Witaj!

[Rick Artem] [Dor]
Multipla95
Czarodziej




Posty: 12
Tematy: 2
Gru 2014
3
#1
DATA URODZENIA:15.10.2020r
CZYSTOŚĆ KRWI: 50%
MIEJSCE URODZENIA:Londyn
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Farma Ottery

UKOŃCZONA SZKOŁA I DOM: Slytherin

POSADA KTÓRA SIĘ ZAJMUJE: Ministerstwo NUC

ZDJĘCIE POSTACI: [Obrazek: large+(4).jpg]

Wygląd postaci: Długie wiecznie potargane włosy koloru czarnego, bystre szare oczy, granatowe prostokątne okulary które ciągle poprawia, krótki szpiczasty nos i wydatne kości policzkowe, pieprzyk na prawym policzku i kilka piegów na nosie . Szczupły i bardzo wysoki, nieproporcjonalne długie ramiona. W połączeniu z jego czarną szatą można go porównać z dementorem. Na lewej ręce nosi srebrny zegarek który dostał od ojca na dziewiąte urodziny. Na dłoniach ma czarne skórzane rękawiczki, chyba że jest lato to ma je schowane w jednej z kieszeni płaszcza.  Jak było już wspomniane wcześniej nosi długą czarną szatę a raczej płaszcz.  Czarne a raczej bardzo ciemne granatowe spodnie, i lakierki pasujące do płaszcza.  Za prawą płachta płaszcza nosi piersiówkę z sokiem żurawinowym. Za paskiem spodni nosi swoją różdżkę. Czarny skórzany pasek z żelazną kwadratową sprzączkę. W lewej kieszeni płaszcza zawsze nosi talię wytartych kart. A w prawej kieszeni błękitne powycierane etui do okularów.  

Charakter: Rick odzywa się kiedy jest taka potrzeba, albo kiedy musi coś powiedzieć. Rick stara się  być obojętny na krzywdy innych, mało obchodzi go polityka kraju bądź zagraniczna, interesuje go głównie kształcenie własnych talentów. Jest z natury wredną osobą, nie należy narzucać mu swoich zasad bo zacznie je specjalnie ignorować i łamać tak często jak jest to możliwe. W swoich twierdzeniach jest bardzo mocno zakorzeniony i nie pozwoli by ktoś wybił mu wcześniej przygotowany plan z głowy. Jak się do czegoś zabierze to już nie spocznie by dojść do celu. Kiedy prosi kogoś o przysługę tonem swoim narzuca komuś wykonanie danego polecenia. W pierwszym spotkaniu Rick stara się być otwarty aby ,,przekonać” swojego rozmówcę do swojej osoby. Ma zdolności dyplomatyczne które bardzo często wykorzystuje do własnych celów. Stroni od alkoholu.


Historia: Rick urodził się w jednym z mugolskich szpitali. Jego rodzice byli czarodziejami matka z Gryffindoru, ojciec ze Slytherinu, Rodzice Ricka poznali się już w Hogwarcie. Ale wracając do Ricka, Rick był wychowywany na dyscyplinie już w wieku czterech lat był krótko trzymany, to ojciec zawsze doprowadzał go do ,,Pionu” kiedy zaczynał źle się zachowywać.  Rick objawiał swoje zdolności już w wieku 6 lat, często wchodząc do domu z podwórka  jego ciuchy automatycznie czyściły się ze wszystkich NIECZYSTOŚCI , bądź krany które eksplodowały gdy tylko chciał odkręcić wodę, ale to nie wszystko, z resztą jest to nie istotne, rozwijał się tak jak miał się rozwijać.  Był czarodziejem i to się liczyło. Jedyne o czym marzył Rick było trafienie do Hogwartu do domu Slytherina tak jak ojciec, matka Ricka nie była tym zachwycona, ale co mogła poradzić, koniec końców jej mąż też wyszedł z tego domu i był stosunkowo dobrym człowiekiem. Koniec końców dzień otrzymania listu z Hogwartu zbliżał się nieubłaganie, Rick miał już 11 lat i rozpoczynały się jego ostatnie wakacje, wakacje po których najprawdopodobniej pójdzie do Hogwartu. Tego dnia kiedy Rick otrzymał list był tak szczęsliwy i roztargniony że nie kontrolował niczego, przedmioty w jego pokoju latały to w te, to we wte, układały się na innym miejscu po czym wracały na swoje, tak samo było w każdym miejscu w domu w którym się zjawił, dobry humor nie opuszczał go przez co najmniej dwa tygodnie, to też wiadomo jakiego bałaganu narobił w domu, koniec końców nie wszystkie domowe artykuły wracały na swoje miejsce.
W końcu nadszedł dzień kiedy rodzice zabrali Ricka na ulice Pokątną w celu zakupienia potrzebnych artykułów do szkoły. Gdy już zakupili kociołki, wagi , książki i pióra nadszedł czas na kupienie różdżki, Rick nie mógł się doczekać. Gdy weszli do sklepu stał tam starszy człowiek który przywitał się najpierw z rodzicami Ricka po czym spojrzał na samego chłopca po czym rzekł że zaraz dopasują mu różdżkę. Starszy człowiek zmierzył go swoja magiczną miarką, a raczej magiczna miarka zmierzyła chłopaka wzdłuż i w szerz, nawet długość jego nosa. W końcu starszy sprzedawca ułożył przed nim kilka, no kilkanaście podłużnych pudełek z różdżkami, i kazał mu po kolei wybierać i machnąć każdą różdżką. Po dłuższym czasie spędzonym w tym sklepie stosik różdżek nie nadających się dla Ricka zwiększał się doprowadzając do białej gorączki Ricka, obawiał się że żadna do niego nie przypasuje. Ale koniec końców po jakiejś godzinie udało się wybrała go różdżka 10 cali Leszczna, Feniks giętka. Po ciężkim dniu Rick i rodzice wrócili do domu, tam Rick spakował swój kufer zastanawiając się co musi jeszcze pakować w końcu w przyszłym tygodniu ma jechać do szkoły. Koniec końców mama spakowała Ricka, chłopak zawsze się zastanawiał jak to jest że jego mama potrafi spakować cały pokój do jednej torby a on nie mieści tam nawet wszystkich koszulek.
W końcu nadszedł dzień jego wyjazdu, Rick stał już na stacji kiedy pociąg wjeżdżał na peron. Ta wielka lokomotywa zrobiła na nim wrażenie. W końcu zapakował się do wagonu, znalazł przedział w którym siedziało już kilku uczniów. Wyszedł jeszcze by pożegnać się. Nastał moment w którym Rick machał rodzicom z okna przedziału w którym siedział, pociąg odjeżdżał ze stacji, był dalej i dalej, aż nie było widać już jego rodziców. Krajobraz zmieniał się z godziny na godzinę, deszcz siekał w okna przedziału, w końcu włączyły się światła w przedziale Ricky zdążył się zakumulować z chłopakami z przedziału, w końcu dojechali, i zgodnie z tradycją przeprawili się przez jezioro jak to przystało na pierwszoroczniaków. Teraz Rick czekał już na jedno, jego marzenie może się spełnić dokładnie za kilka chwil zostanie przydzielony do domu w którym był jego ojciec. O to się wręcz modlił. Stanęli przed stołem nauczycieli ogłoszono że zostaną wyczytani w kolejności alfabetycznej, pierwszy był Rick, gdy tylko usiadł na stołu nałożono mu tiarę przydziału, od razu usłyszał głos w jego głowie, tiara mówiła cos o wiedzy, i inteligencji, Rick cały czas prosił o Slytherin, w końcu tiara odpowiedziała na jego prośby, kazała mu się zastanowić czy to aby na pewno dobry wybór. Rick został przy tym i udało się. Tiara wrzasnęła na cały regulator SLYTHERIN.
Tej nocy nie mógł zmrużyć oka, leżał w swoim dormitorium zastanawiając się jak będzie wyglądał pierwszy rok w Hogwarcie, był tym wielce podniecony.
Rok I
To był niezwykle korzystny rok dla Ricka, uczył się nawet dobrze, starał się robić postępy, nie był najlepszy w klasie ale osiągał wyniki, najbardziej interesowała go Historia magii i zaklęcia i uroki, Rick szybko nauczył się zmieniać guziki w żuki czy zapałki zamieniać w igły, naprawdę nie sprawiało mu to większego problemu.  Niektórzy jego domownicy dokuczali mu z tego powodu że idzie mu lepiej niż im, śmiali się że jest pomyłką tiary, ale mu to nie przeszkadzało. Cieszył się że mu zazdroszczą, przynajmniej miał motywację by starać się bardziej. I starał się, egzaminy końcowe napisał naprawdę dobrze, może nie miał żadnych wybitnych ale miał aż cztery powyżej oczekiwań.
Wakacje
Rick po powrocie do domu ciągle opowiadał rodzicom o tym co robił czego się nauczył, narzekał na to że nie może używać zaklęć chciał się im pochwalić swoimi umiejętnościami, niestety świat nie jest kolorowy. Rick za dobre wyniki w nauce dostał od rodziców sowę, czarnego puchacza którego nazwał Hadesem. Wakacje nieubłagalnie szybko się kończyły, Rick nie cieszył się długo tym że w końcu przyjechał do domu i mógł pobyć z rodzicami, dwa miesiące to było za mało. Szybko przyszedł wrzesień i znowu trzeba było wracać do szkoły.
Rok II
Ten rok szkolny również przynosił nowe korzyści Rickowi, na szczęście zaglądał do nowych książek w wakacje, i nie zapomniał tego czego nauczył się w zeszłym roku. Rick podnosił sobie wysoko poprzeczkę, ćwiczył zaklęcia kiedy mógł, uczył się kiedy mógł, robił wszystkie prace dodatkowe, i obowiązkowe, zawsze przekraczając ilość przeznaczonego miejsca o co najmniej jedną stronę, jakby chciał przypodobać się nauczycielom. Jego domownicy nie zapominali mu tego wypomnieć, zaczął się zastanawiać czy dobrze postąpił prosząc tiarę o to by go umieściła w Slytherinie. Ale musiał się pogodzić z tym jak postąpił, w końcu przecież skończy szkołę i to że się teraz tak dobrze uczy zaowocuje ciekawą pracą, bądź innymi przywilejami. Tak  mu mówiła jego mama, żeby się nie przejmował. Egzaminy jak w poprzednim roku również poszły mu w miarę dobrze.
Wakacje
Te wakacje nie były zbytnio udane, Rick wraz z rodziną wyjechał do Polski zwiedzić tamtejsze góry, Rick z początku cieszył się niezwykle, w końcu jechał ze swoimi rodzicami i kuzynostwem na długa i niezapomnianą wycieczkę w piękne rejony. Niestety wszystko poszło nie po jego myśli, zaczęło się to pewnego pochmurnego wtorku, gdy wyruszyli na szlak wujek Ricka postanowił że zejdzie ze szlaku i ruszy na tak zwany przestrzał, Rickowi się to nie spodobało tak samo jak jego kuzynowi Rydianowi, na dodatek rodzice Ricka zostali ostro w tyle i nie miał wsparcia ze strony dorosłych. Rick i Rydian potulnie ruszyli za wujkiem Ricka a ojcem Rydiana. W okolicach południa zaczęło padać a że było dosyć parno zaczęła podnosić się mgła, Rick był nieźle wkurzony, nie dość że przemoczony i głodny to jeszcze nie wiedział dokąd idzie, a co najgorsze jego wujek też nie. Rick zaczynał wpadać w panikę gdy zorientował się że słońce niebezpiecznie blisko znalazło się na zachodzie, to by świadczyło że idą już dłuższy czas, czyżby jego wujek się zgubił? Rydian również nie wyglądał na zadowolonego, na niebie zaczęły pojawiać się chmury burzowe, a deszcz się nasilał na dodatek z nieba sypał się grad. Wujek zarządził postój i kazał się schować w jaskini na którą się natknęli, wysuszył ich jednym ruchem różdżki, Rick cieszył się że w końcu coś zjedzą, poprawił mu się humor gdy dowiedział się od wujka że niedługo będą na miejscu (Cokolwiek miałoby to znaczyć).
Radość Ricka nie trwała zbyt długo, dosłownie parę minut po tym jak wujek pocieszył Ricka przed jaskinią usłyszeli cichy pomruk a potem kula mokrego futra i stalowych mięśni z dzikim rykiem rzuciła się na Rydiana który stał najbliżej wyjścia z jaskini. Wujek Rydiana chwycił ponownie za różdżkę ale zanim zdążył cokolwiek zrobić potwór rzucił się i na niego, całe zdarzenie trwało bardzo krótko i na oczach Ricka, Rick po tym jak potwór dorwał jego wujka rzucił się do ucieczki. Później nie wiedział jak ale znalazł się na szlaku, krzycząc jak oszalały, z łzami w oczach, później gdy już Rick siedział w schronisku powiedziano mu że to niedźwiedź ich zaatakował co gorsza ich ,,postój" odbywał się w gawrze gdzie były młode owej niedzwiedzicy która ich zaatakowała.
Rick i jego rodzice szybko zrezygnowali z dalszego urlopu i wrócili do domu w Londynie.
Od powrotu Rick wpadł w dziwną depresję, zamykał się w pokoju i nie wychodził całymi dniami.  Gdy Rick wyjechał do Hogwartu jego matka znalazła za łóżkiem w pokoju kilka kartek z zapisanym tekstem, pismo nie należało do Ricka, a co dziwniejsze było napisane w innym języku.

Rok III
W tym roku doszło mu kilka dodatkowych przedmiotów numerologia i wróżbiarstwo, to drugie nie za bardzo mu przypadło do gustu.Rick wszedł w okres buntów i różnych wybuchów złości, bardzo szybko podpadł kilku nauczycielom, zarobił parę szlabanów w nauce się trochę opuścił nieznacznie ale zawsze coś. Przestał zarabiać punkty dla swojego domu, jego domownicy szybko zapomnieli o tym że był nieznośnym kujonem teraz lubili go o wiele bardziej, dokuczał innym domom, nawet tych z którymi się przyjaźnił. Rick coraz częściej miewał dziwne migreny, był z tym u pielęgniarki ale ona powiedziała że najprawdopodobniej to przemęczenie. Na dodatek zauważył że coś z nim jest nie tak często budził się w ciuchach mimo że pamiętał iż wieczorem ubierał się w piżamę, często umykały mu dni, nie wiedział jakim cudem ,,Przespał środę" często kłócił się z nauczycielami że jest pewien iż jest środa a był czwartek tego typu sytuacje zdarzały mu się dosyć często w tym roku, zauważył również w swoich rzeczach dziennik w którym były prowadzone zapiski niezwykle koślawym pismem, niektóre ,,Rozdziały" owych zapisków były prowadzone w innym języku, nie mógł dociec jaki to był język. Zgłosił się z tym do pielęgniarki, pielęgniarka podała mu eliksiry uspakajające, i kilka ziół które miał zażywać codziennie wieczorem przed pójściem spać i rano zanim zje śniadanie, pielęgniarka podejrzewała go że zażywał otumaniające substancje więc dała mu coś na ożywienie i ,,od tumanienie" (Nie znalazłem słowa którego mógłbym tutaj użyć)
W tym roku egzaminy poszły kiepsko ze względu na problemy Ricka, na jego szczęście incydenty z ,,przespaniem jakiegoś dnia" zaczęły powoli ustawać
Wakacje
Tutaj rodzice skarcili go za opuszczenie się w nauce oraz za listy które przyszły z Hogwartu, listy informujące o tym że zarobił kolejny szlaban. Te wakacje mu się dłużyły chciał jak najszybciej trafić do szkoły, z powrotem zakumulować się z tymi których w jakiś dziwny sposób obrazili się na jego osobę, nie rozumiał dlaczego niektórzy się od niego odwrócili. Czasem miewał dziwne koszmary śnił mu się jego kuzyn Rydian, po tych koszmarach często budził się tak jak w Hogwarcie w ciuchach których nie nakładał przed snem albo budził się na fotelu przed telewizorem czy jakąś książką, raz przyłapał się na zapisywaniu czegoś w dzienniku, co było dziwne nie tylko dlatego że robił to śpiąc a robił to lewą ręką a był przecież praworęczny. Rick nikomu nie mówił o tych incydentach bał się że może dolegać mu coś co może odstraszyć jego rodzinę czy też znajomych.
Rok IV
Rick zakuwał jeszcze intensywniej niż kiedykolwiek, nawet domownicy zaczęli się z niego znowu śmiać, miał ich w nosie starał się odzyskać starych kumpli, niektórych udało mu się przeprosić inni wciąż nie byli przekonani co do niego. To był bardzo trudny rok w którym Rick w ciąż obrywał za to że w poprzednim się tak opuścił, musiał nauczyć się dodatkowo tego czego nie uczył się w poprzednim roku by nadrobić zalęgłości, koniec końców udało mu się ,,wbić” na stary poziom który miał zamiar utrzymać. Przed egzaminami przydarzyło mu się jeszcze kilka incydentów z budzeniem się w ciuchach, co dziwniejsze zauważył że jego domownicy z pokoju mają zrobiony istny kipisz w pokoju, włącznie z jego rzeczami, a sami domownicy byli pomalowani na twarzach na przeróżne kolory. Uwadze Ricka nie umknęło to że owe wydarzenia mają miejsce głównie wtedy kiedy jest czymś wyraźnie zestresowany czy podniecony.Egzaminy tego roku były dla niego niezwykle trudne. Ale udało mu się wyjść z kilkoma powyżej oczekiwań i zadowalającymi uważał że był to wielki fart.
Wakacje
W te wakacje nic szczególnego się nie wydarzyło, odwiedziła ich rodzina od strony ojca Ricka, nienawidził swojego kuzynostwa(Oczywiście to nie to samo kuzynostwo które jechało z nim w góry) przezywali go ciągle Ricky, nie lubił jak zdrabniali jego imię. Kuzynostwo dopiero w tym roku jedzie do Hogwartu i bardzo dużo się wypytywali o to co się tam dzieje, Rick zemścił się na nich mówiąc że test przydzielający do domów bardzo boli i trwa bardzo długo, pożałował szybko że tak powiedział bo babcia go skarciła ale i tak było warto.
Rok V
W tym roku nic nadzwyczajnego nie działo się w życiu Ricka, o dziwo poziom nauki był stosunkowo niski i nie musiał się wysilać. Przyłożył się do lekcji Zaklęć i uroków oraz Obrony przed czarną magią oraz zainteresował się opieką nad magicznymi stworzeniami. Miał bardzo dużo czasu wolnego który pożytkował na siedzeniu w bibliotece, oraz na bieganiu po boisku do Quiditha, starał się jak mógł by dostać się do drużyny niestety nie chcieli go przyjąć na jego wymarzoną pozycję szukającego więc zrezygnował z prób i zajął się ćwiczeniem zaklęć których jeszcze nie opanował. Egzaminy w tym roku również nie były specjalnie trudne, miał z nich praktycznie same zadowalające. No i kilka nędznych ahh te przeklęte wróżbiarstwo i numerologia. Ciągle przeklinał swój wybór dotyczący przedmiotów których się uczył.
Wakacje
Rick stał się niezwykle ospały, całe wakacje leniuchował czasami zaglądał do nowych książek bądź grał na komputerze który sprawili mu rodzice, na początku miał problemy bo niezbyt znał się na mugolskich wynalazkach ale jego mama która pochodziła z mugolskiej rodziny szybko nauczyła go korzystania z takich nowinek technologicznych jak komputer. Ospałość Ricka nasiliła się niezwykle, często zdawał sobie nagle sprawę z tego że stoi w swojej kuchni i to o trzeciej w nocy przy otwartych drzwiach lodówki. Bądź w łazience przy umywalce. Któregoś dnia obudził się przy stole w jadalni rodzice gapili się na niego z gniewem wymalowanym na twarzy, wrzeszczeli na niego, i kazali mu iść na górę przemyśleć swoje zachowanie, Rick nie wiedział co się właściwie stało, wstał zabrał swój talerz i ruszył do pokoju. Stanął przed biurkiem, był niezwykle roztrzęsiony ręce mu się trzęsły, pobiegł do łazienki stanął przed lustrem odkręcił kurek w kranie i ochlapał twarz zimną wodą, podniósł spojrzenie na lustro i spojrzał na swoją twarz, ku swojemu przerażeniu stwierdził że jego odbicie na niego patrzy, ale nie tak jak on spojrzał na lustro, tylko z dziwnym wrednym wyrazem na twarzy, a co najgorsze stwierdził że odbicie się śmieje, nie wytrzymał uderzył w lustro zaciśniętą pięścią. Lustro pękło i raniło lewą pięść Ricka, do łazienki wparowali rodzice i zaczęli wrzeszczeć na Ricka, ten obrócił się do nich i wrzasną na nich na twarzy malował się grymas wściekłości, ryknął na nich i ruszył do pokoju. Rick nagle zdziwił się bo zdał sobie sprawę że przed chwilą stał przed lustrem a teraz z powrotem stoi przed swoim biurkiem, pomyślałby pewnie że mu się to przyśniło gdyby nie zraniona ręka. Bez słowa wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni obmył rękę w bieżącej wodzie i zakleił plastrami rany. Rodzice stali i przyglądali się mu tylko myśleli że ma te swoje nastoletnie wybuchy. Do końca szkoły więcej nie zdarzył mu się taki incydent, może to przez to iż uznał że owe zdarzenia były tylko snem i owa pewność dawała mu przewagę nad tym co się działo, albo to przez to że nie przemęczał się zbytnio czy też dlatego że nic go nie stresowało?
Rok VI
Jeżeli Rick myślał że w zeszłym roku było trudno to teraz była istna sielanka, może było to spowodowane tym że Rick przez ostatnie pięć lat nauki ciągle się uczył i ta wiedze po prostu posiadał. Jedyne przedmioty które mu sprawiały trudność to Transmutacja i Numerologia, tylko te przedmioty zmuszały go do wysilania ,,Muzgownicy” Rick często bywał na błoniach i na boisku do Quiditha kiedy nikt tam nie ćwiczył biegał wokoło niego bo wtedy mógł swobodnie pomyśleć. Egzaminy o dziwo sprawiły mu trudności ale nie tak wielkie by musiał się tym martwić.
Wakacje.
Te wakacje były istną nudą, ciągle padało albo wiało, a na dodatek ciągle był zmęczony, nie chciało mu się absolutnie nic, nawet nie zaglądał do książek szkolnych, bez przerwy leżał na łóżku i czytał mugolskie książki fantastyczne, śmiejąc się z tego że połowa z tych rzeczy które tam opisują ma prawo bytu, ba niektóre stwory z książek istnieją naprawdę, a mugole o tym nie mają pojęcia.
Rok VII
I oto nadszedł ten rok, ostatni rok w szkole która już tak się znudziła Rickowi. Nie mógł się doczekać ostatnich egzaminów które napisze, ostatnie sprawdziany, ostatnie lekcje. Brzmiało to naprawdę nieźle to też Rick chciał się popisać i wypaść jak najlepiej dużo przesiadywał nad książkami, robił wszystkie prace domowe, ćwiczył zaklęcia z obrony przed czarną magią i zaklęć i uroków. Poduczył się trochę z Opieki nad magicznymi stworzeniami. Egzaminy przyszły bardzo szybko. Na jego szczęście nie były aż tak trudne, no może niektóre ale jakoś mu poszły.
Wakacje.
Pierwszy dzień wakacji spędził na świętowaniu swoich 18 urodzin, wszyscy gratulowali mu ukończenia Hogwartu, dostał mnóstwo prezentów, których nie potrzebował ale co miał zrobić odmówić rodzinie przyjęcia prezentów? Nie po prostu z udawanym uśmiechem przyjmował je bądź odkładał na bok jeśli przyniosła mu je sowa.  Po wakacjach zamierzał się wyprowadzić od rodziców i znaleźć jakąś pracę żeby się ustatkować to też pojechał do Hogsmeade szukając ofert pracy…
Na okres trzech lat wyjechał do Rosji w celu zarobkowym. Po odłożeniu odpowiedniej kwoty wrócił do Anglii szukać pracy w rodzinnym kraju.
Po kilku dniach w kraju zdobył prace na uboczu dla niejakiego Hubcika Meadla, w między czasie pracując dla Hubcika poznał Cristiano La torre, któremu później przysłużył się i zatrudnił się w jego departamencie w Ministerstwie. Od tej pory Rick był na każde wezwanie Crisa i ślepo wykonywał to o co poprosił Cris.
Po kilku tygodniach pracy w DPPC na oddziale NUC Rick wraz z Crisem zakupili małą farmę i Hodowlę koni z której czerpią zarobki.
Kilka dni później Rick dostał list od rodziny z informacją że siostra jego ojca wraz z całą jej familią pomijając jedną dziewczynkę zginęła w przykrym wypadku i że Rick ma zając się niejaką Tini Suggar. Dziewczynka zamieszkała w jego domu na farmie i pomaga przy koniach.

Rodzina:

Ojciec Gilderoy Artem (Urodzony w rodzinie czarodziei z wieloletnimi tradycjami) Pracuje w jednym z departamentów w ministerstwie

Matka- Claris Artem (Urodzona w mugolskiej rodzinie) Prowadzi prywatną aptekę w świecie czarodziejów.
(potem dopiszę resztę bo weny nie mam)

Gabriell (Artem) Sugarr matka Tini, ciotka Ricka, młodsza siostra Gilderoya Aretema. czarodziejka (nie żyje)                

Jeff Suggar, ojciec Tini,(mugol) (nie żyje)

Caroline Suggar Siostra Tini, Kuzynka Ricka (czarodziejka) (Nie żyje)

Tini Suggar, Kuzynka Ricka (czarodziejka) (Zappersuggar)

Ciekawostki:
-Rick potrafi wyrabiać różdżki.
-Specjalizuje się w zaklęciach i urokach
-Nie pije alkocholu
-Uzależniony od soku żurawinowego
-Ciasno przestrzega narzuconych mu nakazów i prawa.
-Nie lubi mówic o sobie.
-Lewe ramie od barków po nadgarstki, jest całe w zadrapaniach i bliznach

Wyniki z Owótemów:
ONMS - Z
Transmutacja -Z
OPCM -Z
Zielarstwo -T
Smokologia – Nie przystąpił
Starożytne Runy –T
Eliksiry -Z
Astronomia - T
Numerologia - O
Wróżbiarstwo -T
Językoznawstwo -Nie przystąpił
Zaklęcia i Uroki - Z
Historia Magii - O



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.