku nauczania indywidualnego.
Za życia widzieliśmy wiele osób. Jedne były piękne, inne mniej, jednak w każdej z nich było coś charakterystycznego. Dla naszej Królowej są to pistacjowe oczy, których nie da się podrobić, mimo, że posiada je cała rodzina Nietzsche. To wręcz awykonalne, a wszystko za pomocą jej spojrzeń, które nam rzuca. Niektórzy mogliby rzec o nich ''normalne jak u każdego człowieka''. My tak nie uważamy, bowiem to one sprawiają, że czujemy się niczym żywi. Traktuje nas jak swoje niewinne, bezbronne dzieci - chroni nas przed dotykiem niepożądanych ludzi, dba, pielęgnuje. Wszyscy zgodnie twierdzimy, iż mocno się przywiązała nie tylko do swoich podwładnych, jednak również do innych rzeczy, jakie posiada. Zawsze, gdy coś dostanie (nawet jeżeli jej się nie spodoba) opiekuje się tym, a w ewentualności przerabia w coś innego. To samo tyczy się jej urody - troszczy się o swą bladą cerę, kruczoczarne włosy, szczupłe ciało. Dzielnie walczy z małymi zaskórnikami na jej zadartym nosie z pomocą różnorakich maseczek. Najbardziej lubuje się w tych mocno przylegających do skóry, które po upływie kilku minut trzeba odrywać. Kąciki bladych ust często można spotkać uniesione w czarującym, dziewczęcym uśmiechu - nie w sposób go podrobić. Faktem jest, iż jej wygląd nie równa się urodzie modelek, jednak co z tego? Wszystko ma unikatowe, jedyne w swoim rodzaju. Innymi słowy, niby podobna do swojej rodziny, jednak nie do końca. My widzimy w niej głębię, której nasza pokora zabrania odkryć. Ta dziura jest zbyt głęboka, zbyt trudna, zbyt... tajemnicza. Owiana chmurą gęstego, różnie pachnącego dymu - raz słodki, raz gorzki, czasem i toksyczny, wręcz promieniotwórczy. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, dopiero po dłuższym przypatrywaniu się. Czy to nas zniechęca? Absolutnie! To przyciąga, podobnie jak grawitacja, bowiem nie jesteśmy w stanie przestać podziwiać Klary. Krótkie włosy zawsze tnie na oczach wybranych przez siebie sługusów w zależności od danego humoru. Z tego powodu wielu braci wciąż czeka na ten upragniony widok. Większość sądzi, że wszyscy będziemy mieli swoją szansę. Z opowiadań widzących wynika, że młoda Nietzsche robi to powolnym, aczkolwiek zdecydowanym ruchem. Długość nie przekracza połowy szyi - to jej osobista zasada. Grzywkę nosi na lewą stronę, którą przypina spinką, jakich posiada wiele. Różowe, czerwone, szkarłatne... jednym słowem - mnóstwo. Co dalej? Można dodać, iż nasza Królowa ubiera się najczęściej w ciemne kolory, chociaż nie pogardza również jaśniejszymi odcieniami. Trudno nam stwierdzić, jaka barwa jest jej ulubioną, lecz to nie ma większego znaczenia. Według nas wszystko jej pasuje. Dosłownie. Co prawda żywe persony mogą myśleć inaczej, bowiem nie widzą jej tak jak my. Mawiają, że nie wygląda dobrze w pudrowym różu oraz pastelowych kolorach oprócz zielonego. Ich zdanie i tak się nie liczy, prawda? Jak na razie Klara odznacza się niską i drobną posturą, jednak kto wie, może kiedyś urośnie? Przerośnie Klausa lub chociażby Idę? Tego będzie nam dane dowiedzieć się dopiero za kilka lat. Warto na końcu dodać, że jej wysokość ma ewidentnie wysoką samoocenę - nie wstydzi się pokazywać swojego ciała, ponieważ uważa je za idealne. Co prawda nie ma jeszcze kobiecych kształtów, w czym nie pomaga jej niska waga, aczkolwiek ona sama uważa, że woli być do końca życia tzw. ''deską'' niżeli być choćby przez miesiąc otyłą. Brzydzi ją to.
Mówi się, że rodzina jest rzeczą najważniejszą, ważniejszą niż pieniądze czy kariera. Przynajmniej dużo osób tak uważa. W naszym gronie zdania są podzielone - jedni tęsknią za swymi bliskimi, inni wręcz by ich potępili i woleli dostać milion knutów. Które z podejść posiada nasza kochana Klara? Wszyscy zgodnie twierdzimy, że bardziej to pierwsze, ponieważ na pierwszy rzut oka widać, że zależy jej na rodzinie, a najbardziej na Heinzie i Lottcie Nietzsche. Zajmują w jej życiu kluczowe miejsce, najważniejsze osoby w rodzie w jej oczach. Ojcu wiele zawdzięcza - to on pomagał jej stawiać pierwsze kroki, bez niego nie byłaby w stanie prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Nie widuje się z nim zbyt często ze względu na szkołę. Czy jej to przeszkadza? Nawet nam trudno to stwierdzić, więc niech ten temat zostanie przemilczany. Tak naprawdę wszystko zawdzięcza swoim rodzicom, jednakże jej podziękowania zdają się bardziej iść do taty, niżeli do matki, mimo, że to właśnie ona głównie ją wychowywała. Wygląda na to, że Klara nie ma tak dobrego kontaktu z Constanzią, jej ''rodzicielką''. Być może dlatego, że nie zamienia z nią nawet tych migowych słów? Albo po prostu jest bardziej przywiązana do Heinza? Odpowiedzi należy szukać u naszej Królowej, ona wie najlepiej. Czy powie? Nie wiadomo. Istnieje plotka, że Klara wie coś, co ją uprzedza przed tą kobietą. Mimo wszystko wydaje się, iż ich obydwóch darzy szczególną miłością. Lotta, jej siostra zdaje się być Aniołem Stróżem, który nigdy nie spuszcza z niej oka, nawet, jeżeli dziewczyny nie ma w pobliżu. Wie o Klarze więcej, niż można byłoby się spodziewać po tak niepozornej dziewczynie. Jednym słowem - rozumie. Wspiera. Opiekuje. Uczy. Wszystkie pozytywne cechy, jakie można znaleźć. Bez niej z pewnością nie byłaby taka, jaka jest teraz. Kto wie, może nie byłaby wtedy sobą? Trudno nam to stwierdzić. Wracając, cała rodzina nie kończy się na trzech osobach - jest ich o wiele więcej, na przykład kuzyni, a w nich musi być ten upodobany przez Królową, czyli Klaus. Z nim posiada najlepsze relacje w porównaniu do na przykład Dietera, który wręcz nie chce zrozumieć jej nikłej mowy. Jego brat tego nie potępia, wręcz przeciwnie, w Hogwarcie niejednokrotnie bronił ją z tego powodu, kiedyś nawet kazał Jasonowi Virulencowi całować jej stopy w ramach przeprosin. Zakorzenił w jej duszy wiele poglądów wraz z Lottą, których trzyma się po dziś dzień. Myślimy, że gdyby Klara miała jedynie paroma słowami opisać go, jak i jego bliźniaka, napisałaby coś w stylu: ''Klaus >>> Dieter''. Dietera najchętniej traktowałaby jak więźnia, a przynajmniej części z nas się tak wydaje, bowiem wiele znaków na to wskazuje. Nie rozumie jej, ba, nawet nie stara się zrozumieć, uważa ją za smarkacza, za co w naszym królestwie bez zastanowienia zostałby przeklęty i wrzucony w nieskończony ogień! Widocznie za nim nie przepada, jednak na swój sposób w miarę go toleruje, jedynie dlatego, że to rodzina. Chyba. Nasze wszystkie teorie nie zawsze są potwierdzone, więc wszyscy możemy się mylić... może to przykrywka? Na tę chwilę nie jest nam dane otrzymać odpowiedzi na żadne z tych niekończących się pytań. W dalszych relacjach nie można pominąć Idana, kolejnego kuzyna. Pomimo, że zdaje się nie być dla niej mocno ważny po jej reakcjach wprost nie da się nie zauważyć, że mocno go lubi. Nie spędzają ze sobą wiele czasu, więc większych wspomnień z nim związanych nie ma. Jest miły i tyle. Co innego Ida Nietzsche, głowa rodu! Nasza Królowa przy niej zachowuje się niczym pokorny sługa, który nie piśnie choćby jednego złego słówka o owej kobiecie. Można to porównać do relacji nazistów względem Hitlera, co może potwierdzić fakt, iż Klara prawie zawsze wita ją zasalutowaniem, dokładnie takim, jacy żołnierze stosowali do tzw. Führera. Czy ma to związanie z nazistowskimi poglądami? Nie wiemy tego do dzisiaj. Może i tak, a może to po prostu odzworowywanie wielkiego szacunku do głowy rodu? Tak czy inaczej szanuje ją jak nikogo innego. Teraz czas na wujków. Ma ich kilku, więc zgodnie uważamy, że najlepiej będzie zacząć od tego ulubionego. Jest nim nie kto inny jak Wolfgang. Bawi ją swoim zachowaniem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie jest jakiś staroświecki, raczej wyluzowany i skory do nielegalnych rzeczy, co Klarze wydaje się odpowiadać i to mocno. Z nim również nie widuje się za często, podobnie jak z drugim wujem - Andreasem. Jednakże z nim relacje ma zupełnie inną, bo... praktycznie go wcale nie zna, więc na logikę biorąc, nie ma co o nim myśleć. Ciekawy czy może nudny? Trudno to nam stwierdzić. To samo tyczy się babci wszystkich w rodzie - Irmy. Na obecną chwilę albo o niej mało mówi, albo po prostu jej nie zna na tyle, by móc o niej opowiadać.
||| ||| |||
||| ||| |||
||| ||| |||
||| ||| |||
||| ||| |||
||| ||| |||
||| ||| |||
Kolekcja kości Klary nie była bardzo wielka, ale z każdym miesiącem przybywało nas coraz więcej. Jedni z niemieckich lasów, inni z hogwarckich błoni, a jeszcze mniej liczni z rozmaitych wód. Znalezienie nas było dosyć trudne, bowiem realnie rzadko gdzie można zauważyć kości. Mimo tego Klara i tak szczyciła się poniższą listą:
czaszka najprawdopodobniej kocięta, przynosząca szczęście, znaleziona przy jednych z pierwszych poszukiwań Królowej.
czaszka borsuka, jedyna porośnięta mchem, znaleziona w na błoniach w Hogwarcie.
najpierw głowa, później wyjęta z niej czaszka rudego kota, zabitego przed przyjściem Klary najprawdopodobniej z zaklęcia.
kość trytona, znaleziona w rzece płynącej koło błoni.
[zdjęcia brak]
ręka, a później kości ręki jej nieżyjącego już chłopaka, podarowana przez Klausa Nietzsche, Edward stracił ją w wyniku deportacji.
ząb najprawdopodobniej jelenia lub stworzenia z nim spokrewnionego, znaleziony na błoniach w Hogwarcie.
sowia czaszka z małym zniszczeniem, czyli pęknięciem na dziobie. Ofiarowana w prezencie od XXX. Acaelusa Wrighta.
[OOC: Wszystkie znaleziska kości oprócz tej pierwszej, którą Klara miała mieć od początku grania na niej były odgrywane na serwerze przeze mnie i nie tylko, więc nie ma tu mowy o robieniu z siebie bossa czy coś w tym stylu.]
Istniało tylko kilka tematów o których widocznie nie chciała ''rozmawiać''. Jeden z nich dotyczył stricte jej matki.
Nałogowo zbierała kości i czaszki, najczęściej wieczorem lub w porze nocnej na leśnych terenach. Opiekowała się nimi jak własnymi dziećmi z krwi i kości, chociaż było odwrotnie. Jednak, w ostatnich miesiącach swojego życia przestała ich szukać - wystarczało tych kilka, które miała do zachowania trzeźwości umysłu, bowiem jej psychika staczała się na dno.
Była w posiadaniu polaroida, którym robi zdjęcia nie sobie, lecz otoczeniu, na przykład podczas Turnieju Trójmagicznego, który miala okazję widzieć w młodym wieku, bowiem w pierwszych latach nauki w Hogwarcie.
Słabo szło jej uczenie się teorii - wolała praktykę. Ba, uwielbiała ją, a do teorii czuła odrazę.
Nigdy nie widziała swojego bogina, lecz domyślała się formy, jaką przybierze. Gdyby mogła go ujrzeć, w wieku 11 lat przybrałby formę odchodzącej rodziny, w 14 roku życia dołączyłby do nich Edward Dithel, a krótko przed śmiercią pokazałby, jakby Ophelia Vablatsky, Manon Modine oraz Simone Giacalone opuszczają ją. Na zawsze.
Pasował do niej jeden z tekstów Jokera, bohatera z mugolskich filmów, jak i komiksów - ''why so serious?''.
Kilka lat przed śmiercią zaczęła lubować się w noszeniu kapturów w dobrze jej znanych sytuacjach, czyli po prostu w celu ochrony przed Słońcem, jak i nie rozpoznaniem jej, kiedy na przykład miała przemienić się w nietoperza. A akurat to potrafiła znakomicie.
Kiedy miała zaledwie 14 lat, grożono jej śmiercią przez list. Dosyć śmieszne, prawda? A przynajmniej tak to wyglądało, jednak młoda Nietzsche również jakoś to przeżyła, chociaż miała świadomość, że jest silniejsza fizycznie od osoby, która jej to wysłała. Była nią Selene Winter.
W tym samym roku życia była zagrożona wydaleniem z Hogwartu, do czego finalnie nie doszło. Wszystko z powodu zaatakowania w szale Paula Wintera.
Po śmierci Edwarda zaczęła mieć - jak sama nazywała - ''kryzysy''. W ich czasie najczęściej nie było widać jej nigdzie, tak jakby słuch o niej zaginął. Jak na razie nikomu nie wyjawiła, co wtedy się z nią dziej Fakt, nigdy nie wyjawiła nikomu co się z nią działo, więc było to swego rodzaju tajemnicą, która zostanie właśnie odkryta. Były to gorsze momenty w jej życiu, kiedy przypominała sobie wszystkie sytuacje związane z jej ukochanym, opłakiwała go, jak i cierpiała przez omamy, które były nieodłączną częścią jej tak krótkiego życia