Witaj!

[Opowiadanie] Greenberry St. 12
God
Azkaban




Posty: 531
Tematy: 83
Gru 2014
Slytherin

#1
[Obrazek: 5qYXToX.png]
Piwnica. Piwnica. Piwnica.
Krążyło tyle legend na temat piwnicy w starym, londyńskim domu Gingerblade'ów...
Myśli kłębiły się w głowie Emila niczym kipiąca woda w garnku. Rudym. Rdzawym. On powie że blond, ale nie wierzcie mu.
To farba. Mistyfikacja. Czar. Iluzja.
Wracając do tematu - Emil od lat zastanawiał się, czy warto jest zwiedzić piwnicę domu przy Greenberry St. 12.
Podobno nikt jeszcze się na to nie odważył. Mówią, że krąży tam duch Ivana.
Brednie - pomyślał Emil - ktoś komu wyssano duszę, nie może zostać duchem. On stracił swojego ducha.
Mężczyzna podniósł się z fotela i spojrzał na wiszący na ścianie portret Ivana, uśmiechający się dziwnie, rzezimieszkowato.
Co schowałeś w tej piwnicy, chory człowieku?

Drzwi ustąpiły wyjątkowo lekko. Jakby jeszcze w tym tygodniu ktoś je naoliwił. Dom był jednak w kompletnej ruinie, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.
- John, przyświeć.
Za Emilem do pomieszczenia wszedł ktoś jeszcze - John Weeder-Gingerblade. W końcu to on kiedyś tutaj mieszkał i on powinien wiedzieć najlepiej co czeka ich w piwnicy.
- Lumos. - bam, różdżka Johna rzuciła światło na puste pomieszczenie i zmurszałe deski podłogi - Po co chciałeś tu przyleźć? Tu nic nie ma, mówię ci. Wszystko z piwnicy ojciec wyniósł, a większość czarnoksięskich ustrojstw i tak zarekwirowali mu jeszcze za czasów, gdy Maxim był ministrem.
Emil nie zamierzał jednak wracać się, kiedy już tutaj przyszedł. Rozejrzał się i ujrzał schody - jedne na górę, drugie na dół.
- Schodzimy. - zawyrokował stanowczym głosem.
Kiedy zeszli kilkanaście stopni w dół znaleźli pierwsze drzwi. A raczej ich pozostałości. Przez dziurę widać było pomieszczenie, które mogło niegdyś być czyimś pokojem. Dawno temu.
- Tu mieszkał Albert, zanim ojciec zniknął i adoptowali go Smithowie.
Z pokoju śmierdziało psią karmą. No nic, idziemy dalej - stwierdził Emil. Po kilkunastu kolejnych stopniach natknęli się na kolejne drzwi.
- Nie wch.. - zdołał jedynie powiedzieć John, lecz Emil już otworzył drzwi. Ze środka dobiegł ich uszu demoniczny śmiech i strzała z łuku świsnęła Emilowi tuż obok ucha.
- Uff. Mechanizm obronny. Następnym razem pytaj, nim pociągniesz za klamkę.
Wkroczyli do środka. Wewnątrz pokoju stała stara szafa, zardzewiała klatka i skrzynia z otwartym wiekiem.
- W tej klatce mieszkał Tuptuś, moja akromantula. A w skrzyni leżały rzeczy od Borgina. Niestety podpieprzyli nam je.
- Były nielegalne?
- A bo ja tam wiem? Może Maxim dopatrzył się tam czegoś wartościowego i konfiskata była mu na rękę. Spójrz lepiej na to.
John obrócił się i zaświecił na ścianę, ukazując obraz przedstawiający miecz i odciętą głowę Petera Margela.
- Zabili mnie łatwo jak nóż wchodzi w masło, umieram więc szybko podaj chu*u hasło. - wymamrotał Peter i wyszczerzył zęby.
- Na mej drodze takich jak ty stanęło już wielu, zdychaj więc w spokoju Peter, zdychaj już, Margelu. - odparł John.
Łeb Margela na obrazie momentalnie zamarł, a obraz odsunął się ukazując przejście. Gdy doszli na drugi koniec krótkiego tunelu ich oczom ukazał się pokryty pajęczynami salon. Na podłodze leżały barwne dywany, na półkach porozstawiane były wygasłe świece zapachowe a na środku, na stoliczku stał najważniejszy element owego pokoju, wręcz gwóźdź programu.
- Magiczny Kociołek do zażywania marihuany - przeczytał Emil napis na ściance naczynia - Ojciec pozwalał ci tu wchodzić?
- Pewnie, razem jaraliśmy. - odparł John uśmiechnięty. Emil nagle poczuł się bardzo niekochany.
- Jest tu jeszcze coś?
- Nie, w tym pokoju nic.

Schody, schody i schody. Zdawały się nie mieć końca. Po drodze minęli jeszcze kilka pustych pokoi, o których nie wiedział nawet John - były jednak kompletnie opustoszałe.
- Koniec. Tu kończą się schody. - zauważył niezbyt błyskotliwie Emil, widząc przed sobą duże, żelazne wrota.
- Kurde, tego tutaj to już na pewno nie było. - stwierdził John.
Emil spróbował pchnąć jedno że skrzydeł wrót, potem drugie, lecz żadne ani drgnęło.
- Alohomora. - powiedział John celując w wejście. Nagle na wrotach ukazała się twarz. Miała zmarszczki i czerwone oczy.
- Czego szukają dwaj młodzi chłopcy w Mauzoleum?
- Mauzoco? - spytał Emil.
- Wpuść nas. - rozkazał John z groźną miną.
Twarz na wrotach jedynie zaśmiała się szyderczo.
- Bo co, zabijesz mnie?
- Jeśli będzie trzeba, zniszczę te wrota razem z twoją ohydną mordą. - odparł John.
- Nie jestem żywą istotą. Możesz mnie zniszczyć, jeśli masz więcej mocy niż twój ojciec. Niestety, wtedy wrota zostaną zamknięte na zawsze.
Twarz zarechotała.
- Co mamy więc zrobić, by wejść?
Twarz wyglądała przez chwilę, jakby się zastanawiała.
- Pocałujcie mnie w *****ę.
Twarz zarechotała, a Emil i John stali osłupieni.
- Zdecydowanie to coś stworzył nasz ojciec. - stwierdził Emil.
- Nie masz *****. - rzekł wtedy do wrót zaskakująco odkrywczo John. Co się jednak okazało, na wrotach momentalnie pojawiła się metalowa *****.
John szybko podbiegł i cmoknął ją.
- Teraz ty.
Boże, na prawdę, czemu?
Emil również podszedł i pocałował drzwi w *****ę. Wtedy też się otworzyły.
Pomieszczenie było okrągłe. Wypełnione było posągami, popiersiami i statuetkami - a wszystkie przedstawiały Ivana.
- Witajcie, synowie. - rzekły wszystkie rzeźby równocześnie. Zarówno Emil jak i John wyciągnęli różdżki.
- Nie ma obaw. Wiedziałem, że prędzej czy później się tu zjawicie.
John otworzył szeroko oczy, patrząc na stojący na środku, najwyższy posąg.
- Ojcze... Czy to ty?
Posągi zadumały się.
- To zależy o jakiego mnie ci chodzi. Wiesz jak działa zjawisko czasu. Ja jestem Ivanem, który dawno już przeminął, jeszcze zanim przeminął ten właściwy, żyjący.
- To znaczy... Kim właściwie jesteś? Kogo ojciec tu zamknął? - Spytał Emil, mierząc rzeźbę wzrokiem.
- W kręgach, w których wtedy się obracałem, śmierciożercy nazywali mnie...
- Death, tak nazywali ojca Oni. - odparł John i splunął na podłogę.
- Masz rację. - posąg się uśmiechnął - Bowiem w Ivanie mieszkały tak na prawdę... Dwa Ivany. Nie, nie miał żadnego rozdwojenia jaźni. To były dwie te same osoby, które chciały jednak czegoś innego. Ivan chciał dobra rodziny, chciał zajmować się chorym Delem, Jacobem i tobą, Johnie - tu skinął na ciemnowłosego chłopca - jednakże, z drugiej strony cały czas byłem ja, haha. Oddany całym sercem Lordowi Morthifierowi, potężny czarnoksiężnik... Tak, Ivan był słaby. To ja dawałem mu siłę. Ja dawałem mu moc i potęgę. Dlatego nie potrafił się beze mnie obejść, dlatego w ukryciu przed rodziną niszczył, knuł i mordował. Nie potrafił wybrać pomiędzy rodziną a siłą. Dopiero kiedy zaginął Lord Morthifier, uznał że nie jestem mu już potrzebny. Rozumiecie? Tak mi się odwdzięczył za te wszystkie lata. Zamknął mnie tutaj. Hahahaha. A teraz wy mnie uwolniliście, hahaahaa! Niewiarygodne. Dobrze zgadliście moje imię. Nazywam się Death, czyli Śmierć. Piękno tkwi w prostocie, prawda?
Nagle ze wszystkich posągów zaczęła ulatniać się czerwona, mglista esencja po czym skupiła się na środku pomieszczenia i utworzyła... Ivana Gingerblade. Był jednak zupełnie inny, jego twarz była spękana, oczy emanowały czerwonością, a obleczony był w płaszcz z najczystszej ciemności. Wyciągnął różdżkę.
- Ten idiota myślał, że jeśli drzwi każą całować się w *****ę, to nikt tu nie wejdzie. Haha, dobre sobie!
Z różdżki widmowego Ivana wystrzelił nagle czarny promień. John w ostatniej chwili uchylił się, a zaklęcie kompletnie zdezintegrowało jedną z rzeźb.
- Poczujecie teraz prawdziwą potęgę czarnej magii. Oto czysta ciemność we własnej osobie, Lord Death nadchodzi!
Kolejny czarny promień ugodził w stworzone przez Emila zaklęcie tarczy, przebijając je i odrzucając go aż na ścianę dobre kilka metrów za nim. Poczuł, jak coś rozcięło mu brzuch i zauważył plamę krwi na swoim swetrze.
- I ty Emilu... Uczył cię czarnej magii, tak? Ten biedak był najsłabszym czarnoksiężnikiem w historii, kiedy już mnie uwięził. Myślisz, że po co było mu Bohemian Grove? Po co otaczał się swoimi ludźmi, którzy w razie czego mieli rzucić się za niego w ogień? Bo był słaby. Był tak słaby, że gdy przyszło co do czego, nie potrafił obronić nawet samego siebie! Grupka byle gówniarzy wynajęta przez jego własnych sprzymierzeńców go pokonała. Czy ty to widzisz, Emilu? Dołącz do mnie. Przecież tego zawsze chciałeś, prawda? Podbić świat razem z ojcem! Jestem tu! Ja jestem twoim prawdziwym ojcem, tym silnym i nieugiętym! Tym wielkim!
Nagle złoty promień wystrzelił w kierunku Deatha, a ten jęknął i wpadł na jeden z posągów.
- Nigdy nie byłeś i nie będziesz naszym ojcem! - ryknął John - Jesteś tylko widmem przeszłości. Złym snem, który wraca w nocy by nas dręczyć.
Dlaczego... dlaczego to wszystko układa się w logiczną całość... ojciec rzeczywiście stał się słabszy po tym incydencie, dopiero teraz to widzę...
- Emil, co z tobą? - krzyknął John.
Death podniósł się i wystrzelił czarny promień w Johna, lecz ten wyczarował ptaka który przyjął na siebie moc zaklęcia.
Nie był w stanie... się obronić... ani wuja Davida, ani George'a... ani siebie...- myślał Emil, siedząc oparty o ścianę, trzymając się za ranę na brzuchu.
Promienie zaklęć Johna i Deatha spotkały się, rozświetlając całe pomieszczenie.
- Dołącz do mnie, Emilu! Ja pokażę ci prawdziwą moc czarnej magii!

Był chłodny wieczór. Emil zamknął okno, po czym podniósł różdżkę z szafki stojącej przy ścianie.
- Tak, jestem gotów na lekcję. - odparł do ojca. Ivan odstawił filiżankę z kawą i wyściubił nos zza gazety.
- Wiesz jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy czarodziejem a czarnoksiężnikiem? Wcale nie chodzi o użycie czarnej magii. Nie chodzi w ogóle o to, jakich zaklęć używasz i w jaki sposób. Liczy się to, w jakim celu to robisz. Możesz być czarnoksiężnikiem w oczach innych ludzi, ale czarodziejem w swojej duszy. Najważniejsze jest twoje własne sumienie. Jeśli użyjesz czarnej magii do obrony swojej rodziny przed bandytą, który napadnie twój dom, kim będziesz, czarodziejem czy czarnoksiężnikiem?

Kim będę?

No właśnie, kim będę?

- Nie będę czarnoksiężnikiem! - powiedział Emil do Ivana. Powiedział to do obu, bo i do tego w domu i do tego w Mauzoleum.
Death zacisnął zęby.
- Więc umrzyj, słabe ścierwo! - wykrzyczał, po czym machnął różdżką, przyzywając coś na wzór patronusów. Były to istoty przypominające pokraczne zwierzęta, utkane z cieni. Prawdopodobnie demony.
- Emil, na trzy! - wykrzyknął John. Emil kiwnął głową, podnosząc się do pozycji stojącej i celując różdżką w oponenta.
Raz, dwa, trzy.
Promienie z ich różdżek spotkały się, tworząc eksplozję światła. Połączenie Bombardy Maximy i zaklęcia Patronusa zmiotło mroczne podmioty Deatha, zaś jego samego przemieniło w... posąg. Zwykły posąg, z kamienia o kremowej barwie.
Gdy John doszedł do siebie, spojrzał na Emila i uśmiechnął się.
- Ale z tą *****ą to trochę miał rację, że idiotyzm.
Emil zarechotał, lecz w tym momencie oderwała się twarz, strażnik wrót.
- To głupoty. Ivan specjalnie przygotował wszystko w taki a nie inny sposób. Wiedział, że kiedyś tu przybędziecie. Wiedział, że urośniecie w większą siłę niż on i zdołacie pokonać Deatha...

...i Emil, zostałeś wyruchany. John cmoknął powietrze obok tej metalowej *****.
czarekPL
Czarodziej




Posty: 390
Tematy: 68
Gru 2014
1,266
#2
Najlepsze Tongue
Cytat:Zabili mnie łatwo jak nóż wchodzi w masło, umieram więc szybko podaj chu*u hasło.
Cytat:Ten idiota myślał, że jeśli drzwi każą całować się w *****ę, to nikt tu nie wejdzie. Haha, dobre sobie!
Cytat:Dołącz do mnie, Emilu! Ja pokażę ci prawdziwą moc czarnej magii!
(Star Wars XD)
Cytat:...i Emil, zostałeś wyruchany. John cmoknął powietrze obok tej metalowej *****.
God
Azkaban




Posty: 531
Tematy: 83
Gru 2014
Slytherin

#3
No jeszcze zrób serię na yt Funny Moments Big GrinDDD
Schrodinger
Czarodziej




Posty: 568
Tematy: 29
Gru 2014
647
Ravenclaw
#4
widzisz nowy wątek od goda w "twórczość" - lick i czytam
merlin0
Weteran




Posty: 1,084
Tematy: 162
Gru 2014
2,523
Ravenclaw
#5
Aviron napisał(a): (27.01.2016 19:54)widzisz nowy wątek od goda w "twórczość" - lick i czytam

liżesz i czytasz?
Schrodinger
Czarodziej




Posty: 568
Tematy: 29
Gru 2014
647
Ravenclaw
#6
no liże trochę też
Silexan
Mugol


 
#7
piękne Big Grin



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.