Lyonel Tyrell
**Zbliżając się do Astapory Lyonel był niezwykle podekscytowany - kazał przyśpieszyć, oraz posłać po swoje prostytutki, które momentalnie przybyły, aby oddać się rozkoszy proponowanej przez Lorda. Dobijając do brzegu, zabawy się skończyły i Lyonel wyszedł wraz z 30 swoimi żołnierzami do handlarzy Nieskalanymi.**
-Powiedzcie moim dwóm doradcom, aby poszukali tych których wysłałem wcześniej - muszę mieć jak najwięcej ludzi na pokładzie.
-Tak jest panie.
*Wtem 2 żołnierzy odmaszerowało na pokład i wraz z doradcami poszli szukać pozostałych.*
-No to czas na małe zakupy.
*Po tych słowach przetarł złośliwie dłonie i udał się prosto do Nieskalanych.*
**Pałac Nieskalanych, brak problemów z dotarciem do Panów niewolników, Lyonel idący w środku okręgu złożonego z 28 rycerzy.**
-Rozsunąć się.
*Rycerze rozsunęli się, a następnie wyszedł ze środka okręgu.**
-Słuchamy Cię, Lordzie przybywający z Królestwa Siedmiu Królestw.
-Jestem zainteresowany kupnem waszych Nieskalanych, powiadają, że są najlepsi na świecie i są maszynami do zabijania, chciałbym, aby byli w mojej armii.
-Lordzie, to co słyszałeś to nie były kłamstwa.
*Po tych słowach pdoszedł do jednego z nieskalanych, wyciągnął nóż i odciął mu sutka, a ten ani jęknął.* Proszę bardzo, o to czym są Nieskalani, nie płaczą i nie smucą się.
-A czy umieją nasz język?
-Nie wszyscy.
-Ile kosztują?
-Cena zależy od ilości.
-Chcę ich dziesięć tysięcy.
-To cały oddział, panie...
-Nie obchodzi mnie ile to, chcę dziesięć tysięcy, może być osiem jeśli nie macie tylu ile pragnę.
*Władca Nieskalanych podrapał się po czole chwilę, a następnie spojrzał na Lyonel'a*
-Wróć tu wieczorem, podamy Ci cenę.
-Tak też zrobię, prócz pieniędzy jestem w stanie zaoferować dwa statki, do zobaczenia.
*Machnął ręką i rycerze znów złożyli się w krąg wokół niego, po czym wyszli.*
**Akcja dzieje się na statku, wszyscy doradcy przybyli do kajuty Lyonel'a.**
-Ilu udało się Wam zrekrutować?
-Wielu, Lordzie.
*Odpowiedział Aeros.*
-Dokładniej?
-Nie znamy dokładnej liczby, dzisiaj zapakujemy ich na twoje statki, Panie.
-Mam taką nadzieje, macie ich pożywić i umyć - nie chce mieć wszy i brudu na moich statkach - jestem Lordem Tyrell, a róże nigdy nie mają mszycy.
-Tak jest, Lordzie.
-Rozejrzyjcie się jeszcze na targu niewolników, możemy kilku odratować - mają to był tylko Ci co umieją nasz język i są w stanie walczyć, potrzebuję również dwudziestu kobiet do swojego burdelu - za tym też się rozejrzyjcie.
-Tak też zrobimy, Lordzie Tyrell.
*Odezwali się w sześciu i wyszli z kajuty, a po tym Lyonel udał się spać.*
[Proszę Mistrzów Gry o podanie ceny Nieskalanych, ceny niewolników oraz ilości ludzi chętnych do naszej armii.]