Witaj!

Smutna Prawda I Ekstazy Radości
God
Azkaban




Posty: 531
Tematy: 83
Gru 2014
Slytherin

#1
Opowiadanie nie miało na celu nikogo obrazić.
Wogóle nie miało celu.
Bo po co?
[Obrazek: Alu.png]
                                           [Obrazek: cooltext1450247164.png]
[Obrazek: cooltext1450248331.png]

Yakushi wszedł do baru. Tak właśnie moi mili, wszedł do baru, bo każdy szanujący się główny bohater opowieści wchodzi do baru na samym początku by spotkać tam jegomościa z ważną misją lub obić parę pysków. Hellsing miał zamiar zrobić jedno i drugie. Usiadł i omiótł wzrokiem ludzi siedzących w barze, takim wzrokiem jakby miał ich w ***** - powtarzam - Hellsing ma ich w *****! Bo on lubi to podkreślać. Potem wyjął swoje dwa pistolety rodem z Hellsinga (z czego? a tak, jest takie anime Hellsing no patrzcie) i odstrzelił łby dwóm siedzącym obok gangsterom. Wszystkie panny zaczęły wiwatować, lecz Yakushi miał je w ***** - powtarzam - miał je w ***** i zabrał się za ciała martwych gangsterów. Gdy już sobie ulżył podszedł do rzekomego questera. Okazał się nim nie kto inny jak Jeffrey Craven, który właśnie rozdawał cukierki jakimś kilkuletnim gnojom którzy uciekli z Hogwartu do Hogsmeade bo przecież przeskakują kilkunastometrową bramę... No więc podszedł, a Jeffrey uśmiechnął się do niego zalotnie, bowiem dzieliła ich wspólna przeszłość.
Yakushi powiedział do niego "masz dla mnie jakąś misję?", a ten odpowiedział jedynie uśmiechem jeszcze szerszym i ruszyli w stronę piwnicy. Aby ludzie nie skapneli sie że coś jest nie tak Jeffrey powiedział "Zabij 25 szczurów w mojej piwnicy".

Minęło kilka godzin w tej piwnicy, quest ze szczurami był trudny, Hellsing musiał sporo napracować się swoim mieczem... No, ale gdy skończyli obaj byli zadowoleni z wykonanej roboty i udali się na górę. W barze siedziała znana z lekkich obyczajów i skłonności do Head Aurorów Anna Margel, zaś obok niej siedział najlepszy Head Auror na świecie który nie złapał żadnego przestępcy a jeszcze został ograbiony przez Bohemian Grów - Setter Drakonian.
W drugim kącie siedziało kilkoro pierwszoklasistów, każdy po dwa i pół metra, szeroki w barach jak dwu chłopa i z różdżką w rękawie jak przystało na assasyna. Hellsing obrzucił ludzi w barze wzrokiem, takim wzrokiem jakby miał ich w ***** - nie przesłyszeliście się, miał ich w ***** - po czym ruszył do drzwi i pchnął je z impetem.       Był wieczór a słońce schowało się już za potężnym gmachem Hogsmeadzkiego Burdelu. W powietrzu unosiła się woń skrętów tak mocna, iż Hellsing ujrzał stado jednorożców jadące mu po nodze. Gdy już strzepał dzikie zwierzęta na ziemię, przywitał się z przechodzącym Peterem Margelem, za którym czaiło się pięćdziesięciu zamaskowanych żądnych krwi którzy jednakowoż nie mieli zgody na CK. Hellsing spojrzał na nich takim wzrokiem, jakbym miał ich w ***** - to już wiecie, miał ich w *****! - po czym ruszył w stronę Hogwartu. Po drodze spotkał jeszcze kilku uczniaków którzy uciekli, ale strach zacząć do nich więc stulił dziób na kłódkę i udawał że nie jest wcale dyrektorem. Przechodząc zobaczył zapalone światło w chatce gajowego i odgłosy orgii, w której skład wchodziły jęki, stęki, szczekanie i szum drzew. Kiedy już doszedł do zamku, doszedł w zamku, a potem doszedł do Wielkiej Sali by obrzucić uczniów takim wzrokiem, jakby miał ich w ***** - nie przesłyszeliście się, on rzeczywiście miał ich w *****! A potem poszedł na swoje siedzenie, tylko po to by rozglądać się po ludziach takim wzrokiem jakby miał ich w *****.

Kolejny dzień nie przyniósł niczego ciekawego - jedynie jakiś meteoryt spadł na Hogsmeade i zabił kilku ludzi, ale przecież Hellsing miał ich w *****. Obecnie wioska oblężona była przez pracowników Ministerstwa, którzy szukali najwidoczniej wczorajszego dnia. Yakushi siedział w Świńskim Łbie, jakkolwiek to brzmi, popijając herbatkę. Obok niego siedziała śliczna, wypudrowana Anna Margel, której nie trawił ale zawsze ktoś dołoży 5 galeonów do winiacza, a i bzyknąć czasem można jak już nie ma czego. Tak więc siedział ze swoją ostatnią deską - hehe, deską - ratunku, wpatrując się w szwendających się od kąta do kąta aurorów i pracowników ministerstwa. Jeden z zamaskowanych czaił się w bocznej uliczce, lecz Lukas Murray zobaczył i usłyszał go przez ścianę, bo tak umie - nie myślcie że nie - on tak umie! I zabrał biednego na przesłuchanie. A raczej na kapkę veritaserum, bo dobrze jest sie napić czegoś gdy tak parno.

Już nazajutrz szmatławce typu "Chochlik", "Czarodziej" czy "Prorok Codzienny" a nawet porządne gazety jak "Sapere Aude" rozgłaszały wieść iż pojmano kolejnego członka Bohemian Grów - tylko że artykuły nieco sie różniły. Ministerstwowo-propagandowy prorok pisał o tym, że "kolejny członek owianego złą sławą Bohemian Grów został pojmany", Sapere Aude pisało iż "Zdrajcy krwi margeliści pojmali kolejnego bohatera w walce o dobre imie Czystej Krwi" a Czarodziej i Chochlik jak zwykle gówno wiedziały, połowę nazmyślały i pisały artykuły w stylu "Co o tym myśleć? Czy to wojna domowa? Czy nie? Co o tym myślicie? Piszcie do nas bo nie mamy o czym kurde pisać".
Hellsing wystrzelił ognistą kulę w piecyk, a sterta gazet zajęła się ogniem i zrobiło się troche cieplej. Wstał, zdjął wiszący na ścianie obraz przedstawiający "Monę kurczaka Lizę" i otworzył znajdujący się za nią sejf. Wyjął z niego kilka sakiew pełnych galeonów - no wiadomo, sprzedał się, stąd tyle hajsu - po czym pochował je do kieszeni. Zamknął sejf, zawiesił obraz i ruszył do Hogsmeadzkiego Burdelu, zwanego również Ostatnim Przyjaznym Domem (skąd ta nazwa jakby ściągnięta skądś coś niewiem?).

OBCIĄG DALSZY NASTĄPI



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.