18.06.2016 18:40
Laura Heavenly Österberg
Dlaczego nazwano ją właśnie tak, a nie inaczej? Ano dlatego, że imię Laura kojarzyło się jej rodzicom ze starożytną Grecją. Kochali ten kraj, głównie z tego względu, że pojechali tam w podróż poślubną i postanowili to uczcić nadając takie imię długo wyczekiwanej córce. Natomiast co z Heavenly? To imię również nie wzięło się znikąd. "Heavenly" w wolnym tłumaczeniu oznacza "niebiański". Po wielu latach prób uzyskania potomstwa, dziecko, można powiedzieć, było niczym dar z nieba.
Dlaczego nazwano ją właśnie tak, a nie inaczej? Ano dlatego, że imię Laura kojarzyło się jej rodzicom ze starożytną Grecją. Kochali ten kraj, głównie z tego względu, że pojechali tam w podróż poślubną i postanowili to uczcić nadając takie imię długo wyczekiwanej córce. Natomiast co z Heavenly? To imię również nie wzięło się znikąd. "Heavenly" w wolnym tłumaczeniu oznacza "niebiański". Po wielu latach prób uzyskania potomstwa, dziecko, można powiedzieć, było niczym dar z nieba.
Data urodzenia: 1 stycznia **chyba 22 lata temu**
Czystość krwi: 100%
Przynależność rasowa lub etniczna: Rasa biała
Miejsce urodzenia: Odda, Norwegia
Aktualne miejsce zamieszkania: Domek jednorodzinny na obrzeżach Londynu
Wykształcenie: Ukończenie nauki w Instytucie Magii Durmstrang
Posada którą zajmuje: Brak
Stan cywilny: Panna
~~~
[Obrazek: HlnHYsK.png]
(Chodzi tu głównie o rysy twarzy; włosy są koloru ciemnego blondu, a oczy błękitne.)
(Chodzi tu głównie o rysy twarzy; włosy są koloru ciemnego blondu, a oczy błękitne.)
~~~
Opis wyglądu postaci: Laura to niziutka, bo mająca jedynie 154 centymetry wzrostu, szczupła dziewczyna. Posiada małe piersi, przez które ma ogromne kompleksy, ale wszystko wynagradza jej kształtna pupa. Cała jest drobna, a jej filigranowość sprawia, że wygląda uroczo. Mimo wszystko ma dużo kompleksów na punkcie swojego wyglądu, lecz tak naprawdę w większości zupełnie niepotrzebnie.
Posiada wyraźnie zarysowane obojczyki. Małe dłonie? Czemu nie. W każdym razie Laura najbardziej zwraca w nich uwagę na paznokcie i próbuje utrzymać je w jak najlepszym stanie. O dziwo ich nie maluje.
Dziewiętnastolatka ma delikatne rysy twarzy, ale nie powoduje to automatycznie tego, że z buzi wygląda dziecinnie, a wręcz przeciwnie! Ma przesłodkie dołeczki, gdy mówi i, co najważniejsze, gdy się uśmiecha. Uwagę najbardziej przykuwają jej błękitne, duże oczy i gęste, długie rzęsy. Wszystko idealnie współgra z małym noskiem i średniej wielkości różowawymi ustami. Posiada delikatnie wyregulowane brwi, które są nieco ciemniejsze niż jej włosy. Ogólnie się nie maluje i uważa, że jest jej to niepotrzebne. Od czasu do czasu może podkreślić rzęsy, ale to zdarzy się tylko na ważniejsze okazje.
Oprócz tego jej głowę zdobią proste włosy w kolorze ciemnego blondu, które sięgają jej mniej-więcej do połowy pleców. Laura bardzo o nie dba i traktuje je jak swoje oczko w głowie, bo to właśnie włosy uważa za swój największy atut. Nigdy ich nie związuje, zresztą rzadko kiedy upina sobie jakiekolwiek fryzury. Gdy tego potrzebuje, zrobi sobie koński ogon, w którym i tak nie wygląda zbyt korzystnie. Nałogowo je czesze, gdyż te szybko się plączą i często nie układają tak, jakby ona tego chciała. Po prostu żyją własnym życiem.
~~~
Preferowane ubrania: Nie nosi żadnych dodatków typu naszyjniki, bransoletki, czy kolczyki, dlatego nie ma przekłutych uszu. Nie posiada również żadnych tatuaży.
Przeważnie zakłada na siebie luźne, wygodne ubrania, najczęściej bluzy, sweterki, jeansy rurki i legginsy. Wszystko dopełnia sportowe obuwie. Jednak mimo to w swojej szafie posiada również nieco bardziej eleganckie ubrania nie wliczając w to żadnych szpilek, sukienek oraz spódniczek, których szczerze nienawidzi. W czasach szkolnych z dumą zakładała szaty, z racji swojej czystokrwistości. Często można zobaczyć ją z torebką na ramieniu, nigdy na przedramieniu, ponieważ noszenie tego dodatku na zgięciu łokcia uważa za niewygodne, niepraktyczne i głupie.
Gdy przejdzie się koło Laury, można poczuć delikatny, fiołkowy lub cytrusowy zapach.
Posiada wyraźnie zarysowane obojczyki. Małe dłonie? Czemu nie. W każdym razie Laura najbardziej zwraca w nich uwagę na paznokcie i próbuje utrzymać je w jak najlepszym stanie. O dziwo ich nie maluje.
Dziewiętnastolatka ma delikatne rysy twarzy, ale nie powoduje to automatycznie tego, że z buzi wygląda dziecinnie, a wręcz przeciwnie! Ma przesłodkie dołeczki, gdy mówi i, co najważniejsze, gdy się uśmiecha. Uwagę najbardziej przykuwają jej błękitne, duże oczy i gęste, długie rzęsy. Wszystko idealnie współgra z małym noskiem i średniej wielkości różowawymi ustami. Posiada delikatnie wyregulowane brwi, które są nieco ciemniejsze niż jej włosy. Ogólnie się nie maluje i uważa, że jest jej to niepotrzebne. Od czasu do czasu może podkreślić rzęsy, ale to zdarzy się tylko na ważniejsze okazje.
Oprócz tego jej głowę zdobią proste włosy w kolorze ciemnego blondu, które sięgają jej mniej-więcej do połowy pleców. Laura bardzo o nie dba i traktuje je jak swoje oczko w głowie, bo to właśnie włosy uważa za swój największy atut. Nigdy ich nie związuje, zresztą rzadko kiedy upina sobie jakiekolwiek fryzury. Gdy tego potrzebuje, zrobi sobie koński ogon, w którym i tak nie wygląda zbyt korzystnie. Nałogowo je czesze, gdyż te szybko się plączą i często nie układają tak, jakby ona tego chciała. Po prostu żyją własnym życiem.
~~~
Preferowane ubrania: Nie nosi żadnych dodatków typu naszyjniki, bransoletki, czy kolczyki, dlatego nie ma przekłutych uszu. Nie posiada również żadnych tatuaży.
Przeważnie zakłada na siebie luźne, wygodne ubrania, najczęściej bluzy, sweterki, jeansy rurki i legginsy. Wszystko dopełnia sportowe obuwie. Jednak mimo to w swojej szafie posiada również nieco bardziej eleganckie ubrania nie wliczając w to żadnych szpilek, sukienek oraz spódniczek, których szczerze nienawidzi. W czasach szkolnych z dumą zakładała szaty, z racji swojej czystokrwistości. Często można zobaczyć ją z torebką na ramieniu, nigdy na przedramieniu, ponieważ noszenie tego dodatku na zgięciu łokcia uważa za niewygodne, niepraktyczne i głupie.
Gdy przejdzie się koło Laury, można poczuć delikatny, fiołkowy lub cytrusowy zapach.
~~~
Cechy charakteru postaci: Jak to ludzie mówią, pozory mylą. Tak właśnie jest w przypadku Laury. Pod przykryciem niewinnej, słodkiej dziewczyny kryje się prawdziwe zło wcielone. Jednak co za dużo, to niezdrowo. Od czasu do czasu potrafi przejawiać oznaki dobroci, ale tylko dla grona osób, które naprawdę lubi i szanuje, a tych i tak jest niewiele. Między innymi przez to nigdy nie miała prawdziwych przyjaciół oprócz jednej dziewczyny, z którą nadal utrzymuje bardzo dobry kontakt na odległość. Wszystko spowodowane przez jej trudny charakter. Albo się ją lubi, albo nienawidzi. Laurze to nie przeszkadzało, jakoś nigdy nie przepadała za dużymi skupiskami ludzi i zawsze radziła sobie sama. Tak! Jest indywidualistką i jest jej z tym dobrze. Tak naprawdę nie ufa nikomu, w niektórych sytuacjach nawet sobie. Mimo wszystko łatwiej zawiera jej się znajomości z mężczyznami, gdyż uważa, że zdecydowana większość dziewczyn jest nic nie warta i pusta. W tej sytuacji można śmiało powiedzieć, że nimi po prostu gardzi.
Uważa, że trzeba mieć twardy tyłek, bo inaczej człowiek nie poradzi sobie w życiu. Przez to też często jest oschła i mało wrażliwa na czyjąś krzywdę. Jednak sytuacja zmienia się w stosunku do zwierząt, szczególnie psów, które kocha, jednak nigdy nie miała szansy takowego posiadać. Uwielbia się z nimi bawić, mogłaby to robić godzinami. Gdy widzi, że zwierzakowi dzieje się krzywda, nie potrafi nie zareagować. Można powiedzieć, że poniekąd jest opiekuńcza, ale tylko poniekąd. Dziewczyna nienawidzi małych dzieci z całego serca. Bachory niesamowicie ją irytują i nie może przetrwać z nimi więcej niż piętnaście minut. Wszyscy, którzy znają Laurę wiedzą, że nie powinno się jej zostawiać z dzieciakami sam na sam. Jest to najprawdopodobniej spowodowane tym, że rodzice poświęcali jej całą swoją uwagę ze względu na to, iż jest jedynaczką. Dziewiętnastolatka zrobiła się przez to nieco samolubna i w większości dba tylko o siebie, no chyba, że w grę wchodzi rodzina i inne ważne dla niej osoby. Dziewczyna jest naprawdę wygadana i gdyby mogła, najchętniej nie zamykałaby buzi. Zdarza się to szczególnie często, gdy poruszany jest naprawdę ciekawy temat, ponieważ Laura nienawidzi rozmawiać o głupotach i idiotyzmach. Nie toleruje osób z IQ talerza zgniłej zupy i stara się je omijać szerokim łukiem. Jeżeli jej się to nie udaje, od razu takiego głupca spławia i nie martwi się o to, co sobie o niej inni pomyślą, bo opinię mało ważnych, według niej, ludzi ma gdzieś. Kilkunastolatka jest czymś pomiędzy ekstrawertykiem, a introwertykiem. Określenie ambiwertyk będzie tutaj najbardziej trafne. Od czasu do czasu lubi pobyć w centrum zainteresowania, ale znacznie bardziej preferuje ciszę i spokój. Wtedy w wolnych chwilach lubi pograć na pianinie i pośpiewać przy tym. Laura ma niską samoocenę. Spowodowane jest to jej małymi piersiami. Zawsze przechodząc koło jakiejkolwiek dziewczyny nie patrzy na jej twarz, czy jakie ubrania ma na sobie, tylko raczej zerka z zakłopotaniem na większe biusty od swojego i zastanawia się, gdzie matka natura popełniła błąd. Dziewczyna uważa, że to właśnie przez to nigdy nie była w żadnym związku. Podczas, gdy inne laski prowadzały się ze swoimi wybrankami, ona trzymała swojego ukochanego kebaba w ręce. Laura nie wie jak to jest być z mężczyzną, nie ma pojęcia jak to jest się zakochać, bo wszyscy faceci, których zna, to po prostu jej koledzy lub dobrzy przyjaciele. Zresztą oni również traktują ją jako swoją przyjaciółkę. Krótko mówiąc dziewczyna jest w wiecznym friendzonie. Ma jednak cichą nadzieję, że kiedyś się to zmieni, bo nie chce zostać starą panną z kotami. Dziewczyna jest bardzo inteligentna i może to przyznać spore grono osób, które kiedykolwiek miało z nią do czynienia. To właśnie inteligencja między innymi odpowiada również za to, że Laura wykazuje cechy przywódcze i zawsze musi postawić na swoim. Często kłóci się z ludźmi, gdy oni nie zgadzają się z jej opinią, po prostu nie może się z tym pogodzić. Stara się nie popełniać tych samych błędów, bo wiadomo, człowiek nie maszyna - błędy popełnia. Za każdym razem gdy takowy popełni, jest jej głupio i nie może sobie tego wytłumaczyć, zwłaszcza przy naprawdę prostych, życiowych sytuacjach. Jednak szybko się po tym wszystkim podnosi, poprawia koronę, a jej życie toczy się dalej. Dość łatwo wyprowadzić ją z równowagi, a jeszcze bardziej nakręca się ją, gdy się milczy lub po prostu z niej śmieje. No bo kto by się bał podskakującego gnoma z metra ciętego? Mimo to stara się mieć duży dystans do swojej osoby.
Jest okropnie leniwa. Gdyby mogła, nie robiłaby nic, tylko grała na pianinie i śpiewała.
Uważa swoją czystokrwistość za coś wspaniałego, nie pozwala, aby opinią o byciu stuprocentowym czarodziejem została zniszczona. Czarodziejów półkrwi i dalej traktuje z góry i traktuje ich jako gorszych.
Od czasu do czasu lubi poczuć nutkę adrenaliny i zaryzykować, ale przeważnie stara się być ostrożna w tym co robi. Nie pije alkoholu, bo uważa to za zło konieczne. Taka jest przez całe życie i nie wygląda na to, żeby w najbliższym czasie miała się zmienić.
Uważa, że trzeba mieć twardy tyłek, bo inaczej człowiek nie poradzi sobie w życiu. Przez to też często jest oschła i mało wrażliwa na czyjąś krzywdę. Jednak sytuacja zmienia się w stosunku do zwierząt, szczególnie psów, które kocha, jednak nigdy nie miała szansy takowego posiadać. Uwielbia się z nimi bawić, mogłaby to robić godzinami. Gdy widzi, że zwierzakowi dzieje się krzywda, nie potrafi nie zareagować. Można powiedzieć, że poniekąd jest opiekuńcza, ale tylko poniekąd. Dziewczyna nienawidzi małych dzieci z całego serca. Bachory niesamowicie ją irytują i nie może przetrwać z nimi więcej niż piętnaście minut. Wszyscy, którzy znają Laurę wiedzą, że nie powinno się jej zostawiać z dzieciakami sam na sam. Jest to najprawdopodobniej spowodowane tym, że rodzice poświęcali jej całą swoją uwagę ze względu na to, iż jest jedynaczką. Dziewiętnastolatka zrobiła się przez to nieco samolubna i w większości dba tylko o siebie, no chyba, że w grę wchodzi rodzina i inne ważne dla niej osoby. Dziewczyna jest naprawdę wygadana i gdyby mogła, najchętniej nie zamykałaby buzi. Zdarza się to szczególnie często, gdy poruszany jest naprawdę ciekawy temat, ponieważ Laura nienawidzi rozmawiać o głupotach i idiotyzmach. Nie toleruje osób z IQ talerza zgniłej zupy i stara się je omijać szerokim łukiem. Jeżeli jej się to nie udaje, od razu takiego głupca spławia i nie martwi się o to, co sobie o niej inni pomyślą, bo opinię mało ważnych, według niej, ludzi ma gdzieś. Kilkunastolatka jest czymś pomiędzy ekstrawertykiem, a introwertykiem. Określenie ambiwertyk będzie tutaj najbardziej trafne. Od czasu do czasu lubi pobyć w centrum zainteresowania, ale znacznie bardziej preferuje ciszę i spokój. Wtedy w wolnych chwilach lubi pograć na pianinie i pośpiewać przy tym. Laura ma niską samoocenę. Spowodowane jest to jej małymi piersiami. Zawsze przechodząc koło jakiejkolwiek dziewczyny nie patrzy na jej twarz, czy jakie ubrania ma na sobie, tylko raczej zerka z zakłopotaniem na większe biusty od swojego i zastanawia się, gdzie matka natura popełniła błąd. Dziewczyna uważa, że to właśnie przez to nigdy nie była w żadnym związku. Podczas, gdy inne laski prowadzały się ze swoimi wybrankami, ona trzymała swojego ukochanego kebaba w ręce. Laura nie wie jak to jest być z mężczyzną, nie ma pojęcia jak to jest się zakochać, bo wszyscy faceci, których zna, to po prostu jej koledzy lub dobrzy przyjaciele. Zresztą oni również traktują ją jako swoją przyjaciółkę. Krótko mówiąc dziewczyna jest w wiecznym friendzonie. Ma jednak cichą nadzieję, że kiedyś się to zmieni, bo nie chce zostać starą panną z kotami. Dziewczyna jest bardzo inteligentna i może to przyznać spore grono osób, które kiedykolwiek miało z nią do czynienia. To właśnie inteligencja między innymi odpowiada również za to, że Laura wykazuje cechy przywódcze i zawsze musi postawić na swoim. Często kłóci się z ludźmi, gdy oni nie zgadzają się z jej opinią, po prostu nie może się z tym pogodzić. Stara się nie popełniać tych samych błędów, bo wiadomo, człowiek nie maszyna - błędy popełnia. Za każdym razem gdy takowy popełni, jest jej głupio i nie może sobie tego wytłumaczyć, zwłaszcza przy naprawdę prostych, życiowych sytuacjach. Jednak szybko się po tym wszystkim podnosi, poprawia koronę, a jej życie toczy się dalej. Dość łatwo wyprowadzić ją z równowagi, a jeszcze bardziej nakręca się ją, gdy się milczy lub po prostu z niej śmieje. No bo kto by się bał podskakującego gnoma z metra ciętego? Mimo to stara się mieć duży dystans do swojej osoby.
Jest okropnie leniwa. Gdyby mogła, nie robiłaby nic, tylko grała na pianinie i śpiewała.
Uważa swoją czystokrwistość za coś wspaniałego, nie pozwala, aby opinią o byciu stuprocentowym czarodziejem została zniszczona. Czarodziejów półkrwi i dalej traktuje z góry i traktuje ich jako gorszych.
Od czasu do czasu lubi poczuć nutkę adrenaliny i zaryzykować, ale przeważnie stara się być ostrożna w tym co robi. Nie pije alkoholu, bo uważa to za zło konieczne. Taka jest przez całe życie i nie wygląda na to, żeby w najbliższym czasie miała się zmienić.
~~~
Historia:
~~~
~Przed narodzinami~
Niby nic szczególnego, a gdyby nie zwykły przypadek, Laury by teraz nie było. Zacznijmy wszystko od początku...
Cofnijmy się do momentu, w którym czystokrwiści Jacob i Alice poznali się w murach zamku, niejakiego Durmstrangu. Tak naprawdę od początku za sobą nie przepadali, on robił jej nieprzyjemne żarty, uprzykrzał życie i często dogryzał. Ona spokojna, ułożona i bardzo nieśmiała. Nie miała odwagi wdać się w kłótnię i gdy tylko widziała chłopaka na korytarzu, od razu zwiewała gdzie pieprz rośnie. Uczyła się bardzo dobrze, miała wzorową opinię wśród nauczycieli, nie chciała tego zniszczyć. On? Jego siłą napędową było robienie trzody gdzie tylko się da. Zresztą nie uczył się dobrze, nie zależało mu na ocenach, bardziej przejmował się swoimi przyjaciółmi i imponowaniem innym dziewczynom w szkole, jakim to on nie był maczo i samcem alfa.
Były to zupełnie dwa inne światy. Różnili się od siebie niesamowicie, ale jednak to ta różnica ich połączyła. W końcu przeciwieństwa się przyciągają, czyż nie? Trwało to dobrych kilka lat, zanim szczeniackie wygłupy i przepychanki zaczęły im się nudzić i postanowili zakopać wojenny topór. Niedługo po tym pomiędzy nimi zaczęło iskrzyć, rodzić się coś nowego. Niby coś tak zwykłego, a jednak nikt nie potrafił w to uwierzyć. No bo jak to tak? Jeszcze niedawno najgorsi wrogowie, a teraz przyjaciele? Ha! Przyjaciele... To było coś więcej niż tylko zwykła przyjaźń. W końcu przyjaciele nie prowadzą się nawzajem za rączki podczas wieczornych spacerów. Tutaj nasuwa się jeden wniosek - miłość. Nie taka zwykła miłość, a prawdziwa miłość! W duchu nie liczyli na związek dłuższy niż kilka miesięcy, ale żadne z nich nie chciało się do tego przyznać. Mylili się niesamowicie. W końcu był to ich pierwszy związek, nigdy wcześniej nie byli zakochani, nie czuli takiej chemii, która pomiędzy nimi była.
Przetrwali tak do końca nauki w Durmstrangu, a ich uczucie do siebie nadal nie słabło, a to już musiało coś znaczyć! Wkrótce po tym jak szybko znaleźli pracę w ministerstwie, tak szybko przeprowadzili się do domku jednorodzinnego, gdzie rozpoczęli samodzielne życie.
[Obrazek: 9V8ZrAk.png]
(Tak wyglądała okolica, w której mieszkali.)
Nie chcieli wsparcia rodziny, chcieli poradzić sobie sami, być zdanymi na siebie. Bardzo podobała im się ich ówczesna sytuacja. Mieli wystarczająco pieniędzy, aby zapewnić sobie dobrobyt. Niedługo Jacob oświadczył się Alice w bardzo romantycznej atmosferze, wzięli ślub i pojechali do Grecji w podróż poślubną.
Wkrótce zdecydowali się na dziecko. Zaczęli próbować... Za każdym razem nie wychodziło. Trwało to dobre kilka lat. Alice i Jacob byli zrozpaczeni faktem, że nie mogli powiększyć rodziny, mimo to, że bardzo tego chcieli. Ale co to? Zaraz, zaraz... Alice zaszła w ciążę! Tak! Nie można sobie wyobrazić szczęścia, które ich wtedy ogarnęło. Poczuli chyba wszystkie istniejące emocje na świecie w jednym momencie. Z jednej strony radość i spełnienie, a z drugiej strach i poczucie wielkiej odpowiedzialności, w końcu niedługo miał się pojawić nowy członek rodziny.
~Narodziny i dzieciństwo~
Minęło dziewięć miesięcy. Za oknem był siarczysty mróz, wiatr wiał niemiłosiernie. Co jakiś czas można było zauważyć dzieciaki bawiące się fajerwerkami. Lecz co to za wrzaski? A, tak, to Alice. Wieczorem w sylwestra zaczęła się akcja porodowa. Zamiast dobrze się bawić i świętować nowy rok, małżeństwo musiało spędzić noc na porodówce. Po dobrych kilkunastu godzinach męki dla matki jak i ojca, na świat przyszła Laura. Pierwszy stycznia to wyjątkowa data, nie każdy może się nią poszczycić. Minęło kilka dni, aż w końcu cała rodzina przyjechała do domu. Pokój dziewczynki był gotowy, cały wyglądał uroczo i bardzo dziewczęco. Mimo, że nie wiedziała co tak naprawdę się dzieje, widać było, że od razu się zaaklimatyzowała.
I tak mijały lata... Dziecko dorastało otoczone miłością z każdej strony, rodzina ją uwielbiała i kochała się z nią bawić. Była oczkiem w głowie rodziców i nie pozwalali, aby cokolwiek złego jej się stało.
[Obrazek: nrz9yn4.png]
(Laura wraz z rodzicami na spacerze.)
W końcu nadszedł dzień jej trzecich urodzin. Rodzice zaplanowali wszystko od A do Z. Laura sama zapomniała, że ma urodziny i spała jak suseł do południa, aż w końcu obudziły ją skrzypiące drzwi. To byli Alice i Jacob! Podeszli do niej i wyściskali ją za wszystkie czasy. Dziewczynka nie wiedziała co się dzieje, ale była szczęśliwa, bo kochała się przytulać. Mama po chwili szybko ją ubrała i zeszła na dół trzymając ją za rękę. W salonie na dziewczyny czekał ojciec z prezentami i tortem urodzinowym na stole. Wniebowzięta Laurka podbiegła do stołu i stanęła na palcach, aby przypatrzyć się wszystkim rzeczom uważnie. Nawet udało jej się liznąć kawałek tortu, wcześniej nabierając trochę na palec. Rodzice kazali pomyśleć jej życzenie i następnie zdmuchnąć świeczki. Jubilatka nie zastanawiała się długo, od razu przystąpiła do wykonywania zadania, które wykonała pomyślnie za pierwszym razem! Zdmuchnęła wszystkie trzy świeczki bez zbędnego wysiłku.
[Obrazek: 8tQKvwD.png]
(Laura dmuchająca świeczki.)
Rodzice byli z niej dumni i złożyli jej najszczersze życzenia urodzinowe. Chwila! Coś się dzieje! To świeczki? One znów zapłonęły! Małżeństwo nie wiedziało o co chodzi i przyjrzało się im bliżej. Laura znów postanowiła je zdmuchnąć, po czym zaczęła się głośno śmiać zadowolona. W pewnym momencie świeczki wystrzeliły w górę i zamieniły się w przepiękne fajerwerki mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. Po chwili tort wystrzelił w okno i rozbryzgał się po całym. Czyżby dziewczynka okazała właśnie swoje moce magiczne? Nie inaczej! To wszystko z napływu emocji. Laura nie mogła uwierzyć w to co się stało mimo, że wcześniej rodzice wpajali jej, że istnieje coś takiego jak magia. Alice i Jacob byli bardzo, ale to bardzo szczęśliwi. Próbowali wytłumaczyć swojej oszołomionej córeczce co się właśnie wydarzyło. Gdy ta w końcu to pojęła, rozdziawiła buzię i nie mogła w to uwierzyć. Nagle zaczęła się cieszyć i przytuliła się do nich. Po wszystkim rozpakowała prezenty. Najbardziej do gustu przypadł jej duży pluszowy miś, z którym nie potrafiła się rozstać nawet na chwilę. Nazwała go Bub.
[Obrazek: x7bELOk.png]
(Laura z misiem przed domem)
Kolejne lata mijały rodzinie Österberg bardzo spokojnie. Nie brakowało im niczego, najbardziej cenili sobie miłość, którą siebie darzyli nawzajem. W wieku sześciu lat Laura zaczęła śpiewać i uczyć grać na pianinie. Od zawsze tego chciała, muzyka była jej pasją. Rozwijała się muzycznie w błyskawicznym tempie, a rodzice byli z niej bardzo dumni. Wkrótce dziewczynka osiągnęła wiek jedenastu lat i wyjechała do Durmstrangu, gdzie rozpoczęła swoją przygodę ze zgłębianiem tajników magii.
~Lata szkolne~
Wielki zamek... Jeden wielki zamek, mnóstwo korytarzy i wiele nowych twarzy. Durmstrang wywarł na Laurze niemałe wrażenie. Pierwsze spojrzenie na budowlę zaparło dziewczynce dech w piersiach. Co prawda przez pierwsze kilka tygodni dość często się w nim gubiła, ale nie przeszkadzało jej to, a wręcz uważała to za niezłą frajdę, żeby powłóczyć się samemu po nieznanych dotychczas korytarzach.
Podczas nauki w zamku narobiła sobie sporo wrogów, za to przyjaciół ani widu, ani słychu. Na drugim roku poznała dziewczynę imieniem Martha. Zaprzyjaźniły się, ponieważ ich charaktery były niemalże identyczne. Rozumiały się bez słów i spędzały ze sobą większość wolnego czasu.
Laura uczyła się średnio, nie wyróżniała się niczym na tle innych. Oceny miała przeciętne, zależało jej jedynie na przedmiotach typowych dla magomedycyny, tak naprawdę nie wiadomo dokładnie dlaczego. Nie przepadała również za lataniem, była zbyt leniwa, aby podnieść tyłek, po prostu ją to nie interesowało, bo sto razy bardziej wolała muzykę.
Lata mijały... Martha poznała chłopaka, z którym zaczęła się spotykać i odtrącać przy tym od siebie Laurę. Nie poświęcała jej tyle uwagi co przedtem. Dziewczynę bardzo to zabolało, ponieważ nie miała już nikogo z kim mogła porozmawiać. Zresztą nią nikt się nie interesował. O chłopaku mogła tylko pomarzyć. Początkowo się tym nie przejmowała, ale z czasem zaczęło jej to doskwierać. Postanowiła jednak się ogarnąć, wziąć się w garść i mieć twardy tyłek jak zawsze. Po tym jak Martha ochłonęła, ponownie zaczęła spotykać się częściej z zapomnianą przez nią Laurą i postanowiła jej to jakoś wynagrodzić.
Dziewczyna nim się nie spostrzegła, a już miała całą naukę za sobą. OWUTEM'y zdała z przeciętnymi ocenami, ale miała to gdzieś, ponieważ była pochłonięta muzyką. Zawsze w wolnym czasie śpiewała, a gdy na święta i wakacje przyjeżdżała do domu, od razu biegła do swojego ukochanego pianina, na którym grała do upadłego...
~Dorosłość~
No i się stało. Ukończona szkoła to nie koniec wrażeń. Rodzice Laury od dawna chcieli jej powiedzieć, że czas na przeprowadzkę z Norwegii do Anglii, a dokładniej do Londynu. Dziewczynie było przykro opuszczać jej dom rodzinny, ale chodziło tutaj o lepszą ofertę pracy dla Alice i Jacoba. Rozumiejąc ich potrzeby, zgodziła się i cała rodzina przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii w błyskawicznym tempie.
Z racji tej, że nigdy nie uczyła się angielskiego, ciężko było jej zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu, podczas gdy nie znała języka od podstaw, w przeciwieństwie do rodziców, którzy przez kilka lat szlifowali angielski, aby móc zdobyć lepsze zatrudnienie. W każdym razie Laurze coraz lepiej idzie z nauką nowego języka. Wprawdzie uczy się go dopiero od roku i nie jest on powalający, ale jest coraz lepiej. Mimo wszystko gdy się postara, ma prawidłowy akcent i wymowę, co zdecydowanie ułatwia jej życie. Póki co wiedzie szczęśliwe życie w domu rodzinnym i tak naprawdę nie wie co spotka ją jutro.
Nie minęło sporo czasu, a Laura poznała kilka sympatycznych osób, z którymi zamieniła parę zdań. Mimo wszystko w miarę dłuższy kontakt udało jej się nawiązać z jednym mężczyzną w jej wieku.
W jej życiu nastąpiły również wielkie zmiany. Dziewczyna postanowiła wziąć się za siebie, zacząć ćwiczyć i zdrowo odżywiać. Był to niemały szok, ponieważ Laura to okropny leń. Szybko przestawiła się na inny tryb życia i nie miała zamiaru z niego rezygnować. Wkrótce poznała mężczyznę o imieniu Jason. Bardzo szybko się polubili i odnaleźli wspólny język. W końcu Laura wyjechała na studia muzyczne i wróciła po dwóch latach z powrotem do Wielkiej Brytanii. Odbudowała relację z Jasonem i niedługo po tym zostali parą. Na razie wiodą spokojne, szczęśliwe życie.
Niby nic szczególnego, a gdyby nie zwykły przypadek, Laury by teraz nie było. Zacznijmy wszystko od początku...
Cofnijmy się do momentu, w którym czystokrwiści Jacob i Alice poznali się w murach zamku, niejakiego Durmstrangu. Tak naprawdę od początku za sobą nie przepadali, on robił jej nieprzyjemne żarty, uprzykrzał życie i często dogryzał. Ona spokojna, ułożona i bardzo nieśmiała. Nie miała odwagi wdać się w kłótnię i gdy tylko widziała chłopaka na korytarzu, od razu zwiewała gdzie pieprz rośnie. Uczyła się bardzo dobrze, miała wzorową opinię wśród nauczycieli, nie chciała tego zniszczyć. On? Jego siłą napędową było robienie trzody gdzie tylko się da. Zresztą nie uczył się dobrze, nie zależało mu na ocenach, bardziej przejmował się swoimi przyjaciółmi i imponowaniem innym dziewczynom w szkole, jakim to on nie był maczo i samcem alfa.
Były to zupełnie dwa inne światy. Różnili się od siebie niesamowicie, ale jednak to ta różnica ich połączyła. W końcu przeciwieństwa się przyciągają, czyż nie? Trwało to dobrych kilka lat, zanim szczeniackie wygłupy i przepychanki zaczęły im się nudzić i postanowili zakopać wojenny topór. Niedługo po tym pomiędzy nimi zaczęło iskrzyć, rodzić się coś nowego. Niby coś tak zwykłego, a jednak nikt nie potrafił w to uwierzyć. No bo jak to tak? Jeszcze niedawno najgorsi wrogowie, a teraz przyjaciele? Ha! Przyjaciele... To było coś więcej niż tylko zwykła przyjaźń. W końcu przyjaciele nie prowadzą się nawzajem za rączki podczas wieczornych spacerów. Tutaj nasuwa się jeden wniosek - miłość. Nie taka zwykła miłość, a prawdziwa miłość! W duchu nie liczyli na związek dłuższy niż kilka miesięcy, ale żadne z nich nie chciało się do tego przyznać. Mylili się niesamowicie. W końcu był to ich pierwszy związek, nigdy wcześniej nie byli zakochani, nie czuli takiej chemii, która pomiędzy nimi była.
Przetrwali tak do końca nauki w Durmstrangu, a ich uczucie do siebie nadal nie słabło, a to już musiało coś znaczyć! Wkrótce po tym jak szybko znaleźli pracę w ministerstwie, tak szybko przeprowadzili się do domku jednorodzinnego, gdzie rozpoczęli samodzielne życie.
[Obrazek: 9V8ZrAk.png]
(Tak wyglądała okolica, w której mieszkali.)
Nie chcieli wsparcia rodziny, chcieli poradzić sobie sami, być zdanymi na siebie. Bardzo podobała im się ich ówczesna sytuacja. Mieli wystarczająco pieniędzy, aby zapewnić sobie dobrobyt. Niedługo Jacob oświadczył się Alice w bardzo romantycznej atmosferze, wzięli ślub i pojechali do Grecji w podróż poślubną.
Wkrótce zdecydowali się na dziecko. Zaczęli próbować... Za każdym razem nie wychodziło. Trwało to dobre kilka lat. Alice i Jacob byli zrozpaczeni faktem, że nie mogli powiększyć rodziny, mimo to, że bardzo tego chcieli. Ale co to? Zaraz, zaraz... Alice zaszła w ciążę! Tak! Nie można sobie wyobrazić szczęścia, które ich wtedy ogarnęło. Poczuli chyba wszystkie istniejące emocje na świecie w jednym momencie. Z jednej strony radość i spełnienie, a z drugiej strach i poczucie wielkiej odpowiedzialności, w końcu niedługo miał się pojawić nowy członek rodziny.
~Narodziny i dzieciństwo~
Minęło dziewięć miesięcy. Za oknem był siarczysty mróz, wiatr wiał niemiłosiernie. Co jakiś czas można było zauważyć dzieciaki bawiące się fajerwerkami. Lecz co to za wrzaski? A, tak, to Alice. Wieczorem w sylwestra zaczęła się akcja porodowa. Zamiast dobrze się bawić i świętować nowy rok, małżeństwo musiało spędzić noc na porodówce. Po dobrych kilkunastu godzinach męki dla matki jak i ojca, na świat przyszła Laura. Pierwszy stycznia to wyjątkowa data, nie każdy może się nią poszczycić. Minęło kilka dni, aż w końcu cała rodzina przyjechała do domu. Pokój dziewczynki był gotowy, cały wyglądał uroczo i bardzo dziewczęco. Mimo, że nie wiedziała co tak naprawdę się dzieje, widać było, że od razu się zaaklimatyzowała.
I tak mijały lata... Dziecko dorastało otoczone miłością z każdej strony, rodzina ją uwielbiała i kochała się z nią bawić. Była oczkiem w głowie rodziców i nie pozwalali, aby cokolwiek złego jej się stało.
[Obrazek: nrz9yn4.png]
(Laura wraz z rodzicami na spacerze.)
W końcu nadszedł dzień jej trzecich urodzin. Rodzice zaplanowali wszystko od A do Z. Laura sama zapomniała, że ma urodziny i spała jak suseł do południa, aż w końcu obudziły ją skrzypiące drzwi. To byli Alice i Jacob! Podeszli do niej i wyściskali ją za wszystkie czasy. Dziewczynka nie wiedziała co się dzieje, ale była szczęśliwa, bo kochała się przytulać. Mama po chwili szybko ją ubrała i zeszła na dół trzymając ją za rękę. W salonie na dziewczyny czekał ojciec z prezentami i tortem urodzinowym na stole. Wniebowzięta Laurka podbiegła do stołu i stanęła na palcach, aby przypatrzyć się wszystkim rzeczom uważnie. Nawet udało jej się liznąć kawałek tortu, wcześniej nabierając trochę na palec. Rodzice kazali pomyśleć jej życzenie i następnie zdmuchnąć świeczki. Jubilatka nie zastanawiała się długo, od razu przystąpiła do wykonywania zadania, które wykonała pomyślnie za pierwszym razem! Zdmuchnęła wszystkie trzy świeczki bez zbędnego wysiłku.
[Obrazek: 8tQKvwD.png]
(Laura dmuchająca świeczki.)
Rodzice byli z niej dumni i złożyli jej najszczersze życzenia urodzinowe. Chwila! Coś się dzieje! To świeczki? One znów zapłonęły! Małżeństwo nie wiedziało o co chodzi i przyjrzało się im bliżej. Laura znów postanowiła je zdmuchnąć, po czym zaczęła się głośno śmiać zadowolona. W pewnym momencie świeczki wystrzeliły w górę i zamieniły się w przepiękne fajerwerki mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. Po chwili tort wystrzelił w okno i rozbryzgał się po całym. Czyżby dziewczynka okazała właśnie swoje moce magiczne? Nie inaczej! To wszystko z napływu emocji. Laura nie mogła uwierzyć w to co się stało mimo, że wcześniej rodzice wpajali jej, że istnieje coś takiego jak magia. Alice i Jacob byli bardzo, ale to bardzo szczęśliwi. Próbowali wytłumaczyć swojej oszołomionej córeczce co się właśnie wydarzyło. Gdy ta w końcu to pojęła, rozdziawiła buzię i nie mogła w to uwierzyć. Nagle zaczęła się cieszyć i przytuliła się do nich. Po wszystkim rozpakowała prezenty. Najbardziej do gustu przypadł jej duży pluszowy miś, z którym nie potrafiła się rozstać nawet na chwilę. Nazwała go Bub.
[Obrazek: x7bELOk.png]
(Laura z misiem przed domem)
Kolejne lata mijały rodzinie Österberg bardzo spokojnie. Nie brakowało im niczego, najbardziej cenili sobie miłość, którą siebie darzyli nawzajem. W wieku sześciu lat Laura zaczęła śpiewać i uczyć grać na pianinie. Od zawsze tego chciała, muzyka była jej pasją. Rozwijała się muzycznie w błyskawicznym tempie, a rodzice byli z niej bardzo dumni. Wkrótce dziewczynka osiągnęła wiek jedenastu lat i wyjechała do Durmstrangu, gdzie rozpoczęła swoją przygodę ze zgłębianiem tajników magii.
~Lata szkolne~
Wielki zamek... Jeden wielki zamek, mnóstwo korytarzy i wiele nowych twarzy. Durmstrang wywarł na Laurze niemałe wrażenie. Pierwsze spojrzenie na budowlę zaparło dziewczynce dech w piersiach. Co prawda przez pierwsze kilka tygodni dość często się w nim gubiła, ale nie przeszkadzało jej to, a wręcz uważała to za niezłą frajdę, żeby powłóczyć się samemu po nieznanych dotychczas korytarzach.
Podczas nauki w zamku narobiła sobie sporo wrogów, za to przyjaciół ani widu, ani słychu. Na drugim roku poznała dziewczynę imieniem Martha. Zaprzyjaźniły się, ponieważ ich charaktery były niemalże identyczne. Rozumiały się bez słów i spędzały ze sobą większość wolnego czasu.
Laura uczyła się średnio, nie wyróżniała się niczym na tle innych. Oceny miała przeciętne, zależało jej jedynie na przedmiotach typowych dla magomedycyny, tak naprawdę nie wiadomo dokładnie dlaczego. Nie przepadała również za lataniem, była zbyt leniwa, aby podnieść tyłek, po prostu ją to nie interesowało, bo sto razy bardziej wolała muzykę.
Lata mijały... Martha poznała chłopaka, z którym zaczęła się spotykać i odtrącać przy tym od siebie Laurę. Nie poświęcała jej tyle uwagi co przedtem. Dziewczynę bardzo to zabolało, ponieważ nie miała już nikogo z kim mogła porozmawiać. Zresztą nią nikt się nie interesował. O chłopaku mogła tylko pomarzyć. Początkowo się tym nie przejmowała, ale z czasem zaczęło jej to doskwierać. Postanowiła jednak się ogarnąć, wziąć się w garść i mieć twardy tyłek jak zawsze. Po tym jak Martha ochłonęła, ponownie zaczęła spotykać się częściej z zapomnianą przez nią Laurą i postanowiła jej to jakoś wynagrodzić.
Dziewczyna nim się nie spostrzegła, a już miała całą naukę za sobą. OWUTEM'y zdała z przeciętnymi ocenami, ale miała to gdzieś, ponieważ była pochłonięta muzyką. Zawsze w wolnym czasie śpiewała, a gdy na święta i wakacje przyjeżdżała do domu, od razu biegła do swojego ukochanego pianina, na którym grała do upadłego...
~Dorosłość~
No i się stało. Ukończona szkoła to nie koniec wrażeń. Rodzice Laury od dawna chcieli jej powiedzieć, że czas na przeprowadzkę z Norwegii do Anglii, a dokładniej do Londynu. Dziewczynie było przykro opuszczać jej dom rodzinny, ale chodziło tutaj o lepszą ofertę pracy dla Alice i Jacoba. Rozumiejąc ich potrzeby, zgodziła się i cała rodzina przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii w błyskawicznym tempie.
Z racji tej, że nigdy nie uczyła się angielskiego, ciężko było jej zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu, podczas gdy nie znała języka od podstaw, w przeciwieństwie do rodziców, którzy przez kilka lat szlifowali angielski, aby móc zdobyć lepsze zatrudnienie. W każdym razie Laurze coraz lepiej idzie z nauką nowego języka. Wprawdzie uczy się go dopiero od roku i nie jest on powalający, ale jest coraz lepiej. Mimo wszystko gdy się postara, ma prawidłowy akcent i wymowę, co zdecydowanie ułatwia jej życie. Póki co wiedzie szczęśliwe życie w domu rodzinnym i tak naprawdę nie wie co spotka ją jutro.
Nie minęło sporo czasu, a Laura poznała kilka sympatycznych osób, z którymi zamieniła parę zdań. Mimo wszystko w miarę dłuższy kontakt udało jej się nawiązać z jednym mężczyzną w jej wieku.
W jej życiu nastąpiły również wielkie zmiany. Dziewczyna postanowiła wziąć się za siebie, zacząć ćwiczyć i zdrowo odżywiać. Był to niemały szok, ponieważ Laura to okropny leń. Szybko przestawiła się na inny tryb życia i nie miała zamiaru z niego rezygnować. Wkrótce poznała mężczyznę o imieniu Jason. Bardzo szybko się polubili i odnaleźli wspólny język. W końcu Laura wyjechała na studia muzyczne i wróciła po dwóch latach z powrotem do Wielkiej Brytanii. Odbudowała relację z Jasonem i niedługo po tym zostali parą. Na razie wiodą spokojne, szczęśliwe życie.
Rodzina:
Alice Österberg - matka, żyje [Postać RP]
Jacob Österberg - ojciec, żyje [Postać RP]
~~~
Relacje:
- Alice Österberg [Postać RP] - ukochana mama, nie zamieniłaby jej na żadną inną. To ona wraz z Jacobem towarzyszyła jej od pierwszych chwil życia, za co bardzo jej dziękuje. Wie, że może jej ufać i dziewczyna nigdy jej nie opuści.
- Jacob Österberg [Postać RP] - wspaniały, kochający ojciec, który wiele nauczył jej w życiu. Jest jedną z bardzo niewielu osób, którym również może spokojnie zaufać.
- Jason Ellefson [Jason] - ukochany chłopak. Wie, że może mu powiedzieć dosłownie wszystko.
- Ray Malte [Rayven] - zamieniła z nim parę zdań. Widziała go jedynie raz.
- James Ford [sabuto] - poznała go przed Trzema Miotłami i chwilę z nim porozmawiała. Nawet sympatyczny mężczyzna.
~~~
Alice Österberg - matka, żyje [Postać RP]
Jacob Österberg - ojciec, żyje [Postać RP]
~~~
Relacje:
- Alice Österberg [Postać RP] - ukochana mama, nie zamieniłaby jej na żadną inną. To ona wraz z Jacobem towarzyszyła jej od pierwszych chwil życia, za co bardzo jej dziękuje. Wie, że może jej ufać i dziewczyna nigdy jej nie opuści.
- Jacob Österberg [Postać RP] - wspaniały, kochający ojciec, który wiele nauczył jej w życiu. Jest jedną z bardzo niewielu osób, którym również może spokojnie zaufać.
- Jason Ellefson [Jason] - ukochany chłopak. Wie, że może mu powiedzieć dosłownie wszystko.
- Ray Malte [Rayven] - zamieniła z nim parę zdań. Widziała go jedynie raz.
- James Ford [sabuto] - poznała go przed Trzema Miotłami i chwilę z nim porozmawiała. Nawet sympatyczny mężczyzna.
~~~
Ciekawostki:
- Od szóstego roku życia gra na pianinie i śpiewa,
- Ma jedną, jedyną przyjaciółkę, z którą nadal utrzymuje kontakt, poprzez korespondowanie z nią.
- Od szóstego roku życia gra na pianinie i śpiewa,
- Ma jedną, jedyną przyjaciółkę, z którą nadal utrzymuje kontakt, poprzez korespondowanie z nią.