Szkotka urodzona w rodowym dworku Yrell'ów w Inverness. Wyszła z brzucha swojej matki dnia 5 lutego 2030 roku. Zrodzona poprzez skutek współżycia czarodziejów czystej krwi. Porzucona przez rodziców od razu po urodzeniu, została oddana pewnej rodzinie o nazwisku Towler i z nimi mieszkała do 13 roku życia. Potem przeniosła się do biologicznej rodziny Yrell'ów, od tego momentu zaczęła mieszkać w Londynie razem z resztą członków rodziny. Była uczennicą Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Przydzielona do domu jednej z założycielek - Helgi Hufflepuff, od czwartej klasy żeński prefekt. Posiada kilka posiadłości i ciężko jest stwierdzić, w którym najczęściej przebywa. Pracowała jako Dyrektorka Szpitalu św. Munga, Dyrektorka Departamentu Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami oraz jako pierwsza w historii Gajowa i Strażniczka Kluczy w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Ponadto piastowała urząd Ministra Magii. Aktualnie zarządza rodzinną spółką o nazwie Yrell Company Limited. Została także magcentem na kierunku magomedycyny. Osobiście posiada neutralny stosunek względem mugoli. Ma aż szóstkę dzieci, są to: Archibald Yrell, Katrine Yrell, Ivor Yrell, Valentino Yrell, Carmen Yrell oraz Maya Yrell.
Na pierwszy rzut oka Lise można uznać za bardzo piękną kobietę. Zaczynając od góry... Z czubka głowy zwisają jej przepiękne, proste blond włosy, o które dziewczyna lubi się troszczyć. Często je czeszę a kiedy akurat jej przeszkadzają to zapina je w kucyk. Kształt twarzy przypomina literę "U". Pod średniej wielkości czołem można zobaczyć jasnobrązowe brwi a pod nimi duże, niebieskie oczy. Po lewej stronie zgrabnego a zarazem malutkiego noska znajduje się mała blizna, gdyby nie ona to można by powiedzieć iż posiada gładką i przyjemną w dotyku buźkę. Niżej można zauważyć ściśnięte przy sobie blade usta. Jadąc dalej widać długą szyję, która kiedyś była ozdobiona naszyjnikiem w kształcie serca. Lisa mierzy 188 centymetrów wzrostu i jak na kobietę przystało posiada wycechowane żeńskie części ciała, szerokie biodra jak i miednice. Ramiona, barki, nogi i pośladki bardzo zaokrąglone. Niestety na jej ciele znajduje się kilka dużych, lecz wąskich blizn, najbardziej widoczna jest na szyi, gdyż została tam ugryziona przez wampira oraz nie ma małego palca u lewej dłoni, ponieważ torturowali ją kiedy została porwana przez psychopatów. - Można powiedzieć, że posiada jakieś tam mięśnie, które zyskała podczas regularnych treningach Quidditcha oraz wszelkich pracach fizycznych, które są obowiązkiem gajowej. Bardziej niż siłę ceni sobie zwinność oraz refleks, które posiada. Jest to akurat efekt dziedziczny, ponieważ jej ojciec był jednym z najlepszych szukających w Wielkiej Brytanii. Sama również doskonaliła te cechy przez kilka ładnych lat. - Często korzysta z różnego rodzaju kosmetyków by lepiej się prezentować. Nie ma również problemu z ubieraniem mugolskich strojów.
Obecnie:
W czasach szkolnych:
Lisa była puchonką, czyli już można wywnioskować kilka cech, które są typowe dla tego domu m.in. wierność - zawsze była wierna swojemu domu oraz przede wszystkim ukochanemu, nawet po śmierci go nie zdradziła aż nie poznała pewnego innego człowieka, w którym się także zakochała. Kolejną cechą dla domu Helgi Hufflepuff, którą Lisa posiada to pracowitość. Może nie zawsze znajdzie sobie zajęcie, ale kiedy już to zacznie, to robi to praktycznie do końca bądź do takiego efektu by być z tego zadowolona. Była dyrektorką dwóch wielkich instytucji, więc można wywnioskować, że jest bardzo ogarnięta jeżeli potrafi załatwić sprawy obu firm. Następna cechą jest uprzejmość. Oczywiście nie toleruje obelg w jej stronę oraz przede wszystkim kłamstw, jest na nie bardzo uczulona. Pokojowe nastawienie to jedna z cech, które są dla niej bardzo ważne. Uczciwość to też jest kwestia sporna, ponieważ zależy od sprawy. Im większa sprawa tym Lisa staje się bardziej uczciwsza. Należy wymienić także cechy, które są wyjątkowe dla Lisy. Po pierwsze jest to amok, czyli niekontrolowany szał, można to też nazwać wybuchowością - wtedy staję się niczym bomba zegarowa, która tylko czeka na wybuch. Jest to akurat cecha dziedziczna. Bardzo mocno jest ciekawa świata, wszystkiego co ją otacza, co ją buduje i kreuje. Pomimo starań, dziewczyna jest w wielu przypadkach całkiem niezdarna. Generalnie rzecz ujmując Lisa to miła dziewczyna, potrafi przebaczyć najgorszym zwyrodnialcom. Ponadto kobieta ma wiele tajemnic, które woli nie ujawniać na światło dzienne choć łatwo jest je u niej zauważyć.
[Obrazek: TB6mS6I.gif]
Chciałabym nieco o sobie opowiedzieć, czemu? Nie wiem… W moim życiu przytrafiło się wiele przyjemnych jak i koszmarnych przygód, które chciałabym wylać na kartki tego oto notesu? Chyba można go tak nazwać. Zacznijmy od początku. W zasadzie to gdzie jest początek, tego też nie wiem. A co ja wiem? Nic… Na dodatek piszę sama do siebie, ten kto to przeczyta uzna mnie chyba za wariatkę, ech najgorzej…
Tak naprawdę urodziłam się w Iverness i rodzice (Morgan oraz Dominique) dali mi na imię Lisa. Było to dnia 5 lutego 2038 roku. Moi starzy byli wtedy młodzi, coś około mojego aktualnego wieku, czyli 19 lat. Nie chcieli się mną opiekować, więc zamiast oddać mnie swojej rodzinie to zostawili u obcych ludzi. U państwa Towler, czyli nowego małżeństwa, które pragnęło dziecka. Mieszkali w Montrose. Nigdy nie wiedziałam, że jestem adoptowana a raczej porzucona i myślałam iż Dean i Katie to moi biologiczni rodzice. W ogóle Dean jest czarodziejem i pracuje jako smokolog… Spoko praca. To właśnie dzięki niemu zainteresowałam się smokami i zawsze chciałam pracować razem z nim. Katie zaś jest osobą bardzo spokojną, była dla mnie jak przyjaciółka. Kochana mamusia Co by tutaj jeszcze powiedzieć…? A, już wiem! 12 grudnia 2043 roku poszliśmy z rodzinką na Bożo Narodzeniowe zakupy. Ja jako mały zgrywus trochę oddaliłam się od mamy i ruszyłam na dział z lalkami. Jedna mi się tak bardzo spodobała, że sama do mnie przyleciała, dziwne, co? Udałam się do Katie i powiedziałam „Mamooo kup mi tą zabawkę, plooooosę!”A ona na to „Nie, Mikołaj sam Ci zrobi prezent i schowa pod choinką. – Chodź, odłożymy to.”. Pokazałam jej drogę na dział i tam podałam jej lalkę aby włożyła na górne stoisko. Ona też była za niska i nie mogła jej tam wsadzić, zapytała się mnie po chwili. „Jak ty to stąd wyciągnęłaś?”. Uprzejmie odpowiedziałam „Sama do mnie przyleciała, tak po prostu.”. Ówczesna wtedy mi matka poszła po Dean’a, któremu opowiedziała o zdarzeniu. W tym momencie sobie nic z tego nie zrobili a lalkę jednak kupili. W tamtym momencie nie wiedziałam dlaczego zmienili zdanie. Jakiś czas później dowiedziałam się od ojca, że jestem czarownicą bla bla bla… W dniu 11 urodzin dostałam list z Hogwartu. Potem poszliśmy kupić wszystkie podręczniki, różdżkę, sowę no i ogólnie wszystkie niezbędne przedmioty do szkoły. Zawsze chciałam być w Ravenclaw bo lubię niebieski kolor, hahah. Byłam słodką dziewczynką :* I w ogóle pożegnałam się z Katie oraz Dean’em po czym pojechałam pociągiem do tejże niezwykłej Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. W międzyczasie poznałam wiele osób, rozmawiałam z większością i zarażałam swoją radością. Po dotarciu na miejsce wstąpiliśmy grupą do Wielkiej Sali, nauczyciel wyczytał moje nazwisko a następnie założył na głowę dziwną, gadającą tiarę, która po chwili wypowiedziała głośno i donośnie jedno słowo – HUFFLEPUFF!
Przez pierwsze trzy lata byłam małym urwisem, haha… Straciłam chyba z 150 punktów, nie pamiętam już za co. Wiem tylko, że często uciekałam z dormitorium, wskakiwałam na miotłę i odlatywałam pod wieżę gryfonów. Trochę się bałam, że spadnę z niej choć na szczęście miałam miotłę przy sobie, więc wydaje mi się, że nic bym sobie nie zrobiła, potrafię dobrze na niej latać i szybko uzyskuje kontrolę… Ogólnie to przylatywałam tam do koleżanek, akurat w tamtych czasach często jacyś nauczyciele przesiadywali u nich w dormitorium to się chowałam szybko pod łóżko lub kołdrę by mnie nikt nie znalazł. Nic ciekawszego się wtedy nie działo po za tym iż uczyłam się do egzaminów oraz tym, że pod koniec trzeciej klasy ktoś do mnie przyszedł. Ówczesna pani wicedyrektor – Stella White zabrała mnie pod bramę Hogwartu gdzie tam czekał na mnie pan, którego wcześniej nie widziałam. Trzymał w ręku jakieś papiery. Mówiły one o tym, że państwo Towler mnie adoptowali kiedy byłam malutkim bobaskiem. Powiedział również dlaczego zostałam adoptowana i kim naprawdę jestem. Ten pan to był mój wujek – Timerin Yrell, który przejął prawa nade mną. Z Katie i Dean’em się trochę pokłóciłam lecz zrozumiałam dlaczego mi o tym nie powiedzieli. Nadal trzymam z nimi kontakt i bardzo ich kocham. Oficjalnie nimi nie są jednakże uważam ich za rodziców chrzestnych… Przez trzy lata nic ciekawszego się nie działo po za tym co wymieniłam. Napisała WUMDLE z niezbyt zadowalającymi dla mnie ocenami, wolałam się bawić niż się uczyć.
Po ukończeniu szkoły wybrałam się na wakacje. W Hogsmeade było rozwieszone ogłoszenie o wyjeździe na obóz, wujek pozwolił mi jechać, dał pieniądze i popłynęłam. Zapowiadało się naprawdę bardzo fajnie. Pełno zabaw, zero niebezpiecznych przygód, relaks od nauki i wiele, wiele więcej. Zostaliśmy podzieleni na bodajże sześć grup. Byłam kapitanem jednej z drużyn, już nie pamiętam jak się nazywała. Organizatorzy zapewnili nam zabawę. Na początek poszliśmy na tor przeszkód, który wygrałam, dostałam jakiś miecz za to, hahaha. Potem zrobiliśmy ognisko, było bardzo klimatycznie. Kolejnego dnia zaczęło się coś dziać, na wyspę zaczęły wchodzić jakieś ogromne kraby, które nas zaatakowały. Kiedy już je stłumiliśmy na brzegu zauważyliśmy syreny, które potrafiły swoją urodą zauroczyć każdego chłopaka. My, dziewczyny musieliśmy coś zrobić. Wskoczyłam do wody za pewnym chłopakiem i pomogłam mu się wydostać spod rąk syreny. Ta już go prawie ugryzła. Chłopak, którego uratowałam nazywał się Kyle Jallywall. Tak, właśnie on. Mój narzeczony Od tamtego momentu pozostała mu blizna na szyi od pazurów syreny. Wtedy jeszcze nie byłam w nim tak zakochana lecz od razu mi się spodobał. Kolejnego dnia znowu przyszły syreny, które pertraktowały z organizatorami. W zasadzie to nie wiem dlaczego i po co. Ktoś je zezłościł i nie uwierzycie co się tam stało… Posłały na nasz statek ooogrooomneeego krakena, który rozwalił nasz środek transportu, byliśmy uwięzieni na wyspie. Któryś z dorosłych wezwał aurorów i na szczęście jakoś się wydostaliśmy, o mało brakowało i wyspa by się zalała. Dla takiej osoby jak ja, czyli 13 letniej dziewczynce było to dla mnie ogromne i zarazem koszmarne przeżycie. Te wakacje zmieniły mnie totalnie, nieco spoważniałam i stałam się bardziej odpowiedzialna za to co robię i za innych.
Rozpoczął się kolejny rok szkolny, tym razem sama sobie powiedziałam iż zostanę najlepszym puchonem na świecie i spróbuje poprowadzić swój dom do zwycięstwa. Krótko po rozpoczęciu zostałam mianowana na żeńskiego prefekta. Strasznie byłam aktywna w szkole, przyjaźniłam się z większością ludźmi, inni mnie nienawidzili. Uczęszczałam do większości uczniowskich klubów między innymi do strażników lasu, do szkolnego radia, klub nauki, klub nauki wybitnych i wiele, wiele więcej. Nie wiem nawet jak znajdywałam czas na to wszystko. Od jakiegoś czasu zaczęłam coraz częściej rozmawiać z Kylem Jallywallem, po jakimś czasie tak bardzo się polubiliśmy, że staliśmy się parą. Nie był on akceptowany przez mojego wujka Timerina, który akurat w tym roku szkolnym dostał pracę w szkolę na posadzie nauczyciela opieki nad magicznymi stworzeniami. Musieliśmy się troszkę kryć przed ludźmi bo nie chciałam by wujek się dowiedział lecz i tak jakoś się dowiedział. Kyle był dla mnie wszystkim i w sumie nadal jest. Nie widzieliśmy życia bez siebie, było tak pięknie… Uwielbiałam kiedy gryzł mi uszy, hahah. Szkoda, że już go nie ma L No cóż, o tym później. Przejdźmy do kolejnego tematu. Dyrekcja szkoły ogłosiła coś nowego, przynajmniej dla mnie. Otóż zapowiedziany był turniej czterech domów, czyli taka mniejsza wersja turnieju trójmagicznego z tym wyjątkiem iż uczestniczą w nim jedynie uczniowie naszej szkoły. Aby się zapisać trzeba było mieć ukończone 15 lat oraz trzeba było wrzucić karteczkę ze swoim imieniem do czary ognia, która losowała uczestników z każdego domu. Z Hufflepuffu wylosowano mnie oraz moją drogą przyjaciółkę Aye Flowercrown. Strasznie się przejęłyśmy tym faktem i zaczęłyśmy codziennie ćwiczyć, Aya nawet nam stroje uszyła. Były uroczę. Musiałyśmy walczyć z ogromnym garborogiem, miałyśmy zadania związane ze wszystkich przedmiotów w szkole, był labirynt, w którym musiałyśmy znaleźć hasła do tajnych przejść… Naprawdę super się tam bawiłam mimo to iż mogłam stracić życie. Z tego co słyszałam to we wcześniejszych edycjach uczniowie ginęli, na szczęście nie w naszej. Niestety turnieju nie wygrałyśmy, w zasadzie to zdobyłyśmy ostatnie miejsce, ale wiele rzeczy się o sobie nauczyłam i przynajmniej potrenowałam zaklęcia. Tak w ogóle to gryffindor wygrał jakby ktoś z was chciał wiedzieć. Kilkanaście dni po turnieju nastał koniec roku i znów wakacje, w których nic wielkiego się nie wydarzyło… Choć nie, w sumie są dwa wydarzenia. Nie wiem jak ja mogłam o tym zapomnieć, ech, głupio mi z tego powodu, ponieważ był to jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia. Kyle ładnie się ubrał, przygotował jedzenie i ogólnie jedliśmy kolację. Po zjedzeniu chrząknął i uklęknął przede mną trzymając w dłoni malutkie, eleganckie pudełeczko. W środku znajdował się pierścionek. Skoczyłam z wrażenia i radości. Byłam tak bardzo szczęśliwa, że po prostu aż się rozpłakałam. Oczywiście przyjęłam jego pierścionek z tym warunkiem iż pobierzemy się dopiero kiedy skończę szkołę bo w sumie nie mogłam wcześniej. W te wakacje stała się także jedna z najgorszych rzeczy w moim jak i Kyle’a życiu. Od jakiegoś czasu w ogóle się do mnie nie odzywał, stał się taki zimny, blady… Myślałam, że jest chory albo iż już mnie nie kocha. Po jakimś czasie opowiedział mi co się stało. Jeden z wampirów go ugryzł przez co sam się nim stał. Mój ukochany stał się istotą bez emocji oraz narzędziem do zabijania. Osobiście za swojego normalnego życia Kyle nienawidził wampirów, a teraz sam się nim stał. Był to przeogromny cios w jego ciało, w jego sumienie i emocje, które w zasadzie stracił. Na szczęście postarał się jakoś opanować nad swoimi nowymi umiejętnościami i nikogo nie zabijał ani nie kąsił. Od tego momentu zaczęłam również nienawidzić wampirów z wyjątkiem narzeczonego. Musiałam go opuścić na jakiś czas.
Kolejny żmudny rok w szkole gdzie robi się praktycznie to samo… Pilnujesz uczniów, uczysz się i wariujesz z przyjaciółmi. Typowa rutyna w szkole. W zasadzie to lekko już byłam zmęczona tym wszystkim. Był to w moim życiu jeden z najgorszych lat w szkole jak i jeden z lepszych pod innym względem. Ciężko mi się o tym piszę… ponieważ właśnie w połowie roku… odszedł… odszedł mój ukochany… do, do… do innego świata… Nie wiedziałam wtedy co mam ze sobą zrobić. Sama chciałam już odejść i znów zobaczyć się z Kylem, ale przyjaciele mnie powstrzymali, trzymali na duchu i pocieszali. Nie mogłam przez kilka miesięcy tego wytrzymać, lecz jakoś dałam radę.
TO WINA TYCH WSZYSTKICH WAMPIRÓW! NIENAWIDZĘ ICH!
Te lata były dla mnie najgorsze lecz również najspokojniejsze pod względem wariatkowa w szkole. W tym roku szkolnym dyrekcja zorganizowała międzyszkolną olimpiadę wiedzy magicznej. Przyjechały do nas dzieci z beauxbaton oraz durmstrangu. Pamiętam jak większość chłopców ciągnęło do panienek z beauxbatons, śmiesznie w sumie było. Nie uczestniczyłam w owym turnieju lecz tak czy siak nasza szkoła go wygrała. Generalnie to nie byłam tym zbytnio zainteresowana, cały czas dążyłam do wygrania wraz z moim domem pucharu domów, chcieliśmy też wygrać puchar Quidditcha, ale niestety nic się nie udało. Wyszłam ze szkoły z ocenami w większości wybitnymi, po za tym zostałam również nagrodzona przez dyrekcję za bycie najlepszą prefekt przez co zyskałam 60 punktów oraz za bycie najlepszym kapitanem Quidditcha. Strasznie się przejęłam, że muszę już wychodzić ze szkoły, tak szybko to minęło…
Zaczęło się dorosłe życie a ja tak naprawdę nikogo nie miałam przy sobie kto mógłby mi pomóc. Na dobry start dostałam jednak w spadku po narzeczonym dom w Dolinie Godryka oraz od ministra magii, z którym się zaprzyjaźniłam, ponieważ był przez jakiś czas opiekunem Hufflepuffu… no dostałam również od niego dom jednak w Hogsmeade. Musiałam niestety go sprzedać, dlatego że nie miałam po prostu pieniędzy na życie jak i z niego mało kiedy też korzystałam. Pani Stella, która miała się ożenić z moim wujkiem Timerinem zaprosiła nas do swojego domu, w którym też mogliśmy zamieszkać. Tam sobie wybrałam pokój i go urządziłam. Po jakimś czasie znalazłam pracę jako członek niewidzialnego oddziału zadaniowego w departamencie wypadków i katastrof. Z tej pracy musiałam się zwolnić, nie podobała mi się. Potem zatrudnili mnie w Klinice Magicznych Chorób i Urazów Szpitala Świętego Munga i ta praca mi się najbardziej podobała. Kocham pomagać ludziom oraz ratować im życie, czasami można się nawet poczuć jak super bohaterka. Cały czas jednak marzyłam o pracy związanej ze stworzeniami jednak takowej znaleźć nie mogłam ze względu na to co odwalił mój wuj. Wstawił mi jedną z najgorszych ocen, chyba tylko po to aby zwalić mi życie. Na szczęście uporałam się z tym problemem pisząc do dyrekcji i prosząc o poprawienie egzaminu oraz niekompetencje Timerina, strasznie się na niego wtedy wkurzyłam. Nie ważne… Jakiś czas później do mojego życia weszła praca związana ze smokami, która tak bardzo mi się podobała lecz czasami się bałam podejść do takiego rogogona… Nie mogłam wytrzymać braku kontaktu ze zwierzętami, więc napisałam do dyrekcji Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie o posadę nauczyciela Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, gdyż ówczesny nauczyciel, czyli mój wujek Timerin Yrell gdzieś zaginął. Skończyło się na tym iż zginął nawet nie mówiąc nam, że gdzieś odchodzi. W czasie podróży ktoś go zaatakował i zabił bezlitośnie. Na posadę nauczyciela się nie dostałam jednak na posadę gajowego już tak. Zostałam pierwszą w historii szkoły kobietą gajową. Musiałam się zwolnić z pracy treserki smoków, ponieważ postanowiłam także udać się na studia w kierunku magomedycyny. Pewnego dnia Ministerstwo Magii ogłosiło nabór na sędziów z wyboru społeczeństwa. Zostałam wybrana i od tamtego dnia sprawiedliwie osądzam ludzi. Innego dnia zostałam mianowana w klinice na dyrektorkę. Uśmiałam się bardzo ale także ucieszyłam kiedy dostałam tą wiadomość. Jestem za młoda na takie stanowisko. W MUNGU była również bardzo ważna sytuacja, o której muszę wam opowiedzieć. Otóż jakiegoś tam wieczoru przybył do nas prawie już martwy Erast White, mój przyjaciel oraz najlepszy przyjaciel Kyle’a. Został w połowie zjedzony przez bazyliszka, w zasadzie to nie było już dla niego żadnego ratunku. Ja głupia nie mogłam w to uwierzyć iż on ginie i próbowałam coś zrobić, niestety nie udało się. Nagle na salę operacyjną wkroczyło dwóch mężczyzn, jeden z nich zabarykadował przejście a drugi zaczął prawić kazania. Chciałam ich wyrzucić jednak byli bardziej masywni niż ja i nie dałam rady, jeden z nich wyjął różdżkę i mnie unieruchomił, drugi zaś zamknął drzwi tak, że nie dało się wejść do środka. Martwemu człowiekowi odcięli mózg, a mnie deportowali do jakiegoś miejsca w momencie kiedy akurat do środka pomieszczenia weszli uzdrowiciele. Tam mnie związali, okradli oraz… nie chcę aby ktoś o tym wiedział… nie może to też tkwić cały czas w mojej głowie… tam mnie pobili oraz… oraz zgwałcili. Następnego dnia jeden z psychopatów związał mnie łańcuchem i zaczął zadawać pytania dotyczące głównie religii. Musiałam na nie odpowiadać a jeżeli źle odpowiedziałam to atakował mnie ognistym biczem w brzuch. Straciłam całą nadzieję w ludzkość oraz w swoje życie, chciałam umrzeć, ból był tak straszny, że nawet go się nie da opisać. Po jakimś czasie deportował się ze mną do Londynu, na plac niedaleko kliniki. Ustawił drewniany krzyż, do którego zaczął przybijać moje ciało gwoździami. Nie mogłam nic zrobić dlatego iż cały czas byłam unieruchomiona oraz nie miałam sił na nic. Bez różdżki również nic nie zrobię. Przybił mnie w taki sposób jak Jezusa Chrystusa a potem uciekł. Mugole gapili się i robili zdjęcia zamiast pomóc. Nie wierzę w nich… O tym wszystkim dowiedzieli się w szybkim czasie aurorzy, którzy mnie uratowali a mugolom zmodyfikowali pamięć. Zostałam przeprowadzona do kliniki gdzie tam zajęli się mną najlepsi specjaliści. Jakoś żyje, rany zostały zagojone jednak nadal po niektórych mam blizny. Już nigdy nie będę taką piękną dziewczyną jak kiedyś. Straciłam sens życia oraz wiarę w ludzi. Popadłam w depresję. Nadal w niej jestem lecz jej nie ujawniam. Nie lubię ujawniać swoich słabości. Po odzyskaniu sił znów zaczęłam jakoś funkcjonować lecz robię to w strasznie ostrożny sposób. To tyle, historia tutaj się kończy i zaczyna się teraźniejszość. Pisała Lisa Yrell.
- Dean Towler; wcześniejszy ojciec [Postać IC]
- Katie Towler; wcześniejsza matka [Postać IC]
- Morgan Yrell; Biologiczny ojciec [Anias]
- Dominique Yrell; Biologiczna matka [Postać IC]
- Archibald Yrell; Najstarszy z rzędu syn [Azriel]
- Katrine Yrell; Najstarsza z rzędu córka [Therapeute]
- Ivor Yrell; Drugi z rzędu syn [Piast]
- Valentino Yrell; Trzeci z rzędu syn [Am4r3na]
- Carmen Yrell; Druga z rzędu córka [Spunky]
- Maya Yrell; Trzecia z rzędu córka [Pszczolka]
- Fidelian Yrell; Wnuk; syn Valentina [Kiter]
- Timerin Yrell Senior; dziadek od strony taty [Palit]
- Samantha Yrell; babcia od strony taty [Postać IC]
- Gervin Yrell; pradziadek od strony taty [Postać IC]
- Aurelia Yrell; prababcia od strony taty [Postać IC]
- Temerin Yrell; brat dziadka; ojciec Donovana [Postać IC]
- Denaria Yrell; żona Temerina; matka Donovana [Postać IC]
- Catherine Yrell-Lapointe; siostra dziadka [Postać IC]
- Alexander Lapointe; mąż Catherine [Postać IC]
- Donovan Yrell; wujek [Mapicch]
- Solomon Yrell; wujek [Solomon]
- Samantha Yrell; ciocia [Postać IC]
- Yennefer Yrell; ciocia [Postać IC]
- Christopher Yrell; wujek [Postać IC]
- Devon Yrell; wujek; zmarł [Heban]
- Timerin Jr. Yrell; wujek; [Heban]
- Anzelm Yrell; kuzyn; syn Devona; [Heban]
- Severus Yrell; kuzyn; syn Devona; [MateVu]
- Yward Yrell; kuzyn; syn Solomona [Celephias]
- Pill Yrell; kuzynka; córka Donovana [Pill]
- Melanie Gingerblade-Yrell; kuzynka; córka Solomona [Arventh]
- Cesare Yrell; kuzyn; nieślubny syn Timerina [Schrodinger]
- Beatrice Yrell; kuzynka; nieślubna córka Timerina [Suna]
- Harry Yrell; kuzyn; syn Timerina [Rorschach]
- Arthas Yrell; kuzyn; syn Timerina [Arthas]
- Murrough Yrell; kuzyn; syn Yennefer [GarroshWasntBad]
- Laura Yrell; kuzynka; córka Yennefer [Kaariell]
- Darell Yrell; przybrany kuzyn [Xaroyu]
- Morgana Yrell; córka kuzyna, Darella; [Schihi]
- Denaria Yrell; daleka kuzynka; córka Donovana [Denaria]
- Daniel Yrell; daleka kuzynka; syn Donovana [Covven]
- Egon Fritz; daleki kuzyn [Hrabia]
- Saigon Fritz; daleki kuzyn [Saigon]
- Hugo Fritz; daleki kuzyn [niemiecman]
- Luiza Fritz; daleka kuzynka [animalka]
- Archibald Yrell [Azriel]; ukochany misiaczek pisiaczek. Jest prawie jak Lisa za dzieciństwa z tym wyjątkiem, iż ta bardzo rozrabiała w szkole, robiąc wszystko przeciwnie co do wyznaczonych zasad. Jest to najstarszy syn. Był dla niej wielkim wsparciem, zajmował się rodzeństwem i je wychowywał, kiedy rodziców nie było w domu. Aktualnie mieszka poza krajem.
- Katrine Yrell [Therapeute]; podobnie jak Archibald ta często pomagała w domu. Zawsze było jej pełno w domu, była bardzo pracowita. Kiedy dorosła postanowiła wejść na drogę kariery i także mieszka w odosobnieniu od rodziny.
- Ivor Yrell [Piast]; kolejny ukochany synuś. Stara się mu pomagać najbardziej jak może i przekazywać najcenniejsze życiowe wartości. Bezwarunkowo wie on, że może na niej zawsze polegać w każdej sytuacji. Chcę by wyrósł na niesamowitego i ceniącego się w magicznym świecie czarodzieja. Jest także bardzo kreatywny i pomysłowy, co w nim ceni. Pomaga w zarządzaniu spółką.
- Vino Yrell [Am4r3na]; następny synalek, Vino to chłopak, który nie przejmuje się przyszłością. Żyje tym co jest teraz i cieszy się z życia. Z jednej strony jest to jego wada jak i zaleta. Pragnie się wykazać jako auror, pnie się w górę. Razem prowadzimy spółkę. Posiada także wspaniałą dziewczynę jak i syna, jest z tego względu bardzo dumna. Pnie się w górę na szczeblach biura aurorów, czego może mu pogratulować.
- Carmen Yrell [Spunky]; moja kolejna kruszynka. Jest to bliźniaczka Valentiego. Kocha ją tak samo jak resztę innych dzieci. Była z niej mała urwiska, zawsze walczyła o swoje i dzieliła się otwarcie swoimi przemyśleniami. Nie dość, że walczyła o swoje to także zawsze pomagała słabszym. Była bardzo uzdolniona magicznie. Stara się teraz o posadę aurora w USA.
- Maya Yrell [Pszczolka]; najmłodsza z całego rodzeństwa. Orientuje się we wszystkim co ją otacza. Pragnie poznać całą faunę świata, dlatego zaraz po Hogwarcie powędrowała w podróż dookoła świata.
- Abusiva [Sasie18]; stworzenie, które poznała ratując jej życie w Ameryce Północnej. Okazało się, że jest bardzo inteligentnym i umiejętnym zwierzęciem. Aktualnie uważa ją za swoją najlepszą przyjaciółkę.
- Edward Westwood [Vasyl]; poznali się niepozornie bo już spory czas temu w Hogsmeade, tam już zaczęły się pierwsze "interwencje" z jego strony. Okazało się, że Edward jest bardzo mądrym i przyjaznym człowiekiem. Zaczęli ze sobą dosyć częściej rozmawiać aż doszło do tego, że ten zaproponował Lisie być razem. Ta nie była zaskoczona, ponieważ także poczuła to coś do niego. Spłodzili dosyć duże potomstwo, lecz po powrocie z podróży dookoła świata coś się rozsypało i niestety nie są już razem.
- Timerin Yrell Junior [Heban]; był nauczycielem ONMS'u, jej wujkiem oraz osobą, która się nią zajmuje do czasu aż nie wróci jej ojciec. Wydaje jej się iż jest w nim więcej ojca niż wujka. Zaskoczyła się faktem, że w sumie polubił Kyle'a jednakże dopiero po jego śmierci. Szkoda, że nie okazywał tego wtedy kiedy jeszcze żył.
- Morgan Yrell [Anias]; nie wiedziała nawet, że istnienie. Kiedy dorosła wyczytała o nim w gazetach, ponieważ był sławnym trenerem walijskiej drużyny Arctic Wales w Quidditcha. Relacje jakoś się w miarę poukładały, ten postanowił pójść w politykę i startował nawet na ministra magii jednakże mu się nie udało. Ponadto postradał zmysły i zabił Herpona Margela wokół wszystkich ludzi, przez co chwilę później także zginął. Nawet mi go nie żal.
- Lorin Yrell [MrFrancuz]; wydaje się być dobrym człowiekiem, mocno zaangażowanym w to co robi. Aktualnie pomaga nam bardzo mocno w sprawach biznesowych. Chłopak ma łeb do tego. Widać, że mu zależy na tym i stara się być ciągle w temacie aktualnych wydarzeń, co mu się udaje.
- Charles Yrell [Kulif]; Mimo, że nie jest za bardzo przywiązany do Lisy to ma o nim dobre zdanie jak na członka naszej rodziny. Zawsze może liczyć na wsparcie od strony kobiety. Założył własny biznes, który stara się rozwinąć, co ma dobry wpływ na zdanie o nim.
- Stella White [Stella]; można ją uznać za nieoficjalną ciocie. Dzięki niej polubiła wróżbiarstwo. Była uważana za jedną za najlepszych nauczycielek w szkole. Później ta relacja zaczęła się zmieniać. Ma do niej w miarę pozytywny stosunek, chociaż czasami jej decyzje są dla Lisy kontrowersyjne.
- Donovan Yrell-Craysin [Mapicch]; praktycznie od zawsze nie miała z nim dobrych relacji mimo to zawsze go kochała, bo w końcu jest jej rodziną. Lisa nawet dla niego zabiła kogoś, by ten mógł normalnie funkcjonować, gdyż wcześniej nie mógł z pewnych powodów. Nawet nie podziękował za to i na dodatek jeszcze odłączył się od rodziny. Ma go za zdrajcę.
- Danny White [Adrianoski]; kiedyś byli bardzo dobrymi przyjaciółmi. Żyli pod jednym dachem, razem się wychowywali. Przez pewien okres czasu coś nawet do niego czuła. Jednakże ten nigdy nie widział w niej potencjalnej partnerki. Mimo, że mieli za sobą kilka przepychanek i złych momentów to nadal w jakimś stopniu go lubi.
- Yward Yrell [Celephias]; dosyć dziwny członek rodziny. Jest inny od każdego z nas. Nie wiele się o nim wiedziała do momentu, kiedy został oskarżony o przerażające rzeczy. Wstydzi się, iż w swojej rodzinie posiada przestępce oraz mordercę. Woli nie mieć z nim nic wspólnego. Po wyjściu z więzienia się zmienił, przynajmniej tak jej się wydawało.
- Wampiry; Zna ich bardzo dobrze, wie jak ich rozpoznać oraz nie ma z nimi najlepszych relacji - ogólnie rzecz biorąc to ich bardzo nie lubi i nawet obwinia ich o śmierć Kyle'a ale ich toleruje,
- Wilkołaki; Tak samo, zna kilku i jeżeli miałaby wybierać między wilkołakami a wampirami to wybrałaby wilkołaków. Tak naprawdę to nie ma nic do nich i trochę Lisie żal osób, które zostały zarażone wilkołactwem.
- Animagowie; Zna kilka osób, które potrafią tę umiejętność i jest nimi zachwycona. Sama chciałaby kiedyś wcielić się w społeczeństwo animagów.
- Metamorfomadzy; Całkiem podstępne osoby, którzy zazwyczaj nie używają swojej cechy wrodzonej by czynić dobro. Przynajmniej nie robią to te osoby, których zna.
- Olbrzymy; Tak naprawdę zna tylko jednego olbrzyma i jest nim Leon Kellogg. Wydaje się być całkiem dobrą osobą. Po za tym czytała o nich i sądzi, że są naprawdę przyjaznymi pół-ludźmi. Intryguje ja również słynny Hagrid a szczególnie jego zamiłowanie do zwierząt.
- Rodzina Yrell; Bardzo kocha swoją rodzinę z oczywistymi wyjątkami jakimi są jej rodzice, którzy ją porzucili. Ponadto z kilkoma osobami nie ma zbyt dobrych relacji dlatego też z nimi niezbyt często rozmawia.
- Rodzina White; Są powiązani z Yrell'ami i mieszkali nawet pod tym samym dachem. Szczególnie lubi starszych członków tejże rodziny.
- Rodzina Margel; Rodzina z dnia na dzień coraz bardziej dotyka dna. Z każdym nowo poznanym członkiem tej rodziny jest coraz gorzej i już nie uważa ich zbytnio za wzorzec do naśladowania.
- Rodzina Lavenhart; Co do tej rodziny ma mieszane uczucia. Stara się ich omijać i najlepiej nie mieć z nimi większych relacji.
- Rodzina Gingerblade; Spór z Margelami totalnie namieszał im w głowach. Skaczą sobie do gardeł, co nie podoba się Lisie.
- Rodzina Wright; Kiedyś trzymała z nimi dosyć dobre relacje, lecz były to bardzo dawne czasy. Teraz ze względu na swoje poglądy polityczne i naturalną dobroć nie chcę mieć z większą częścią tej rodziny żadnych stosunków.
Jeżeli kogoś nie ma to pisać!
- Różdżka:
- Starannie wyrzeźbiona,
- Wykonana z angielskiego dębu,
- Posiada rdzeń z sierści kelpii,
- W miarę sztywna,
- Ma 10 3/4 cala,
- Bogin: śmierć zabierająca dzieci Lisy,
- Ulubionymi przedmiotami szkol;nymi są: ONMS, smokologia oraz ZiU,
- Była kapitanem drużyny Quidditcha. Otrzymała odznakę za najlepszego kapitana w ówczesnym roczniku,
- Brała udział w turnieju czterech domów,
- W piątej klasie została mianowana na szefową radia,
- Dawno temu (w 2015r.) wygrała wyścig kołkogonków jednak tym razem jej się nie udało;
- Wręcz kocha jak ktoś robi coś z jej uszami,
- Zwiedziła większość krajów, w których znajdują się magiczne szkoły,
- Jest pokojowo nastawiona do wszystkich stworzeń, nawet tych agresywnych,
- Podczas szóstego jak i siódmego roku zaczęła zajmować się smoczym jajem spiżobrzucha ukraińskiego,
- Zyskała 60 punktów pod koniec roku za dobre "prefektowanie",
- Została ukrzyżowana na londyńskim parku przy obecności mugoli,
- Została pierwszą gajową w historii Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie,
- Dosyć często ludzie patrzą się na jej wielki biust,
- Wyjechała w podróż dookoła świata na kilka lat, dzięki czemu poznała kilkanaście nowych kultur,
Wumdle:
- Eliksiry - N+
- ONMS - Z
Sumy:
Owutemy:
Astronomia - Wybitny
Eliksiry - Zadowalający
Historia Magii - Nie zaliczone
Numerologia - Powyżej Oczekiwań
Smokologia - Wybitny
Starożytne Runy - Wybitny
Transmutacja - Wybitny
Wróżbiarstwo - Wybitny
Zaklęcia i Uroki - Powyżej Oczekiwań
Zielarstwo - Wybitny
Obrona przed Czarna Magią - Wybitny
Opieka nad Magicznymi Stworzeniami - Wybitny
Mugoloznawstwo - Wybitny