Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] Gra o Tron - Nowy Epizod
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34
[Obrazek: maxresdefault.jpg]
**Spojrzał na zwiadowce Nocnej Straży którego trzymały dwa upiory przed nim. Mężczyzna drżał z zimna i strachu. Próbował płakać ale jego łzy zamieniały się w lód w mgnieniu oka. Patrzył tak na niego próbując wyczuć czy boi się jego osoby, tego że zaraz umrze czy może zagłady jaka spotka ich Tam. Wyciągnął ku zwiadowcy dłoń, złapał go za skroń i ukazał jego szyję. Po chwili wbił w nią ostrze swojego zamrożonego miecza, mężczyzna zaczął krwawić po chwili jednak powstał jako jeden z upiorów. Kiwnął na inne upiory i wysłał je na przeczesanie okolicy. "Musi być ich więcej"**
**Przybysz rzekł: **
-Jestem synem Wermunda Arryna. Przybywam prosić abyście to podpisali wasza wielmożność.
**Podał Saravisowi zwój **
*Jasper wezwał do swych komnat trzech swoich najbardziej zaufanych kapitanów wojsk doliny. Przy stole z rozłożonymi mapami m.in. całego Westeros oraz Dorzecza. Zaczęli oni rozmyślać nad dobrym planem ataku i w miarę jak najkrótszym czasem oblężenia Riverrun*
- Dobrze.. W takim razie przygotujcie armie oraz maszyny oblężnicze. Wszystko musi pójść po naszej stronie.
*Przejechał dłońmi po swojej twarzy po czym rozejrzał się po kapitanach, czekając na ewentualne sugestie. Jednak nikt nie miał najwidoczniej nic do dodania.*
- Wyruszamy już jutro, wczesnym rankiem. Więc macie niewiele czasu aby przygotować ośmiotysięczną armie.
*Trójka mężczyzn cofnęła się do tyłu i lekko się ukłoniło dodając.*
- Tak jest, panie.
*Gdy wyszli z komnaty, Jasper jeszcze raz przejrzał wszystkie mapy upewniając się, że nie popełnił żadnego błędu.*
*Westchnął cicho i wziął kolejny list od ucznia maestra. Otworzył go i przejrzał szybko.*
Nocna straż potrzebuje... bla bla... zima nadchodzi.
*Spojrzał z politowaniem na młodzieńca stającego przy nim i powiedział.*
- Dopilnuj by kapitan doprowadził do czystki w lochu. Wszyscy, którzy utrzymają broń w dłoni mają być wysłani na mur...
**Uczeń przytaknął i podał kolejny list.**
*Tony pierwsze co zrobił po odebraniu listu było pogładzenie pieczęci rodu Tyrrelów znajdującej się na przedzie koperty.*
A ci czego chcą...
*Wielce zainteresowany wiadomością, otworzył list i przeczytał jego zawartość kilkukrotnie. Uśmiechnął się.*
- Chłopcze, wyślij list do Wysogrodu. Przystąpimy do sojuszu.
**Chłopiec szybko przytaknął i wręczy wybiegł z komnaty Tonego.**


**Więźniowie z liczbie 55 są eskortowani do Czarnego Zamku, a list z potwierdzeniem sojuszu został wysłany do Wysogrodu.**
Wermund Arryn
**Do Orlego Gniazda przybył posłaniec z listem na którym była widoczna pieczęć Lannister'ów. Wraz z dwójka strażników Wermunda wszedł do jego komnaty. Mówiąc: **
-Lord Lannister przysyła do Ciebie list mój panie. **Podszedł podając mu list a kiedy Wermund który siedział akurat przy pisaniu czegoś w ogóle innego odebrał list i złamał jego pieczęć. Następnie zaczął latać spojżeniem po jego treści. Kiedy skończył zwinął lis i rzekł do posłańca wzdychając**
-Odeśle odpowiedź twojemu panu jak tylko uporam się z czymś innym narazie rozgość się. **Wten rzekł do rycerzy**
-Dajcie mu jakieś zakwaterowanie na jakiś tam czas. **Machnął ręką na znak aby odeszli, co też i uczynili,  ten zaś wrócił do zapisywania pergaminu**

**Kiedy posłaniec Wermund dotarł z flotą na tereny poza murem, a dokładniej tereny zamieszkałe przez dzikich zaczął oferować im nieskończone zapasy jedzenia, własne wielkie miasto oraz bezpieczeństwo od niebezpieczeńst które grożą im tam gdzie obecnie są. Jeśli dzicy zgodzą się, równo 500 ludzi i 5 olbrzymów załaduje się na 20 okrętów i popłyną do portu graniczącymi między Terenem Arryn'ów, a Targaryerów. Skąd ruszą po obszarze należących jeszcze do Arryn'ów i ruszą ku terytorium Tyllych a konkretniej jako wsparcie do ich podbicia. Dołączą jako wsparcie Jasper'owi**
*Rzucił okiem na nagłówek i pierwsze litery treści zwoju, po czym zamknął zwój i podał go przybyszowi.*

- Polityka, wojny, sojusze. Skąd mam mieć pewność, że ktoś nie chce mnie zabić, z - jak zawsze - beznadziejnego powodu, a twój władca z tego nie skorzysta. Głupcy i ślepcy. Są zbyt oczarowani własnymi sprawami zamiast zjednoczyć się całkowicie. Ten traktat jedynie wprowadzi nową, cichą wojnę. Ehh.. Dobrze, podpiszę to, lecz przekaż  swojemu.. władcy, ojcu.., że na tym się nie skończy...

*Podpisał dbale na dole zwoju i oddał przybyszowi, po czym machnął ręką aby wyszedł, uprzednio wręczając mu kilka smoków*

-
Ah! Jeśli twój.. no wiesz. Coś planuje niech jak najszybciej mnie o tym poinformuję. Zalecam jednak aby się wstrzymał na chociaż pewien czas.

*Poczekał aż przybysz wyjdzie i złapał się za głowę. Zamknął drzwi i usiadł na łożu, mówiąc donośnie*

- Ariabeth, chodź do mnie.
**Posłaniec więc odszedł z podpisanym pergaminem i jak najszybciej ze swoją strażą poszedł to wysłać przez kruka który jest własnością samego Wermunda**
*Ten zakradł się pod okno do komnaty Saravisa, spojrzał na Strażnika stojącego tyłem i dyskretnie wyciągnął sztylet. Zakradł się bez szelestu i podciął mu gardło, zdjął z niego ubrania, a ciało ukrył gdzieś w pobliżu. Natychmiast przebrał się za niego i ruszył ku wejściu do kwatery, wszedł do niej i zapukał do drzwi*
(Komnata nie ma okien. Jest to jeden pokój z balkonem (Komnata znajduje się dosyć wysoko) i drzwiami. To są jedyne wejścia. Strażników natomiast przy drzwiach stoi dwóch od zewnętrznej strony)
*Dość szybko wkroczyła do środka z powagą przyglądając się mężowi. Po chwili zasiadła obok niego na łóżku, a jej dłoń znalazła się na ramieniu mężczyzny*
-Coś się stało?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34