Lyonel Tyrell
**Widząc wywieszone herby swojego rodu w Sunspear, kazał przybić do portu i udał się ku zamkowi**
-Czemu mnie nikt nie powiadomił, że Tyrellowie rozpoczęli oblężenie na Dorne? Czemu, pytam?
-Panie, kruki by Cię nie znalazły na morzu.
*Odpowiedział spokojnie jeden z Maestrów.*
-Sruki, byłem w Astaporze - tam też mogliście wysłać kruka.
-Przepraszamy Lordzie Tyrell, ale jako wynagrodzenie tego - twój brat Varian ma dla ciebie podarunek, Dorne będzie prawdopodobnie twoje.
-Dorne? Moje? Będę księciem Dorne?
*Uśmiechnął się na tą nowine i zmrużył oczy.*
-Tak, panie.
-W takim razie każcie przybyć całą moją flotę do brzegu, Nieskalanych umieścić w moim zamku, niewolników oddać do szkolenia oraz tych, którzy byli chętni do wojska. No i zawołajcie mojego brata, muszę mu się jakoś odwdzięczyć.
-Oczywiście, mój Lordzie.
*W tej samej chwili Maester wyszedł z zamku i ruszył po Variana.*
Varian Tyrell
*Siedząc tak i słuchając co maester sobie tam gadał, wstał tylko i ruszył w wyznaczone miejsce spotkania z Lyonelem, gdy tam juz dotarł uśmiechnął się lekko i powiedział*
-No no, i jak tam wilku morski w drugim świecie? Słuchaj, mam dla ciebie pewną propozycje nie do odrzucenia, a skoro tu jesteś to tym lepiej. Zostaniesz władcą Dorne jako Tyrell, co ty na to? Armii masz tutaj trzynaście tysięcy, zaopatrzenie, jedzenie już w drodze, a o przywrócenie dobrego handlu musisz sam zadbać, no i w razie jakby bunty... to wiesz kruk i już jestem. Tak przy okazji ilu tam nieskalanych przywiozłeś? Potrzebowałbym ich z cztery tysiące do Reach zabrać...
Lyonel Tyrell
**Widząc przychodzącego brata, podszedł do niego spokojnie i uśmiechnął się.**
-Maester już mi powiedział o tym, że mam szansę zostać władcą Dorne - oczywiście propozycje przyjmuje. Kupiłem pięć tysięcy nieskalanych, mogę Ci dać trzy z nich, bo chcę żeby reszta została ze mną - w razie jakiegoś niebezpieczeństwa warto ich trzymać. No i flota jest niedaleko od portu - możesz wziąć też tyle statków ilu Ci wejdzie tam żołnierzy, ze sobą mam 75 i nie wszystkie były zapełnione. Jeszcze mam pytanie, Martellowie mieli miecz z valyriańskiej stali? No i czy wszyscy nie żyją? Myślę, że mógłbym wziąć ślub z jakąś ładną Dornijką, a Martellowie mieli ładne kobiety.
Varian Tyrell
-Odciąłem głowę Yayanowi, co nie znaczy, że nie ma tu żadnej innej Dornijki, co do miecza... w wichrze walki nie sposób było sprawdzić czy też zabrać jego miecz, a po walce, nic nie znaleziono. Mmm, a co do Nieskalanych, na pewno nie da rady do podnieść tej liczby o tysiąc?
*Uśmiechnął się lekko do brata po czym podszedł do okna*
-Nie ufam żadnemu rodowi, a jedyny, który może coś zrobić to Lannister, bo Baratheon ma wewnętrzne konflikty...
Lyonel Tyrell
*Westchnął i przewrócił oczami* Trzy i pół tysiąca, pasuje? No i zostaw mi tu Dornijczyków i przyślij trochę naszej armii z jedzeniem. Opowiedz mi co się wydarzyło podczas mojej nieobecności? Lannisterowie to zdradzieckie kur*y, nie ufam im, tak samo jak Baratheonom i tchórzom z Orlego Gniazda.
Varian Tyrell
-Podczas twojej nieobecności? Chyba nic ciekawego, a armii i tak ci tu zostawiam trzynaście tysięcy, dziesięć tysięcy z Reach, trzy tysiące dornijczyków, którzy postanowili przejść na naszą stronę, to może teraz zgodzisz się na równe cztery?
*Uśmiechnął się lekko po czym do kwatery wpadł maester.*
-Lordzie Varianie, Lordzie Lyonelu.
*Ukłonił się po czym dał list do Variana*
-To ze stolicy, regent wydał jakiś nowy edykt
*Varian pokiwał głową odpieczętowując list*
-Możesz iść.
*Szybko otworzył list i przeczytał go*
-Nocna straż oszalała? Czyżby nasz ukochany regent się czegoś bał, że nie mamy wysłać im żołnierzy? A właśnie, dzisiaj wyjeżdżam już do Wysogrodu, nasz ukochany Floren potrzebuje mnie znowu w stolicy, a po co to nie mam pojęcia
Joffrey Snow
*Idąc w kierunku tawerny wsiadł jednocześnie na swego czarnego rumaka. I będąc już przed budynkiem bezpiecznym gestem przywiązał konia do małej barierki a sam wstąpił do środka, gdzie ponownie zasiadł przy najdalszym stoliku*
Wermund Arryn
**Otrzymawszy i przeczytawszy list popadł w furie przy czym przebił swoją szablą sługę który stał najbliżej niego i strącił go do otchłani.**
-Jak on śmie! **Wykrzyknął Arryn.** Niech któryś z was... **Wskazał szablą na grono służących.** ... Wyruszy do mojego syna Jaspera i niech przekaże, że ma się wycofać. I niech wyśle pół tysiąca wojsk do Tolena- Do Końca Burzy. **Następnie jakby sam do siebie nieco ciszej: **
-Wyruszamy na Essos.
Lyonel Tyrell
-Bierz trzy i pół tysiące, ciebie nie zbawi, a mnie tak - powstania wybuchną prędzej czy później - Dornijczycy nie będą chcieli obcego władcy na ich terenie, dlatego jak najszybciej muszę znaleźć sobie jedną z córek Martell'ów, żeby złagodzić konflikty. Co tam ten Regent pisze? Tchórz jeden, Tyro Sander.
*Przewrócił oczami i z półmiska zerwał jedno winogrono, które zjadł, a pestkami napluł w jednego ze swoich doradców.*
-Poszukaj mi żony.
*Odwrócił się spowrotem w stronę brata i uśmiechnął się*-Jakie miasta nie są jeszcze nasze?