14.10.2015 19:17
Imię i nazwisko: Julie Kayler
Miejsce urodzenia: urodzona 16 lipca 2033 roku w Wielkiej Brytanii na obrzeżach miasta Londyn.
Status krwi: 100%
Cechy charakteru: Ambitna , mól książkowy, uwielbia przygody,zwariowana, miła, błyskotliwa
Historia postaci: Pochodzę z Wielkiej Brytanii. Mieszkam na obrzeżach miasta Londyn, w małym, przytulnym domku z rodzicami i młodszym o 5 lata bratem Tedem. Matka i ojciec zawsze się mną i bratem zajmowali. Mój dzień zaczynał się następująco: Wstawałam o 6.30 rano jak zwykle. Szłam do łazienki umyć ciało i zęby. Ubierałam się w ubrania do szkoły, a następnie schodziłam na śniadanie z plecakiem. Mama robiła mi zawsze owsiankę.Do szkoły na drugie śniadanie brałam owoc ,kanapkę i coś słodkiego, ubierałam bluzę i buty i po prostu wychodziłam razem z moim bratem do szkoły. Wracałam ze szkoły, jadłam obiad, odrabiałam lekcje i bawiłam się z bratem. No i tak w kółko do wakacji. Zawsze jeździliśmy nad morze i w góry, na przemiennie. Bardzo to z siostrą polubiłyśmy, więc jeździmy tak co rok. Ale w ostatnie wakacje spędziliśmy je inaczej. Pojechaliśmy do Włoszech. Było tam strasznie gorąco i duszno. Byliśmy w ładnym oraz schludnym hotelu na 7 dni. Zwiedzaliśmy muzea, parki, miasto. Nie robiliśmy sobie jedzenia tylko jedliśmy na mieście. Dużo zwiedziliśmy. Ogólnie było bardzo mi się podobało ,ale wole nasze rodzinne wyjazdy w góry i nad morze. Gdy skończyłam 9 lat, ojciec postanowił, że opowie mi o świecie magii. Było ciekawie, chociaż myślał, że mu nie uwierzę. Minęły kolejne miesiące. Poszłam w odwiedziny do starej przyjaciółki. Kiedy wróciłam, zajęłam się przygotowaniem do spania. Gdy nagle, zza szyby usłyszałam ni to pukanie, ni to skrobanie. Podeszłam do szkła, a z drugiej strony zauważyłam sowę. Otworzyłam okno, a sowa podała mi przez dziób list. Otworzyłam kopertę, a w środku była jakaś kartka. Pokazałam go rodzicom. Powiedzieli, że dostałam się do Hogwartu - szkoły magii, o której mi wcześniej opowiadali. Z tego powodu, rodzice postanowili, że wybierzemy się na ulicę Pokątną, po nową różdżkę dla taty, która się złamała, kupić coś fajnego, oraz wracając, wstąpić do Dziurawego Kotła, bym pierwszy raz napiła się Kremowego Piwa. Wyjechaliśmy z domu na stację King's Cross. Mieliśmy czekać na peronie 9 i 3/4. Szukałam... Ale takiego nie było. W końcu, zaczęli patrzeć na ścianę, która przedzielała peron 9 i 10. Szturchnęli mnie w ramię, mówiąc ''Patrz, i zrób to sami z Tedem''. Rozpędzili się w stronę muru, myślałam, że chcą się zabić, a tu nagle znikli. Zaskoczona, stałam nieruchomo z siostrą przed chwilę, ale się opamiętałam, że mamy zrobić to samo. Wzięłam za rękę Tedai zaczęłyśmy biec w stronę ściany. Bum! Jesteśmy po drugiej stronie... Peron 9 i 3/4. To się nazywa prawdziwa magia. Zrobiliśmy zakupy, napiliśmy się Kremowego Piwa i wróciliśmy szczęśliwi do domu.
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: koleżanka mi podała linka
Czy przeczytałeś regulamin? tak czytałam
Miejsce urodzenia: urodzona 16 lipca 2033 roku w Wielkiej Brytanii na obrzeżach miasta Londyn.
Status krwi: 100%
Cechy charakteru: Ambitna , mól książkowy, uwielbia przygody,zwariowana, miła, błyskotliwa
Historia postaci:[b]Pochodzę z Wielkiej Brytanii. Mieszkam na obrzeżach miasta Londyn, w małym, przytulnym domku z rodzicami i młodszym o 5 lata bratem Tedem. Matka i ojciec zawsze się mną i bratem zajmowali. Mój dzień zaczynał się następująco: Wstawałam o 6.30 rano jak zwykle. Szłam do łazienki umyć ciało i zęby. Ubierałam się w ubrania do szkoły, a następnie schodziłam na śniadanie z plecakiem. Mama robiła mi zawsze owsiankę.Do szkoły na drugie śniadanie brałam owoc ,kanapkę i coś słodkiego, ubierałam bluzę i buty i po prostu wychodziłam razem z moim bratem do szkoły. Wracałam ze szkoły, jadłam obiad, odrabiałam lekcje i bawiłam się z bratem. No i tak w kółko do wakacji. Zawsze jeździliśmy nad morze i w góry, na przemiennie. Bardzo to z siostrą polubiłyśmy, więc jeździmy tak co rok. Ale w ostatnie wakacje spędziliśmy je inaczej. Pojechaliśmy do Włoszech. Było tam strasznie gorąco i duszno. Byliśmy w ładnym oraz schludnym hotelu na 7 dni. Zwiedzaliśmy muzea, parki, miasto. Nie robiliśmy sobie jedzenia tylko jedliśmy na mieście. Dużo zwiedziliśmy. Ogólnie było bardzo mi się podobało ,ale wole nasze rodzinne wyjazdy w góry i nad morze. Gdy skończyłam 9 lat, ojciec postanowił, że opowie mi o świecie magii. Było ciekawie, chociaż myślał, że mu nie uwierzę. Minęły kolejne miesiące. Poszłam w odwiedziny do starej przyjaciółki. Kiedy wróciłam, zajęłam się przygotowaniem do spania. Gdy nagle, zza szyby usłyszałam ni to pukanie, ni to skrobanie. Podeszłam do szkła, a z drugiej strony zauważyłam sowę. Otworzyłam okno, a sowa podała mi przez dziób list. Otworzyłam kopertę, a w środku była jakaś kartka. Pokazałam go rodzicom. Powiedzieli, że dostałam się do Hogwartu - szkoły magii, o której mi wcześniej opowiadali. Z tego powodu, rodzice postanowili, że wybierzemy się na ulicę Pokątną, po nową różdżkę dla taty, która się złamała, kupić coś fajnego, oraz wracając, wstąpić do Dziurawego Kotła, bym pierwszy raz napiła się Kremowego Piwa. Wyjechaliśmy z domu na stację King's Cross. Mieliśmy czekać na peronie 9 i 3/4. Szukałam... Ale takiego nie było. W końcu, zaczęli patrzeć na ścianę, która przedzielała peron 9 i 10. Szturchnęli mnie w ramię, mówiąc ''Patrz, i zrób to sami z Tedem''. Rozpędzili się w stronę muru, myślałam, że chcą się zabić, a tu nagle znikli. Zaskoczona, stałam nieruchomo z siostrą przed chwilę, ale się opamiętałam, że mamy zrobić to samo. Wzięłam za rękę Tedai zaczęłyśmy biec w stronę ściany. Bum! Jesteśmy po drugiej stronie... Peron 9 i 3/4. To się nazywa prawdziwa magia. Zrobiliśmy zakupy, napiliśmy się Kremowego Piwa i wróciliśmy szczęśliwi do domu.[/b]
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: od koleżanki
Czy przeczytałeś regulamin? tak
Miejsce urodzenia: urodzona 16 lipca 2033 roku w Wielkiej Brytanii na obrzeżach miasta Londyn.
Status krwi: 100%
Cechy charakteru: Ambitna , mól książkowy, uwielbia przygody,zwariowana, miła, błyskotliwa
Historia postaci: Pochodzę z Wielkiej Brytanii. Mieszkam na obrzeżach miasta Londyn, w małym, przytulnym domku z rodzicami i młodszym o 5 lata bratem Tedem. Matka i ojciec zawsze się mną i bratem zajmowali. Mój dzień zaczynał się następująco: Wstawałam o 6.30 rano jak zwykle. Szłam do łazienki umyć ciało i zęby. Ubierałam się w ubrania do szkoły, a następnie schodziłam na śniadanie z plecakiem. Mama robiła mi zawsze owsiankę.Do szkoły na drugie śniadanie brałam owoc ,kanapkę i coś słodkiego, ubierałam bluzę i buty i po prostu wychodziłam razem z moim bratem do szkoły. Wracałam ze szkoły, jadłam obiad, odrabiałam lekcje i bawiłam się z bratem. No i tak w kółko do wakacji. Zawsze jeździliśmy nad morze i w góry, na przemiennie. Bardzo to z siostrą polubiłyśmy, więc jeździmy tak co rok. Ale w ostatnie wakacje spędziliśmy je inaczej. Pojechaliśmy do Włoszech. Było tam strasznie gorąco i duszno. Byliśmy w ładnym oraz schludnym hotelu na 7 dni. Zwiedzaliśmy muzea, parki, miasto. Nie robiliśmy sobie jedzenia tylko jedliśmy na mieście. Dużo zwiedziliśmy. Ogólnie było bardzo mi się podobało ,ale wole nasze rodzinne wyjazdy w góry i nad morze. Gdy skończyłam 9 lat, ojciec postanowił, że opowie mi o świecie magii. Było ciekawie, chociaż myślał, że mu nie uwierzę. Minęły kolejne miesiące. Poszłam w odwiedziny do starej przyjaciółki. Kiedy wróciłam, zajęłam się przygotowaniem do spania. Gdy nagle, zza szyby usłyszałam ni to pukanie, ni to skrobanie. Podeszłam do szkła, a z drugiej strony zauważyłam sowę. Otworzyłam okno, a sowa podała mi przez dziób list. Otworzyłam kopertę, a w środku była jakaś kartka. Pokazałam go rodzicom. Powiedzieli, że dostałam się do Hogwartu - szkoły magii, o której mi wcześniej opowiadali. Z tego powodu, rodzice postanowili, że wybierzemy się na ulicę Pokątną, po nową różdżkę dla taty, która się złamała, kupić coś fajnego, oraz wracając, wstąpić do Dziurawego Kotła, bym pierwszy raz napiła się Kremowego Piwa. Wyjechaliśmy z domu na stację King's Cross. Mieliśmy czekać na peronie 9 i 3/4. Szukałam... Ale takiego nie było. W końcu, zaczęli patrzeć na ścianę, która przedzielała peron 9 i 10. Szturchnęli mnie w ramię, mówiąc ''Patrz, i zrób to sami z Tedem''. Rozpędzili się w stronę muru, myślałam, że chcą się zabić, a tu nagle znikli. Zaskoczona, stałam nieruchomo z siostrą przed chwilę, ale się opamiętałam, że mamy zrobić to samo. Wzięłam za rękę Tedai zaczęłyśmy biec w stronę ściany. Bum! Jesteśmy po drugiej stronie... Peron 9 i 3/4. To się nazywa prawdziwa magia. Zrobiliśmy zakupy, napiliśmy się Kremowego Piwa i wróciliśmy szczęśliwi do domu.
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: koleżanka mi podała linka
Czy przeczytałeś regulamin? tak czytałam
Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
Imię i nazwisko: Julie KaylerMiejsce urodzenia: urodzona 16 lipca 2033 roku w Wielkiej Brytanii na obrzeżach miasta Londyn.
Status krwi: 100%
Cechy charakteru: Ambitna , mól książkowy, uwielbia przygody,zwariowana, miła, błyskotliwa
Historia postaci:[b]Pochodzę z Wielkiej Brytanii. Mieszkam na obrzeżach miasta Londyn, w małym, przytulnym domku z rodzicami i młodszym o 5 lata bratem Tedem. Matka i ojciec zawsze się mną i bratem zajmowali. Mój dzień zaczynał się następująco: Wstawałam o 6.30 rano jak zwykle. Szłam do łazienki umyć ciało i zęby. Ubierałam się w ubrania do szkoły, a następnie schodziłam na śniadanie z plecakiem. Mama robiła mi zawsze owsiankę.Do szkoły na drugie śniadanie brałam owoc ,kanapkę i coś słodkiego, ubierałam bluzę i buty i po prostu wychodziłam razem z moim bratem do szkoły. Wracałam ze szkoły, jadłam obiad, odrabiałam lekcje i bawiłam się z bratem. No i tak w kółko do wakacji. Zawsze jeździliśmy nad morze i w góry, na przemiennie. Bardzo to z siostrą polubiłyśmy, więc jeździmy tak co rok. Ale w ostatnie wakacje spędziliśmy je inaczej. Pojechaliśmy do Włoszech. Było tam strasznie gorąco i duszno. Byliśmy w ładnym oraz schludnym hotelu na 7 dni. Zwiedzaliśmy muzea, parki, miasto. Nie robiliśmy sobie jedzenia tylko jedliśmy na mieście. Dużo zwiedziliśmy. Ogólnie było bardzo mi się podobało ,ale wole nasze rodzinne wyjazdy w góry i nad morze. Gdy skończyłam 9 lat, ojciec postanowił, że opowie mi o świecie magii. Było ciekawie, chociaż myślał, że mu nie uwierzę. Minęły kolejne miesiące. Poszłam w odwiedziny do starej przyjaciółki. Kiedy wróciłam, zajęłam się przygotowaniem do spania. Gdy nagle, zza szyby usłyszałam ni to pukanie, ni to skrobanie. Podeszłam do szkła, a z drugiej strony zauważyłam sowę. Otworzyłam okno, a sowa podała mi przez dziób list. Otworzyłam kopertę, a w środku była jakaś kartka. Pokazałam go rodzicom. Powiedzieli, że dostałam się do Hogwartu - szkoły magii, o której mi wcześniej opowiadali. Z tego powodu, rodzice postanowili, że wybierzemy się na ulicę Pokątną, po nową różdżkę dla taty, która się złamała, kupić coś fajnego, oraz wracając, wstąpić do Dziurawego Kotła, bym pierwszy raz napiła się Kremowego Piwa. Wyjechaliśmy z domu na stację King's Cross. Mieliśmy czekać na peronie 9 i 3/4. Szukałam... Ale takiego nie było. W końcu, zaczęli patrzeć na ścianę, która przedzielała peron 9 i 10. Szturchnęli mnie w ramię, mówiąc ''Patrz, i zrób to sami z Tedem''. Rozpędzili się w stronę muru, myślałam, że chcą się zabić, a tu nagle znikli. Zaskoczona, stałam nieruchomo z siostrą przed chwilę, ale się opamiętałam, że mamy zrobić to samo. Wzięłam za rękę Tedai zaczęłyśmy biec w stronę ściany. Bum! Jesteśmy po drugiej stronie... Peron 9 i 3/4. To się nazywa prawdziwa magia. Zrobiliśmy zakupy, napiliśmy się Kremowego Piwa i wróciliśmy szczęśliwi do domu.[/b]
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: od koleżanki
Czy przeczytałeś regulamin? tak
Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
