Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: L.T.G. "Bohemianizm w życiu i kulturze"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
**Książka dostępna jest we wszystkich czarodziejskich księgarniach**

L.T.G.
[Obrazek: 8qud9lR.png]
[Obrazek: avatar_52d315e67e03_128.png]
[Obrazek: Wh2q2YF.png]

Wstęp

Co definiujemy jako nurt w sztuce? Co definiujemy jako rodzaj kultury? Najważniejszym dla tej kwestii elementem jest powtarzalność. W świecie czarodziejskim rzadko spotykamy powstawanie indywidualnych dla niego wzorców, jednakże możemy wyodrębnić jeden "nurt", który cechuje się właśnie częstą powtarzalnością jego elementów. Przewijający się motyw sowy, kult jednostek poległych żołnierzy z Ivanem Gingerblade na czele jako symbolem nierównej walki z bardziej plutokratycznie niż demokratycznie wybraną władzą. Przedstawienie rodów rządzących w tamtym czasie jako głównych antagonistów w stosunku do społeczeństwa oraz zakorzenienie wartości i symboliki w umysłach popleczników tak mocno, iż ważność przestało mieć znaczenie symboli, a zaczęły same symbole. Analizując artykuły prasowe, książki czy opowieści z tamtych czasów możemy śmiało stwierdzić, iż bohemianizm sytuuje się z własną sztuką, literaturą i filozofią wśród innych gatunków jako czołowy element dziedzictwa kulturowego I połowy XXI wieku.

Motyw sowy

Dlaczego jednym ze sztandarowych symboli bohemianizmu jak i etosu członka ruchu oporu, z którym identyfikowali się członkowie Bohemian Grove stała się sowa? Istnieje kilka teorii na ten temat.
Pierwsza z nich to ta, w której symbol organizacji został zaczerpnięty z postaci, jaką przybierał patronus jej lidera. Tak, w przypadku Ivana Gingerblade była to właśnie sowa. Można powiedzieć, iż człowiek ten otaczał się jej wizerunkiem - nosił maskę sowy, laskę z głową sowy na rączce. Czy owe przedmioty pełniły funkcję reprezentacyjną, czy lider Sów po prostu lubił pławić się w blasku swojej sławy i chwały? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.
Druga teoria mówi, iż symbol sam wyłonił się po czasie, gdyż członkowie Bohemian Grove identyfikowali się z nim. Sowa to zwierzę, które poluje nocą - oraz symbol mądrości. Antymargeliści, którzy byli pewni swej mądrości oraz - w pewnym sensie - „polowali” nocą uważali ją za idealny sztandar, pod którym mogliby się zebrać.

[Obrazek: WU-1532.png]

Kult jednostki

Kiedy słyszymy nazwę „Bohemian Grove” to pierwszym co przychodzi nam na myśl jest Ivan Gingerblade. Inteligentny, charyzmatyczny oraz bez wątpienia potężny czarodziej pełnił w organizacji funkcję lidera, choć zważając na to iż przeważającą ilość członków stanowili jego krewni możemy nazwać go Ojcem Chrzestnym Sów. Ktoś był w potrzebie - On mu pomagał, ktoś miał kłopot - On go ratował. Przynależność do owego grona pociągała za sobą jednak nie tylko profity - ceną było bezwarunkowe posłuszeństwo, gotowość oddania życia w każdej chwili za szefa, lidera, prezesa i Ojca Chrzestnego, któremu w późniejszym okresie istnienia organizacji oddawano niemal cześć. O decydującej i najważniejszej roli Ivana Gingerbade w Bohemian Grove uświadamia nas fakt, iż po jego śmierci organizacja rozpłynęła się w powietrzu. Pomimo iż jej członkowie żyli, słuch po Sowach zaginął, struktury antymargelistów przestały istnieć. Niektórzy z nich ukryli się, niektórzy ułożyli ze swoimi dawnymi wrogami. Jednak nikt nie miał na tyle odwagi, by toczyć dalszą walkę po tym, jak ich ukochany mistrz i nauczyciel zginął w boju. Nikt nie wierzył w to, że można dalej coś zdziałać bez tak sztandarowej postaci, która byłaby gotowa stanąć na czele bohemiańskich oddziałów, założyć hełm niczym rzymski centurion i wydać rozkaz ataku, jeśli zaszłaby taka potrzeba.

[Obrazek: tiv64pab_medium.jpg]

Sowia prasa

W okresie szczytowej formy bohemiańskich struktur ich działalność rozwinęła się od strony kulturowej - np. poprzez zaistnienie w mediach. Gazeta „Sapere Aude”, której sterty pojawiały się znikąd na ulicach, stała się prawdziwym rarytasem dla czarodziejów popierających konserwatywny tok myślenia Ivana Gingerblade i jego ludzi. Ciężko było dostać w swoje ręce egzemplarz, gdyż sterty gazet były szybko znajdowane i niszczone przez pracowników Ministerstwa Magii na polecenie Petera Margela. Kolejny symbol oporu wobec władzy stał się jednym z najwybitniejszych narzędzi do szerzenia propagandy, o jakich Sowy mogły marzyć. W gazecie masowo pojawiały się skrajnie antymugolskie przesłanki, nawoływania do samosądów i łamania prawa oraz oskarżenia kierowane pod adresem ówczesnej władzy. Charakter gazety dobrze podkreślała jej szata graficzna - usytuowana w rogu maska śmierciożercy przez cały czas łypała na czytelnika groźnym wzrokiem. „Sapere Aude” uzmysławia nam ważny fakt - Ivan Gingerblade to postać, która pokazuje jak nie mając władzy zjednać sobie lud i zyskać przychylność lwiej części społeczeństwa.

[Obrazek: DEMask.png]

Rozwój na przestrzeni czasu

Sowy zyskiwały coraz większą popularność i sławę dzięki swym wielkim umiejętnościom propagandowym, dzięki którym śmierć każdego członka nagłaśniali do tego stopnia, iż w społeczeństwie wykształciło się przeświadczenie, że despotyczna władza margelistów niszczy każdego swojego przeciwnika bez skrupułów. Na początku, zanim jeszcze wyciekła lista członków organizacji, działalność Sów nie miała specjalnego wpływu na kulturę - dopiero później, gdy członkowie Bohemian Grove zostali oficjalnie uznani wrogami publicznymi ich twórczość zaczęła być doceniana. W domach czarodziejów coraz częściej czytano potajemnie wieczorami z rodziną egzemplarze „Sapere Aude” czy też trudno dostępne i nieliczne dzieła literackie Ivana Gingerblade, które traktowały głównie o jego światopoglądzie, filozofii i polityce. Po śmierci lidera i rozpadzie organizacji, tytuł „Bohemia” wpisał się permanentnie w słownik brytyjczyków - a używany był głównie do opisania rzeczy, organizacji i sytuacji związanych z antysystemową walką lub rodem Gingerblade, kojarzonym od teraz z etosem idealnej, konserwatywnej rodziny czystokrwistej, której członkowie są ludźmi ułożonymi i wszechstronnymi. Przykładem takiego użycia nowego słownictwa jest na przykład tytuł firmy założonej przez Ivana Jima Gingerblade - „Bohemian Device”.

Bohemianizm dzisiaj

Młode pokolenia w większości nie wiedzą na czym polegała wojna Sów z margelistami, choć są to wydarzenie wcale nie tak odległe. Jest to dla nich totalna abstrakcja, szczególnie iż nauczyciele w szkole mają zakaz uczenia czy nawet wypowiadania się na ten temat. Jest to kwestia niewygodna dla rządu, który walczy z przejawami bohemianizmu do dzisiaj. Najinteligentniejsza część młodzieży, która interesuje się historią swojego kraju i czarodziejskiego świata bardzo często popada w zachwyt czytając o bohaterskich czynach i walce z opresyjnym rządem. Chcą tak samo jak Ivan Gingerblade zdetronizować tych, którzy ich uciskają - dlatego w Hogwarcie jeśli już w ogóle mówi się o Sowach, to jedynie z negatywnym wydźwiękiem, tak, by zniechęcić uczniów do interesowania się tym tematem. Kulturowy skutek bohemianizmu który możemy ujrzeć po dziś dzień to również powstanie swoistych miejsc kultu - takich jak np. cmentarz w Dolinie Godryka, gdzie leży wielu członków BG czy też dom Davida Smitha, pod którym nadal pozostawiane są kwiaty i znicze - nie tylko przez rodzinę i przyjaciół, także przez sympatyków, tych, którzy rozumieli jak ważna była jego walka i jak wiele poświęcił ten człowiek dla idei.
Bo w tym właśnie tkwi największe piękno i zarazem największa wada bohemianizmu.
W ofiarach tych, którzy stracili wszystko - poświęcając się, aby innym żyło się lepiej.

[Obrazek: candle.png]

Silexan

**księgarnie zostały uzupełnione.**
**W księgarniach pojawiły się nakłady książek z nową edycją okładki**
[Obrazek: EUCYQJd.png]