22.12.2014 20:08
Hogsmeade zniszczone!
Dzisiaj stało się coś okropnego dla wszystkich czarodziejów. Zaczęło się... w miarę niewinnie.
Na początku pojawił się niepozorny plakat, choć budzący duże emocje u mieszkańców Hogsmeade- o 14 miała się rozegrać walka na śmierć i życie między Emilem Gingerblade a osobnikiem który podawał się za "Timore" w podpisie. Już przed wyznaczoną godziną w Hogsmeade pojawiły się oddziały armii do ochrony czarodziejów obserwujących wydarzenie.
Spóźnienie "Timore" uśpiło w dużym stopniu czujność ludzi, jednak w końcu się zjawił. Uwolnił swoją zakładniczkę, Norę Coletti-Bell (ma się coraz lepiej w Szpitalu św. Munga) i po krótkiej rozmowie rozpoczęto walkę.
Takiego widowiska i jednocześnie katastrofy nikt się nie spodziewał. Użyto wspaniałej pradawnej magii i niezwykle silnych wersji zaklęć znanych każdemu. Mimo ochrony przez żołnierzy ludzie odnieśli wiele obrażeń, gruzy przysypały wiele osób, ostatecznie jednak zginęło tylko ośmiu członków Armii, co przy rozmiarze chaosu było niczym.
Dlaczego jednak ochrona nic nie dała? W ruch poszły budynki, gruzy sypały się po całej wiosce, teraz zostało z niej w centrum pogorzelisko i płonące stosy gruzów. Na samym końcu walki Emil Gingerblade pokonał jednak przeciwnika, jego ciało rozerwano na tysiące części które rozprysnęły się po całej ruinie wioski. Takie rzeczy nie miały miejsca nawet za czasów Harrego Pottera, doprawdy! Świadkowie przerażeni opowiadają, że był to pogrom. Do szpitala św. Munga trafiło trzydzieści cywilów, w tym Kanclerz, oraz siedemnastu żołnierzy.
Napływają już pierwsze relacje z planów Ministerstwa, które podobno dysponuje mimo dużych wydatków środkami na odbudowę wioski w błyskawicznym, czarodziejski, tempie. Zostaną zorganizowane przetargi wśród gwiazd czarodziejskiej finansjery. Miejmy nadzieję, że ikona szkockich czarodziejów i tamtejszej magii pozostanie odbudowana.
Czekamy też na listy z nowymi relacjami z miejsca wydarzeń, ewentualne zamieścimy w kolejnym numerze!
Dzisiaj stało się coś okropnego dla wszystkich czarodziejów. Zaczęło się... w miarę niewinnie.
Na początku pojawił się niepozorny plakat, choć budzący duże emocje u mieszkańców Hogsmeade- o 14 miała się rozegrać walka na śmierć i życie między Emilem Gingerblade a osobnikiem który podawał się za "Timore" w podpisie. Już przed wyznaczoną godziną w Hogsmeade pojawiły się oddziały armii do ochrony czarodziejów obserwujących wydarzenie.
Spóźnienie "Timore" uśpiło w dużym stopniu czujność ludzi, jednak w końcu się zjawił. Uwolnił swoją zakładniczkę, Norę Coletti-Bell (ma się coraz lepiej w Szpitalu św. Munga) i po krótkiej rozmowie rozpoczęto walkę.
Takiego widowiska i jednocześnie katastrofy nikt się nie spodziewał. Użyto wspaniałej pradawnej magii i niezwykle silnych wersji zaklęć znanych każdemu. Mimo ochrony przez żołnierzy ludzie odnieśli wiele obrażeń, gruzy przysypały wiele osób, ostatecznie jednak zginęło tylko ośmiu członków Armii, co przy rozmiarze chaosu było niczym.
Dlaczego jednak ochrona nic nie dała? W ruch poszły budynki, gruzy sypały się po całej wiosce, teraz zostało z niej w centrum pogorzelisko i płonące stosy gruzów. Na samym końcu walki Emil Gingerblade pokonał jednak przeciwnika, jego ciało rozerwano na tysiące części które rozprysnęły się po całej ruinie wioski. Takie rzeczy nie miały miejsca nawet za czasów Harrego Pottera, doprawdy! Świadkowie przerażeni opowiadają, że był to pogrom. Do szpitala św. Munga trafiło trzydzieści cywilów, w tym Kanclerz, oraz siedemnastu żołnierzy.
Napływają już pierwsze relacje z planów Ministerstwa, które podobno dysponuje mimo dużych wydatków środkami na odbudowę wioski w błyskawicznym, czarodziejski, tempie. Zostaną zorganizowane przetargi wśród gwiazd czarodziejskiej finansjery. Miejmy nadzieję, że ikona szkockich czarodziejów i tamtejszej magii pozostanie odbudowana.
Czekamy też na listy z nowymi relacjami z miejsca wydarzeń, ewentualne zamieścimy w kolejnym numerze!