Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] Gra o Tron - Nowy Epizod
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34
Floren Tyrell
*Spojrzał na sługę i skinął nań ręką*
- Fiodorze, czy szpiedzy zauważyli ostatnimi czasy coś dziwnego w Królewskiej Przystani?
- Nie, panie. Nie dzieje się nic oprócz pijackich burd wśród rycerstwa wolnego stanu. Lordowie zupełnie jakby ucichli, nie wykonują żadnych ruchów.
*Podszedł do okna i spojrzał przez nie, pukając palcem w szybę*
- Dziwne. Czy zdecydowali się nie poruszać swymi pionkami aż do turnieju? Może po prostu knują coś...? Przyślij mi dziewkę. Tylko ładną i zadbaną. A jak będzie trzeba to każ ją umyć.
- Tak jest, panie.
*Kiedy sługa wyszedł, Floren podszedł do komody i złapał za pióro, które umoczył w kałamarzu, po czym wyciągnął z szuflady pustą kartkę*
Szum morskich fal w Seagardzie,
Wiatry nad Orlim Gniazdem,
Choć urzeka swym pięknem Westeros,
Czuję wciąż jakbym był tu przejazdem...
Varian Tyrell


*Po kilku godzinach w końcu z miasta wyjechał jeździec, cały ponabijany włóczniami, Varian zaklął pod nosem*

Yronwood bez walki się nie podda, no trudno.
-Generale, zbierz ludzi, oblegamy to miasto, odpuszczą nim nowy dzień wstanie.
*Jak nakazał tak się stało, i rozpoczęto oblężenie Yronwood, zaś na południu Hellholt i Sanderstone właśnie padło pod naporem żołnierzy, a zdradzieccy chorążowie ponieśli śmierć, wojska wraz z chorążymi zaczęli ogarniać tam całe miasta.*
Zapadła noc.
Północ jest już całkiem zasypana śniegiem, większość dróg jest zupełnie nieprzejezdna.
Na Murze "niedługo gluty w nosie zaczną zamarzać", jak to stwierdził jeden z braci - tak jest zimno.
Oziębienie odczuwalne jest już również na Żelaznych Wyspach, w północnym Dorzeczu i w Dolinie Arrynów.
Yayen Martell wyruszył wraz ze swym wojskiem 5000 ludzi, by wspomóc Yronwood.
Valyriański miecz Harlusa Baratheona został znaleziony przez Złote Płaszcze, przywłaszczył go sobie Tyro Sander. Kazał go przerobić i nadał mu nową nazwę - "Piaszczysta Pięść".
Varian Tyrell


-Piękny widok...
*Powiedział Varian, zaś w tym momencie, kolejne katapulty wystrzeliły, niszcząc część murów miasta.*
-Niech ustawią się żołnierze.
*Powiedział do chorążych a ci zaczęli wydawać szyki formacji, wcześniej ustalonych, Varian zaś ruszył powoli koniem wzdłuż pierwszej linii, wyciągnął półtora ręczny miecz, który podpalił i uniósł w górę*
-Dzisiaj, Yronwood! Jutro Sunspear! Teraz nie ma już odwrotu, przybyliśmy tu by wyleczyć chorego Lorda! Ale jedynym lekarstwem jest jego śmierć! Ruszajcie dumni wojownicy z Dorne! Ruszajcie wielcy herosi i rycerze! Pokażcie chorążemu z Yronwood, że jest tak samo spaczony jak jego lord! Pokażcie im swoje racje, wywalczcie to po co tu przybyliśmy! Do ataku!
*Varian skierował ostrze swego płonącego miecza wprost na miasto, a żółnierze ruszyli wcześniej zaplanowaną taktyką, pierw wlali się przez dziurę w murze do środka, tam wyrzynając się nawzajem, w międzyczasie, wystawiono drabiny na mur, po który zaczęli wchodzić żołnierze, zalewając obrońców zbyt wielką ilością ludzi. Nie minęła godzina, a Yronwood skapitulowało, na ulicach leżało pełno martwych ciał, zaś z armii Variana zginęło około pięciuset ludzi, których oczywiście zastąpili nowi, z poborów w Reach, świeżo wyszkoleni żołnierze*
-Z martwych ułożyć stosy za miastem, i spalić... Dzisiaj, to było piękne zwycięstwo.
*Polecił Varian generałowi, a ten zebrał ludzi i zaczęli zbierać ciała i układać z nich stosy za miastem, tym czasem kilku zwiadowców wparowało do miasta po czym od razu skierowali się do Variana*
-Lordzie Tyrell! Złe wieści, Lord Martell zgromadził około pięciotysięczną armię i będzie tu za około dwie godziny.
*Varian zaklął pod nosem po czym od razu wezwał generałów i innych chorążych*
-Panowie, wiem że jeszcze pulsuje w was krew po ostatniej bitwie, lecz za kilka chwil zjawi się tu Martell, całe szczęście oblegliśmy miasto zanim się zjawił, lecz teraz musimy je wybronić, nadal mamy przeważające siły, lecz mimo wszystko, to jego ziemie, jego miasto - wie zapewne gdzie są tu słabe punkty, no nic, rozstawcie swoich żółnierzy.
*Jak rozkazał tak zrobili żołnierze rozstawili się po mieście, przy wschodnich murach, a na nich ustawiło się sporo łuczników, przy zachodnich również ludzi nie zabrakło spodziewając się otoczenia miasta, zaś stosy ciał na wschód od miasta zaczęły płonąć*

Silexan

*na murze rozbrzmiała pieść nocnej straży, głos niesie się daleko i daje niesamowity efekt. Na placu ćwiczebnym rycerze wciąż ćwiczą, część ludzi pilnuje ognisk a reszta odśnieża okolicę zamku.*

-Maestrze! *zawołał grubym głosem do maestra a gdy ten przybył podniósł się z miejsca.* Poinformuj starków że liczymy że zadbają o przejezdność drogi od muru na południe. Bo gdyby tu poszło coś nie tak musimy im dać znać. Zrób to teraz.

*sam ubrał na swoje barki grube futro poczym wyszedł z komntaty i udał się do windy by wyjechać na mur. Gdy już się tam znalazł wyciągnął z kieszeni tabliczkę czekolady i poczęstował nią stojących na warcie. Zaraz po tym wrócił na dół i udał się do kowala.*

-Każdy miecz który znajduje się na terenie zamku ma zostać przerobiony. Dokuj do nich fragmenty smoczego szkła. Jeżeli potrzebujesz pomocy przy pracy masz pozwolenie na zawołanie tu dowolnej liczby zarządców.

*po przekazaniu informacji wrócił do swojej prywatnej komnaty gdzie zakuwa na pamięć strategie obrony zamku.*
**Pojedyńczy jeździec zaczął zbliżać się w stronę dziury w Murze. Zwiadowcy na Murze powinni móc zauważyć że jest ubrany w ich szaty**

Silexan

*gdy zbliżył się do dziury w murze brama się otworzyła przed nim pozwalając mu wejść do środka. Zaraz za nim się zamknęła. Pierwszy zwiadowca czeka na niego przy bramie już w środku zamku przy placu ćwiczebnym.*
**Jeździec podjechał do zwiadowcy i przystanął przy nim. Ma na sobie kaptur**

Silexan

-Myśleliśmy że nie żyjesz! *odpowiedział Pierwszy Zwiadowca.* Co się z tobą działo?
*Bracia nocnej straży z placu ćwiczebnego zebrali się przy nowo przybyłym otaczając go półkolem. Wpatrują się w niego czekając na jego słowa.*
**Jeździec złapał zwiadowcę i przyciągnął go do siebie i zaczął go dusić**
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34