Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: Augustus Grayson - uczeń. [podanie]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Augustus Roth Grayson

**uwaga: wszystkie aspekty dotyczące choroby mojej postaci są związane z tym, że w OOC czasami nie będę mógł być na serwerze. Wniosek: gdy OOC jestem w szkole/szpitalu/sklepie - a powinienem być na lekcji/w ministerstwie/hogsmeade IC, moja postać traci dopływ tlenu i jest w skrzydle.

Data i miejsce urodzenia: 14.04.**jedenaście lat wcześniej** || Irlandia, Dublin.

Status krwi: 100%


Historia postaci: Osobiście widzę to tak: każdemu, dosłownie KAŻDEMU przydarza się jakiś cud. Powiedzmy sobie szczerze, że prawdopodobnie nigdy nie zostanę ministrem magii, nie trafi we mnie niewybaczalne zaklęcie, nie zaadoptuję bardzo sympatycznego gryfa. Mogłem ożenić się z Minerwą McGonnagal, mogłem zobaczyć deszcz krwi. Jeden pies, mój cud był jednak inny - to, że żyję. Obecnie ludzie nie zastanawiają się nad tym jakoś specjalnie, dla mnie jednak ta kwestia jest rzeczywiście bardzo konkretna. Dlaczego? Gdyby nie to, że wydarzył się ten znany nam już wszystkim "cud" - umarłbym. Niedługo po moich urodzinach zapadłem na nowotwór. Czy uleczalny? Tego nie wiem. Wiem tyle, że utrzymano mnie przy życiu prawie, że sztucznie. Okazało się, że zachorowałem na raka tarczycy. Na początku nie było najgorzej, radziłem sobie (chociaż dwulatkowi trudno sobie samemu radzić, chodzi o oddychanie). Pewnego razu dostałem ataku, inaczej po prostu proces, gdy tlen przestaje dopływać do głowy. Trafiłem do Munga; nie potrafili wyleczyć mnie magią, a z powodu, że nie mogłem oddychać samodzielnie, podarowali mi wąsy tlenowe i butlę z tlenem w gratisie. Wyszedłem ze szpitala. Przez parę lat wąsy tlenowe umożliwiały mi sztuczne oddychanie, jednak w pewnym momencie mojego życia (dokładniej, byłem jeszcze gówniarzem: około 10 lat) ponownie dostałem ataku. Rodzice szybko przybiegli do pokoju, chcąc zawieźć mnie do pobliskiego szpitala czarodziejskiego, jednak stało się coś niesamowitego. Zacznijmy od tego, że wówczas jedyną rzeczą, której pragnąłem najbardziej na świecie było stracenie przytomności; niestety - musiałem męczyć się. Wtedy jednak tak się wystraszyłem, że właściwie, w niewyjaśnionych (tak, wyjaśnionych) okolicznościach - atak ustał; żyłem, chociaż podświadomie byłem martwy. Przez wiele miesięcy nie mogłem się pozbierać. Przez ten czas żyłem w odosobnieniu, co odbiło się na moje obecne samopoczucie i mój charakter. W moje jedenaste urodziny otrzymałem list z Hogwartu. Nie zdziwiło mnie to, właściwie miałem to zupełnie w nosie. Miałem jedynie nadzieję, że ta szkoła zmieni mnie w przynajmniej malutkim stopniu. Chcąc, nie chcąc - popłynąłem z rodzicami (państwo Grayson - Lucius oraz Margo Roth) na pobliską wyspę - mówiąc o Wielkiej Brytanii, dokładniej do Londynu. Następnym przystankiem było tylko zwiedzenie stolicy, a finalnie odwiedzenie głośnej karczmy o dziwacznej nazwie "Dziurawy Kocioł"; weszliśmy do środka i otoczyło nas wielu ludzi, którzy wymawiali z wyraźnym szczęściem imiona moich rodziców. Przestało mnie to interesować, więc usiadłem na wolnym krześle, w odosobnionym stoliku. Gdy skończyli konwersować, zacząłem podążać za nimi w stronę murów. Jakimś sposobem cegły się rozsunęły, a my znaleźliśmy się na długiej ulicy, zwaną Pokątną. Kupiliśmy różdżkę, szaty i inne głupie przyrządy. Pierwszego dnia jesieni wyjechaliśmy na King's Cross, gdzie już przed wejściem na peron[Obrazek: arrow-10x10.png] 9 3/4, pożegnałem się z rodzicami. Przespałem całą drogę, nie szukając żadnych nowych znajomych. Brak przypływu większej ilości tlenu powodował u mnie nudności. Gdy wysiadłem, ujrzałem przed sobą wysoką postać, która zaprowadziła całą grupę pierwszaków (razem ze mną) pod sam zamek. Przez całą podróż zachowywałem wrażenie bezinteresownego. Gdy weszliśmy do Wielkiej Sali i gdy już usłyszałem moje imię, podszedłem powoli do tiary, która krzyknęła stanowczo..

No właśnie, co?

Wygląd postaci: Niewysoki, blady i niezwykle dostojny. Jego oczy przypominają barwę stopionej stali, a sam wzrok - zimny i oschły. Ciemny brunet, krótko ostrzyżony, z nieładem artystycznym na głowie. Jego delikatne rysy twarzy idealnie podkreślają typowo dziecięcą urodę Gusa. Patrząc na niego z daleka, można stwierdzić, że jest kruchym i drobnym chłopcem. W dni robocze, ubiera na siebie eleganckie szaty w kolorach swojego domu, natomiast weekendami nosi luźne ubrania. *Bez względu na okoliczności przywilejem dla niego jest noszenie wąsów tlenowych, a w ręce targanie za sobą butli z tlenem.

Cechy charakteru: Bystry i tajemniczy. Obie te cechy idealnie opisują charakter wewnętrzny Augustusa. Nie zna słowa 'przypadek' - wierzy w to, że wszystko, co go otacza, musiało mieć swój początek i uważa, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Z wieloma rzeczami radzi sobie sam i nie lubi korzystać z pomocy innych. Gus to skryty i tajemniczy chłopak. Zazwyczaj nie rozmawia z rówieśnikami. Uwielbia czytać książki i uczyć się w odosobnieniu. Często odwiedza bibliotekę, gdzie szuka jak najwięcej informacji na temat szkoły. Jest nieuleczalnym realistą. Mimo wszystko, jest niezwykle tolerancyjny i ma szacunek dla wszystkich ludzi.


*Ciekawostki: Ma poważne problemy z płucami, przez co nie może za szybko biegać i trudno nauczyć mu się latać na miotle. 




Skąd dowiedziałeś się o serwerze? Z youtube, z tego co pamiętam.

Co to jest IC i jak je zapisujemy? IC - In character. W tłumaczeniu 'przybliżonym' oznacza nic innego, jak sprawy, dotyczące mojej postaci - w tym przypadku - Luciusa.

Akcje zapisujemy w następujący sposób:
/me Wskoczył w szatę, nieco strzepując kurz, który osadził się na odzieniu.
/do Ciemne chmury spowiły nieskazitelnie czyste niebo, powodując też nagłe opady deszczu.
-----------------------------------
/me - nasza postać, jej poczynania.
/do - opis otoczenia.
(możliwe są także pisanie w '*...*' oraz '**...**')

Co to jest OOC i jak je zapisujemy? OOC - Out of Character. Jest to nic innego jak chat swobodny, w którym piszemy jako my - w świecie realnym.

Zapisujemy to w następujący sposób:
/b Siema, wróciłem.
alternatywą chatu ooc jest pisanie w ten sposób:
(Siema, wróciłem.)
-----------------------------------
/b - komenda chatu globalnego, ooc.

Napisz akcję, w której twoja postać kupuje dowolny słodycz w Miodowym Królestwie, w Hogsmead.
[A] - Augustus.

[R] - Rosalie - sprzedawca.

[A] - *Przekroczył próg drzwi prowadzących do Miodowego Królestwa; przechodząc powoli, ujrzał otaczające go cukierki, ciasta, o rozmaitych barwach. Widząc je uśmiechnął się delikatnie*

**Po wejściu Augustusa do sklepu, drzwi zamknęły się same, co wywołało głośny trzask**

[A] - *Gdy tylko usłyszał huk dobiegający zza jego pleców, nieco się wzdrygnął, co pośpieszyło go nieco w dotarciu do lady w Miodowym Królestwie.* Dzień dobry. *rzucił z uśmiechem*

[R] - *Słysząc głos chłopca, szybko odwróciła się, zostawiając za sobą niewielki bałagan; uśmiechnęła się* Dzień dobry, dzień dobry. W czym mogę pomóc? *uśmiechnęła się bardzo szeroko*

[A] - *Rozglądnął się przez krótką chwilę* Chciałbym kupić cukierki. *Po tych słowach złapał się za głowę, ponieważ było to zdanie zbyt oczywiste jak na to miejsce.*

[R] - A więc mogę Ci zaproponować mnóstwo różnorakich słodkości. *Zaczęła kolejno pokazywać palcem wskazującym lewej ręki wszystkie najpopularniejsze cukierki.* Czekoladowe żaby, Kwachy, Fasolki wszystkich smaków..

[A] - *Pokiwał głową gdy ta wskazała cukierek który go interesował.* Cztery czekoladowe żaby, poproszę. *Wtem uśmiechnął się delikatnie.*

[R] - *Wyjęła siatkę z logo Miodowego Królestwa, a do niej włożyła cztery zapakowane czekoladowe żaby.* Proszę bardzo. *Ponownie uśmiechnęła się i wyciągnęła lewą rękę z siatką, oraz prawą na pieniążki* Dwa galeony i czternaście sykli.

[A] - *Wyjął z sakiewki odpowiednią ilość pieniędzy, podał Rosalie do prawej ręki i złapał lewą za siatkę.* Dziękuję, do widzenia. *Skierował się do wyjścia.*

[R] - Do widzenia. *Uśmiechnęła się i pomachała wychodzącemu chłopcu.*

Czy przeczytałeś regulamin? Ano, przeczytałem. ($$$)





Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel i zobowiązuje się do ich przestrzegania.*
Jedno z najlepszych podań. Szczególnie podoba mi się oryginalna historia.
żart
Nie ma co się główkować - Podanie ZAAKCEPTOWANE!

[Obrazek: 3dqndfR.png]

@A, i zamykam.