20.01.2015 14:52
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.01.2015 14:57 przez ProrokCodzienny.)
Robi się groźnie!
Zamach stanu i nie tylko
Ostatnie dni owocują w wydarzenia, które wstrząsają światem czarodziejów.
Nie pozostał im dłużny deszczowy w całym kraju poniedziałek. Aura pogodowa idealnie pasuje do ponurych wydarzeń tego dnia. Zaczęło się już od początku, kiedy Ministra Magii nie mógł zobaczyć praktycznie żaden z pracowników. Ludzie w Hogsmeade mówią, że go widują, ale nie pojawiał się kompletnie w miejscu pracy, a ludzi z Ministerstwa prawie że unikał jak ognia.
"Wie pan co, dziwnie mu z oczu patrzyło. Nawet dzień dobry mi nie odpowiedział, a zawsze to robi!"- skarży się jedna z mieszkających obok Trzech Mioteł staruszek.
No ale na tym nie koniec. Wczesnym wieczorem grupa zamaskowanych i nieznanych Ministerstwu mężczyzn wznieciła pożar na budynku Trzech Mioteł. Na szczęście obyło się bez ofiar, a do późnych godzin jedyną pozostałością po incydentach w wiosce były... namalowane krwią napisy. O sytuacji z godziny 23 opowiedział nam jeden z pracowników Ministerstwa, pragnący zachować anonimowość:
"Było ciemno. Siedziałem w Trzech Miotłach, kiedy wywołał mnie Sekretarz Ministra, Edric. Razem zaczęliśmy usuwać krwawe napisy w centrum wioski, które głosiły rychły koniec Margeli. Przypomniały mi się wtedy opowieści o tamtych czasach terroru i wojny, kiedy walczyły ze sobą strony Margeli i Gingerbladów. Wtedy zjawił się jakiś zamaskowany wysoki facet, zaskoczył od tyłu Edrica i deportował się z nim. Nie zdążyłem nic zrobić, bo oberwałem bełtem nie wiem skąd... i zasnąłem."
Ministerstwo oczywiście nie zostało w pieluchach przy cycku i zaraz zaczęto nadzwyczaj sprawne działania. Sekretarz bez ogródek został uznany za zaginionego i rozpoczęto śledztwo w celu jego odnalezienia. Ministerstwo Magii zamknięto z rana na cztery spusty, nikt teraz nie może się tam dostać poza ludźmi z bezpośredniego otoczenia Ministra.
W Hogsmeade zato aż zaroiło się od patroli aurorów, które Ministerstwo wysłało po wczorajszym incydencie, wprowadzając też godzinę policyjną. Inspektor z Departamentu Tajemnic nie chciał nam zdradzić przebiegu śledztwa, powiedział jedynie że "krąg podejrzanych o zamach stanu jest duży, ale stale zawężany przez wnikliwe działania Ministerstwa".
Czy to tylko deja'vu, czy szykuje nam się kolejna pożoga konfliktu między rodami? Konfliktu chorych ambicji chorych ludzi, żądnych władzy i nie liczących się z innymi? Czas pokaże...
Zamach stanu i nie tylko
Ostatnie dni owocują w wydarzenia, które wstrząsają światem czarodziejów.
Nie pozostał im dłużny deszczowy w całym kraju poniedziałek. Aura pogodowa idealnie pasuje do ponurych wydarzeń tego dnia. Zaczęło się już od początku, kiedy Ministra Magii nie mógł zobaczyć praktycznie żaden z pracowników. Ludzie w Hogsmeade mówią, że go widują, ale nie pojawiał się kompletnie w miejscu pracy, a ludzi z Ministerstwa prawie że unikał jak ognia.
"Wie pan co, dziwnie mu z oczu patrzyło. Nawet dzień dobry mi nie odpowiedział, a zawsze to robi!"- skarży się jedna z mieszkających obok Trzech Mioteł staruszek.
No ale na tym nie koniec. Wczesnym wieczorem grupa zamaskowanych i nieznanych Ministerstwu mężczyzn wznieciła pożar na budynku Trzech Mioteł. Na szczęście obyło się bez ofiar, a do późnych godzin jedyną pozostałością po incydentach w wiosce były... namalowane krwią napisy. O sytuacji z godziny 23 opowiedział nam jeden z pracowników Ministerstwa, pragnący zachować anonimowość:
"Było ciemno. Siedziałem w Trzech Miotłach, kiedy wywołał mnie Sekretarz Ministra, Edric. Razem zaczęliśmy usuwać krwawe napisy w centrum wioski, które głosiły rychły koniec Margeli. Przypomniały mi się wtedy opowieści o tamtych czasach terroru i wojny, kiedy walczyły ze sobą strony Margeli i Gingerbladów. Wtedy zjawił się jakiś zamaskowany wysoki facet, zaskoczył od tyłu Edrica i deportował się z nim. Nie zdążyłem nic zrobić, bo oberwałem bełtem nie wiem skąd... i zasnąłem."
Ministerstwo oczywiście nie zostało w pieluchach przy cycku i zaraz zaczęto nadzwyczaj sprawne działania. Sekretarz bez ogródek został uznany za zaginionego i rozpoczęto śledztwo w celu jego odnalezienia. Ministerstwo Magii zamknięto z rana na cztery spusty, nikt teraz nie może się tam dostać poza ludźmi z bezpośredniego otoczenia Ministra.
W Hogsmeade zato aż zaroiło się od patroli aurorów, które Ministerstwo wysłało po wczorajszym incydencie, wprowadzając też godzinę policyjną. Inspektor z Departamentu Tajemnic nie chciał nam zdradzić przebiegu śledztwa, powiedział jedynie że "krąg podejrzanych o zamach stanu jest duży, ale stale zawężany przez wnikliwe działania Ministerstwa".
Czy to tylko deja'vu, czy szykuje nam się kolejna pożoga konfliktu między rodami? Konfliktu chorych ambicji chorych ludzi, żądnych władzy i nie liczących się z innymi? Czas pokaże...
Wizualizacja proroka codziennego: