Witaj!

Podanie na nauczycielkę astronomii
CenTuria
Czarodziej




Posty: 170
Tematy: 19
Gru 2014
359
Ravenclaw
#1
[IC]

Imie i nazwisko: Rosalie Gingerblade

Wiek: 17

Miejsce urodzenia: Francja, Marsylia

~Historia postaci~

Przed pójściem go Hogwartu...
Rosalie pochodziła z biednej rodziny. Nigdy nie miała takich warunków jak jej rówieśnicy ze szkoły mugolskiej. Pomimo kłopotów finansowych, cała rodzina Levitoux się kochała. Niestety, gdy Rosalie miała siedem lat, jej ukochany ojciec o imieniu Ignacee zginął w pożarze firmy, w której pracował. Rosalie bardzo ciężko przeżyła stratę ojca. Początkowo nie mogła znieść tej wiadomości, jednak po kilku miesiącach, z trudem oswoiła się z tym faktem. Po stracie męża, Carolina Levitoux, matka Rosali, poprosiła swoją siedemdziesięcio-letnią matkę o wsparcie finansowe. Ona oczywiście się zgodziła, chociaż sama miała mało pieniędzy. Każdego piątku, od razu po zajęciach lekcyjnych, dziewczynka wybierała się do sklepu, gdzie pracowała jej mama. Pomagała jej aż do końca jej zmiany. Każdą wolną chwile spędzała z matką, gdyż to była praktycznie jedyna bliska jej osoba. Bardzo się kochały i wspólnie się wspierały. Niestety, w dziewiąte urodziny Rosali, gdy jej mama jechała po tort urodzinowy, miało miejsce wydarzenie, które na zawsze utkwi jej w pamięci. Jej matka zginęła właśnie wtedy. Zderzyła się z wielkim tirem i nie miała szansy na przeżycie. To był najgorszy dzień, i najgorsze urodziny Rosali, jakie tylko miała. Początkowo dziewczyna chciała się zabić. Chciała skoczyć z mostu, jednak powstrzymał ją jakiś mężczyzna. Przepłakała wiele, bardzo wiele nocy. Po śmierci matki, Rosalie została oddana w opiekę babci, która mieszka w małym domku w Anglii. Ją również bardzo kochała, nie tylko dlatego, że to była jedyna jej bliska osoba. Babcia zawsze ją we wszystkim wspierała. Traktowała ją jak swoją córkę. W kolejnych tygodniach po stracie matki, Rosalie zaczęła bardzo dużo chorować, przez co zaniedbywała szkołę. W pewnym momencie choroby była ona tak krytyczna, że dziewczynka trafiła do szpitala. Oczywiście, codziennie odwiedzała ją jej babcia. Całe szczęście, choroba nie była trudna do wyleczenia i Rosalie szybko wróciła do domu babci. W kolejnych tygodniach zdawało się, że wszystko się powoli układa, a jednak..
Był 19 kwietnia, czyli dzień przed dziesiątymi urodzinami Rosi, a dokładnie piątek. Od razu gdy się obudziła, a była to godzina szósta rano, pobiegła do kuchni, gdzie zastała swoją babcię. Szybko schowała coś za plecami i przywitała z uśmiechem dziewczynkę. Wykonała swoje codzienne, poranne czynności, założyła plecak na plecy, pożegnała się z babcią i wyszła radośnie do szkoły. Dzień ten wydawał jej się zwyczajny, jednak dziwnie radosny. W szkole została miło przywitana przez jej dwie najlepsze przyjaciółki - Angelinę i  Marthę. Jako, iż jej urodziny wypadały w sobotę, już dzisiaj jej przyjaciółki złożyły jej życzenia i podarowały prezenty. Od Angeliny dostała piękny, zdobiony pamiętnik, a od Marthy ładny, czarny naszyjnik, bransoletkę i kolczyki. Po zajęciach lekcyjnych, trzy przyjaciółki poszły na wielki plac zabaw, który mieścił się niedaleko jej szkoły. Świetnie się razem bawiły. Zdawało się, że to był najlepszy dzień Rosali. Ale jednak.. Jednak musiało się coś popsuć. Gdy dziewczynki huśtały się na huśtawkach, Rosalie zauważyła postać wchodzącą przez bramę placu zabaw. Spełniły się jej najgorsze obawy - w nich ujrzała o dwa lata starszą od niej, dosyć grubą dziewczynę o imieniu Sarah, a wraz z nią przyszły dwie jej "koleżanki". Rosalie nienawidziła Sary, była straszliwie przemądrzała i samolubna, uważała że wszystko jej się należy, ponieważ ma bogatych rodziców. Sarah, widząc szczęście Rosali, wściekła się, podeszła do niej i perfidnie zrzuciła ją z huśtawki. Rozwścieczona Rosalie energicznie podniosła się z trawy. Zacisnęła mocno pięści, podeszła do Sary i spojrzała jej w oczy. Wyglądała jak rozwścieczony wąż. Rosalie lekko uniosła nogę do góry, na kilka sekund utkwiła ją w powietrzu, jednak po upływie tych kilku sekund postawiła ją z lekkim hukiem przed sobą. Usłyszała krzyk Sary, która upadła trzy metry od niej. Przestraszone tym zdarzeniem "koleżanki" Sary natychmiast uciekły, nie wiedząc co się stało. Za chwilę i Sarah podniosła się z trawy, ze łzami w oczach i podążyła za swoimi "koleżankami". Rosi stała jak sparaliżowana, nie wiedząc co się stało. Podeszła powoli do swoich przyjaciółek, które również stały jak słupy i obserwowały sytuację. Pożegnała się z nimi, i obiecała, że jutro również się spotkają. Zabrała swoją torbę, która leżała obok huśtawek i wyruszyła do domu. Po drodze próbowała pojąć, co się właściwie stało, dlaczego i w jaki sposób. Gdy wróciła do domu, babcia radośnie ją przywitała i zapytała, jak się bawiła z Angeliną i Marthą. Właśnie w tym momencie Rosalie opowiedziała babci o dziwnym zdarzeniu na placu zabaw. Babcia pokręciła głową, zamyśliła się, jednak po kilku minutach Rosi dostała odpowiedź na nurtujące ją pytania. Otóż, dowiedziała się, że jest czarodziejką czystej krwi, że w jedenaste urodziny przyleci do niej sowa z zaproszeniem do nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dziewczyna patrzała w babcię, jakby ona sobie żartowała, jednak sądząc po minie babci, mówiła ona całkowicie poważnie. Babcia opowiedziała jej o Hogwarcie, o domach, o magii, o czarach, o lekcjach  i przede wszystkim - o niej. Powiedziała, że już kilka razy zauważyła ujawnienia się mocy magicznej u niej, jednak Rosalie tego wcześniej nie zauważyła.
W końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień jedenastych urodzin dziewczynki. Tak jak wcześniej tłumaczyła jej babcia, tak się stało. Rano, gdy się obudziła, przez jej otwarte okno wleciała sowa z listem w dziobie. Rzuciła go na brzuch Rosali i odleciała. Od razu pobiegła do swojej babci, aby pochwalić się listem. Najpierw trudno było jej pogodzić się z tym, że już rzadziej będzie widywać babcię, Angelinę i Marthę. Jednak świadomość tego, jakie przygody czekają ją w nowej szkole dodawała jej otuchy.

Ulica pokątna...
Po tygodniu od otrzymania listu z Hogwartu, Rosalie i jej babcia, dzięki Sieci Fiuu, dostały się na Ulicę Pokątną. Najpierw poszły kupić różdżkę. Oczywiście, pobyt u Olivandera nie przebiegł bez żadnych problemów. Po kilku roztłuczonych szklankach i wazonach, udało się wybrać właściwą różdżkę dla dziewczynki. Następnie poszły kupić książki, które były dosyć drogie, jednak długie oszczędności wystarczyły. Rosalie bardzo chciała mieć sowę, jednak babcia ze smutkiem oznajmiła, że nie wystarczy im pieniędzy na te zwierze. Kupiły mały kociołek, kilka pustych fiolek, zeszyty, pióro i inne rzeczy potrzebne do nauki. Wróciły do domu i cierpliwie wyczekiwały pierwszego września..

King Cross...
O godzinie 10:30 były już na stacji. Dziewczynka spojrzała na bilet, i zobaczyła coś, co ją rozśmieszyło, a mianowicie "Peron 9 i 3/4". Powiedziała babci, że na tym bilecie jest błąd, ponieważ taki peron nie istnieje. Babcia pokręciła przecząco głową i wskazała na ścianę. Powiedziała, aby w nią wbiegła. Dziewczyna spojrzała pytająco na babcię, jednak wiedziała, że ma rację. Lekko się rozpędziła i wbiegła we wskazaną przez babcię ścianę. Zauważyła napis "9 i 3/4". Odwróciła się, i za sobą ujrzała babcię. Poszły w stronę pociągu, porozmawiały jeszcze z dziesięć minut i Rosalie musiała już odjeżdżać. Wpakowały bagaże do wolnego przedziału, babcia wyszła. Stała naprzeciwko okienka, w którym ujrzała swoją wnuczkę. Pomachały sobie wzajemnie, pociąg odjechał, a razem z nim zmartwiona Rosalie..

Pierwsza i druga klasa w Hogwarcie...
Na początku roku, kiedy to Tiara Przydziału wrzasnęła "Slytherin!", Rosalie była strasznie zakłopotana. Na lekcjach w ogóle się nie udzielała, jednak całkiem dobrze się uczyła. Była zamknięta w sobie. Nie umiała do nikogo podejść i normalnie porozmawiać. Wszystko wydawało jej się, że nikt nie zwraca na nią uwagi. Pewnego dnia, zwykłego, pozornie niczym nie różniącego się od innych, Rosalię obudziła przylatująca do niej sowa. Rzuciła jej zwinięty pergamin do rąk i odleciała. Jeszcze ani razu nie dostała od nikogo listu, prócz tego z zaproszeniem do Hogwartu. Zaciekawiona listem, rozwinęła pergamin i zaczęła czytać. Już po pierwszych słowach poznała, o co chodzi. Otóż, to był jeden z najgorszych dni w życiu Rosali. Dowiedziała się o tym, że.. jej babcia, najukochańsza babcia nie żyje. Łzy leciały jej strumieniami, nie mogła się od nich powstrzymać. Praktycznie cały dzień przepłakała. Pomiędzy lekcjami, kiedy siedziała skulona na ławce i łzami na policzkach, podeszła do niej rok starsza dziewczyna. Rosi widziała ją już wcześniej. Przysiadła się do niej, i troskliwie zapytała, co się stało. Niechętnie dziewczynka opowiedziała jej o wszystkim. Objęła ją lekko i opowiedziała jej również swoje przeżycia. Okazało się, że ona miała podobną sytuację do jej. Mianowicie, nazywała się ona Isabella Perran, prefekt domu Slytherin. Poznały się lepiej i bardzo polubiły. Często ze sobą rozmawiały. Dzięki niej, Rosalie otworzyła się. Poznała wielu sympatycznych rówieśników, i nie tylko, między innymi: Regisa Anahid, Patricka Treaty, Silexana Salfor, Kate Simmson, Saran Aridino, z którym lubiła się sprzeczać i wiele innych osób. Coraz częściej zgłaszała się na lekcjach i robiła listy obecności. W wolnych chwilach, wraz z przyjaciółmi chodziła po Hogwarcie i zwiedzała go. Później, dostała się do drużyny Quidditcha jako ścigającym. Zawsze marzyła, aby być szukającym, gdyż była dobra w te klocki. Początkowo zamartwiła się tym faktem, ponieważ nie posiadała miotły. Jednak jej przyjaciółka Isabella, jak zawsze pomogła jej i podarowała jej jedną ze swoich mioteł. Rosalie bardzo się ucieszyła. Nie mogła się już doczekać pierwszych treningów.
Rosalie myślała, że święta Wielkanocne spędzi tak jak pozostałe - w Hogwarcie. Jednak się myliła. Kilka dni przed świętami Isabella, jej przyjaciółka, powiedziała jej, że może z nią i jej tatą - Arkiem Perranem - jechać w góry. Dziewczynka była tym zachwycona i od razu się zgodziła. Jeszcze nigdy nie była na żadnej wycieczce i niecierpliwie wyczekiwała dzień wyjazdu. Gdy wrócili, została mile przywitana przez przyjaciół. Niedługo po tym radosnym wydarzeniu z jej życia, dowiedziała się o tym, że jej dalszy kuzyn, do którego mogłaby pojechać we wakacje, zmarł. Przeżyła kolejną traumę, trudno to znosiła. Czuła, że zostaje sama. Że już nie ma nikogo. Dzięki pomocy przyjaciół pogodziła się z tym, że tak już musi być. Kolejne dni w Hogwarcie mijały znośnie.
Gdy już wydawało jej się, że wszystko jest okej, znowu musiało się popsuć. Gdy dowiedziała się, że nie ma już żadnej rodziny, znów się załamała. Niedługo po tym nastąpiło kolejne okropne zdarzenie. Pewnego wieczoru, Rosalie tak poprostu stała sobie nad jeziorem i jak zwykle mówiła sama do siebie o śmierci. Na to przyszedł pewien gryfon, który usłyszał jej słowa, odpowiedział coś w stylu "To ja ci pomogę." Nie zawracając sobie nim głowy, nadal mówiła coś pod nosem. Jednak, w pewnej chwili poczuła, że spada. Spada, przez popchnięcie. Z przeraźliwym krzykiem wpadła do jeziora i zemdlała. Gryfon nawet nie próbował jej uratować, przeciwnie - stał i patrzał, jak Rosalie się topi. Całe szczęście, że blisko był Regis Anderson i uratował ją. Niczego nieświadoma Rosalie została przeniesiona do skrzydła szpitalnego, gdy się obudziła stała przy niej jej najlepsza przyjaciółka Isabella, oraz Vergil Price, nauczyciel zaklęć. Półprzytomna spędziła w skrzydle jeszcze jeden dzień, po czym wyszła z niego z przeziębieniem. Dzień po wypuszczeniu, udała się do pana Price, gdyż ją o to poprosił. Na miejscu Rosalie szczegółowo opowiedziała mu sytuację z przed paru dni. Ten najwyraźniej przejął się tym, bo zaproponował jej opiekę w wakacje.
Kilka dni później Rosalie znalazła w lesie kota, mocno poranionego. Postanowiła, że zaopiekuje się nim. Nazwała go Mruczuś i bardzo pokochała. Uznała, że lepiej będzie, jak będzie przez końcówkę roku szkolnego mieszkał w domu w Hogsmead. Wtedy też Vergil pokazał jej nowy pokój. Według niej, był świetny. Było w nim dużo miejsca i miała tam wszystkie rzeczy, jakie potrzebowała. Również zaprzyjaźniła się z Jessiką Bonetty, którą zaczęła traktować jak matkę. Świetnie się rozumiały i miały podobne charaktery. Z niecierpliwieniem wyczekiwała dnia zakończenia roku szkolnego.

Zakończenie roku szkolnego i wakacje...
Gdy ten nastąpił, dziewczynka już nie mogła się doczekać opuszczenia Hogwartu i udania się do nowego domu. Radość sprawiało jej też to, że całe wakacje spędzi w Hogsmead z przyjaciółmi. Gdy vice dyrektor zaczął przemówienie, Rosalie zamieniła się w słuch. Okazało się, że jej dom zajął drugie miejsce, a puchar domów wygrał Gryffindor i Hufflepuff. Dziewczynka nie za bardzo się przejęła. Podczas uczy prawie nic nie zjadła, prócz jednej marnej kremówki, ale tak bardzo wypełniała ją radość, że nie mogła nic zjeść. Pod koniec, gdy już szykowała się do wyjścia, przemówił nauczyciel zaklęć. Otóż, Rosalie została wyróżniona za najlepsze wyniki w egzaminie z Zaklęć i Uroków. Zdziwiła się tym faktem, bo nie spodziewała się tego. To poprawiło jeszcze bardziej jej nastrój. Wkońcu mogła iść do Hogsmead i rozpakować walizki w swoim nowym domu. Nie mogła się tym faktem nacieszyć. Tego wieczoru pokazała jeszcze swojej przyjaciółce Elenor jej pokój, której on też się podobał. Zmęczona tym całym dniem, poszła nareszcie spać.
Jej wakacje nie były spokojne. Miała wiele problemów, przede wszystkim z potworem, który pojawił się w Hogsmead. Na szczęście, potwór został zabity i problemy się skończyły. Dziewczynka zaczęła sprawiać coraz większe problemy wychowawcze, wymykała się z domu i łamała zakazy rodziców. Po karze, jaką dostała przemyślała swoje zachowanie i zmieniła się.

Trzecia i czwarta klasa w Hogwarcie...
Razem z innymi uczniami wyczekiwała otwarcia bramy Hogwartu. Wkońcu wpuszczono uczniów, którzy wsypali się do sali. Dyrektor przedstawił nowych nauczycieli i pracowników szkoły. Później wraz z opiekunem domu poszli do dormitorium omówić najważniejsze sprawy. Ucieszyła się, bo opiekunem Slytherinu został Vergil Price. Ku jej zaskoczeniu, została jedną z grona prefektów. Nie spodziewała się tego. Następny dzień był dla niej ciężki. Patrolowała korytarze i upominała pierwszaków. Ucieszyła się, gdy nastała godzina 23 i mogła iść spać.
Po jakimś czasie poznała Stellę White. Na początku nie było do niej przekonana, nie lubiła jej. Później, gdy ją trochę poznała, zaakceptowała nową partnerkę taty. Wkrótce dowiedziała się również, że będzie miała rodzeństwo. Wcale jej się to nie podobało. Nie lubi małych dzieci. Z biegiem czasu pogodziła się z wydarzeniami, które były nie po jej myśli.
Powoli wszystko zaczęło się układać. Miała rodziców, dom, przyjaciół, kochających ją ludzi. Wszystko toczyło się spokojnie. Aż oczywiście musiało się popsuć. Tata, którego tak kochała trafił do Azkabanu. Początkowo chciała się zabić, tak jak kiedyś, kiedy straciła rodziców. Czuła, że znów wszystko traci. Obecnie większość czasu spędza odizolowana od wszystkich, czasami sięgając po alkohol.
Pomimo zapadnięcia w depresje, napisała egzaminy nie najgorzej, chociaż i tak uważała, że jest beznadziejna i, że wszyscy napisali lepiej od niej.

Zakończenie roku szkolnego i wakacje...
Jak zwykle, zasiadła w Wielkiej Sali obok Isabelli. Nie zjadła nic, prócz marnego jabłka. Nie przejęła się też zbytnio tym, że Slytherin nie wygrał pucharu domów. Przyzwyczaiła się do tego, że pod koniec roku zawsze ktoś musi stracić punkty. Pocieszał ją jedynie fakt, że zdobyła 50 punktów dla swojego domu za wygranie projektu Uczniowie Uczniom. Gdyby nie to, że siedziała obok Isy, pewnie nie kontaktowałaby się nawet ze światem. Ku jej zdziwieniu, udało jej się nawet śmiać. Pod koniec uroczystości, jak zawsze wzięła swoje dwie walizki upchane ubraniami i poszła do Hogsmead rozpakować się w domu. Ze względu na to, że rozpoczęły się wakacje i mogła robić co chce, zaczęła bardzo mało jeść. Przez to też zaczęła o wiele wolnej rosnąć i chudnąć. Już nie jest tą wysoką, dobrze zbudowaną dziewczyną co kiedyś. Za to też siebie znienawidziła. Pocieszało ją to, że nikt nie musi patrzeć na nią, pytać się o to, jak u niej. Zamykała się w domu i spała, płakała, myślała, piła. Postanowiła pofarbować końcówki na niebiesko. A co tam, pomyślała, nikt mi nie zabroni, w końcu znów jestem sama i nikogo się nie słucham. Tak też zrobiła, i wcale tego nie żałowała. Miała gdzieś, co pomyślą o niej inni. I tak nikt się nią nie interesował, więc co miała do stracenia?
Niespodziewanie z Azkabanu wrócił jej tata. Myślała, że już go nie zobaczy nigdy. A jednak. Ten usunął jej pofarbowane końcówki. Wkurzyła się strasznie na niego za to. Humor jak zawsze poprawiła jej Isa, ponieważ wybrały się razem na zakupy do Londynu. Jak to dziewczyny, nakupiła mnóstwo ubrań, ale tylko niektóre pokazała tacie, aby nie było znów afery.  


Piąta, szósta i siódma klasa w Hogwarcie...
Wszystko przebiegło tak jak zawsze. Zasiadła przy stole wraz z innymi ślizgonami. Ucieszyła się, że opiekunem jej domu został Albert White. Później udała się do dormitorium, gdzie omówiono najważniejsze sprawy. Okazało się też, że została po raz kolejny prefektem.
Pewnego wieczoru pracownicy minsterstwa zabrali Vergila ze sobą. Nic nie świadoma, nie przejmowała się tym na początku. Tak naprawdę został skazany na śmierć. Zrozpaczona dziewczyna miała próby samobójcze, jednak zawsze ktoś jej przeszkodził. Zapadła w depresje, po raz drugi straciła ojca. Przez większość czasu nie kontaktowała ze światem. Oparcie znalazła jedynie w Norze, która ją zawsze wspierała. Przyzwyczajona do bólu wewnętrznego nie żaliła się nikomu, nikomu prócz Norze. Zresztą nigdy nikomu się nie żaliła, sądziła, że nikt by jej nie zrozumiał. W pewnych chwilach nie kontrolowała siebie, wybuchała wściekłością, smutkiem, wszystkimi emocjami na raz. No cóż, depresja. Nic ją nie obchodziło, chciała tylko umrzeć, i tyle.
Nigdy nie pogodziła się z faktem, że Vergila już nie ma. I pewnie nigdy nie pogodzi. Postanowiła nieco się ogarnąć, i ku jej zadowoleniu nikt jej o nic nie wypytywał. Nadal mogła spokojnie płakać. Życie toczyło się dalej, wspomnienia pozostawały. Powoli wszystko zaczęło zanikać, starała się po prostu nie myśleć o tym wszystkim co było. Za cel obrała dobre zdanie egzaminów i mieć dobrą prace w przyszłości.

Dorosłość...
Nie najgorzej zdała egzaminy. Najwyższą ocenę miała z Astronomii - Wybitny, i cieszyła się z tego. Rozpoczęły się wakacje, Rosalie zamieszkała w Hogsmead. Wakacje spędziła ze znajomymi, chodząc na zakupy, imprezując. Z chęcią odwiedzała swoją przyjaciółkę Nore, którą traktowała jak starszą siostrę. W końcu nadszedł czas na poszukiwania pracy, i gdy usłyszała o wolnej posadzie w Hogwarcie postanowiła się zgłosić.

~Wygląd postaci~
Rosalie jest dziewczyną o długich, czarnych włosach z odrobinę pofalowanymi końcówkami. Ma bardzo ciemno niebieskie oczy, które czasem zdają się być czarne. Oczy zdobione są długimi, gęstymi rzęsami, które ma z natury. Jest strasznie blada, można powiedzieć, że prawie biała. Małe, blade usta nigdy nie są malowane szminkami czy błyszczykami. Jej nos jest mały, kształtny. Uszy są praktycznie zawsze zakrywane przez rozpuszczone włosy. Natomiast włosy układa w grzywkę na bok, nie opadającą na twarz. Ma delikatne, ładne rysy twarzy.
Jest chuda, lecz nie koścista, a waży 45 kilogramów. Ma 166 centymetrów wzrostu, przez co jest niska.
Preferuje w ciemnych ubraniach. Zazwyczaj są to bluzy w kolorze jej domu lub bluzki. Lubi też nosić koszule. Gustuje w leginsach podkreślających jej szczupłe nogi. Jej ulubionymi butami są trampki, ale również lubi krótkie kozaczki.

~Cechy charakteru~
Rosalie troche trudno scharakteryzować. Na początku miała strasznie trudny charakter do zniesienia. Z minionyi wydarzeniami, dojrzewaniem i po prostu biegiem czasu zmieniała się ciągle.
Obecnie na pewno nie jest osobą, o której można by powiedzieć, że nie jest odporna psychicznie. Czasami zdaje się chamska. W sumie, to nie czasami, tylko cały czas. Ale gdy się ją lepiej pozna i zdobędzie jej zaufanie, jest zupełnie inna. Do obcych nastawiona jest neutralnie, obojętnie. Nie przejmuje się, gdy skrzywdzi taką osobę, ale stara się unikać tych incydentów. Stara się zawsze pomagać, gdy widzi zagrożenie. Bliskich traktuje jak skarb. Gotowa jest za nich wstawić się w każdej sytuacji, nawet oddać życie. Na ogół jest lojalna i można jej zaufać. Potrafi przeraźliwie kłamać, ale zawsze na swoją korzyść i w skrajnych sytuacjach. Jej postępowania są czasami lekkomyślne, ale umie zrozumieć swoje błędy i dąży do naprawienia ich. Nie przejmuje się tym, co myślą o niej inni. Kieruje się zawsze swoim zdaniem, swoim poglądem i swoimi czynami. Nie lubi prosić o pomoc czy przysługi, po prostu nie potrafi. Woli działać sama i sama uporać się z problemem. Nie jest osobą, która szybko się zniechęca. Można ją też uznać za osobę konsekwentnie dążącą do celu. Ma poczucie humoru - nawet wielkie, ale wie, kiedy należy zachować powagę.

Wykształcenie: Ukończona Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart + 3 tygodniowy kurs dodatkowokształcący "Poznajemy tajniki Astronomii"

Posada na jaką aplikujesz: Nauczycielka Astronomii

Dlaczego to właśnie ty powinieneś otrzymać tą posadę?: Od kiedy pamiętam interesowałam się Astronomią. Byłam na każdej lekcji - dosłownie każdej, a Arek może potwierdzić. Czytałam wiele na temat Astronomii i wiem o niej wiele. Astronomia troszke zanikła w Hogwarcie, i chciałabym to zmienić. Chciałabym udowodnić, że to przedmiot ciekawy i wcale nie nudny. Mam już opanowany własny plan nauczania, który urozmaici lekcje. Myśle, że dam rade z młodzieżą, bo sama jestem młoda i dogadałabym się z nimi. Raczej potrafię pracować w grupie i chętnie odpowiadam na pytania innych. Bycie nauczycielką Astronomii jest moim marzeniem i mam nadzieje na dostanie się do rozmowy.

[OOC]
Nick w grze: CenTuria
Czy jest to multikonto?: Tak, ale traktuje to jak główne konto
Czy masz już jakieś doświadczenie w nauczaniu, jeśli tak to jakie: Prowadziłam jedną lekcje ziu, a tak to jakiegoś konkretnego nie mam, ale myśle, że dam rade.
Jak oceniasz swój poziom RP?: 7/10
Nazwa Skype: Chyba wszyscy mają, a jak nie to mogę dać na pw.
CenTuria
Czarodziej




Posty: 170
Tematy: 19
Gru 2014
359
Ravenclaw
#2
(@malutka poprawka)
tomek011
Czarodziej




Posty: 345
Tematy: 17
Gru 2014
416
Gryffindor
#3
Dopuszczona do rozmowy.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.