Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M]Wiedźmin
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
*Czarodziejka przysłuchiwała się rozmowie z coraz większym niepokojem*
-Popieram przedmówcę. To proszenie się o śmierć.. Jedynym sposobem jest walka. Gdyby chcieli negocjować już dawno by to zrobili... Są pewni siebie, czyli muszą mieć przewagę... Najpierw poznajmy przewagę wroga, potem będziemy myśleli co dalej. Nim skontaktuję się z moimi kolegami po fachu.. Czy wzięliście kogokolwiek żywcem z tych najeźdźców? *Niestety Generałowie pokręcili głowami. Czarodziejka nie mogła powstrzymać przekleństwa.*
-Blode past! *Przymknęła oczy i odetchnęła głębiej. *-W takim bądź innym razie jeszcze dzisiaj skontaktuje się z Radą oraz Kapitułą. Przebieg rozmowy może mieć miejsce tutaj, ale będę potrzebowała swojego megaskopu. Proszę dać mi chwilę..* Bez kwapienia się poproszeniem o zgodę, czarodziejka podniosła się z krzesła i machnąwszy ręką wymruczała formułę. Na ścianie pojawił się świecący błękitem portal przypominający wir. Kobieta przeszła przez niego by po chwili wrócić z lewitującym za jej plecami megaskopem. Ustawiwszy urządzenie na stole, czarodziejka zamknęła portal i z powrotem zajęła miejsce.* -Możemy zaczynać w każdej chwili...
     Aiden z po negatywnej opinii swojego pomysłu, zawstydzony usiadł z powrotem na krześle. Cóż nie wyszło po mojej myśli, nieważne czy będą za czy przeciw sam wyruszę w góry... Naglę Reyna wstała i za pomocą swoich zdolności magicznych utworzyła jasnoniebieski ogromny, ognisty pierścień, przez który kobieta bez najmniejszego wahania przeszła. Po chwili wróciła z ogromnym megaskopem. Aiden uczył się z niego korzystać podczas nauki w Ban Ard, lecz nie zbyt polubił korzystanie z niego. Wolał bardziej ludzkie metody na komunikowanie się między ludzkie... Po chwili przygotowań do rozmowy Reyna wypowiedziała nieznaną nikomu oprócz czarodziejom formułkę w stronę megaskopu... *Aiden był już gotowy na rozmowy z radą*
Monthy przyglądał się co robią czarodzieje ale nie za wiele go to obchodziło. Przynajmniej maja mnie za barda I odwracając od nich wzrok.

-Jakie dyspozycje Panie? ~Te pytanie skierował do Cesarza
Upewniwszy się czarodziejka wyciągnęła rękę i zaintonowała zaklęcie otwierające. Miedzy trzema słupkami megaskopu zabłysło białe światło, które przybrało kształt przywodzący na myśl lustro. Nie minęło kilka chwil a w magicznej powierzchni pojawiła się Ingrid Wenhaven.

- Hael.. Wasza Cesarska Mość.. Rektorka Aretuzy skłoniła się lekko. -Czy mogę znać powód tej jakże niespodziewanej rozmowy?
-Ingrid, czy Rada i Kapituła mogą porozmawiać z Cesarzem? Odpowiedziała jej pytaniem na pytanie Czarodziejka. Rketorka zmarszczyła lekko brwi.
-Właśnie miałam przejść na posiedzenie Rady. Więc proszę dać mi parę minut..
Na kilka minut postać Ingrid Wenhaven zniknęła pozostawiając pustą powierzchnię. Jednak kiedy znowu się pojawiła zaczęła mówić nie dając nikomu dojść do słowa.
-Reynabeth jesteś w stanie zrobić rozszczepienie?
-Owszem.. Czarnowłosa czarodziejka, uniosła obie ręce w stronę megaskopu i inkantując zaklęcie wykonywała proste szybki ruszy dłońmi. W ułamku sekund powierzchnia lustra z megaskopu rozszczepiła się na kilka innych, w których odbijali się pozostali członkowie Wielkiej Rady Czarodziejów oraz Kapituły. Wszyscy pozdrowili Cesarza milcząco.
- W jakiej sprawie mamy zaszczyt rozmawiać z Cesarzem Nilfgaardu? Spytał Sylven van Eremeis.
- Sprawa dotyczy zagrożenie ze strony obcych zza Gór Smoczych. Czy Czarodzieje byli by w stanie ustalić ich liczebność? 
-Tak. Co prawda wymagało by to ogromnej dawki mocy, ale nie jest to niewykonalne. Odpowiedział Sylven z namysłem
-Kiedy były by wyniki zaklęć? Spytała Reynabeth
-Najpóźniej jutro wieczorem.
-W takim razie proszę niezwłocznie skontaktować się z pańskim przedstawicielem kiedy już uzyskacie wyniki. Jest to sprawa wagi państwowej i nie mamy czasu na pomyłki. Odrzekł Cesarz wstając. Czarodzieje jednomyślnie skinęli głowami.

[Jeśli ktoś ma jakieś pytania do Rady i Kapituły to niech pisze]
     Reyna otworzyła połączenie pomiędzy megaskopami. Aiden bez żadnego podziwu obserwował megaskop, w porównaniu do Cesarza i marszałków, którzy sprawiali wrażenie jakby pierwszy raz mieli odczynienie z urządzeniem. Naglę lustrzana powłoka wytworzona przez megaskop przybrała niebieskawą barwę. Na powierzchni owej powłoki pojawiła się Ingrid Wenhaven. *Aiden widząc Ingrid lekko się uśmiechnął* Po kilku chwilach Reyna rozszczepiła błękitną powłokę urządzenia i wokół całego pomieszczenia rozmieściły się małe błękitna aury przypominające lustro. *Każde lustro przedstawiało innego członka rady*. *Rozmowa zaczęła się* Konwersacja między radą a cesarzem nie trwałą nie długo, podczas niej poruszono zaledwie kilka kwestii. Gdy rozmowy dobiegły końca Aiden miał ochotę jeszcze chwilkę porozmawiać z Ingird o swojej wyprawie lecz ,,ugryzł'' się w język. Dobrze znam Ingrid na pewno odwiodła by mnie od myśli ,,samobójczych''... 
Obala gorzałe w jednym z barów w Wyzimie wraz z jakimś krasnoludem. Poszedł o zakład z nim kto dłużej utrzyma się na nogach i jak narazie idą obaj łeb w łeb, a widownia dopinguje.
-W takim razie pozostaje czekać.. Cesarz dał sygnał Reynabeth, by ta zakończyła połączenie. Czarodziejka wykonała polecenie bez chwili wahania. Znowu poruszyła ręką i wypowiedziała formułę. Lustrzane odbicia zgasły jak zdmuchnięte świeczki. Einhyr potarł skronie, po czym przemówił.

- Zanim wyniki zostaną ujawnione musimy przygotować się na najgorsze. Przygotowaniami ofensywy zajmie się Nathaniel var Attre razem z przedstawicielem Rady.. Tutaj Cesarz wskazał Monthy' ego. Generał Naharis razem z Marszałkiem i dowódcami Armii Środek zajmą się rozmieszczeniem posterunków, które musza utrzymać. Niech obcy nie przejdą w głąb lądu. Wielmożna Pani Elvares ma już zajęcie nadzorowania wiadomości od Rady i Kapituły. Pan Aiden, musi wyruszyć z posłaniem do Oxenfurtu z listem poleconym. Uniwersytet Oxenfurcki musi udzielić nam swoich uczonych, którzy znają się na machinach wojennych. Ale dopiero po otrzymaniu wyników od Bractwa. Lepiej dmuchać na zimno. I na koniec upomnę państwa. Wszystko jest ściśle tajne, nie można dopuścić do wybuchu paniki, ludzie i tak już gadają a nic nie rozchodzi się szybciej niż złe wieści... To wszystko.. Wszyscy zgromadzeni zaczęli się rozchodzić, by zająć się swoimi naglącymi sprawami.

*Czarodziejka wstała i ruszyła do swojej komnaty. Ten wieczór był.. Męczący.. Jeszcze przed wyjściem rzuciła zaklęcie pakujące na swój megaskop, zamieniając go w nieduży kryształ. Ze swoim osobisty jak szczoteczka do zębów urządzeniem Elvares dotarła do swojej komnaty. W mgnieniu oka wyczarowała gorącą wodę w balii Jednak magia to cudowna rzecz.. Przeszło jej przez myśl, kiedy zanurzona w wodzie czytała lewitującą nad wodą książkę o warunkach strategi wojennej.*
 Po skończonej rozmowie z radą cesarz przydzielił dalsze zadania. Oczywiście Aidenowi przypadło zadnie powrotu do Oxenfurtu i dostarczenie prywatnego listu do rektora Akademii Oxenfurckiej. Mężczyzna nie był zadowolony z myśli iż ma robić za posłańca, no ale cóż taki rozkaz cesarza. Nie długo myśląc Aiden odszedł od stołu obradowego i udał się na piętro do swojej komnaty. Spakowanie masy ksiąg nie mogło potrwać krótko. Czarodziej jednak szybko poradził sobie z bagażem pełnym ksiąg. 

- Żegnaj Wyzimo, witaj Oxenfurcie *Westchnął* 

 Aiden z ogromnym bagażem szedł wolnym krokiem do portu gdzie miał na niego czekać statek, którym przybył do miasta obrad...  
Na słowa Cesarza, że ma się zająć ofensywą skinął głową po czym dal znak Nathanielowi, żeby zanim poszedł. Szli w kierunki sali obrad wojennych. Tam rozłożyli mapy gór smoczych oraz Cesarstwa. Studiując mapy szukał miejsc idealnych do ataku oraz zasadzek. Monthy kolejno to wskazywał miejsca na mapie, a Nathaniel z niektorymi się zgadzał, a z niektórymi nie.

-Klucz to współpraca. W tych miejscach mają być oddziały składające się z łuczników, kuszników oraz wojowników.*tutaj wskazał na rzeki i lasy zaznaczone czerwonym atramentem* Zero konnicy. Mają być nastawione wszelkie pułapki. Łucznikami najlepiej niech będą elfy. Niech rozstawią się po drzewach. Jeśli w tych miejsach drzew brak, wykopcie doły i wlejcie smołe, mają być niewidoczne. Zwiadowcy mają mieć obozy pół dnia od każdego z miejsc. Informacje mają sobie podawać na bieżąco.


- Monthy, teraz moja kolej. Skompletuj oddział zabójców w tym miejscu *wskazał na LanExeter*. Ma to być TWOJA drużyna skompletowana z najlepiej wyszkolonych ludzi. Wybór kogo chcesz mieć zostawiam tobie. Za zadanie macie prowokować ich i niszczyć pojedyńcze oddziały. Wykonać.


Monthy skomentował to krótkim "Tak jest" i poszedł zabrać sie za zlecone mu zadanie. Oczywiście odstawił to na świt następnego dnia, a sam poszedł do swej komnaty odpocząć. Stworze oddział perfekcyjny pod każdym względem. Kładąc się na łóżku zamknąl oczy i chwile po już spał.









[ [Obrazek: Mapa_HD_POLSKA.jpg]
 Aiden w spokoju oczekiwał na dotarcie do Oxenfurtu, zapoznawał się z załogą a także pomagał im w niektórych sprawach. Nie miał już w planach przyspieszenia statku. Mężczyzna nie miał także zamiaru przez najbliższy tydzień dotykać swojej księgi, miał jej już dość. Ta podróż, powrotna będzie moimi wakacjami... *Uśmiechnął się*
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11