[Obrazek: M0415L.jpg]
*Garth po drodze natknął się na kilku obdartusów z mieczami i tarczami udekorowanymi przedziwnymi herbami, których nie rozpoznawał*
- Kim jesteście?
*Jeden z nich, szczęśliwy posiadacz kilku zębów z przepaską na oku odparł*
- A kto pyta?
- Garth Stark.
*Obdartusy spojrzeli po sobie lekko przestraszeni, a potem na hordę żołnierzy Starków, jakby dopiero co ich zobaczyli*
- M-my prości żołnierze, jaśnie panie, m-my...
- Skoro żołnierzami jesteście, to co tutaj robicie?
- No... Jaśnie Pan nas odesłał na ten... ten... zwiad.
*Każdy brudas zgodnie pokiwał głową. Niestety, Garth potrafił rozpoznawać kłamstwo o wiele lepiej niż większość ludzi*
Dezerterzy.
- A kto jest waszym panem, dobrzy ludzie?
*Nastąpiła chwila ciszy, lecz nagle ten z przepaską na oku odezwał się*
- M-m-mości pan władca sam, Dae... Daergron Targaryen.
- Ach tak, Daergron. Wyle, Arwin, Odd, Grenn, Łysy Kałdun. Dajcie panom coś do picia.
*Zrobił palcami właściwy znak, a jego Gwardia zsiadła z koni, podeszła do ucieszonych z nadchodzącego podarunku dezerterów i wbiła każdemu z nich sztylet w krtań.*
- Sprawdźcie czy nie mieli nic przydatnego, dajcie ich broń i tarcze parobkom, wrzućcie ich gdzieś między drzewa i wracać na koń. Jeszcze długa droga przed nami.