Ulrich08
Azkaban
Posty: 66
Tematy: 9
Cze 2015
Slytherin
29.12.2015 13:54
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.02.2016 00:54 przez Ulrich08.
Powód edycji: ...
)
Imię i nazwisko
William Fox
Data urodzenia
17.07.**13 lat wcześniej**
Czystość krwi
50%
Miejsce urodzenia
Edynburg, Szkocja
Aktualne miejsce zamieszkania
W wolnym czasie: Hogsmeade, Dom Wujka
W czasie nauki: Hogwart, Dormitorium Slytherin'u
Obecnie jest na roku
3 [OOC: 2]
Dom w Hogwarcie:
Zdjęcie/Rysunek postaci:
**To zdjęcie tak naprawdę nie ukazuje postaci William'a. Pokazuje tylko jego fryzure i częściowe rysy twarzy. Wszystkie inne kwestie opisane są w wyglądzie postaci**
******************************************************************************
Opis wyglądu postaci
William ma ciemne, rozczochrane włosy, których wogóle nie ustawia. To włosy same każdego ranka wyglądają tak jakby chciał. Ma duże zielone, błyszczące oczy. Na twarzy ma dość dużą ilość piegów, które odziedziczył po swojej matce. Na szyi ma szeroką bliznę, którą zrobił sobie we wczesnym dzieciństwie. Zazwyczaj skrywa ją pod kołnierzem. Sylwetkę ma wysportowaną. Jest dość chudy, ale jednocześnie dość silny. Ma metr 60 wzrostu. Często chodzi w ciemnych ubraniach gdyż jak uważa podkreślają one jego kolor oczu i pasują do włosów.
Cechy charakteru postaci
Bardzo ciekawski. Nie słucha się nikogo, kocha być liderem, wszystko wykonuje solo. Jest bardzo skryty, pewny siebie i odważny, pomaga w potrzebie. Bardzo śmiały, nie boi się ryzykować. William jest bardzo dowcipny i ma duże poczucie humoru, które czasem wprowadza go w kłopoty. Nie jest agresywny z wyjątkiem sytuacji gdy ktoś go bardzo zdenerwuje. Gdy już coś zacznie to dąży za wszelką cenę do swojego celu. Kocha być sobą. Nie lubi gdy ktoś ciągle udaje kogoś innego kim naprawdę nie jest. Bardzo lubi grę w Quidditch'a oraz interesuje się zaklęciami, eliksirami i magicznymi stworzeniami. Jego ulubiony kolor to czarny i czerwony.
******************************************************************************
Historia
William urodził się w przeciętnej rodzinie. Matka była czarownicą, a ojciec mugolem. Cały czas był bardzo kochany przez swoich rodziców i cały czas mógł na nich polegać. Jego magiczne moce objawiły się gdy miał 3 lata. Rodzice na chwilę wyszli z pokoju w którym było otwarte okno. Obok okna siedział William. Bardzo ciekawski chłopiec wychylił się przez okno, wypadł z niego i gdy był już bardzo blisko ziemi nagle zawisł w powietrzu. Całe zjawisko widziała matka razem z ojcem. Już mieli 100% pewność, że ich synek jest czarodziejem. W swoje 11 urodziny otrzymał list, który oznajmiał, że został przyjęty do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Wszyscy byli bardzo zachwyceni. William chciał odrazu zakupić potrzebne rzeczy do szkoły więc poszli na ulicę Pokątną aby je zdobyć. Po powrocie do domu gdy wszystko potrzebne miał już w posiadaniu odrazu zaczął kartkować książki od zaklęć żeby coś przećwiczyć. Testował różne zaklęcia przez cały dzień dopóki mama nie zawołała go na kolację. Wtedy przyznał się, że nie wyszło mu większość zaklęć. Udało mu się tylko zaklęcie Lumos, Nox oraz Alohomora. Rodzice przybili mu po piątce po czym zaczęli jeść. Po powrocie do pokoju wziął się za książkę o historii Hogwartu. Dowiedział się, że w Hogwacie są cztery domy, i że jego mama była w Hufflepuff'ie. Do William'a jakoś zbytnio nie przemawiał ten dom...
1 września udał się razem z rodzicami na dworzec Kings Cross, aby stamtąd dojść na peron 9 i 3/4, z którego wyjeżdzał pociąg Hogwarts Express. Pożegnał się z rodzicami i wyjechał w podróż. Znalazł wolny przedział, w którym usiadł, a następnie dosiadła się do niego pewna dziewczyna o brązowych włosach. Okazało się, że jest to córka najlepszego przyjaciela taty William'a. Przywitali się i trochę poznali. Gdy już dotarli do peronu w Hogsmeade to wyszli z pociągu i ruszyli z gajowym i innymi pierwszoroczniakami w stronę łódek. Przepłynęli nimi jezioro po czym weszli po wysokich schodach na dziedziniec, z którego przeszli do Wielkiej Sali. Było w niej 8 długich stołów, każde 2 należały do jednego z domów. Udali się za pewną kobietą w stronę stołka, na którym leżała stara tiara. Pani Profesor wytłumaczyła im, że każdy z wyczytanych usiądzie na stołku, a wtedy nałoży im tiarę na głowę, która wyznaczy przyszłe domy. Jako pierwszy został wyczytany William. Nogi mu się trzęsły, ale przemógł stres i ruszył pewny siebie w stronę stołka. Usiadł na nim, a po chwili nic już nie widział ponieważ rondo tiary zasłoniło mu oczy. Po chwili siedzenia usłyszał głos, który wrzasnął:
SLYTHERIN!
Uradowany pobiegł w stronę stołu ślizgonów witając się z nowym towarzystwem. Następnie przyszła kolej na jego nową koleżankę. Usiadła na stołku z tiarą na głowie po czym dało się usłyszeć znowu ryk tiary:
RAVENCLAW!
Ucieszona Dorothy udała się w stronę stołu krukonów skąd uśmiechnęła się do William'a... Gdy Ceremonia Przydziału się skończyła zaczęła się uczta, po której wszystkie domy zaczęły zmierzać w kierunku swoich dormitoriów..
Pierwsze dni w Hogwarcie były dość ciekawe. William poznał wielu nowych znajomych, ale nie utracił wcale kontaktu z Dorothy. Postanowił iż nie będzie zwlekać i od samego początku roku szkolnego weźmie się za ciężką pracę, aby później dobrze zdać egzaminy. Jego postanowienia były bardzo obiecujące, lecz gorzej już było z wykonaniem. Robił co prawda zadania domowe, oraz te dodatkowe z pomocą podręczników jednak sama nauka sprawiała mu wielkie trudności. Po jakiś dwóch lub trzech miesiącach nauki podszedł do niego kapitan drużyny Quidditch'a Slytherin'u i spytał się czy chce dołączyć do drużyny. William zgodził się i odrazu pobiegł na stadion gdzie zaczynał się właśnie trening. Nie miał czasu aby zabrać swojego Nimbusa 2000 ze skrzyni w dormitorium więc dostał jedną ze szkolnych mioteł na czas treningu. Najpierw został przetestowany jako obrońca jednakże nie najlepiej mu to wychodziło więc sobie odpuścił... Jakiś czas później w szkole na korytarzu podczas powrotu do dormitorium ujrzał ładną dziewczynę. William nie czekając na żaden sygnał odrazu zagadał. Dowiedział się, że owa piękna dziewczyna nazywa się Alexandra Wolf, i że jest z Ravenclaw'u tak samo jak jego nowy znajomy Michael. Postanowił, że wykorzysta trochę znajomość z Michael'em aby zbliżyć się do Alexi. Jak pomyślał tak też zrobił. Niestety jego plan nie wypalił i zostali tylko na etapie "przyjaciół". Po paru tygodniach stwierdził, że powinien znowu przyjść na trening Quidditch'a i znowu sprawdzić swoje możliwości, tylko, że tym razem już na innej pozycji. William został oficjalnie rezerwowym szukającym... Gdy nadszedł wyczekiwany przez niego dzień meczu, w którym grali ślizgoni i puchoni zabrakło pałkarza, a nie było żadnej osoby z rezerwy, która mogłaby zastąpić ów zawodnika. William zgłosił się odrazu na ochotnika. "To proste" - pomyślał. Kapitan zgodził się i wytłumaczył mu co ma robić i jaki mniej więcej jest ich plan... Cały mecz zakończył się sukcesem ślizgonów, a William został w drużynie w pierwszym składzie jako pałkarz... Pewnego burzowego dnia do William'a został dostarczony list. W liście było, że jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Chłopak nie mógł w to uwierzyć, nie chciał w to wierzyć. Niestety po jakimś czasie pogodził się z bolesną prawdą i musiał żyć dalej jak gdyby nigdy nic... Parę dni później siedzący na dziedzińcu William, który pogrążony był w marzeniach nagle zobaczył, że za główną bramą Hogwartu zjawił się obecny Minister Magii oraz jego wujek. Musiał przetrzeć oczy ze zdumienia. W głowie latało mu pełno pytań: "Skąd?", "Czemu?", "W jakiej sprawie?". Przybyłych gości nie zobaczył tylko i wyłącznie on. Do bramy podbiegł Lorcan Procter - wicedyrektor szkoły po czym spytał się co panowie tutaj robią. Wujek William'a powiedział, że musi go zabrać ze sobą gdyż chce mieć prawa do opieki nad nim ponieważ jego siostra oraz jego szwagier (rodzice chłopaka) zginęli jakiś czas temu. Profesor zgodził się po czym otworzył bramę i wypuścił chłopca. Wszyscy deportowali się sprzed wejścia i aportowali w Ministerstwie Magii. Przeszli długim korytarzem, wzdłuż którego po dwóch stronach było mnóstwo kominków. Gdy doszli do windy zjechali nią na pierwsze piętro do gabinetu Ministra. Wszyscy usiedli na krzesłach obok biurka, William zasiadł na małym taboreciku, a skrzat (który pojawił się nagle znikąd lub był już cały czas w pomieszczeniu) usiadł na podłodze rozrzucając dookoła karty czarodziejów. Dorośli pozałatwiali trochę spraw papierkowych, zmienili William'owi nazwisko z Dunbar na Fox i Minister dał mu mały prezent świąteczny oraz złożył najserdeczniejsze życzenia. Po rozmowie chłopak został z powrotem odesłany do szkoły...Dwa tygodnie później był termin kolejnego meczu Quidditch'a. Tym razem grali w nim ślizgoni z gryfonami. William był pewien, że wygrają ten mecz tak jak zawsze ponieważ mają najlepszego szukającego, a nawet jeśli szukający z przeciwnej drużyny złapie znicza to oni i tak czy siak będą mieli wystarczającą przewagę punktową aby wygrać. I wcale się nie mylił. Mecz zakończył się sukcesem dla drużyny Slytherin'u. Gryfoni jednak zaczęli się awanturować i domagali się powtórki meczu bez żadnego sensownego powodu. Awanturowali się tak dość długo i wreszcie musieli postawić na swoim. Minął dłużący się nudny tydzień, podczas którego w ogóle nic się nie działo. Nadszedł dzień powtórkowy meczu. Powtórka miała się odbyć zaraz po meczu krukonów i puchonów. William wolał aby to puchoni wygrali mecz ponieważ wtedy gdyby Gryffindor pokonałby ich w powtórce to wszystkie domy byłyby mniej więcej na takiej samej pozycji punktowej gdyż na swoich kontach miałyby po tyle samo wygranych i przegranych. Tak czy owak wygrał Hufflepuff po czym zaczęło się powtórzenie meczu. Mecz oczywiście wygrali ślizgoni i to z jeszcze większą miażdżącą przewagą punktową niż we wcześniejszym meczu. Krótko mówiąc - Gryfoni sami prosili się o lanie. Kolejne dni do przerwy bożonarodzeniowej mijały dość szybko. William zbliżył się przez ten czas do Alexi, a nawet udało mu się zaliczyć trochę buziaków. Postanowił iż musi zdobyć się na odwagę i wyznać dziewczynie swoje uczucia, które siedziały mu już od dłuższego czasu na sercu. Pewnego bezchmurnego wieczoru, gdy piękny księżyc oświetlał cały Hogwart poszedł z nią w ustronne miejsce na rozmowę. Powiedział, że długo o tym rozmyślał i chwilę później wyznał ukochanej uczucia, które ona przyjęła i zostali oficjalnie parą. Następny dzień od samego ranka zapowiadał się jako dzień "rutynowy". Nie było nic ciekawego do roboty więc można było się śmiało obijać. William w porach wieczornych poszedł na Językoznawstwo z Profesorem Lestrange'm, po którym nastąpiła lekcja Eliksirów z Profesorem Procter'em. Lekcje zakończyły się pomyślnie tzn. nie było żadnych złych ocen ani punktów ujemnych dla domu a wręcz przeciwnie. Wracając przez most do swojego dormitorium ku swojemu zaskoczeniu ujrzał jego dziewczynę całującą się z jego najlepszym przyjacielem. Nienawiść do nich obydwóch opanowała jego umysł. Miał ochotę zabić ich dwoje na miejscu lecz jakoś opanował emocje. Poszedł dalej ignorując parę po czym usłyszał krzyk Alexi. Gdy przybiegł zobaczył Michael'a, który szykował się do skoku z mostu. William szybko wyciągnął różdżkę aby obezwładnić Michaela Mobilicorpusem i przenieść go w bezpieczne miejsce lecz było już za późno, a jego były przyjaciel leżał już na samym dole urwiska. Alexandra odrazu pobiegła po nauczycieli. Zjawiła się nagle cała armia zainteresowanych uczniów, którzy pewnie bardzo chcieli zobaczyć umierającego ucznia bo nie mieli nic innego do roboty.. William już nie miał siły.. Podszedł do swojej dziewczyny i rzucił jej wisiorek, który był jej świątecznym prezentem. Dziewczyna nic z tego nie zrozumiała więc pobiegła za chłopakiem w stronę portu. Już miał ochotę się utopić w przerębli, ale został przez nią powstrzymany. William wtedy wygarnął Alexi prosto w twarz, że jej nie nawidzi tak samo jak Michael'a, że są fałszywkami, i że już nigdy więcej nie chce ich widzieć na oczy po czym dla zwiększenia napięcia przeciął sobie zewnętrzną część dłoni zaklęciem. Akurat wtedy obok niego przeszedł prefekt naczelny - Jason. Chłopak zaczął wypytywać William'a co się stało i dlaczego to uczynił. Ten opowiedział mu o całym zdarzeniu. Ku jego zdziwieniu nie otrzymał żadnego kazania czy czegoś w tym stylu tylko ciepłe, miłe i pochodzące z serca słowa, które podniosły go na duchu. Gdy wrócił do szkoły zobaczył ponownie swoją byłą dziewczynę, która do niego zagadała i chyba prosiła o drugą szanse. William się zgodził ponieważ bardzo kochał Alexi i chciał jeszcze uratować ich związek, chociaż wiedział, że nic nie będzie już takie jak wcześniej... Ich odnowiony związek nie trwał jednak zbyt długo i po kolejnym dniu jednak doszli do wniosku, że lepiej będzie się rozejść. Alexandra co prawda chyba chciała utrzymać dalszą przyjaźń, jednakże William'owi niezabardzo przypadł ten pomysł do gustu... Zaczęły się zbliżać małymi kroczkami egzaminy. William został dopuszczony do egzaminów z Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami i Zaklęć i Uroków. Postanowił zdać też Eliksiry oraz Językoznawstwo. Te przedmioty najbardziej wchodziły chłopakowi do głowy. Zaczął również robić dodatkowe zadania na punkty ponieważ nagle Ravenclaw wskoczył na drugie miejsce z ostatniego w tabeli punktowej. William bardzo chciał aby Slytherin wygrał w tym roku Puchar Domów, tak samo jak i Puchar Quidditch'a... Niespodziewanie nadszedł dzień meczu, w którym mieli grać ślizgoni z krukonami. William od początku dnia był bardzo przejęty i zestresowany ponieważ był to ich finałowy mecz i musieli zdobyć jak najwięcej punktów aby później pozostałe domy nie miały szans ich przebić. Dzień jak dzień, jednakże bardzo się dłużył i William tracił ciągle poczucie czasu... Gdy nadeszła godzina rozpoczęcia meczu cała drużyna przebrała się w szatni, a następnie ruszyła pewnym krokiem na środek stadionu. Po drugiej stronie na linii stała już cała drużyna Ravenclaw'u choć zaszły w niej drobne zmiany. Musieliby przegrać walkowerem ponieważ nie mieli oni pełnego składu dlatego dobrali parę osób. Podczas meczu dużo się działo. William nawalał tłuczkami w stronę przeciwników, ale krukoni i tak szybko zdobywali punkty. Coś było nie halo. Okazało się, że obrońca - Paul, wróg numer jeden William'a (do którego chłopak co prawda stracił nienawiść i nawet go polubił) zaczął jakimś sposobem duplikować kafle i wszyscy trzej ścigający atakowali w tym samym momencie. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że nikt nie zauważył tego incydentu. Mecz niestety wygrali krukoni choć i tak nie przebili punktami drużyny Slytherin'u. Teraz została tylko nadzieja aby puchoni nie zdobyli tych sześciuset punktów w meczu z gryfonami... Ów dzień meczu nadszedł bardzo szybko. Niestety zawodnicy choć widzieli już złotego znicza to nie chcieli go łapać aby tak szybko nie zakończyć gry, ponieważ brakowało im sporo punktów do pierwszego miejsca i woleli nabić sobie punktów na zapas. I udało im się to. Gryffindor (zwany również Oszukindorem) wygrał ten mecz wybijając się na pierwsze miejsce. Było to dość dziwne zdarzenie, ponieważ był to ich jedyny wygrany mecz w całej lidzie. Wygrali oni Puchar Quidditch'a... Nadszedł tydzień egzaminów. William kuł i kuł całymi dniami, aby jak najlepiej napisać wszystkie egzaminy i zdać do następnej klasy... Gdy po całym tygodniu wyniki zostały ukazany był z siebie miarę zadowolony, ale uważał, że mogło mu pójść o wiele lepiej gdyby trochę bardziej się przyłożył... Nadeszła niedziela czyli dzień, w którym miała się odbyć uczta pożegnalna oraz ceremonia wręczania Pucharu Domów. William był bardzo podekscytowany. Podczas uczty wiele ludzi dostało wyróżnienia za dobre wyniki w nauce. Następnie nastąpiła ceremonia wręczenia Pucharu Domów. Slytherin zdobył w tym roku nagrodę. Wszyscy powrócili po uczcie do swoich dormitoriów, spakowali się i pożegnali z innymi. William razem ze swoją przyjaciółką Dorothy poszli do domu wujka w Hogsmeade, ponieważ na następny dzień mieli planowany wyjazd na Hawaje. Wujek przywitał ich z otwartymi ramionami i pomógł im się urządzić. Następnego dnia w okolicach południa William razem z rodziną i Dorothy kupili po bilecie, a następnie przenieśli się razem z bagażami za pomocą świstoklika w postaci urny na yacht znajdujący się na Hawajach. Następnie poszli wynająć pokój w hotelu oraz rozpakować się i ruszyli w stronę plaży aby zobaczyć nowy teren oraz nowe atrakcje. William od razu rzucił się na ręcznik rozłożony na plaży i zaczął się opalać. Leżał tak dość długo przez co po jakimś czasie zaczęła go boleć głowa. Nie był pewny, ale mógł to być udar słoneczny. Wrócił więc do pokoju i postanowił pójść do miasta wieczorem razem z wujkiem, aby zobaczyć jeszcze resztę czekających na niego atrakcji. Głowa przestała go boleć i w klubie, na wyspie William kupił sobie oraz wujkowi kilka kufli kremowego piwa. Wujek powiedział, żeby nie pił za dużo bo jeszcze się uzależni. Chłopak natomiast nie słuchał w ogóle upomnień i wypił jeszcze kolejne trzy kufle. Po tym upiciu wrócił do hotelu aby wziąć jakieś leki na ból głowy i brzucha. Wiedział, że wujek miał rację i chyba powoli się uzależnia. Cały następny dzień przesiedział w hotelu kurując się, dopiero wieczorem ruszył na plażę na mały spacer. Po chwili w oddali ujrzał wielką falę, która zbliżała się do wybrzeża z olbrzymią prędkością. Gdy William zaczął wracać do hotelu nagle chwycił go za rękę jakiś dziwny dorosły mężczyzna i kazał mu iść za nim. Chłopak bardzo się go przestaszył więc zaczął biec coraz szybciej w stronę pokoju. Ten typ dalej za nim szedł, a przy wejściu dalej go łapał. William był przerażony, że jakiś pedofil chce go złapać. W końcu po kolejnej nieudanej próbie złapania go, ów typ poszedł sobie i zniknął bez śladu. Fala zalała plażę wyrządzając średnie szkody, na szczęście żaden człowiek nie ucierpiał, chyba... Następne dni mijały dość szybko, a William razem z rodziną wrócili do Hogsmeade z powodu trzęsień ziemi, które wywołane były przez wulkan. Drugi miesiąc wakacji mijał dość szybko, a chłopak nie miał co robić. Parę dni później dostał list, w którym znajdowała się odznaka prefekta. William cieszył się niezmiernie i nie mógł się już doczekać rozpoczęcia roku szkolnego...
[TO BE CONTINUED]
Rodzina
Anthea Dunbar - Matka (RP) R.I.P
Franz Dunbar - Ojciec (RP) R.I.P
Jacob Fox - Wujek (DarkNight)
Caesar Fox - Wujek (LeinadPL)
Merinda Fox - Babcia od strony mamy (RP)
Michael Fox - Dziadek od strony mamy (RP)
Elisabeth Dunbar - Babcia od strony taty (RP) R.I.P
Ulrich Dunbar - Dziadek od strony taty (RP) R.I.P
Nill Anderwood - Dalszy kuzyn (Navem) R.I.P
Peter Crawford - Dalszy kuzyn (xPixelx)
Luke Stars - Dalszy kuzyn (Pawi50)
Kinga Fox - Siostra (Equy)
Relacje
Gryffindor
James Rigorry - bardzo go nie lubi, ciągle go irytuje
Slytherin
Jason Ellefson - bardzo go lubi, uważa za autorytet
Nicolas Bloodyskull - pewny siebie gościu, nie za bardzo za nim przepada
Fabian Invgar - fajny kapitan, nawet go lubi
Ragnar Ragnvald - dobry kolega, pomaga w potrzebie
Chihiro Johnson - znajoma, jest nawet sympatyczna
Ravenclaw
Alexandra Wolf - jego była dziewczyna, coś jeszcze do niej czuje lecz próbuje jej tego nie okazywać
Dorothy Stones - dawna przyjaciółka, aktualnie znajduje się na poziomie "koleżanki", czasami jest bardzo irytująca
Michael Jorden - znienawidzony dawny przyjaciel
Célestin Levittoux R.I.P - znajomy, nie przejął się zbytnio jego śmiercią
Jake Maloney - wkurzający krukon, próbuje go unikać
Paul Gregory Hussain - dawny wróg numer jeden, aktualnie William nie darzy go wielką sympatią, ale także go już nie nienawidzi
Matthias Adams - kolega, jest według William'a dość dziwny, lecz może to po prostu jego podejście do nowego znajomego; William uważa, że kręci on z Dorothy
Kinga Fox - przyszywana siostrzyczka; bardzo ją lubi i wie, że może na niej polegać
Hufflepuff
James Morgan - znajomy, nie znosi go, najchętniej by mu przywalił
Nill Anderwood R.I.P - fajny kuzyn, nawet go polubił
Luke Stars - także fajny kuzyn, bardzo dobry kapitan drużyny Quidditch'a puchonów
Jeremmy Burton - nawet spoko gościu, można z nim normalnie pogadać
Peter Crawford - spoko kuzyn, lubi go
Dorośli
Jacob Fox - najlepszy wujek, bardzo go lubi i bierze z niego przykład
Caesar Fox - także bardzo fajny wujek, lubi z nim spędzać czas
Lorcan Procter - ulubiony nauczyciel, lubi prowadzone przez niego lekcje
Albert Lestrange - drugi ulubiony nauczyciel, bardzo fajny opiekun domu, stanowczy, wymagający oraz sprawiedliwy
******************************************************************************
Ciekawostki
- Jego patronusem w przyszłości będzie wąż.
- Różdżka zrobiona z topoli, ma rdzeń z rogu jednorożca. Jej długość to 9 i 3/4c, jest sprężysta.
- Gra w drużynie Quidditch'a na pozycji pałkarza.
- W przyszłości będzie chciał zostać prefektem.
- Jego ulubione lekcje to Ziu, ONMS, Eliksiry oraz Językoznawstwo. Nie lubi natomiast OPCM oraz Historii Magii.
- Był uzależniony od kremowego piwa.
- Ma na własność złotego znicza.
- Jest prefektem.
Leinad
...
Posty: 364
Tematy: 37
Sie 2015
170
Slytherin
Wkradły się tam małe błędy, ale repka leci
Ulrich08
Azkaban
Posty: 66
Tematy: 9
Cze 2015
Slytherin
Aktualizacja
-dodano relacje z dorosłymi
-poprawiono pare błędów
AlexiTheWolfie
Udzielający się na forum
Posty: 1,403
Tematy: 3
Sie 2015
53
Slytherin
29.12.2015 18:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.01.2016 10:26 przez AlexiTheWolfie.)
Piękna, interesująca karta. Nie jest bardzo długa, więc nie zniechęca od czytania. Niczego nie brakuje, mam nadzieję, że będziesz pisał historię dalej.
Ulrich08
Azkaban
Posty: 66
Tematy: 9
Cze 2015
Slytherin
Aktualizacja
-Dodano ciąg dalszy historii postaci
-Zmieniono/dodano relacje
ReTTy
Banować te Pusie
Posty: 353
Tematy: 16
Sie 2015
466
Ravenclaw
Dobra karteczka, pójdzie repka. Pozdrowienia od wroga numer jeden.
Ulrich08
Azkaban
Posty: 66
Tematy: 9
Cze 2015
Slytherin
Również pozdrawiam
clipstone
Czarodziej
Posty: 39
Tematy: 9
Lip 2015
41
Slytherin
Czuje się wykorzystany ale repka leci
Human
Azkaban
Posty: 55
Tematy: 7
Wrz 2015
Ravenclaw
30.12.2015 13:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.02.2016 16:26 przez Human.)
Nie przejął się... szczery jesteś... Ale i tak leci repka.
Ulrich08
Azkaban
Posty: 66
Tematy: 9
Cze 2015
Slytherin
Aktualizacja
-Dodano ciąg dalszy historii postaci
-Zmieniono relacje z niektórymi osobami
PS. Wszelkie uwagi odnośnie błędów proszę odrazu pisać w postach
|