01.04.2017 11:27
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.04.2017 16:19 przez Lambdahh. Edytowano w sumie 32 razy.)
Nick oskarżającego: Lambdahh
Nick oskarżonego: Zmija
Powód: terminatorzenie i nieprecyzyjne, wprowadzające w błąd akcje, za które upominał ją kiedyś administrator Polwert. Po otworzeniu komnaty nasze postacie rozdzieliły się na dwie grupy: I. ja i Nico, II. Leinad, MrKarMal i Katniss. Oni poszli w głąb komnaty, ja tego nie robiłem, więc nie wyraziłem zgody na CK (może ktoś powie, że sam się prosiłem o CK, w ogóle pojawiając się w pobliżu komnaty - nie, istnieje coś takiego jak trwałe okaleczenie, poza tym na serwerze ciągle wzrasta nadmiar CK, którego chęć likwidacji deklarował Eryk; spotkania z bazyliszkiem Slytherina kończyły się częściej petryfikacją niż śmiercią). Zmija odegrała "cichego", wielgachnego gada. Są tu błędy, kanoniczny bazyliszek ciągle wydawał szelesty łusek i pacał. Byłoby wtedy trochę czasu na ukrycie, cokolwiek. Po drugie - te bazyliszki w chwili wprowadzenia były małe, mają teraz około 12 lat. Kanoniczny miał ponad 1000 lat i to dlatego był tak potężny i ogromny, jednak nie był superszybki i niezniszczalny (feniks Fawkes wydziobał mu ogromne oczy, które naturalnie są najmniej chronioną częścią ciała). Tak wyobrażam sobie 12-letniego bazyliszka: http://dinoanimals.pl/wp-content/uploads...oboa-1.jpg. Więc pochwycił w kły połowę ciała Erasta, wprowadzając śmiertelną truciznę (zabijającą w co najwyżej dwie minuty). Dla mnie to jakieś kuriozum, że gdy miałem w końcu jakiś dorobek i dobry pomysł na naprawę rozgrywki (korzystne zmiany dla ogółu dorosłych, by mieli w MM co odgrywać, a nie kliki porywaczy - Ministerstwo Magii nie powinno być organizacją przestępczą i terrorystyczną, tylko organizować dobrą zabawę graczom), ktoś mi potem z góry zamordował postać, nie dając nawet szans przeżycia, pomijając, że można ją po prostu poważnie okaleczyć. Nie miałem co tu odgrywać, bo okazało się, że antidota na jady i inne bzdety dla starego ministra wyparowały, pracownicy Munga przedłużali życie brakiem akcji, gdy było już jasne, że to pewna śmierć. Potem dowiedziałem się jeszcze lepszych faktów. Przy drugim bazyliszku MrKarMal pod wpływem felix felicis (nie wypitym na zapas, tylko w sytuacji patowej) z zamkniętymi oczami wycelował w oko potwora, rzucając zaklęcie Finis proxime. Ani go nie zabiło, ani nawet nie odjęło oka. Zgodnie z kanonicznym opisem felix felicis daje niezawodną intuicję spożywającemu, który czuje nieodpartą pokusę postępowania zgodnie z płynącymi zaleceniami - zawsze trafnymi, więc moment i miejsce powinny być najlepsze. Jeśli zaklęcie by się udało, uratowałby też Katniss we wnętrzu węża (a ona przed pochłonięciem rzuciła Lacarnum inflamare nad siebie, co wcale nie przeszkodziło bazyliszkowi - pominął akcję wyczarowanej kuli ognia, która powinna trafić do jego podniebienia, a po ryku z bólu powinien wyrzucić Katniss z kłów, o ile ją pochwycił). Idąc w wężoustość... zgodnie z Pottermore - "ALLEGIANCE Usually bred by Dark wizards, loyal to Parselmouths" - powinny zaprzestać ataku na wężoustych, w dodatku potomków Slytherina.
Dowody (Wymagane Screenshoty): logi z akcji
Proponowana kara: brak, wolę, by Zmija to przemyślała, a akcja została zmieniona.
+ Katniss wystrzeliła kulę ognia, zanim bazyliszek w ogóle odegrał jej pochłonięcie. Nie ubijaliśmy zawodowo potworów, chodziło o ucieczkę, ja sam nie odegrałem użycia jakiegokolwiek zaklęcia na bazyliszka, będąc w kłach, bo wiedziałem, że to nierealne (to z barierą było wyolbrzymieniem, ale wątpię, by pewne osoby nie postąpiły dokładnie tak). I nie byli to szarzy czarodzieje, tylko aurorzy o wyższym wykształceniu. Dodatkowo nasze postacie przez pół godziny w jednej grupie chodziły po tunelach, jeden z bazyliszków wypełznął stamtąd, skąd przybyli - naprawdę czekał tylko po to, aby wszedli do komnaty, zamiast od razu zaatakować? Wężouści powinni słyszeć też jego syki.
Omylnie usunięte - https://i.imgur.com/l3s8RqD.jpg
Nick oskarżonego: Zmija
Powód: terminatorzenie i nieprecyzyjne, wprowadzające w błąd akcje, za które upominał ją kiedyś administrator Polwert. Po otworzeniu komnaty nasze postacie rozdzieliły się na dwie grupy: I. ja i Nico, II. Leinad, MrKarMal i Katniss. Oni poszli w głąb komnaty, ja tego nie robiłem, więc nie wyraziłem zgody na CK (może ktoś powie, że sam się prosiłem o CK, w ogóle pojawiając się w pobliżu komnaty - nie, istnieje coś takiego jak trwałe okaleczenie, poza tym na serwerze ciągle wzrasta nadmiar CK, którego chęć likwidacji deklarował Eryk; spotkania z bazyliszkiem Slytherina kończyły się częściej petryfikacją niż śmiercią). Zmija odegrała "cichego", wielgachnego gada. Są tu błędy, kanoniczny bazyliszek ciągle wydawał szelesty łusek i pacał. Byłoby wtedy trochę czasu na ukrycie, cokolwiek. Po drugie - te bazyliszki w chwili wprowadzenia były małe, mają teraz około 12 lat. Kanoniczny miał ponad 1000 lat i to dlatego był tak potężny i ogromny, jednak nie był superszybki i niezniszczalny (feniks Fawkes wydziobał mu ogromne oczy, które naturalnie są najmniej chronioną częścią ciała). Tak wyobrażam sobie 12-letniego bazyliszka: http://dinoanimals.pl/wp-content/uploads...oboa-1.jpg. Więc pochwycił w kły połowę ciała Erasta, wprowadzając śmiertelną truciznę (zabijającą w co najwyżej dwie minuty). Dla mnie to jakieś kuriozum, że gdy miałem w końcu jakiś dorobek i dobry pomysł na naprawę rozgrywki (korzystne zmiany dla ogółu dorosłych, by mieli w MM co odgrywać, a nie kliki porywaczy - Ministerstwo Magii nie powinno być organizacją przestępczą i terrorystyczną, tylko organizować dobrą zabawę graczom), ktoś mi potem z góry zamordował postać, nie dając nawet szans przeżycia, pomijając, że można ją po prostu poważnie okaleczyć. Nie miałem co tu odgrywać, bo okazało się, że antidota na jady i inne bzdety dla starego ministra wyparowały, pracownicy Munga przedłużali życie brakiem akcji, gdy było już jasne, że to pewna śmierć. Potem dowiedziałem się jeszcze lepszych faktów. Przy drugim bazyliszku MrKarMal pod wpływem felix felicis (nie wypitym na zapas, tylko w sytuacji patowej) z zamkniętymi oczami wycelował w oko potwora, rzucając zaklęcie Finis proxime. Ani go nie zabiło, ani nawet nie odjęło oka. Zgodnie z kanonicznym opisem felix felicis daje niezawodną intuicję spożywającemu, który czuje nieodpartą pokusę postępowania zgodnie z płynącymi zaleceniami - zawsze trafnymi, więc moment i miejsce powinny być najlepsze. Jeśli zaklęcie by się udało, uratowałby też Katniss we wnętrzu węża (a ona przed pochłonięciem rzuciła Lacarnum inflamare nad siebie, co wcale nie przeszkodziło bazyliszkowi - pominął akcję wyczarowanej kuli ognia, która powinna trafić do jego podniebienia, a po ryku z bólu powinien wyrzucić Katniss z kłów, o ile ją pochwycił). Idąc w wężoustość... zgodnie z Pottermore - "ALLEGIANCE Usually bred by Dark wizards, loyal to Parselmouths" - powinny zaprzestać ataku na wężoustych, w dodatku potomków Slytherina.
Dowody (Wymagane Screenshoty): logi z akcji
Proponowana kara: brak, wolę, by Zmija to przemyślała, a akcja została zmieniona.
+ Katniss wystrzeliła kulę ognia, zanim bazyliszek w ogóle odegrał jej pochłonięcie. Nie ubijaliśmy zawodowo potworów, chodziło o ucieczkę, ja sam nie odegrałem użycia jakiegokolwiek zaklęcia na bazyliszka, będąc w kłach, bo wiedziałem, że to nierealne (to z barierą było wyolbrzymieniem, ale wątpię, by pewne osoby nie postąpiły dokładnie tak). I nie byli to szarzy czarodzieje, tylko aurorzy o wyższym wykształceniu. Dodatkowo nasze postacie przez pół godziny w jednej grupie chodziły po tunelach, jeden z bazyliszków wypełznął stamtąd, skąd przybyli - naprawdę czekał tylko po to, aby wszedli do komnaty, zamiast od razu zaatakować? Wężouści powinni słyszeć też jego syki.
Omylnie usunięte - https://i.imgur.com/l3s8RqD.jpg