Witaj!

Nekromanta za dyche sie znalazł
God
Azkaban




Posty: 531
Tematy: 83
Gru 2014
Slytherin

#1
[Obrazek: old_pirate_by_grafik-d5ydbpb.jpg]

Bloodwin Botley
i historia Arthura Fagginsa... czy tam Hugginsa...


"Nekromanta za dyche sie znalazł"

Nazywam się Bloodwin Botley. Bloodwin Botley spółka z.o.o. Łowca Potworów. Pewnie słyszeliście, nie? Poczytalibyście o mnie o wiele dłuższe opowiadanie, ale ten tam cały na górze jest leniwy i zakończył je w połowie. No to macie, opowiem wam coś innego. - powiedział Bloodwin, dłubiąc różdżką w nosie po czym splunął na podłogę. Jakaś mysz wyskoczyła spod jego biurka i pobiegła po spróchniałej, drewnianej podłodze do nory w ścianie. - No więc nasza przygoda... a w zasadzie jego, psia mać, przygoda, zaczyna się na Londyńskiej ulicy Greenberry. Ten cały jak mu tam... Arthur Faggins. A może Haggins? No, mniejsza. W każdym razie ten nasz cały Artur miał kobitke. Nazywała się Lola. Imię jak dla kurtyzany, nie? Psia mać, zawsze się z niej śmiałem jak tu przyłaziła. Zawsze taka miła, uśmiechnięta, łohoho. Ja się znam na ludziach, a tacy ludzie zawsze są fałszywi. Tutaj hihihi, a tu wam wbiją nóż w plecy. I dalej hihihi. No ale wracajmy do opowieści. Artur był znanym na całą Brytanię wynalazcą zaklęć. Sam korzystałem z kilku jego pomysłów, cholernie przydatne, psia mać. Pewnego dnia nasz Faggins, czy tam Haggins, wymyślił sobie że stworzy zaklęcie które wywołuje haj narkotykowy. - mówiąc to, Bloodwin przysunął do siebie stojący na biurku słoik z klejem, zaciągnął się potężnie po czym splunął na podłogę i odsunął słój. - Pewnie już jesteście ciekawi czy mu wyszło? A i owszem, wyszło, tylko nikt się nigdy nie dowiedział jak owe zaklęcie działa. Arthur wymyślił sobie, że przetestuje je na Lolce. Głupi kretyn. Odradzałem mu to, ale on był pewien swojego. "Mój prześwietny umysł jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Wszystko będzie dobrze." - tak mi powiedział. Powinienem go wtedy zdzielić w pysk, psia mać. Ale życie zdzieliło go za mnie. Arthur użył zaklęcia na Lolce, a jego skutki okazały się nieodwracalne. Dziewczyna była non-stop naćpana, przyszła raz do mnie i powiedziała że jak nie zrobie z nią Czarnej Mszy to obetnie mi... no, nieważne. W każdym razie Arthur próbował i próbował, ale nie potrafił zakończyć działania zaklęcia. Chociaż nie jestem pewien czy rzeczywiście się starał... naćpana Lola była całkiem... no, jak podrośniecie to zrozumiecie, psia mać. W każdym razie pewnego dnia zawitał do domu i okazało się, że Lola leżała na podłodze w kałuży krwi z rozciętym gardłem i nożem w ręce. Diabeł wie co ona zobaczyła wskutek tego haju. Zabiła się. Arthur wpadł w obłęd, zamknął się na miesiąc w domu i w ogóle nie wychodził. Podrzucałem mu tylko czasem coś do żarcia. No a jak w końcu zaczął spowrotem wychodzić, był dziwnie zadowolony. Mówił coś o czarnej magii, miłości, egzystencji i innych pierdołach, psia mać, filozof zasrany. Potem przez długi czas nie zaglądał, to żem polazł zobaczyć co u niego. Pozamykane drzwi, okna zasłonięte, w domu cicho jak nigdy. Uprzejmie otworzyłem drzwi niekonwencjonalnym sposobem, po czym zacząłem go szukać... w mordę. Dopiero w piwnicy go znalazłem. I nie był sam. Leżał na podłodze cały pokrwawiony, blady, bez ducha. A nad nim stało przygarbione truchło z krwią skapującą z ust. Zamurowało mnie, a Lolitka tylko mnie zobaczyła od razu rzuciła się z dzikim rykiem jak jakiś niedźwiedź, psia mać. No to co, wyciągam rózgę, strzeliłem pare egzorcyzmów i do widzenia pani. Arrivederci Roma. Ale szkoda chłopaka. Kochał ją, a ona kochała jego. Żył dla niej, a ona żyła dla niego. Zabił ją, a ona zabiła jego. Nekromanta za dyche sie znalazł. Psia mać.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.