Archiwum Hapel.pl

W dniu urodzin Victora, zginęła jego mama. Jak to zawsze jest, po pewnym czasie wyszedł ze szpitala i wrócił do domu, gdzie po woli uczył się mówić, chodzić oraz innych przydatnych do życia czynności. Ojciec starał się być dla niego jak najlepszy, zawsze zapewniać dziecku najważniejsze rzeczy, oraz co jakiś czas drobne prezenciki. No więc lata mijały, i mijały... a pewnego dnia James nagle powiedział mu, że będzie miał braciszka. Dosyć zdziwiło to chłopca, jednak potem tata powiedział mu też, że na dodatek przeprowadzają się w zupełne inne miejsce. Chłopiec wypytywał go czemu, jednak w sumie nie uzyskał sensownej odpowiedzi, nie licząc "Bo się nie mieścimy". W końcu nadeszła chwila spotkania z jego nowym, przybranym braciszkiem, podążyli więc do ministerstwa, korzystając z Nocnego Rycerza, którego Victor szczerze nienawidzi i tam ojciec załatwił adopcję Tina. Victor niemal natychmiast polubił swojego brata, zaczął go wypytywać o różne rzeczy, prosić aby opowiadał mu historie o jego życiu. Pewnego jednak dnia, jak Tin chciał wyjść z domu, Victor nie dał się przekonać i sprzeciwiał się mu na wszelkie możliwe sposoby. W końcu skończyło się na tym, iż Tin przewrócił młodszego brata na podłogę, a mały Montrose poddenerwowany tą sytuacją spojrzał gniewnie na brata. Nagle ni stąd ni zowąd (dobra, z blatu kuchennego) przyleciała deska do krojenia, która zaczęła okładać Tina po głowie. Chłopca to okropnie rozbawiło, a deska w końcu się uspokoiła, i trafiła do łazienki, gdyż Tin ją tam zaniósł. (Jak na razie to tyle)