Witaj!

Podanie na Nauczyciela Astronomii.
MrKarMal
Donator



Donator

Posty: 134
Tematy: 16
Gru 2014
119
#1
[IC]



Imie i nazwisko: Fred Jonathan Skeet


Wiek: 28


Miejsce urodzenia: Wielka Brytania.
Historia postaci:


Rozdział I - Nowy członek rodziny "Skeet"



Pewnego, ciepłego sierpniowego dnia, w jednym z Brytyjskich szpitali na swiat przyszło już nie pierwsze dziecko rodu Skeet. Dziecko nazwanoFred. Rodzice kochali je tak samo, jak swoje pierwsze dziecko. Fred od samego początku był lekkim niezdarą, późno zaczynał wymawiać pierwsze słowa. Ale tu nie o tym, więc Fred urodził się w jednym z Brytyjskich Szpitali. Rodzina przywitała go miło, ciepłymi słowami, całuskami i tak dalej - dużo by wymieniać. Lekarze badając dziecko nie wykryli u niego nic, co mogło by zagrażać jego rozwojowi - po prostu zdrowe dziecko. Minął tydzień, Fred wrócił do domu razem z ojcem i mamą. Nie przejmował się wtedy niczym, w koncu jak? Prawie całe dni przesypiał.



Rozdział II - Dorastanie Freda, ukazanie się mocy, zakupy na Ulicy Pokątnej i odjazd.






Oh, Fred był szczęsliwym dzieckiem. Dorastał w dobrym towarzystwie, w miłej atmosferze Londynu. Było pięknie, ale nie zawsze. Fred z początku dużo chorował; wymiotował m.in. Rodzice się martwili, trwały te okresy bardzo długo, ale w koncu minęły. Po tych okresach Fredprawie wcale nie chorował. Dziecko się w miarę szybko nauczyło się wszystkich rzeczy. Pierwsze słowa, takie jak "agu" zaczął wypowiadać w wieku 12 miesięcy. Fred wychowywany w rodzinie; Ojciec czarodziej, matka półkrwi. Mając już 4 latka zaczał się tam co nieco interesować, uwaga.. Zielarstwem. Było to jego wielkie zainteresowanie. Miał dużo roslinek i dużo książek - jak na razie -  z obrazkami. Z wiekiem zaczął czytać ksiązki, już normalne, kształtując swoją wiedzę na temat Zielarstwa. Fred - inny niż inni chłopcy, ale miał dosć dużo przyjaciół, znalazł sobie nawet w wieku 10 lat dziewczyne. Zaraz? W Wieku 10? No może być, jednak nie przetrwało to tak długo. Chłopiec mając 9 lat objawił swoją magiczną moc. Jak? To proste, jedząc obiad z rodziną, wszystkie szcztucce wokół niego zaczęły lewitować. Gdy się wyluzował - opadły. Tak 2 lata później przyleciał do niego list, z pieczątką Hogwartu. Uradowany chłopiec pobiegł z listem do mamy. Godryk nie zdziwił się - był już na drugim ( własciwie dopiero szedł. ) roku. Zas rodzice, no.. Byli szczęsliwi. Razem odpakowali list i na głos, z entuzjamem przeczytali.





Nadeszła pora! Wszyscy młodzi czarodzieje jak i starsi wyruszyli na potężne zakupy. " Trzeba być gotowym na nauke " - powiadała mamaFredowi, gdy się pakował. Po spakowaniu wyruszył grzecznie z rodzicami na Ulicę Pokątną. Walało się tam tyle uczniów, że masakra. Fredzgodnie z listą ruszył na zakupy. Kupił różdzkę, podręczniki.. Wszystko! Nawet zwierzątko - jakie? A no, kugucharzyce. Po tym z mamą udał się do Banku Gringotta, wymienili pieniądze i pojechali na stację Kings Cross. Ogólne wrażenia chłopca? "Wow", tak na pewno by opisał Ulicę Pokątną.


Czas gonił, a rodzice z dziećmi - dosłownie - biegli w stronę peronu 9 i 3/4. Pokazali szybko Fredowi jak przejsc i z pomocą taty dokonał tego. Momentalnie znalazł się po drugiej stronie. Wiedząc, że nie ma czasu, niechętnie, ale poszedł do pociągu, gdzie usiadł w wolnym przedziale. Cóż, omało się nie popłakał. Pożegnał się z rodzicami i? Odjechał, a jak. W drodze poznał kilku kolegów.



Rozdział III - Ehh, no nie, tylko nie ta zła nauka! Czyli tłumacząc; Klasa I, II i II.



Wreszcie! Fred dojechał do Hogwartu i z pomocą Gajowego popłynęli łódkami w stronę Hogwartu. Następnie odbyła się wielka Ceremonia Przydziału. Fred stresował się, ale nadeszła jego kolej. Usiadł niepewnie na stołku. Na jego głowie znalazł się stary kapelusz, który bez zastanowienia wykrzyczał: Hufflepuff.
Co było dalej? Nie wiesz? Jak to? Rozległy się wrzaski i klaskanie Puchonów! Fred podszedł usmiechnięty do stołu, gdzie zasiał się. Po Ceremonii i Wielkiej Uczcie udał się z prefektami do domów.



Następnego dnia rozpoczęła się nauka.. Fred nie pojmował swoim małym umysłem tego wielkiego zamku. Na szczęscie miał starszego brata - oprowadził go tam i tam, zaprowadzając go pod salę. Od razu przypadłu mu przedmioty, takie jak; OPCM, ZiU i Zielarstwo. Uczył się do nich bardzo dużo. Pierwsza Klasa można powiedzieć, ze poszła gładko. Nie było wcale trudno. Fred zawierał nowe przyjaźnie, bawił się z kolegami i tak dalej. Egzaminy zdał dobrze.



Druga klasa, no, trochę trudniejsza. Zuch chłopaka dawał sobie radę, zawierał kolejne przyjaźnie. Pierwsze półrocze? Po prostu cud, sam luzik. Fred mysląc, że to jest już poddane, że zda.. Zaczał to olewać. Przez kilka tygodni nie chodził prawie na lekcje, wagarował sobie oraz dużo psocił. Specjalnie smiecił, czy inne rzeczy. Kiedy dowiedział się, że puchoni stracili na tym dużo puntków.. Wziął się w garsć. Z pomocą przyajciół udało mu się nadrobić punkty, ha! Nawet lepiej, wyprowadzili Hufflepaff na prowadzenie! Tak się stało, Puchoni zdobyli Puchar Domów, a Fred zdał do nastepnej klasy. " Mam nauczke " - ostatnie zdanie, jakie wypowiedział w Hogwarcie, jadąc na wakacje.



Trzecia Klasa, chyba najnudniejsza, jaka może istnieć. Nic się nie działo, same nudy, tylko lekcje, lekcje i lekcje.. Prawie wcale nie było żadnych imprez, ani nic.. Jak mówiłem - lekcje, lekcje, lekcje. Cóż, Fred wiedział, że ma się uczyć więc to robił, dużo się uczyl. Oceny miał dobre, więc był szczęsliwy. Jednak nie wytrzymał nudy. Na koncu tego roku, z porozumieniem z dyrekcją i innymi Puchonami zrobili imprezę. Była swietna, wszyscy się swietnie bawili.. A Fred poznał.. Kogo? Dowiesz się w swoim czasie.





Rozdział IV - Chce już wakacje, chce być wolny! IV, V, VI i VII klasa.


Ach jak przyjemnie, do czwartej klasy isc.. Zwłaszcza, jak poznałes własnie swoja pasje, co?! Tak, to o czym mówiłem. Fred na dyskotece poznał swoją pasję, nazywała się.. Anabeth. Chłopak od razu się w niej zakochał, byli obaj puchonami, więc nie miał problemów, by się z nią zaprzyjaźnić. Kilka mięsięcy po rozpoczęciu roku stali się przyjaciółmi. Dodatkowo w czasie odbywały się nabory do drużyn. Fred pewny siebie poszedł. Dostał się, na co? Na Pałkarza, o tak, o tym zawsze marzył. I tak grał sobie i trenował w Quidditcha, próbując zarywać do Anabeth. Nie udało im się wygrać Pucharu Domów, ale Puchar Quidditcha tak.



W Piątęj klasie.. Cóż, NUDY! Ale udało się jedno, Fred.. Miał dziewczynę! Jaką? Anabeth. Udało się, po długim czasie przyjaźni stali się.. Parą. Od tej pory krążyło przezwisko " Fred - łowca serc ", a czemu? Ponieważ Anabeth.. Była piękna, dużo osób chciało ją zdobyć, a udało sięFredowi. W Piątej Klasie cóż, zniedbał trochę nauke, zadbał miłosc. Ale było no, dobrze. Razem z Anabeth uczyli się do różnych sprawdzianów. Co z tego, że dostawała N, czy Z.. Nieważne. Fred grał zawzięcie w Quidditcha, zajmował się kugucharzycą, zajmował się roslinami.. Tyle tego, ale zdał! A jego dom otrzymał dwa Puchary - Domów i Quidditcha.



W Szóstej Klasie nie było najlepiej, Fred dużo chorował, 3/4 roku niestety spędził w Skrzydle. A to złamał sobie nogę, rękę, czaszkę, czy kto wie co. A to wymiotował, a to angina.. Masakra! Ale na szczescie koledzy regularnie przychodzili do niego i podawali mu lekcje. Kto był najczęstszym gosciem? Oczywiscie, że Anabeth. Rozmawiali ze sobą dużo. Fred wyszedł ze Szpitala.. 3 tygodnie przed koncem roku. Nauczyciele ulitowali się, pozwolili mu dojsc do egzaminów. Ło, ło, uczył sie dniami, nocami, rankami, wiczorami, południami, po południami.. Zdał.


Siódma klasa - smutek, żal.. Fred wiedział, że niedługo opusci Hogwart, te znajome sciany.. Znajome pokoje, swój dom.. Wiedział, że wkroczy także w Swiat dorosłych. Planował zostac.. Aurorem, Zielarzem lub nauczycielem Zielarstwa.. Na razie zajmował się Anabeth i Nauką. Chciał zdać z jak najlepszymi wynikami. A, zapomniałbym.. Stał się prefektem, jednak tylko na ten rok - w koncu konczył Hogwart. Mijały dni, godziny, miesiące i tak dalej.. Dalej, i dalej. Napisał egzaminy, zdał dobrze.. Opuscił mury Hogwartu załamany, z płaczem.. Anabeth się wyprowadza do Nowego Yorku. Fred postanowił, że będzie ją odwiedział. Pełen walizek opuscił mury Hogwartu.





Rozdział Ostatni, nie pamiętam numeru - Na reszcie jestem dorosły, mamoo.



Dorosłosc, och tak.. Fred z pieniędzy, które dostal od mamy wynajął sobie mieszkanie. Mieszkał tam dłuższy czas, nawet bardzo długi. Założył własną szklarnie, zajmował się hodowlą. Dorabiał sobie własnie tak, sprzedawał niektóre rosliny. Regularnie, co miesiac wylatywał do Anabeth. Pewnego razu, gdy wyleciał - nie było jej.. Umarła. Załamał się.. Wrócił cały zapłakany. Potem postanowił, że nauczy się deportacji. Wyruszył na kurs.. Nic, nie dawał rady, postanowił, że przyjdzie później. Pracował dosc długo jako zielarz. Widział nawet ogłoszenie, odnosnie naboru na nauczyciela. Było tam Zielarstwo.. Nie poszedł jednak, tylko zaczał szukać pracy w Ministerstwie Magii. Nie znalazł. Wyprowadził się zatem na dwa lata do Włoch, gdzie pracował w jednym z magicznych barów. Zarabiał nawet dobrze - jak na barmana. Ale to też się mu to znudziło, wrócił do Hogsmeade. Tam do teraz na razie żyje bez pracy, ale czuje w sercu, że ją nie długo znajdzie. W dodatku, w czasie wybrał się jeszcze na Uniwersytet Zielarski w Toskanii. Po powrocie z Toskanii zaczął żyć normalnie oraz zaczął szukać pracy. Na pierwszy rzut zobaczył ogłoszenie o wolnych posadach w Departamencie Transportu Magicznego. Postanowił spróbować - na posadę pracownika Urzędzu Swistoklików. Szczęsliwie udało mu się. Swoją pracę wykonywał dobrze, ale w głębi duszy chciał zostać aurorem, co mu się udało. Pewnego dnia, wiczorem spotkał Szefa Aurorów, którzy rzekomo zaprosił go na rozmowę. Dostał się, przy okazji zdajc kursy teleportacji. Z czasem znalazł także sobie kobietę - Alicję Leturge, w tym momencie są zaręczeni. Fred wykonywał swoje prace dobrze, jednak bardziej skupiał się na Aurorze. Pewnego dnia zauważył ogłoszenie z Wolnymi Posadami. Postanowił spróbować, aplikując na nauczyciela Astronomii.



Wygląd postaci:


Fred jest dosc niskim męzczyzną, tylko 164 cm. Co z tego? Im mniejszy, tym dłużej żyje. Ma krótkie, ale za to piękne, blond włosy. W tym połyskujące, niebieskie oczy, które swietnie pasują do włosów. Ale to twarz. Jako ubrania nosi czarną marynarkę, z czerownym krawatem, dołączając białą koszulę. Jego włosy strasznie kontrastują z ubraniem, czasami aż żal patrzeć, tak oczy bolą. Jednak, twarz ma dosyć ładną. Na wskazującym palcu, u lewej dłoni nosi zdobiony pierscien z borsukiem.  Ma lekko, ale bardzo lekko odstające uszy, prawie, że niewidocznie. Co tu by dodać.. Hm.. Fred wygląda jak zwyczajny męzczyzna, oprócz tego, że ubiera się dziwnie, czyli? Kontrastujące do włosów kolory ubran.


Cechy charakteru:
Od razu na pierwszy rzut oka można zauważyć, że Fred nie jest leniwy. Jesli się ma za cos wziąc, to wziąc na poważnie. Wszystkie sprawy bierze do siebie, robi wszystko by osiągnąc dany cel. Jest zwyczaj prawdomówny, ale zawsze zdarzy się jakies niewinne kłamstewko. Jest strasznie - bez przeady - koleżenski i przyjacielski. Uwielbia zawierać nowe przyjaznie. Jest wierny, przykładem była Anabeth. Nigdy jej nie opuscił, gdy potrzebowała pomocy. No, cierpliwosc tez się pojawi, jest cierpliwy, gdy ma czekac nie dłużej niż dzien, dłużej - od razu robi się niecierpliwy. Dokładny, hmm, jak mówiłem, robi wszystko z dokładnoscią. Jest gadatliwą, bardzo gadatliwą osobą. Ogólnie jest dobrym Czarodziejem.


Wykształcenie: Podstawowe lata nauki w Hogwarcie, Uniwersytet Zielarski w Toskanii - 4 lata i co jakis czas prywatne lekcje z zakresu Astronomii.
Posada na jaką aplikujeszNauczyciel Astronomii.
Dlaczego to właśnie ty powinieneś otrzymać tą posadę?:  Jestem osobą sumienną i pracowitą. Potrafię dobrze wykonywać swoją pracę, którą mi przeznaczono. Egzamin końcowy z Astronomii nie poszedł mi za dobrze, z powodu przejęcia się innymi przedmiotami. Po zakończeniu edukacji w Hogwarcie postanowiłem udać się na Uniwersytet do Toskanii, gdzie tam zainteresowałem się także Astronomią. Zacząłem o niej czytać dużo książek. Między innymi w ten sposób zdobywałem doswiadczenie z tej dziedziny. Z czasem wziąłem udział w kilku prywatnych lekcjach Astronomii, dzięki którym polepszyłem/powiększyłem swoją wiedzę. Rozpoczęły się kolejne wakację, a ja zauważyłem, że posada Astronomii jest wolna. Pomyslałem, że sprobuję, w końcu co mi po tym. Mysle, że jestem godną osobą na to stanowisko.


[OOC]
Nick w grze: MrKarMal
Czy jest to multikonto?: Tak, wydane daawno temu.
Czy masz już jakieś doświadczenie w nauczaniu, jeśli tak to jakie: Niestety - nie posiadam, ale mysle, że szybko je zdobęde.
Jak oceniasz swój poziom RP? Z siedem lub osiem na dziesięć.
Nazwa Skype: Star2012Wars
.
tomek011
Czarodziej




Posty: 345
Tematy: 17
Gru 2014
416
Gryffindor
#2
Niedopuszczony. Nędzny z Astronomii.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten temat 1 gości



Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Theme by XSTYLED modified by Hapel Dev Team © 2015-2024.