Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] Gra o Tron - Nowy Epizod
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34
Floren Tyrell
- A mnie zostawisz samego? Na pastwę tych dzikich zwierząt? - *zapytał Floren z udawanym smutkiem w oczach, lecz po chwili na jego twarzy znów zagościł uśmiech od ucha*
- Czyli sam będę musiał na nie polować.
*Lord Lannister stał na balkonie przyglądając się miastu kiedy do jego gabinetu wszedł nagle jeden ze strażników, ukłonił się i zaczął mówić*
-Panie, twój syn dotarł.
-Tak, spodziewałem się ,że wyruszy sam...Gdzie się zatrzymał?
-W karczmie, panie.
-Rozumiem, zwołaj ludzi.
-Ilu?
-Pięćdziesięciu wystarczy, złoże mała wizytę Tyrellom.
*Lord Lannister i pięćdziesięciu gwardzistów ruszyli przez miasto po dłuższej chwili znajdując się pod kwaterą lorda Florena Tyrella. Cała eskorta stanęli odpowiednio daleko od drzwi aby strażnicy ich nie zatrzymali, wtedy lord Lannister powiedział*
-Powiedzcie lordowi Tyrellowi ,że przyszedł lord Lannister.
Varian Tyrell

-Ja w tym czasie będę powiększał to co dawno już powinno być powiększone. Całej armii nie wezmę, tylko tyle ile potrzeba, a potrzeba w tym momencie mało... Dorne jest niestabilne.
*Wypił sobie wina z kielicha po czym rozejrzał się po pomieszczeniu*
-A ty? Jak planujesz tutaj ogarnąć to wszystko?
*Jej dłonie powędrowały na policzki męża. Popatrzyła mu z troską w oczy i stłumionym głosem wypowiedziała słowa*

-Wiesz, że nie możesz mnie zostawić samej. Potrzebuję Cię.

*Następnie delikatnie pocałowała go w usta*
Jorl Arryn (Majkel nie może)
Kiedy strażnik odwrócił się tyłem do Jorl'a, ten wyjął zwinnym, szybkim ruchem sztylet zza pasa i wbił w szyje strażnika odwróconego do niego przodem. Może stał przodem ale nie mógł napewno spodziewać się tego, napewno nie takiego szybkiego ataku, było widać, że zabójca zna się na rzeczy. Drugi strażnik który akurat stał tyłem nie mógł sie spodziewać poderżnięcia gardła.

Floren Tyrell
- Lord Lannister we własnej osobie. - *Floren podszedł do komody, wyciągnął dwa sztylety i jeden wsadził do buta, drugi zaś do specjalnej, wewnętrznej kieszeni szaty.*
- Ciekawe czego on może od nas chcieć.
Varian Tyrell


-Wpuść go to się przekonamy, w zasadzie wolałbym mieć z nimi ugodę bo nie chce jednocześnie podbijać Dorne i bronić Wysogrodu.
*Westchnął cicho, po czym spokojnie sprawdził cały rynsztunek w razie ataku, następnie chwycił za małe lusterko i podszedł do okna odbijając światło w jednego z zwiadowców, który natychmiastowo odbiegł*
Floren Tyrell
- Dobrze. - *zerknął w stronę drzwi* - Wpuśćcie pana Lannistera.
*Usiadł wygodnie w fotelu, upewniając się, że sztylety nie wystają a grzywka jest ładnie ułożona*
Merril Lannister


*Gdy ujrzał swoją karczmę ściągnął dosyć szybko z głowy kaptur drapiąc się potem lekko po niej.*
- Oj, dawno mnie tutaj nie było, ciekawe czy dziewczyny tęskniły.
**Jeden z najemników spojrzał na Merrila i lekko się zaśmiał**
- Gdy ostatnio tutaj byliśmy to jedna się poryczała gdy odchodziłeś, wiec chyba tak.
*Spojrzał na niego i zaśmiał się.*
- Nie przypominaj, myślałem, że padnę ze śmiechu.
*Gdy dojechali pod karczmę ten rozejrzał się i zagwizdał po czym przybiegł do niego jeden z pracowników robiąc dosyć zdziwioną minę od razu ukłonił się w stronę Merrila.*
- Nie spodziewałem się tutaj pana! Już biegnę przyszykować pokoje!*Odwrócił się i wydarł dosyć głośno.*
- John, migiem do mnie!
**Po chwili przybiegł młody chłopak od razu spoglądać na mężczyznę.**
- Tak panie?
- Szybko zajmij się końmi! I to migiem!
- Tak jest!*Spojrzał kątem oka na Merrila a jego oczy tak jakby się zaświeciły z podziwu i przez chwile się w niego zapatrzył, ale zaraz się otrząsnął i zaczął powili prowadzić konie do stajni.*
*Merril położył dłonie za szyi i spojrzał na karczmę  biorąc głęboki oddech a potem wypuścił całe powietrze spoglądać na swoich ludzi.*
- W końcu można odpocząć  i się zabawić. *Machnął dłonią lekko dając sygnał aby weszli do karczmy.
*Wszedł dosyć szybko do karczmy popychając tak drzwi, ze te walnęły o ścianę od razu mówiąc coś dosyć głośno*

- Witam serdecznie każdą poczwarę!
**Wszyscy nagle spojrzeli na Merrila a jedną robiąc zdziwioną minę z powodu tego co zrobił a większość z tego kogo widzi.**
- A wy co tak się patrzycie? Wiem, że jestem przystojny, ale ludzie... Przestańcie bo się zarumienię.* Lekko się zaśmiał pod nosem a wszyscy wrócili do swoich zajęć.*
- Dobra, to idziemy na górę. *No to wraz z najemnikami wszedł na górę goszcząc się w sowich pokojach.*

Silexan

*spojrzał na drzwi zza których dobiegało się pukanie poczym skinął do swojego giermka aby otworzy co ten zrobił.*

-Co jest? Czego chcesz? Nie miałeś ćwiczyć?!
Ród Mormont wysłał Nocnej Straży 25 ludzi, ród Bolton wysłał 60 - ale 12 było przez nich tak pokaleczonych, że padli po drodze. Z Królewskiej Przystani Tyro Sander wysłał 34 ludzi.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34