Witaj!

Zaakceptowane Podanie na uczennice Hogwartu poprawa 3
Cupp
Czarodziej




Posty: 203
Tematy: 20
Kwi 2015
184
Ravenclaw
#1
Imię i nazwisko postaci:
Ciara
Karwat

Miejsce urodzenia:
Wielka Brytania - Oxford

Czystość krwi: 50%  

Historia postaci:
Wszystko to zaczęło się ponurej jesieni. Tego dnia padało a młody Vinchelm Karwat wraz z parasolem postanowił wybrać się na wycieczkę do pobliskiego Oxfordzkiego parku. Zauważył biegnąca ku niemu, nie patrzącą przed siebie przemokłą kobietę. Zanim zdążył zrobić unik ona już wpadła na niego Patrząc się mu ze strachem w oczy. Tak Vinchelm poznał Ashly. 3 lata później w szpitalu św. Munga, kobieta zaczęła rodzić, lecz coś poszło nie tak. Ashly nie mogła wydać na świat potomstwa ponieważ doszło do przerwania macicy i dziewczynkom Magnolii, Genowefie oraz Gertrudzie groziła śmierć, jeszcze zanim zdążyły swymi małymi nieprzytomnymi oczkami ujrzeć piękna świata. Lekarze głowili się co mają uczynić aby córki Vinchelma nie umarły. Znosili na sale wiele eliksirów, wypowiadali wiele zaklęć aż w końcu hrabia usłyszał co czego po części nie chciał… Jedna z córek umarła, nie udało się jej uratować, natomiast dwie pozostałe urodziły się z bardzo blada cerą małymi różowawymi oczkami i fioletowymi włosami. Matka dziewcząt wyparła się swych dzieci, odwróciła się od ukochanego i zniknęła na wieki. Ojciec nie wiedział co uczynić siadł na szpitalnej ławce i zaczął płakać jednocześnie kołysząc swa prawa ręką wózek z córkami.
Zauważyła go lekarka, nieco młodsza od Vinchelma, Scholastyka. Rozpoznała w nim swojego przyjaciela ze studiów w Londynie. Niestety po jego przeprowadzce nie utrzymali już kontaktu. Scholastyka źle to zniosła gdyż podkochiwała się w nim już od dłuższego czasu a uczucie przetrwało do dzisiaj. Kobieta podeszła do niego pospiesznym krokiem i szybko poznała powagę sytuacji.
-Będę je musiał oddać rozumiesz ?!
Powiedział zapłakanym głosem Vinchelm przez co scholastyce wpadł do głowy pewien pomysł. Niebyła pewna czy spodoba się on mężczyźnie ale co miała do stracenia ?
-Słuchaj ty jesteś sam i musisz znaleźć matkę dla dzieci a ja nie mam męża. Własnych dzieci też nie mogę mieć przez moją głupotę ale to akurat teraz nie ważne chodzi o to że… Mogłabym zamieszkać z tobą i zaopiekowała bym się dziećmi? Co ty na to ?
Zdesperowany mężczyzna rzucił się kobiecie na szyję ściskając ją mocno. Nie mógł w to uwierzyć że ktoś chciał mu podać pomocną dłoń.
Tak mijały miesiące a uczucie między Scholastyką a Vinchelmem rosło szybciej o ich dzieci. Nadszedł czas chrzcin a mężczyzna pozwolił swojej przyszłej żonie zadecydować o imiona dla ich dzieci. Kobieta wybrała Ciare oraz Cassandre.
Gdy dziewczynki miały już po 5 lat ciągle się uśmiechały, miały wielu przyjaciół a ich życie było jak bajka w dużym domu w Oxfordzie. Jednak wszystko dobre co się dobrze kończy. Ojciec dziewczynek budował coraz to więcej szkół, studiów oraz uniwersytetów a ich majątek wzrastał i wzrastał przez co przeprowadzili się do jeszcze większego pałacu na wschodnim wybrzeżu Wielkiej Brytanii. Ojciec zajęty pracą, Matka która ciągle bywa u przyjaciółek lub na zakupach oraz nowe nieznane otocznie, nowa szkoła nowe życie. I w tym momcie uśmiech z twarzy dziewczynek zaczął znikać. Stały się planem drugim dla ojca i matki. Musiały zacząć się wychowywać same. W szkole były gnębione z powodu włosów. Zaczęły unikać kontaktu wzrokowego z innymi i wszędzie chodziły razem. Gdy tylko coś powiedziały zaraz ich słowa zwróciły się przeciwko nim. Było gorzej i gorzej i gorzej i gorzej. Zaczęły zamykć się w sobie całkowicie jedyne co lubiły robić to oglądać mugolską telewizję na która matka zakazała im patrzeć. Jakby tego było mało gdy tylko ojciec wychodził do biura Scholastyka przyprowadzała do domu wielu kochanków. Kręcił przy nich włosy na palcu. Nosiła krótkie spódniczki oraz bluzki z dużymi dekoltami. Trzepotała rzęsami i udawała nieporadną. Później z jej sypialni wydobywały się dziwne krzyki których dziewczynki bały się nad życie. Ciarze podobało się to w jaki sposób ubiera się jej Matka. Pewnego popołudnia gdy Ciara miała już 10 lat przekopała cała swoją szafę, jedna, drugą, trzecią, czwarta i piątą, lecz nie znalazła żadnego stroju podobnego do tego co nosi Scholastyka. I tu zadziały się czary. Wszystkie spódnice nagle rozdarły się i stawały się krótkie. Koszule jakby same się przeszyły i miały durzy dekolt. Stało cię coś jeszcze… Gdy działy się czary Ciara była smutna więc wszystkie kolory ubrać niebieski, różowy, żółty, turkusowy, seledynowy i wiele innych zmieniły swe barwy na ciemny fiolet oraz czerń. Dziewczynka zaczęła nosić takie stroje codziennie. Jej siostrze się to nie podobało. Ich ojciec nawet nie kiwną na to palcem ponieważ nie zauważał ich n co dzień, do czasu gdy zwarzyła się kłótnia pomiędzy dziewczynkami a Scholastyką.
Jednego pechowego wieczoru gdy Scholastyka z jej kochankiem zaczęli całować się w salonie przy dziewczynkach. Cassandra zapytała.
A tatuś wie że umawiasz się z innymi ?
Oczywiście przyłączyła się do tego Ciara
Nie byłby zadowolony prawda ?

Przytkajcie pyszczki smarkule bo inaczej…

Bo inaczej co?
Zapytał Scholastykę rozgniewany Vinchelm patrząc wrogo na nią i jej kochanka stojąc w drzwiach wejściowych.
Scholastyka zaraz się zaczerwieniła i pokazała wzrokiem kochankowi aby wyszedł czym prędzej z ich domu.
Dziewczynki do pokoju już !
Warknął na nie poczym zaczął kłócić się ze Scholastyką. Dziewczynki w swym pokoju robiły to co uwielbiły, oglądały mugolską telewizję. Z dołu dobiegały odgłosy srogiej kłótni. Szybko pogłośniły telewizor aby ich zagłuszyć.
Chwilę później ojciec wszedł do ich pokoju, wyłączył telewizję poczym wyjawił im prawdę o Scholastyce i opowiedział im o Ashly. Reakcja dziewczynek była dziwna a to co powiedziały jeszcze dziwniejsze.
Wiemy… zauważyłyśmy bo nasza prawdziwa mama by się nami opiekowała i była tobie wierna. Nasz tata też.
Przy tym ostatnim odwróciły wzrok z powrotem w telewizor i szybko go włączyły bez użycia pilota. Cassandra tego dokonała, to był jej pierwszy przejaw tego że jest prawdziwą czarownicą. Ojciec wytrzeszczył oczy, poczym na jego twarzy zagościł szeroki  uśmiech i przytulił mocno swoje córki. Tak rozkwitła miłość ojca do córek.
W dniu ich 11 urodzin na przyjęciu na którym była najbliższa rodzina wszyscy bawili się świetnie. Prawie wszyscy, na twarzach dziewczynek już na zawsze zagościł smutek. Lecz w jednej chwili do jadalni przyleciały dwie sowy. Ciemno i jasno szara. Wręczyły one dziewczynką listy do Hogwartu poczym ukłoniły się i odleciały.
Ciara ze zdumieniem popatrzyła na list przed nią poczym wzięła go z zaciekawieniem wyrytym na twarzy, otworzyła szybko poczym skierowała zwój wzrok na innych.
wszyscy wbijali swój wzrok w dziewczynki z szerokim uśmiechem na twarzy
Dziewczynki bez zastanowienia zaczęły czytać listy nagłos

Hogwart szkoła magii i czarodziejstwa. Szanowna Panno Karwat, mamy przyjemność poinformować Panią ,że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączymy listę niezbędnych książek i wyposażenia. Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca. I podpis zastępcy…
Tatuś… co to znaczy ?

To znaczy że jesteście czarownicami moje drogie gratuluję !

Dalszy ciąg uroczystej kolacji rozbrzmiewały informacje na temat Hogwart-u. jednak dziewczynki nadal się smuciły gdyż musiały zmienić swe otoczenie ponownie… Dopiero co się przyzwyczaiły  ty już trzeba uciekać i zacząć życie na nowo. Gdy kolacja się skończyła a służba zaczęła sprzątać po kolacji Vinchelm podszedł do swych córek ze zmieszana miną. Próbował je pocieszyć ale nic…. Nawet wzmianka o magicznych zakupach nie wywołała na ich twarzach zadowolenia.
Kilka dni później Vinchelm, Ciara i Cassandra wybrali się na zakupy do Londynu. Ojciec powiedział swym córką że najpierw muszą udać się do restauracji ,,Dziurawy Kocioł’’ aby przejść na ulica pokątną. Dziewczynki w aucie zauważyły że mają w salonie kominek w którym mogą się teleportować dlaczego nim się nie udali na tą dziwaczna ulicę ?

Tato a dlaczego nie idziemy tam przez kominek tylko na około ?

Ponieważ tak jest ciekawiej zobaczycie !

Ale teleportacja jest chyba ciekawsza…

Powiedziały smutnym głosem poczym wbiły wzrok w przeciwne do siebie szyby.
Po dość długiej podróży dojechali do starego baru z szyldem ,,Dziurawy Kocioł’’.
Dziewczynki z obrzydzeniem popatrzyły na spelunę poczym wystrzeliły wzrok ku ojcu który był równie zwiedziony co one.

No cóż… Nie wygląda najlepiej ale czeka nas moc atrakcji !

Powiedział lekko zdenerwowany poczym wprowadził dziewczynki do wewnątrz przed stary i lekko obdarty bar. Po udaniu się do wewnątrz i żmudnej rozmowie z barmanem udali się wreszcie na zaplecze gdzie otwarte już były ceglane mury.  Dziewczynki podniosły wzrok z podłogi i ujrzały wiele czarodziejek i czarodziejów plotkujących o dziwnych i nieznanych im zwierzakach oraz eliksirach. Gdy dotarli do księgarni Ojciec dziewczynek wręczył sklepikarzowi listę ksiąg oraz pik funtów. Sklepikarz zaśmiał się patrząc na nieznane mu banknoty i pokierował go do Banku Gringota niedaleko od księgarni. Dziewczynki postanowiły zostać i rozejrzeć się po magicznych księgach. Niektóre same układały się na półkach inne lewitowały jakby nie chciały stać na półce. Uwagę dziewczynek przykuł stos książek o magicznych stworach. Wielkie i włochate księgi z kilkoma parami oczu zamkniętymi z klatce które gapiły się na dziewczynki nie miłosiernie. Gdy Ciara i Cassandra chciały się zbliżyć księgi zaczęły wypluwać podarte strzępki kartek i drzeć się w niebogłosy.
Wystraszone dziewczynki zaczęły cofać się z nadzieja że sklepikarz się nie zorientuje gdy tylko natrafiły na coś dużego, miękkiego i śmierdzącego starymi książkami. Odwróciły się szybko i spojrzały na uradowanego sklepikarza.

My nie chciałyśmy to przypadkiem

Powiedziała przestraszona Ciara która wciąż nie mogła się pozbierać po tym jak została opluta przez dziwna książkę.

Ależ nic się niestało to tylko książki wiele pierwszoroczniaków się ich boji ale to normalne u nich. Te księgi się drą i rwą ale nic im nie jest łatwo jest je przestraszyć i zdenerwować ale nie są tak bardzo groźne.  

W tym Momocie w drzwiach stanął Vinchelm z sakiewką pełna galeonów która położył na ladzie. Odebrali wiele nowych książek poczym udali się wybrać swój kociołek. Oczywiście cynowy zawsze jak na pierwszy rok. Następne na liście były zwierzaki, a ponieważ najlepszymi byłyby sowy to każda z dziewczynek sprawiła sobie po jednej czarnej, dużej sowie. Ostatnie na liście były różdżki. Gdy tylko udali się do sklepu z różdżkami dziewczynki od razu zostały obrzucone spojrzeniem. Lekko zmieszane nie odzywały się i wbijały swój wzrok w niego. Sklepikarz szybko zniknął w regałach z małymi podłużnymi pudełkami.

Przepraszam ale my chcemy kupić różdżki !

Powiedział lekko zdenerwowany Vinchelm poczym zauważył sklepikarza niosącego dwa podobne do siebie pudełka które położył na ladzie.

Proszę weźcie no już !

Powiedział z lekkim uśmiechem do dziewczynek które niechętnie wzięły pudełka do rąk. Następnie wyłożyły z nich swoje różdżki i machnęły nimi jednocześnie. Wszystkie przedmioty z biurka spadły z hukiem na ziemię  równie głośno co żyrandol nad drzwiami.

Ale nie naraz pojedynczo ! pojedynczo ! Najpierw ty młoda damo.

Wskazał palcem na Cassandrę która czuła się dobrze ze swa różdżką. Poczuła się jakby stały się jednością i wiedziała że ta różdżka będzie jej. Machnęła nią w przedmioty na stole a one powróciły na swoje miejsce.

To ta, ha ! Wiedziałem że cię wybierze. Teraz twoja kolej należy ci wybrać nową to na pewno nie ta.

Odebrał dziewczynce różdżkę poczym przyniósł następną. Ciara machnęła nią a przedmioty z biurka znów spadły. I tak kółko i kółko aż sklepikarz stanął za lada i zaczął wpatrywać się w dziewczynkę.

Zdemolowałaś mi pół sklepy, ale to nic posprzątam nie przejmuj się. Zastanawiam się tylko która by ci spasowała. Może ta !

Wręczył jej już chyba 16 różdżkę lecz dopiero w tej Ciara coś poczuła. Machnęła nią zgrabnie a rozbita szyba w oknie za nią naprawiła się błyskawicznie. Ojciec zapłacił za różdżki poczym wyszli omijając rozbity żyrandol i wrócili do domu.
Gdy minęły wakacje nadszedł czas aby się spakować. A ponieważ dziewczynki nadal nie były chętne do zmiany otoczenia Vinchelm machna swoją różdżką kilka razy i wszystkie ubrania dziewcząt spakowały się w sumie do sześciu kufrów. Oraz dwie klatki z sowami. Jutro Pierwszy dzień szkoły

1 września
10.26 rano piękny spokojny dzień gdy nagle…

SPÓŹNIMY SIĘ NA POCIĄG JUŻ PO DZIESIĄTEJ WSTAWAĆ NIE MA CZASU !!!

Krzyknął lekko wystraszony ojciec poczym ubrał się jak najszybciej może. Czekał przed drzwiami wejściowymi. Służba już zniosła kufry dziewcząt. I nagle są dwie smutne dziewczynki które zeszły powoli po schodach.

Tato ale do Londynu jedzie się 3 godziny… Nie zdążymy

Vinchelm spojrzał na zegarek u prawej ręki i oznajmił iż jest już 10.45 a pociąg odjeżdża o 11.00  Na szczęście jest plan B. Wszyscy szybko podeszli do kominka. Służba wraz z bagażami pierwsza użyła proszku Fiu. Nadeszła kolej na dziewczynki. Ciara pierwsza, wzięła do garbi proszek Fiu poczym stanęła w kominku i popatrzyła zdenerwowana na ojca.

Dasz radę Ciara widziałaś jak robią to inni poradzisz sobie.

Ciara rzuciła proszek pod siebie i nagle znalazła się w toalecie damskiej na dworcu głównym. Spojrzała na zegarek. 10.57 . Nagle w kabinie obok znalazła się jej siostra. Oby dwie miały skwaszone miny, stały w muszli toaletowej ! wyszły z łazienki i ujrzały służbę oraz ojca.

Szybko niema czasu zaraz jedenasta a my musimy dostać się na peron 9 i 3/4 . Tak istnieje taki a teraz bez gadania i za mną. Doszli do owej kolumny, mieli szczęście że wokół nie było mugoli. Vinchelm kazał im wbiec prosto na ceglaną ścianę lecz dziewczynki spiorunowały go spojrzeniem więc kazał Tam wejść służbie (żeby nie było niedomówień byli czarodziejami).
Przyszła kolej n dziewczynki. Z lekkim strachem w oczach wbiegły n ścianę i znalazły się przed wielką czerwoną lokomotywą która była gotowa do odjazdu. Ich służba włożyła szybko bagaże do przedziału gdzie miały siedzieć. Niestety kufrów było tak dużo że musiały siedzieć same całą drogę.
11.00 ! Nagle gwizd, nagle świt, koła w ruch, para buch, okna trzask, konduktor wlazł a one stoją jak wryte na peronie !

BIEGNIJCIE NIE MA CZASU !!!

Krzyknął ojciec poczym dziewczynki biegiem rzuciły się na otwarte drzwi. Lokomotywa najpierw powoli jak żółw ospale potem przyspiesz i szybciej i szybciej. Dziewczynki biegną z całych sił aż tu nagle, TAK ! udało się wskoczyły do wagonu zanim pociąg zdążył się rozpędził. Pomachały szybko ojcu i udały się do przedziały gdzie czekały na nie ich kufry.
Siedzą smutne w przedziale wbijając zwój wzrok w szybe gdy nagle.

Coś z wózeczka kochaniutkie ?

Ciepłym głosem odezwała się do nich starsza kobieta z wózkiem pełnym łakoci.

Tak, poroszę to i takie i takich z dwa i takie jedno kolorowe i kilka tych i tuzin takich i może jeszcze to. Powiedziała Ciara bez mniejszego zastanowienia podczas gdy Cassandra zaczęła grzebać po siódmym kufrze którego nie pakowały. Była przyczepiona karteczka.
Tutaj macie wszystkie ksiązki i Galeony. PS. Znajdziecie trochę srebrników i tych mniejszych, to ich waluta nauczycie się. Pozdrawiam tata.  
Cassandra szybko go otworzyła, wyciągła jedna z kilku mieszków z galeonami i zapytała.

Ile się należy ?

46 galeonów 16 srebrników i 32 knuty kochanienka

Proszę bardzo, niestety nie znam się na tej walucie więc proszę 47 galeonów i reszty nie trzeba.

Dziękuję kochnienka i miłej podrózy.
Pozdrowiła ich kobieta poczym ruszyła dalej.

Przez całą drogę dziewczynki poznawały nowe cukierki, batony oraz ciastka i napoje. Przez niektóre krzyczały a przy innych nawet się zaśmiały ! Tak mijały godziny aż ty nagle…
PFFFF… !!! Gwizd pociągu i nagły hamulec który wstrząsnął dziewczynkami. To zna że trzeba wysiadać. Niewiele myśląc wysiadły na mały peron w środku lasu i rozglądnęły się wokoło. Przez chwile pomyślały że będą się uczyć w lesie gdy ktoś nagle zaczął wołać pierwszoroczniaków. Ciara i Cassandra wbiły się w tłum i stanęły niedaleko nauczyciel który oznajmił wszystkim że do szkoły zgodnie z tradycją dostana się łodziami, przepłynąwszy jezioro znajdą się w hangarze i wejdą do zamku.  W głębi serca dziewczynki nie mogły się doczekać lecz nie okazywały tego n twarzy a swój wzrok powrotem wbiły w ziemię. Gdy dostały się już do łodzi usiadły same na tyle wpatrując się w taflę wody na jeziorze. Gdy tak Płynęły kilka minut zauważyły odbicie wielkiego zamku. Szybko podniosły swój wzrok ku wielkiemu i staremu zamczysku. Paliło się w nim wiele okien jednak zamek był tak duży a okna tak małe że widziały tylko małe plamki. Dopłynęli do hangaru i dostali się do zamku gdzie przed wielkimi dębowymi drzwiami stał jakiś czarodziej który oznajmił im wszystkim że zaraz zostana przydzieleni do jednego z czterech domów które zwą się Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclav i Slytherin. Opowiedział im też krótką historię o każdym z czterech domów poczym wielkie dębowe wrota się otwarły i dostrzegły wielu uczniów siedzących przy długich stołach, niekończący się sufit który wyglądał jakby go nie było oraz wiele, wiele lewitujących nad ich głowami świec. Wszystkie pierwszoroczniaki zebrały się przed małym drewnianym taboretem na którym spoczywała wielka stara czapa. Po krótkim czasie usłyszały piosenkę w wykonaniu owej czapy.
Po krótkim wstępie nauczyciela uczniowie wyczytani z listy podchodzili po kolei do tiary przydziały siadali na taborecie, nauczyciel zakładał im tiarę która krzyczała nazwę domu w którym owa osoba się znalazła. Po 16 osobach dziewczynki usłyszały ,,Ciara Karwat!’’.
Trochę je to zdziwiło gdyż Cassandra jest w porządku alfabetycznym przed nią, ale trudno.
Ciara usiadła na taborecie, nauczyciel założył jej tiarę przydziały na fioletowe włosy poczym usłyszała głośne !.......  (weryfikatorze co usłyszała Ciara ? To na razie wiesz tylko ty ale możesz nas wtajemniczyć pisząc pod podaniem jeden z domów Big Grin)





Wygląd postaci:

Ciara (czytaj Kiara) jest dość wysoka jak na swój wiek ma 150cm. wzrostu.
Lubi stroje wyzywające i nie odpowiednie co do jej młodego wieku. Chodzi o bardzo krótkie spódniczki oraz koszulki z dużymi dekoltami. Nosi się w smutnych kolorach z reguły jest to czerń bądź ciemny fiolet. Oczywiście na grzywce spinka w kształcie kokardki z małą czaszką, która pasuje do kokard przy czarnych jak noc bucikach z klamerką. Często nosi wysokie fioletowe skarpetki. Posiada długie, proste, gładkie, fioletowe włosy z różowymi końcówkami. Jej włosy są do pasa.
Jest bardzo szczupłą osobą z cerą bladą niczym śnieg. Posiada długie smukłe palce. Jej skóra jest bez skazy nie licząc małego znamienia na prawym ramieniu, znamię przypomina połowę korony. (Jej bliźniaczka posiada ,,drugą,, część znamienia). Jej twarz jest zawsze smutna, różowawe oczy widniejące spod fioletowej grzywki są często spuszczone w dół. Posiada blado różowe policzki oraz usta.

(Usunełam zmiankę o tym że ,,kusi'' chłopców)

Cechy charakteru:


Ciara jest osobą cichą, skrytą… Mało kto ją zna. Jest niczym duch wśród tłumu innych ludzi. Mała, spokojna, skryta troooszkę zbyt dziwne, no właśnie i tu jest haczyk. Gdy tylko ktoś popatrzy się na nią krzywo lub nie zgodzi się z jej zdaniem zaraz rozpoczyna kłótnię. Obelgi, często bez sensowne, jednak szczere, wylewają się z jej ust niczym rzeka ze źródła. Oczywiście później cały dzień chodzi smutna bo pokłóciła się z nieznajomym/om. Często podpuszcza innych aby wpędzić ich w tarapaty, rozsiewa niedorzeczne plotki (Słyszałaś że Jeremi zdradza Jejd ?). Zawsze wykazuje się kreatywnością gdy chce się dostać w miejsce do którego wejść nie może. Potrafi udać chorą żeby tylko dostać się na łóżko w szpitalu by zwędzić klucze gdy tylko pielęgniarka nie patrzy. Gdy ktoś ją przyłapie w miejscu gdzie być nie powinna szczerze odpowie ze ciekawość jest od niej silniejsza i nie potrafi nad nią zapanować. W skrócie niezłe z niej ziółko a z pozoru nie wygląda.


Zainteresowania:

Ciara bardzo lubi spokój oraz ciszę… Astronomia wydaje się idealna ! Gdyby nie to że…. Nie za bardzo lubi planety oraz gwiazdy… Wydawać by się mogło że jedyną rzeczą która się interesuje jest wyzywająca moda oraz plotkowanie. A co lubią plotkary ? Oczywiste ! Wróżbiarstwo ! Jednak… Bawienie się wielkimi szklanymi kulami to nie jej bajka… Może zielarstwo albo numerologia ? Mała Ciara nie wie co przypadnie jej do gustu wszystko okaże się w samym zamku… A może polubi to co lubią inne plotkary ?

Rodzina postaci:

Ashly Solor  (RODZONA MATKA)

Scholastyka Karwat (MATKA PRZYRODNIA)
(Wysoka, chuda kobiet chodząca w długich jedwabnych sukniach. Zawsze obwieszona wieloma błyskotkami począwszy na naszyjnikach przez bransolety i kolczyki po kolie i tiary. Nie przejmująca się zbytnio swoimi dziećmi)

Vinchelm Karwat (OJCIEC)
(Wysoki, gruby mężczyzna, nie dbający o wygląd, niezdrowo nad opiekuńczy wobec swych córek, oddał by za nie wszystkie swoje pieniądze.)

Cassandra Karwat (SIOSTRA)
(Siostra Ciary, są takie same, co do joty nie różnią się niczym. Rozumieją się bez słów)

Ciara Karwat

***
Nick w grze:

Ciupika1011

Jak zamierzasz odgrywać swoją postać?

Często wplątująca się w łopoty, wchodząca tam gdzie nie powinna, niegrzeczna, ciekawska, (Znów usunięta zmianka o chłopcach) inteligentna, smutna, uparta, szczera do bólu (przez co innym będzie się wydawać chamska)

Co to jest IC i jak zapisujemy to na czacie:
IC jest to wypowiedz postaci w która się wcielamy.

*Niechętnie wolnym krokiem podeszła niczym duch do małego, drewnianego, zarysowanego stołu na drugim końcu sali, wypełnionej młodymi uczniami w których głosach było słychać podniecenie. Przez grube, czerwone zasłony wlewało się do wewnątrz blade poranne światło oświetlając twarze innych. Swymi długimi palcami przeczesała swą fioletową niczym Ametyst grzywkę, poprawiając przy tym małą ozdobną spinkę. Swe na wpół zamknięte różowe oczy  wtopiła w nową, błyszczącą oraz zielona niczym szmaragd okładkę księgi, znajdującej się na stole*

Cassandra… Czy to ta ? Nie wygląda na twoją. Skąd ja wzięłaś ? Tatuś nie wysyłał nam kolejnych książek miałaś jeszcze przeczytać poprzednią. Cassandra…

*Zapytała zaciekawionym głosem swą siostrę stojącą obok posępnie niczym wrona, podczas gdy wzięła niechętnie księgę do obu rąk i zaczęła wczytywać się w okładkę*

Co to jest OOC i jak zapisujemy to na czacie?
OOC jest to moja wypowiedź. Osoby siedzącej przed komputerem, laptopem lub innym urządzeniem tego typu.
(Jejku zaraz wracam muszę wypuścić kotka Big Grin)

Czy posiadasz doświadczenie w rozgrywce RP?

Oczywiście, już wcześniej grałam na tym serwerze, dość długo. Wracam po krótkiej przerwie.

Skąd dowiedziałeś się o serwerze?

Z youtub-ów


(elemęty w nawiasach są po to abyś zauważył że usunęłam to oco prosiłeś)



Odegraj rozbudowaną akcję IC w której twoja postać upora się ze sprawą. [Pamiętaj że powyżej opisałeś dokładnie swoją postać, więc odgrywaj nią akcje zgodnie z jej cechami. Nie zapomnij także o dodaniu sporej ilości czynności oraz mimiki twarzy. Minimum 7 akcji na osobę]


Jak na zdjęciu widzisz 3 uczniów, Gryffon nazywa się Adam i jest z 1 klasy. Jest tutaj nowy tak samo jak ty i wstydzi się rozmawiać z innymi. Jeżeli porozmawiasz z nim na luzie i spróbujesz się z nim zakumplować, chętnie ci pomoże. Wyższy krukon to Terry i jest siódmoklasistą. W rozmowie jest dosyć oschły i bije od niego respekt. Najtrudniej będzie ci wyciągnąć od niego pomoc ponieważ musisz sam wymyśleć w jaki sposób masz go przekonać. Zaś niższy krukon to Edward. Chodzi do trzeciej klasy jednak ciaglę siedzi w książkach i nie kontaktuje co dzieje się wokół. Jeżeli uda ci się zwrócić jego uwagę napewno ci pomoże. Twoim zadaniem jest nakłonić jedną osobę z tej trójki do wskazania ci drogi prowadzącej na boisko.

CI: Ciaras
CA: Cassandra
K/E: Krukon/Edward

*Ciara wolnym krokiem w raz ze swą siostrą, u prawego boku, doszła do wielkiej Sali znajdującej się na parterze, przed wejściem głównym. Obie siostry podniosły wzrok z podłogi i zaczęły rozglądać się ospale za jakąś osobą, która wskaże im drogę na boisko do quidditcha. Zaczęła świdrować wzrokiem po osobach znajdujących się wewnątrz wielkiej sali. Nagle poczuła delikatne szturchnięcie w prawe udo. Niechętnie spojrzała w to miejsce poczym podniosła wzrok na swą siostrę która patrzyła w przeciwnym kierunku. Ciara widząc to posłała swój obłędny wzrok w tą stronę co siostra*

CIConfusedCA: Myślisz o tym samym co ja? Tak o tym Krukonie który siedzi sam na końcu stołu z głowa w książkach. Myślisz że się uda? Tak, myślę że tak*

*Powiedziały oziębłym głosem w tym samym czasie, poczym zamknęły swoje bladoróżowe usta i zaczęły maszerować w normalnym tempie w stronę Krukona z trzeciej klasy. Po wielkiej Sali rozległ się dźwięk stukania małych obcasów u ich czarnych niczym noc bucików z wielkimi kokardami przy klamerce.*
*Krukon zauważył bliźniaczki idące w jego stronę z drugiego końca wielkiej sali i wlepiające w niego swe demoniczne różowe ślepia. Szybko opuścił wzrok w swoje wielkie księgi. Po chwili coś zasłoniło mu światło przez co nie mógł kontynuować czytania. Natychmiastowo podniósł wzrok z nad ksiąg i zobaczył wyglądające jakby dopiero co wstały z grobu dwie młode dziewczyny które przyglądały mu się złowieszczo. ,,Skąd one się tu wzięły przed chwilą były na drugim końcu Sali?’’ Pomyślał Krukon. Zanim zdarzył im powiedzieć, że niema czasu i musi się uczyć one już siedziały naprzeciwko niego*

CI: Jesteś Krukonem prawda ?
CA: To chyb jasne, nosi ich mundurek.

*Powiedziały nie mrugając i ciągle wpatrując się swymi różowymi ślepiami w starszego od nich Krukna*

K: C-Czesć.. ?
*Powiedział nieco zmieszanym głosem, poczym głośno przełkną ślinę i szybki ruchem dłoni zamknął księgę*

K: W czym mog.
*Szybko przerwały mu bliźniaczki mówiąc w tym samym czasie. Ich twarze nie ukazywały żadnych emocji na swych twarzach, wbijały swój wzrok w chłopca co troszeczkę go przeraziło*

CIConfusedCA: Jak się nazywasz ?
*Powiedziały oziębłym głosem patrząc na jego książkę która zamknęła się z łaskotem. Następnie ich złowieszczy wzrok znów trafił na jego twarz*

K:  Edward… Wy zawsze tak razem gadacie ? Nieważne, czego chcecie ? Mam sporo do nauki.
*Wyrecytował szybko Edward przewracając oczami aby nie nawiązać kontaktu wzrokowego z pierwszoklasistami*

CIConfusedCA: Nie, tylko czasami. Witaj Edwardzie mamy małą prośbę do ciebie  wiesz…

*Dziewczynki szybko spojrzały na siebie piorunującym spojrzeniem, poczym z lekkim strachem odezwała się jedna z nich, mówiąc z lekkim płaczliwym głosem i strachem w oczach*

CI: No bo my jesteśmy nowe i nieznany tu nikogo a ty wydajesz się sympatyczny i… I…

E: Tak ? Czego chcecie młode ?

CI: My…
CA: …Chciałyśmy…
CI: …wiedzieć..
CA: …gdzie…
CI: …znajduje…
CA: …się…
CI: …boisko…
CA: ….do…
CI: …Quidditcha…

*Mówiąc pokojeli jakby miały to wkodowane w umysł zadały pytanie widocznie zmieszanemu chłopcu. Ich głos nie był już zimny, wręcz przeciwnie, ciepły i bezbronny. Jakby chciały czegoś więcej*

E: No cóż to daleko z tond nie chce mi się tłumaczyć a mam sporo pracy do wykonania więc żeg.

*Znów przerwały my dziewczęta tym razem jedna z nich, Ciara która zapomniała o smutku i płaczu. To nie skończy się dobrze, ktoś sprzeciwił się małej rozpieszczonej Ciarze*

CI: *Tym razem na jej twarzy zagościła złość a swoje demoniczne slepia wbijała w niego nie miłosiernie*
Co ty sobie myślisz, że jak jesteś starszy to ważniejszy tak ? Jesteś głupi a nie mądrzejszy !
Dwie małe dziewczynki proszą cię o pomoc a ty co ? A TY JE SPŁAWIASZ ?! JAK MOŻESZ BYĆ TAKI BESZCZELNY ?!  
*To ostatnie niestety wykrzyczała na głos złowrogim tonem przeocz cała wielka sala ucichła i zaczęła przyglądać się sytuacji*

*Chłopiec widocznie zdenerwowany wstał szybko ze swojego niewygodnego siedziska, oparł lewą dłoń o blat drewnianego stołu a prawą zaczął grozić małej dziewczynce*
E: Słuchaj no młoda, żadna mała SMARKULA nie będzie mnie OBRAŻAŁA ROZUMIESZ MAŁY GNOJKU !?!?!

*I w tym Momocie w całej Sali rozbrzmiał głośny płacz dziewczynek. Obie szybko zwróciły się do siebie obejmując się swoimi rękoma i zaczęły wtulać swoje głowy do ramienia swojej siostry.*
**Cała sala patrzył na Krukona niczym wygłodniałe sępy na padlinę. Straszny przenikliwy wzrok wszystkich wokół sprawił że Edwardowi stało się przykro**

E: No dobra, dobra już spokojnie nie płaczcie pokarzę wam gdzie jest to boisko ale nie płaczcie już okej ? Uspokójcie się to wam pokarze.

*Powiedział ewidentnie zdenerwowanym głosem gdyż zauważył  gapiącego się w niego opiekuna Krukonów*
**Nakrzyczał na pierwszoroczniaczki to się dla niego źle skończy chyba że…**
*Dziewczęta natychmiastowo przestały płakać, usiadły prosto a na ich twarzach znów pojawił się smutek a ich różowe oczy wbiły swój wzrok w drewniany stół*

E: Albo dobra niech stracę odprowadzę was ale macie u mnie przysługę okej ? Tylko się nie smućcie i nie płaczcie.

CIConfusedCA: Dobrze chodźmy już…

CI: Powinnam zostać aktorką

*Wyszeptała do ucha swojej siostry której widocznie podobała się szopka z tym jaka to ona zagubiona i biedna*



Czy przeczytałeś regulamin?   Oczywiście
Składając podanie akceptuje regulaminy obowiązujące na serwerze Hapel i konsekwencje wynikające z ich nieprzestrzegania.  (!!!)
Schrodinger
Czarodziej




Posty: 568
Tematy: 29
Gru 2014
643
Ravenclaw
#2
Czystość krwi:
-Nie zgadzam się na 100% czystości krwi.
-Nie ma czegoś takiego jak 98% czystości krwi.
Historia:
-Opisz zakupy na ulicy Pokątnej oraz przyjazd na peron 9 i 3/4
Wygląd postaci:
-Ja mam tylko taką nadzieje, że to nie będzie tak, że jako jedenastolatka będziesz zarywać do każdego, itd. Pamiętaj jaką postać w jakim wieku odgrywać będziesz, dlatego albo to zmienisz, no albo nie ma mowy byś odgrywała postać 11-latki.
-Różowy kolor oczu nie występuje naturalnie.
Co to jest OOC:
-Brak przykładu.
Doświadczenie RP:
-"Oczywiście, już wcześniej grałem na tym serwerze, dość długo. Wracam po krótkiej przerwie." Oznacza to iż jest to MK? Posiadasz na takowe zgodę? Wyślij ss'a na PW z potwierdzeniem tego iż posiadasz zgodę.
Akcja RP:
-A to już jest jak dla mnie kpina. Czy ty chcesz odgrywać kurtyzane czy 11-latke? Bo już się trochę pogubiłem. Hogwart to nie burdel. Początek do zmiany.

Wstrzymane! 3 dni na poprawę, 3 szanse.
Cupp
Czarodziej




Posty: 203
Tematy: 20
Kwi 2015
184
Ravenclaw
#3
Tekst zapisany kolorem niebieskim jest zmieniony bądź poprawiony.
Przepraszam za każde ,,byłem'' ,,grałem'' moja autokorekta czasami się nie słucha

Czystość krwi:
Zmieniłam na 50%

Historia:
Dodałam nie tylko to o co prosiłem mam nadzieję, że nie zrobiłam nic złego.

Wygląd postaci:
Nie zmieniłam. Mam świadomość iz jest nie odpowiedni ale jest to spowodowane zachowaniem ich macochy. Była ona jej jednymym przykładem więz chciała być taka sama. W szystko jest opisane w historii postaci.

Co to jest OOC:
Dopisałam jeden przykład.

Doświdczenie RP:
Moje poprzednie konto było tak długo nieuzywane, że zostało automatycznie usunięte. Prubowłam się zalogować i pisze zarejesteuj.... Ciupika1011 nie jest MK

Akcja RP:
One naśladują macochę któraa zachowywała się tak w domu. Nie są świadome co to znczy i co dokładnie robią.
Schrodinger
Czarodziej




Posty: 568
Tematy: 29
Gru 2014
643
Ravenclaw
#4
No to albo zmienisz historie, albo zmienisz trochę charakter dziewczyny. Twój wybór, pamiętaj to jest tylko 11 lat.

Wstrzymane! 3 dni na poprawę, 2 szanse.
Cupp
Czarodziej




Posty: 203
Tematy: 20
Kwi 2015
184
Ravenclaw
#5
Tekst zapisany kolorem czerwonym jest zmieniony bądź poprawiony.

Charakter:
Zmieniłam troszkę. Teraz robią to tylo gdy czegos potrzebują a naogół boją się starszych chłopców.
Schrodinger
Czarodziej




Posty: 568
Tematy: 29
Gru 2014
643
Ravenclaw
#6
W tym wieku, mają tak wcale nie robić. Co zrobią potem, to już ich problem. Zrozum, że takie zachowania u 11-latek są już na prawdę przesadzone. Niektóre akcje IC masz zmienić, w wyglądzie zmień wzrost na maks. 150 cm.

Wstrzymane! 3 dni na poprawę, ostatnia szansa.
Cupp
Czarodziej




Posty: 203
Tematy: 20
Kwi 2015
184
Ravenclaw
#7
Usunęłam to oco prosiłeś i poprawiłam IC oraz wzrost. Niestety nie wiem dlaczego niepokolorował mi się zmieniony tekst. (Na laptopie widze że jest czarny a na telefonie fiolet...)
Schrodinger
Czarodziej




Posty: 568
Tematy: 29
Gru 2014
643
Ravenclaw
#8
Dam szanse...

Zaakceptowane! Slytherin.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.