Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] Gra o Tron - Nowy Epizod
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34
Floren Tyrell
- Lya Lannister. - *zamoczył palec w winie i possał go* - Ładne imię nadałeś córce, lordzie Lannister. A co do Królewskiego Namiestnika... sądzę, iż nikt tak dobrze nie posłuży mi radą jak ty, lordzie. Podczas gdy moi bracia będą daleko ode mnie, potrzebuję kogoś tak obeznanego z dworem i polityką.
*Uśmiechnął się, po czym odchylił i otworzył usta, a służka włożyła do nich winogrono. Przeżuł je powoli i połknął.*
- Chyba, że nie mam racji?
Joffrey

*Czas mijał, a Joffrey wraz ze swym koniem dotarli do leżącej nieopodal Doliny Arrynów karczmy na bezdrożach. Będąc przed drzwiami gospody odstawił konia, a jego lejce przywiązał do małej drewnianej kolumny po czym wstąpił wstąpił dosłownie na 30 sekund do gospody, rozejrzał się i widząc panującą tam nędze szybko wyszedł i wsiadł na konia odwiązując lejce*

- Co za nędza

*Po odwiązaniu lejcy ruszył w kierunku Orlego Gniazda zmieniając cel podróży.*
*Lannister uśmiechnął się i podniósł kieliszek wina*
-Znowu się nie mylisz, lordzie Tyrell. Akurat posiadam następce w Casterly Rock tak więc jestem w pełni do usług.
*Wstał z krzesła i uniósł kielich z winem w górę.*
-No więc, przyszły zięciu oraz królu. Wypijmy za sojusz Lannisterów i Tyrellów oraz przyszły ród królewski Tyrellów i Lannisterów z Królewskiej Przystani! Nasi wrogowie będą błagać o litość a marsz naszych armii usłyszą w Essos.
*Wzniósł toast i napił się wina z kielicha, który przed chwilą trzymał uroczyście w górze.*
-No nic, na mnie pora pilne sprawy na poludniu wzywaja.
Przysle kruki bracie, z relacja. Milo bylo Lordzie Lannister, do zobaczenia bracie.
*Tym milym akcentem wymaszerowal z izby Florena, zebral 50 kawalerzystow, sam dosiadl konia i pogalopowali w strone Wysogrodu*
Merril Lannister


**On i jego ludzie rozgościli się w karczmie z czego 7 było w innych pokojach a 2 stało przed jego pokojem a ostatni siedział w środku rozmawiając już z Merrilem.*
- Aegonie, mam prośbę, możesz przejść się po stolicy i podliczyć ilu ludzi tutaj mamy? Jak pamiętam było ich trochę.*Przez chwile chodził po pokoju zaś na koniec zabrał kielich wina i usiadł z nim na łóżku*
- Przecież wiesz, że tak. Mogę zrobić to nawet teraz.*Bacznie spoglądał na Merrila siedząc wygodnie na ławie obok stołu.*
- Teraz to idź się zabaw, albo odpocznij. Twoja wola.*Machnął dłonią w strone drzwi*
-Najlepiej idź sie bawić, a jak wyjdziesz to powiedz by przyszedł do mnie jakiś sługa bo muszę mu coś powiedzieć.
- Dobra, wiec zatem bywaj.*Wstał z ławy po czym udał się do wyjścia i powiedział jednemu z sług by ten udał sie do pokoju Merrila.*
*Merril ściągnął z siebie łuk oraz kołczan przy okazji też długi płacz z kapturem a wszystko zaś położył obok łóżka by potem usiąść na niego i czekał aż sługa do niego przyjdzie.*
- Będzie trzeba coś zrobić.
**Po chwili do jego pokoju zapukał sługa.**
- Wchodź a nie czekam tam.
*No to szybko wszedł do pokoju spoglądając na Merrila.*
- W jakiej sprawie pan mnie wzywał?
- A no tak.. Powiedz dziewczynom by poszły do moich ludzi i trochę ich rozluźniły a mi przynieście jakieś danie i jeszcze jedno wino.
- Zaraz wszystko zostanie zrobione.*Ukłonił się w jego stronę po czym wyszedł i zrobił to co musiał.*

**Po jakimś czasie na górę przyszły kobiety-6, oczywiście ubrane tylko w bieliznę a potem zrobiły to o co zostały poproszone a zaś do pokoju Merrila przeniesiono obfite danie z butelką winą.**
Floren Tyrell
*Wzniósł toast, po czym spojrzał na czmychającego z izby brata*
- Żegnaj, Varianie. Obyśmy zobaczyli się wkrótce!
*Spojrzał na Castera*
- A więc... czy masz już jakieś plany na początek, lordzie?
*Usiadł na krzesło i odstawił kielich*
-Cóż, pytanie kiedy chcemy to zrobić? Może na turnieju, regent będzie najsłabiej chroniony i raczej nie będzie się spodziewał ataku. Uchla się winem, zapatrzy na walkę i po sprawie. Ilu ludzi macie ze sobą? Sam wziąłem około 500 gwardzistów plus to, tradycyjnie stoją za mną Złote Płaszcze, w końcu ich nazwa nie wynika od stroju ale zamiłowania do złota.
Jasper Arryn

*Gdy już Jasper oraz jego armia opuszczali Dolinę Arrynów, dotarł właśnie kruk od Wermund'a, ten zatrzymał całą kolumnę i przeczytał na spokojnie sobie liścik. Chwilkę się zastanowił analizując sobie wszystko na spokojnie, po czym zwołał wszystkich swoich kapitanów.*
- Sprawa wygląda następująco..
*Zsiadł z konia i rozłożył mapę na niewielkim stoliku który przyniósł jeden z giermków.*
- Ja wraz z Elbertem udamy się do Końca Burzy... Mamy tam ważną sprawę do załatwienia. Zabieram ze sobą Konnice, nie całą ale większą część. Z dwa tysiące powinno wystarczyć.
*Spojrzał na zaufanego kapitana który nazywał się Elbert i kiwnął do niego lekko głową. Ponownie spojrzał na mapę i zaznaczył na niej jedno miejsce nieopodal Stone Hedge. Gdy to już zrobił, zaznaczył również na drugiej mapie to samo miejsce i spojrzał na pozostałych kapitnaów.*
-Wy będziecie czekać tutaj. Dopóki kogoś nie przyślę z Końca Burzy lub sam się nie zjawię. Macie się tam pilnować, nie zamierzam tracić ludzi...
*Jedną z map zrolował i podał Elbert'owi, przy okazji powiedział mu, że ma teraz zwołać konnice. Dosiadł konia i poczekał aż wszystko będzie gotowe, gdy tak się stało ruszył wraz z dwutysięczną konnicą w stronę Końca Burzy. Reszta armii dalej poruszała się do wyznaczonego wcześniej miejsca pod przewodnictwem jednego z zaufanych kapitanów.*
Joffrey

*Będąc już pod bramą miasta zatrzymał się i szeroko się rozglądając zsiadł z konia prowadząc go jednocześnie za lejce. Tuż po tym podszedł do strażników starając się neutralnie obok nich przejść*
- Chwila, chwila **Strażnik zasłaniając dalszą drogę spojrzał na miecz Joffreya**
- Ahh, miecz? *Wyciągnął miecz z pochwy, a następnie zdjął pas pełny wsuniętych tam noży i wręczył go strażnikowi* Ja do Lorda Wermunda.
- Będziemy mieć cię na oku **Strażnik spoglądając na posturę Joffreya odwrócił sie i zmierzył ku sali tronowej**

[Heban pozwolił]
(Nocny Król)
**Zgniótł czaszkę drugiego zwiadowcy w dłoniach**
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34