Varian Tyrell
*Po krótkiej rozmowie z kapitanem o sprawie poboru i tak dalej wyszedł z izby brata i ruszył pośpiesznie w stronę obozu, gdzie czekali już gotowi ludzie, konie, oraz powóz dla Florena.*
Pieprzony, koni sie cyka, powozów mu się zachciało.
*Szybko przeszedł się wzdłuż ludzi w obozie, gdzie nastroje jak zwykle dopisywały, podszedł do jednego ze służących po czym zabrał go i dwóch rycerzy*
-Idźcie do tego Lyonela, pewnie dziwki dyma, przekażcie mu, że ma zebrać flotę i wyruszyć do Essos po tamtejszych wojów.
-Dobrze panie, już tam śpieszymy
*Tym czasem wszystko już było gotowe do wymarszu.*
Evan Lannister
**Służący zastał Evana w jadalni gdzie mężczyzna spożywał obfite śniadanie. Spojrzał na służącego kątem oka wskazując mu gestem, żeby mówił, a młody Lannister wrócił do jedzenia**
- Panie, Lord wzywa cię do swojego gabinetu, chodzi o turniej w Królewskiej Przystani.
*Podniósł wzrok znad jedzenia i kiwnął głową służącemu*
- Dobra, zaraz tam pójdę.
*Evan dokończył posiłek i kilkanaście minut później wszedł do gabinetu ojca zastając tam już również swojego brata*
-Coś mnie ominęło?
*Uśmiechnął się kącikiem ust czekając na odpowiedź od ojca*
TONY STARK
**Gdy jego brat był już w znacznej odległości od zamku, a dokładniej gdy był już w Wilczym Lesie, mógł usłyszeć gwizd lecących strzał. A następnie okrzyk około 120 uzbrojonych mężczyzn atakujących jego ludzi i jego samego.**
[Obrazek: bsyJL28.jpg]
*Kiedy tylko wsiadł do powozu, usadowił się wygodnie i rozłożył sobie na kolanach serwetkę, po czym zaczął wcinać ciasto, które zapakowała mu jedna ze służących. Kiedy przełknął cały kawałek, wychylił się przez okno i znalazł wzrokiem Viriana.*
- Jak ja strasznie nie lubię jeździć. Nie masz może jakiejś poduszki? Podłożyłbym sobie pod *****ę co nie - *zarechotał* - A najchętniej to bym zaprosił jakąś dziewkę do tego powozu. Ej Virian, a nie masz talerzyka? Bo mi się rozsypie ciasto po powozie i potem jak będę się chciał położyć to będzie mnie uwierać. Ej Virian, a nie będziesz zły jak się zatrzymamy? Bo siku muszę.
*Po kilku godzinach wędrówki postanowili zatrzymać się na jakiś czas w gospodzie, napić się, zjeść coś i ruszyć dalej.*
**Gdy siedzieli w gospodzie w ręce Saravis'a wpadł list, z jego własną pieczęcią**
- Na chwilę wyjechać i już problemy..
*Wzdechnął i zaczął czytać list, który jak się okazało był od jego brata. Pisał w nim o powiększeniu armii, floty lub handlu/sojuszy z innymi państwami. Nadmienił aby nie ufać Tyrellom.*
- Twój ojciec to jednak czasami ma dobre pomysły *Zwrócił się do swojego bratanka*
*W milczeniu natychmiastowo odszedł w cichsze miejsce i odpisał krótko i zwięźle*
**"Zacznij pobór natychmiastowo, stosunki z innymi zostaw mnie"**
*Zaraz potem napisał kolejny list, który wysłał krukiem w stronę siedziby Tyriona Starka*
**"Tyrionie, wybierasz się przypadkiem do stolicy?"**
*Chwilę później wszyscy wyruszyli ponownie w stronę stolicy z radosnymi minami*
Caster Lannister
-Tak, dokładnie. Wiem czym ryzykuje aczkolwiek dam ci szansę się wykazać. Tylko bez wygłupów, to bardzo ważne.
*Kiedy drzwi się otworzyły natychmiast usiadł na krzesło i kontynuował pisanie jednocześnie mówiąc*
-Jest i twój brat, dobrze. Evanie, mam nadzieje ,że jesteś gotowy do turnieju. Prawda?
*Po chwili skończył pisać list, zapieczętował go i podał jednemu z pobliskich strażników.*
-List do Orlego Gniazda.
-Tak panie.
Evan Lannister
*Wzruszył ramionami lekko zaskoczony słowami ojca*
-Gotowy może i jestem, ale wiesz ojcze, że najlepszym szermierzem w Westeros to ja nie jestem.
*Uśmiechnął się lekko, typowo dla siebie i ponownie zabrał głos*
-To kiedy wyruszamy do Królewskiej Przystani?
*Jadąc wraz ze swoimi ludźmi dostrzegł strzały na tyle ile było to możliwe, po czym podniósł swą tarczę blokując aż 3. Zaraz po tym pokazał dwa palce a jego oddział natychmiastowo uformował klin i opuścił dość długie kopie. Tyrion kierując swój miecz w geście ataku ruszył jako pierwszy a za nim cały oddział jadący wzdłuż rozchodzących się lini, a zaraz po tym z całym oddziałem wpadł w piechotę. Jadąc jako pierwszy schylił swój oręż na bok, dosłownie rozcinając tętnice jednego z przeciwników.*
Wysłane z mojego KF012 przy użyciu Tapatalka
(13.01.2016 00:30)Angel napisał(a): [ -> ]*Jadąc wraz ze swoimi ludźmi dostrzegł strzały na tyle ile było to możliwe, po czym podniósł swą tarczę blokując aż 3. Zaraz po tym pokazał dwa palce a jego oddział natychmiastowo uformował klin i opuścił dość długie kopie. Tyrion kierując swój miecz w geście ataku ruszył jako pierwszy a za nim cały oddział jadący wzdłuż rozchodzących się lini, a zaraz po tym z całym oddziałem wpadł w piechotę. Jadąc jako pierwszy schylił swój oręż na bok, dosłownie rozcinając tętnice jednego z przeciwników*
Wysłane z mojego KF012 przy użyciu Tapatalka
[quote='Angel' pid='33589' dateline='1452634245']
[Prosze o usjniecie ponizszych postow. Problemy techniczne]
(No nie, co za gowno)
*Podrapał się po brodzie i po chwili zastanowienia wstał i machnął po strażnika.*
-Przyślij tu Kalka.
-Tak jest.
-Zmieniłem zdanie, zostawię pod moją nieobecność Casterly Rock w rękach wuja Kalka. Mam pewne sprawy w Przystani które nie mogą zwlekać.
-Evan, przygotuj pięciuset ludzi, wyruszamy w nocy.
*Podszedł do komody, otworzył ją i wyciągnął z niej Szept Złota który zapakował do pochwy przy spodniach*
-W końcu nie mogę przegapić walki mojego syna.
TONY STARK
**Gdy odziały Tyriona wbiły się w oddziały bandytów dosłownie po paru chwilach za ich plecami wzbił się potężny okrzyk ciężkozbrojnej kawalerii w liczbie 30. ,,WINTERFELL!'' ryknęli głośno i popędzili na plecy oddziałów obecnego namiestnika z kopiami wystawionymi w ich stronę.**