Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: Podanie na Ucznia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Imię i nazwisko: 
Nephthys Shafiq
Miejsce urodzenia: 
Posiadłość rodowa w Gizie
Status krwi: 
czysta
Cechy charakteru: 
Dziewczynka od urodzenia była przygotowywania i uczona do swojej roli: dumnej posiadaczki jednego z najważniejszych nazwisk na świecie - przynajmniej wśród czarodziejskiej społeczności. Jednak nigdy nie czuła, aby był to dla niej przykry obowiązek, który musiała spełnić, a raczej jej codzienność. Czerpała z tego siłę pamiętając słowa każdego z członków rodziny, że to oni powinni być na pierwszym miejscu w jej życiu. I fakt, tak było. Nauka, którą zapewniała jej rodzina od najmłodszych lat była dla niej najważniejsza. Czy należała do osób przesadnie ambitnych? Raczej nie, dla niej ważny był rozwój samej siebie niż pokazywanie światu jak to ona nie jest bystra, chociaż bardzo lubiła świecić, gdy miała tylko na to okazję. Z zadziwiającą lekkością przyswajała języki obce. Zanim poszła do Hogwartu znała już swój ojczysty język - arabski, a oprócz tego na bardzo wysokim poziomie opanowała język angielski oraz francuski, chociaż lingwistyka to nie była jej pasja. Tym był śpiew i taniec, do których miała jeszcze większy talent. Poświęcała się temu z przyjemnością, bo tak czy inaczej nie miała innego wyboru. Chciała, aby rodzina mogła być z niej dumna, tak jak ona była ze swojego pochodzenia. Wolne chwile od nauki spędzała bardzo często w bibliotece, która znajdowała się w murach posiadłości. Najbardziej interesowały ją książki związane z historią jej rodu, mogła je przeglądać godzinami marząc o tym, aby jej imię było tak ważne dla rodziny jak jej przodków, którzy doszli do takiej potęgi jej rodziny. Jednak więzy krwi wpłynęły także na jej - pierwsze, ale zawsze - poglądy na temat świata, który i tak był bardzo ograniczony. Przebywanie cały czas z członkami rodziny wpływa bardzo na to, jaką się ma opinię o społeczności niemagicznej, czy mieszańcach, a tu nie jest ona pochlebna, jednak nie całkowicie negatywna. Zdecydowanie większy szacunek miała każda osoba, która należała do rodów czystokrwistych niż jakakolwiek inna osoba, tak została wychowana. Dla niektórych może się wydawać nieco arogancka, ale to jej nie przeszkadza, zna swoją wartość i wie, że jest ona wysoka.
Wygląd postaci: 
Dziewczynka od urodzenia sprawiała wrażenie, że ma wszystkie cechy charakterystyczne rodu, a im stawała się starsza tym bardziej było pewne, że to prawda. W końcu była dzieckiem, które zostało poczęte bez żadnego planu przez dwóch członków rodziny. Duże, oczy w żółtawym kolorze sprawiały wrażenie hipnotyzujących, co już w młodym wieku wykorzystała na swoim kuzynie, czy innych dzieciach, które odwiedzały posiadłość rodową. Zawsze dostawała dzięki nim, to czego chciała. Nos i usta nie były oszałamiających rozmiarów, ale dzięki nim dziewczyna była uznawana za bardzo śliczną, często była porównywana do swojej matki, gdy ta była młoda, co nie sprawiało, że czuła dumę, ale lekkie ukucie żalu. Karnacja i sam wygląd od razu nasuwał na myśl kraje arabskie, bliskiego wschodu. Ciemne, długie i proste włosy perfekcyjnie zadbane. Zawsze dbała o swój strój i ubiór. Właściwie nie ona, a pałacowa służba. Ubrania wykonane z najdroższych materiałów zawsze były perfekcyjnie dopasowane, wyprasowane sprawiając wrażenie, że wyglądała nieco starzej niż powinna. Na rękach nosiła piękne złote bransolety. Niektóre były pamiątkami rodowymi, inne prezentami od rodziny. Każda wykonana z najlepszych materiałów. 
Historia postaci: 
W styczniu '62 roku przyszła na świat w atmosferze niezbyt radosnej. Każdy oczekiwał jej narodzin, ale nikt nie chciał, aby to się stało - łącznie z jej matką, która praktycznie zaraz po porodzie zostawiła ją w rękach rodziny, która miała się nią zająć. Ojca nigdy nie poznała, wszyscy mówili jej, że zmarł na długo przed porodem, chociaż było to dalekie od prawdy. Ona wierzyła swojej rodzinie, jednak czując coś w głębi duszy, że kryje się coś za tym. Zwykła intuicja. Miłość nie była czymś, co dane jej było poznać, czy zaznać od członków rodziny, raczej otrzymywała od nich szacunek i wsparcie okazując to samo im. Najbliższą jej osobą była jej ciotka Akilah, którą traktowała jako swoją opiekunkę, której ufała najbardziej w domu. Matkę traktowała z największym szacunkiem. Próbowała ją kochać, ale nie zaznając tego od niej, nie umiała tego samego jej przekazać. Młodość spędziła w złotej klatce, która była jej całym światem. Uwielbiała spędzać czas na zajęciach wśród ludzi uczonych, którzy pomagali jej się rozwijać, aby być dumą rodu. Pierwsze lata życia minęły jej na beztroskim dzieciństwie wśród swojego kuzynostwa, starszych członków rodu i gości, u których bywała lub u nich bywali. Nie miała problemu z nawiązywaniem znajomości, chociaż nigdy nie traktowała ludzi jakby mieli być dla niej kimś więcej niż znajomym. Nie czuła potrzeby, aby się przyjaźnić z kimś, kto nie był jej rodziną. Wystarczyła jej ciotka. Jej moc objawiła się w niewiele po jej ósmych urodzinach, jakiś czas po śmierci jej babki, podczas jednej ze standardowych lekcji tańca. Sfrustrowana Nephthys próbowała nauczyć się nowego układu, który zaprezntował jej nauczyciel, ale kompletnie jej to nie wychodziło. Kiedy po raz kolejny została dźgnięta kijem w brzuch przez zły ruch nie wytrzymała. Zdenerwowana odwróciła się do mężczyzny, któremu bez użycia rąk wyrwała owy przedmiot z dłoni i dwa razy go nim uderzyła. Gdy doszło do niej, co się stało natychmiast przerażona uciekła z pokoju próbując się ukryć w przerażeniu. Dopiero po jakimś czasie znalazła ją Hathor, która była z niej dumna. Przez wiele dni próbowała utrwalić sobie w głowie wyraz twarzy jej matki, aby zapamiętać go na zawsze. Wtedy Nephthys poczuła się wreszcie kimś ważnym dla niej i na odwrót. Objawienie mocy nie tylko zmieniło dużo więcej w jej życiu. Młoda członiki rodu wiedziała, że jej moc objawiła się względnie późno, ale nie mogła być charłakiem, bo wcześniej już działy się mniejsze magiczne wybryki. Później jej matka znów zaczęła wyjeżdżać zostawiając ją pod opieką rodziny. Nie czuła do niej żalu. Cały czas w głowie rozpamiętywała ten jeden dzień. Przed jedenastymi urodzinami doznała - jak cała rodzina - wielkiego szoku. Nie została przyjęta do szkoły, która od wielu lat była wspierana finansowo przez jej rodzinę - Aash Al Maleek. Ona wraz ze swoim kuzynem - Latifem - zostali wysłani do Hogwartu, gdzie miała zacząć nauczać jej matka. Oczywiście została przyjęta. Czuła dziwną niechęć do tej szkoły, gdyż wiedziała, że przyjmują tam dosłownie każdego bez względu na pochodzenie, czy rasę, do której należy. Nie podobało jej się to, o czym mówiła na głos, ale dostała polecenie ukończenia szkoły z wynikami godnymi swojej rodziny. Szkolne zakupy zrobiła jeszcze w Egipcie pomijając zakup różdżki. Tę nabyła na Ulicy Pokątnej przed rozpoczęciem roku szkolnego. Do samej szkoły dostała się razem z matką i kuzynem nie za pomocą pociągu tak jak zwykli uczniowie, a latającym powozem, co bardzo ją cieszyło. 

Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
*Omiotła go spojrzeniem wywracając przy tym oczami, widać było, że nie ma ochoty na rozmowę.*  Nephthys Shafiq. Nie poznajesz?
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(Zaraz jak wyjdziesz z dworca Centralnego to widzisz wielki budynek, tak, to jest Pałac Kultury)
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
*Wzięła do ręki talerz zupy, który natychmiast odłożyła gdzieś na stół zabierając się do jedzenia czegoś innego, co leżało przed nią.*


Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze:
Współpraca z inną szkołą magii
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl?
Tak, przeczytałam.

Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
Akceptuje,
Slytherin.