Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] Gra o Tron - Nowy Epizod
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34
* Tak jak zwykle Merril leżał rozwalony w swoim pokoju a ten znajdował się w  Casterly Rock.
Gdy spokojnie sobie leżał w pokoju ktoś zapukał po czym wszedł- Był to jeden ze służących.*

- Przepraszam panie, ale pa...
*Merril jako, ze tylko leżał złapał za swoją poduszkę pod głową i rzucił w nią prosto w twarz służącego przerywając jego pitolenie*
- Mehh.. Siedź już cicho i daj mi wstać.*Wstał zaraz potem z łózka, oczywiście leżał nagi. Spojrzał na służącego a ten wydawał się lekko zakłopotany.*
- Prz.. Przepraszam, ale ważna sprawa, pański ojciec pana wzywa, chodzi o turniej, który odbędzie się królewskiej przystani.
- Turniej? Ten dziad myśli, że będę na to tracił czas, ale chociaż...*Zaczął powoli się ubierać o dziwo w najzwyklejsze ciuchy*
- Dobra.. Zaraz tam będę, ale teraz wypad. *No to służący raz dwa wyszedł*
- Ehh, może coś ciekawego będzie się działo.*Gdy się ubrał wyszedł z pokoju i udał się do swojego ojca.*
- Pewnie jak zwykle siedzi u siebie..
*Podczas drogi do sali tronowej mruczał pod nosem wszystkie znane mu obelgi. Potwornie zirytowany Tom wkroczył do sali dziarskim krokiem i wręcz wykrzyknął do Tyriona.*
-Nie ma go! Sługa powiedział, że wyruszył wcześnie rano do stolicy, na ten śmieszny turniej...
*Podszedł do starszego brata i skrzyżował dłonie.*
-Co teraz?
*Widząc stojącego przed nim brata sięgnął po najbliższy kielich z winem i upił z niego parę łyków.* Wyślij kruka, powinien dotrzeć zanim ten głupiec będzie przed stolicą.
**Tuż po tym do sali tronowej weszła Aria trzymając w dłoniach cały ekwipunek Tyriona, po czym położyła to wszystko na wielkim stole znajdującym się po lewej stronie pomieszczenia**
*Zanim wyruszył szepnął coś jednemu z posłańców, a następnie wydał rozkaz kompanii by ruszyła. Jadąc obok swojego wuja i jego lady spokojnym, acz stanowczym głosem odpowiada na zadane mu wcześniej pytanie:*
-Na moją bulwę! Nie moży być inaczej z tym turniejem. Jest to doskonała okazja do polepszenia moich umiejętności, a poza tym jest to dobra okazja by poznać innych znamienitych rycerzy.
*Nie przerywając rozmowy zaczął rozglądać się po okolicznych terenach z niespokojnym wzrokiem, jakby czując, że coś wisi w powietrzu, a turniej może poskutkować czymś więcej niż tylko ożywieniem Królewskiej Przystani.*
*Siedział samotnie w swoim gabinecie kiedy nagle do jego pokoju wszedł jego syn. Natychmiast odłożył pióro i przyjrzał mu się od nóg do głowy.*
-Jesteś. Długo ci zajęło wygramolenie się z łóżka... Pewnie wiesz o Turnieju i całym tym zamieszaniu, prawda? Nie ważne, chciałbym cię tam wysłać ale w innym celu. Po śmierci miłościwie nam panującego Króla Tommena Baratheona my i Baratheonowie mamy największe prawa do korony. Chcę cię wysłać do Królewskiej Przystani w celu ponowienia sojuszu między nimi a nami. Ja muszę zostać tutaj i wszystko przygotować w razie ewentualnych problemów. Wszystko rozumiesz?
*Wstał od biurka, ubrany jest w karmazynowo-złote szaty. Oparł ręce na biurku i spojrzał synowi prosto w oczy.*
*Po kilku wymienionych zdaniach, które nic znacząco nie znaczyły zapytał się bratanka z uśmiechem na twarzy*

- To może powiesz co sądzisz o swoim władcy ? Zabójcy mojego ojca, a twojego dziadka.

*Wzdechnął wpatrując się w niebo podczas kiedy wyjeżdżali z bram miasta*
*Napisany przez niego list nie był, ani długi, ani krótki. Jego treść była taka: ,,Postaraj się wygrać, nie daj się zabić. ~ Tom. Sprawnie schował list do małej tubki, którą przywiązał do kruka. Następnie zgrabnym ruchem wypuścił ptaszysko w stronę otwartego okna. Następnie zwrócił się bezpośrednio do ucznia maestra.*
- Zwołaj moich ludzi.
*Sam zaś udał się do sali tronowej.*
*Po odmaszerowaniu skierował wzrok na rycerza obok i zakładając niewielką skórzaną zbroję chwycił również za miecz* Rycerzu, zwołaj straż przyboczną. I przy okazji zawołaj doradcę

**Ten kiwnął głową i szybko popędził opuszczając salę tronową**
*Wkroczył do sali tronowej pusząc się niczym paw.*
- Napisałem do niego... wiesz jaki on jest, młody, porywczy. Szuka sławy.Ale mniejsza o niego, co planujesz bracie?
*Usiadł wygodnie na krześle przy wielkim stole stojącym na środku sali.*
**Prychnął i kopnął tron w sali balowej Crastera. "Grubas sam sobie zawinił przyjmując Czarnych. Mógł dalej z nami współpracować i wyszłoby mu to na dobre. Może byśmy go przyjęli. Nie. Był za głupi. Takich czeka tylko śmierć. Był jeden tutaj, lecz takich jest tysiące. Tam. Wszystkich czeka śmierć i zniszczenie. Do jednego grubas przyda się po śmierci." Wzniósł ręce do góry "Córki Crastera. Był z nich jeden plus. Było ich dużo" Wszedł na swoje rumaka i machnął mieczem do towarzyszy. Skierował ich ku Pięści.**
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34