19.07.2017 02:18
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.07.2017 02:22 przez Nimfa. Edytowano w sumie jeden raz.)
Imię i nazwisko:
Noah Lunngrevink
Miejsce urodzenia:
Szkocja, Inverness
Status krwi:
75%
Cechy charakteru:
Noah zawsze dąży do celu. Walczy o wygraną mimo wszystko. Lubi być komplementowany i pochwalany
przez innych. Zawsze stanie w obronie osób słabszych, lub tych, które dla niego są ważne. Chociaż nawet,
jak jest z kimś pokłócony, a jednak ta osoba była dla niego w pewien sposób ważna, bliska, lub po prostu
jego relacja z ów personą wyglądała dobrze potrafi tej osobie pomóc. Gdy kogoś od samego początku nie
lubi, bądź po prostu ma zły dzień potrafi być wredny. Lubi chwalić, ale znowu bez przesady. Sam wymierza
sprawiedliwość, co nie zawsze kończy się najlepiej. Lubi łamać zasady i trochę 'zaszaleć'. Oczywiście nie
zadaje się z osobami sztywnymi. Uważa, że z takimi nie ma o czym rozmawiać. Nie lubi słuchać się
dorosłych.
Wygląd postaci:
Pierwsze co może Ci się rzucić w oczy widząc chłopca, to jego bardzo wysoki wzrost jak na swój wiek, bo ma...
Aż 167 centymetrów wzrostu! Dużo, prawda? Jego włosy dawniej miały kolor platynowego blondu. Z czasem
lekko ściemniały, ale dalej chłopaka można nazwać blondynem. Jego włosy są bardziej beżowe. Można śmiało powiedzieć, że są zawsze albo w artystycznym nieładzie, albo na żelu uniesione w górę. Czuć od nich woń szamponu ananasowego, którym codziennie je myje. Jego mordka ma już rysy, ale takie delikatne. Ma dość
duże, błękitne oczy i nawet grube, równie jasne jak jego włosy brwi. Czoło nie jest ani za niskie, ani za
wysokie. Jego postura ogółem jest szczupła i drobna.
Historia postaci:
Ernie Lunngrevink zapłodnił Caroline Salvatore w wieku dwudziestu dwóch lat. Kobieta szczęśliwie
urodziła dziecko dnia pierwszego sierpnia. Pogoda była barowa. Chmurzasto, przelotne opady deszczu.
Ów dzieckiem okazał się być chłopiec. Nazwała go Noah. Wychowywała go i rozpieszczała różnymi
prezentami, bo do najbiedniejszych osób nie należała. Ernie porzucił kobietę, gdy Noah miał pięć lat.
Nie przeżywała tego specjalnie co prawda. Chłopczyk już od dziecka lubił grywać w piłkę. Raz z jego ust padło pytanie w stronę matki, dlaczego nie uczęszcza do szkoły jak inne dzieci. Matka zaczęła opowiadać mu o świecie magii. Chłopiec był tym bardzo zafascynowany. Przez całe dzieciństwo oczekiwał. Oczekiwał tego momentu, kiedy dostanie list do Hogwartu i będzie mógł reprezentować jeden z domów. Właśnie...
Do jakiego domu go przydzieli tiara? Noah mając już osiem lat i siedem miesięcy wybrał się na plac
zabaw mieszczący się na osiedlu zamieszkiwanym przez jego i jego matkę. Mieszkali tylko we dwójkę, rodzice
jego matki, czyli jego dziadkowie i babcie zmarli już dawno. Usiadł na huśtawce i tak się huśtał zamyślony...
A co jak nie dostanie listu? Nagle uniósł wzrok, a jego oczom ukazała się dziewczynka, której nikt praktycznie nie lubił. Była mniej więcej w jego wieku. Chłopczyk nią gardził. Wszystkim dokuczała i chciała sprawić jak najwięcej przykrości. Dziewczynka dokuczała pewnemu siedmiolatkowi. Konkretniej wytykała go palcami, biedny dzieciaczek odchodził, ale na darmo. Chłopca opętała taka złość, że zszedł z huśtawki i podszedł do dziewczyny. Zaczął jej wszystko wygarniać. Gdy dziewczynka rzuciła obrazę do Noaha jeszcze bardziej się zdenerwował. Myślał, że ostatecznie go krew zaleje. Dziewczynka po chwili uniosła się w górę i zawisła do góry nogami. Miała spódniczkę, więc poleciała ona w dół i odsłoniła jej kolorowe majteczki. Jej warkocze także zwisały w dół. Noah myślał, że chyba się udusi ze śmiechu. Dziewczyneczka, standardowo, zaczęła piszczeć i krzyczeć na pomoc. Noah miał świadomość co się właśnie stało, dlatego gdy dziewczynka upadła na ziemię i zaczerwieniona jak burak odbiegła Noah z dumą odszedł do domu i opowiedział wszystko mamie.
Mama dumna z synka dała mu czekoladki i stwierdziła, że jest z niego bardzo dumna. Powiedziała mu
kiedy list przyniesie sowa. No i słowo ciałem się stało. W jedenaste urodziny chłopca w momencie, gdy
już miał zdmuchiwać świeczki przyleciała brązowa płomykówka i rzuciła list na tort. Na szczęście nie
wpadł na świeczki, więc się nie spalił. Chłopiec zapominając nawet o świeczkach ucieszony
jak nigdy uśmiechnął się i rzucił się mamie w ramiona. Później zdmuchiwanie świeczek i imprezka
była kontynuowana. Ciocie także były czarodziejkami, ponieważ Caroline wywodziła się z czystokrwistej
rodziny. Gratulowały Noahowi i oczywiście wręczyły mu drogie prezenty. Razem z matką wyruszył
na zakupy dzień później, a już pierwszego września wyjechał do szkoły pociągiem King Cross.
Po dojechaniu pierwszaki zostali przydzieleni, a Noah został przydzielony do...
Udziel poprawnych odpowiedzi:
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: Cześć, jak się nazywasz?
UczeńKlasa1 [NoahLunngrevink]: *Skinął w jego stronę głową i posłał mu delikatny, lecz zadziorny uśmiech.* Cześć, jestem Noah, a ty?
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: (Ej, wiesz gdzie jest Pałac Kultury w Warszawie?)
(Nie, sory)
Pomocnik UczeńKlasa1 [StevenJeffkins]: *podaje Ci talerz, wypełniony jakąś zupą*
*Pierwsze co zrobił, to omiótł wzrokiem koleżkę skrzywiając usta w uśmiechu.* Dzięki, nie jestem głodny.
Skąd dowiedziałeś/aś się o serwerze: Nie wiem
Czy przeczytałeś regulamin serwera Hapel.pl? Ehem
Składając podanie, akceptuję regulaminy serwera Hapel.pl i zobowiązuje się do ich przestrzegania.
[Sory za błędy, ale pisałem to późno i jestem zmęczony]