Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] Gra o Tron - Nowy Epizod
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34
*Odsunął od siebie za kilka centymetrów żonę i zrobił dwa kroki bliżej zabójcy z spokojną i uśmiechniętą miną*
Floren Tyrell
*Służba przyniosła kielich dla Castera i nalała mu wina*
- Gospodarka jest w ruinie. Miasta jeszcze jakoś prosperują, ale mniejsze wioski z powodu podniesionych ceł i myta przeżywają prawdziwy kryzys. Królewska Przystań płacze, a kropla wody w herbie Tyra Sandera to jej łza. Śmiało, nie jest zatrute.
*Floren upił kolejny łyk wina ze swojego kielicha i uśmiechnął się*
- A nasz plan to przywrócić pokój i stateczność w Siedmiu Królestwach. Varian ujrzał w ogniu, iż nadchodzi zima. Nie możemy być w stanie takiej destabilizacji, bo nas ona pogrąży. Potrzebujemy silnego króla, który zjednoczy rody, naprawi handel między nimi i zacznie przygotowania do zimy. Ród Tyrellów jest gotów ponieść to ciężkie brzemię oraz wyciągnąć pomocną dłoń do innych rodów w kwestii handlu - w końcu to my posiadamy największe zapasy żywności.

Jorl Arryn (MajkelBoss nie moze)
Kiedy straże padły, Jorl przed wejściem wyjął spod szaty średnich rozmiarów lecz silną kusze którą załadował bełtem który wcześniej był maczany w truciźnie. Otworzył nieco szerzej wrota i strzelił w Saravisa, nie mógł się pomylić, nigdy sie nie mylił. Następnie ukrył się za drzwiami i naładował ją raz jeszcze. Potem oddał drugi strzał. Czas przeładowania był krótki, widać, że Jorl zna sie na rzeczy. Drugi bełt poleciał ku kobiecie.
*Ta stanęła w bezruchu i przyglądała się jego poczynaniom*
*Tony zmęczony cały dniem opadł na tron i westchnął głośno.*
- Coś jeszcze maestrze? *Zwrócił się do starszego mężczyzny stojącego po jego lewej stroni.*
- Niee... dzisiaj już wszystko. Przyznam, że audiencję są coraz bardziej intensywniejsze. Pewnie jest to spowodowane obecną sytuacją w królestwie... *Rzekł starzec i podrapał się po swoim spoconym czole.*
- Co masz na myśli?
- Panie.. obecnie rządzi regent A wiadomo, że każdy by chciał tron dla siebie. Tyrellowie poprosili o sojusz. To oczywiste, wojna nadchodzi.
*Tony musiał przyznać mu rację, i tak zrobił, ale w swojej głowie.*
- Więc szykuje się wojna... tron mnie nie interesuje. Nie mam do niego prawa. Lecz można to wykorzystać.
**Nastąpiła długa cisza.**
- Zemsta. *W końcu rzekł Tony i zwrócił do mężczyzny stojącym za tronem w cieniu.*
- Zwołaj chorągwie.
*Będąc przygotowana na kolejny strzał rzuciła się na łóżko. Przetoczyła się po nim i schowała tuż za najbliższą szafą. Szybko dobyła sztyletów i przygotowała się na kolejny strzał ze strony wroga*
(Ehh.. Majkel. Najpierw nie dokańczasz akcji, a później całkowicie zmieniasz moje..)

**Strzała świsnęła mu koło ucha, ponieważ bym w trakcie wstawania. Tak samo z kobietą**

*Widząc dwa bełty w ścianie oddalił się nieco dalej, pod takim kątem aby zabójca musiał wejść do środka, wziął ze stołu sztyleto-szable i zaczął okrążać drzwi w taki sposób, aby zabójca musiał zrobić jak największy łuk, aby ich zobaczyć*
*Po słowach Florena ponownie zwrócił swój wzrok ku winu, złapał je i trochę się napił*
-Nie chodzi o truciznę, kto by zatruwał szlachcica we własnych progach. Frey już chyba nigdy nikogo nie ugościł. Po prostu stronie od wina, podobno ogłupia. No ale, w ramach naszego spotkania.
*Odstawił kielich na stół pełen jedzenia. wyprostował się na krześle i kontynuował.*
-Hymm, no więc od razu do rzeczy. Cóż, Sander to kompletny idiota na tronie, nie to co Tommen czy Joffrey, którego wyczyny wszyscy znamy...No ale tchórz karzeł pokonał go trucizną. Pamiętacie Wojnę Pięciu Króli? To były czasy potęgi naszych zjednoczonych rodów. Jestem za zmianą dynastii panującej a wy myślicie tu o sobie, kim byłby tym wybrańcem. Ty lordzie Tyrell? Cóż może i poparłbym twój pomysł, ale...Porozmawiajmy najpierw o szczegółach, co zaoferowałbyś Zachodowi za nie wszczynanie wojny domowej i brak pretendenta z naszej strony?
**NO TO MOICH NIE BYŁO**
*Ruszyła tuż za mężem i dobyła dwóch sztyletów wiszących u jej pasa. Uniosła rękę i wycelowała w drzwi*
Floren Tyrell
- Zaoferować? Możemy sobie nawzajem coś zaoferować. Sojusz Tyrell-Lannister byłby tak potężny, iż mógłby spokojnie trzymać w ryzach całe Westeros, ba, moglibyśmy zacząć kolonizować Essos, ha.
No ale mrzonki na potem. U nas w rodzie nie ma obecnie kobiety wystarczająco wysokiego stanu, aby mogła poślubić króla z ramienia Lannisterów. Wy macie takie, które ja mógłbym poślubić.
Mamy najwięcej jedzenia w Westeros, a wy najwięcej złota. Dzięki temu bylibyśmy w stanie wspólnie utrzymać armię tak potężną, że ziemia trzęsłaby się od echa jej kroków. Mamy największa flotę w Westeros zaraz po Tullych, a razem z wami mielibyśmy nawet o połowę większą niż ich!
*Napił się wina*
- Co jeszcze mogę zaoferować...? Mamy sojusz ze Starkami. Mogę zaoferować, że nie zaczną zbytnio szaleć na ziemiach Lannisterów. A na pewno mają na to ochotę po... po waszej małej kłótni.
Joffrey
*Jadąc na swym czarnym rumaku już niezły kawał czasu znalazł się tuż obok rozdzielenia dróg, jego koń zwolnił kroku lecz nie zatrzymał się, a ten bez zastanowienia pojechał dalej nie zwracając uwagi na drogę do Wintefell*

Ehh, kiedy indziej. Mam obecnie ważniejsze sprawy na głowie

*Będąc już daleko za skrzyżowaniem, można powiedzieć, że przy końcu rzeki Fever przystał na chwilę zatrzymując jednoczenie swojego rumaka zszedł z niego i podprowadził do wody. Zaraz po tym przysiadł na chwilę i wyciągnął kartkę na której zaczął pisać: "Drogi przyjacielu, odwiedzę cię niebawem. Moim celem jest Królewska Przystań, czekaj tam na mnie. Podpisane Joffrey" A gdy skończył odpiął od konia małą skrzynkę w której znajdował sie kruk i zabezpieczył list tak by ten mógł bezpiecznie trafić do nadawcy. Kruk odleciał, a Joff wsiadł ponownie na konia i szarpiąc za lejce ruszył do przodu* 
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34