- Noo.. Mi to w sumie obojętne. *Wszedł powoli do pomieszczenia wskazanego przez Anastazję*
*Weszła od razu po Josephie*-I co tu później robić
*Zaczął się rozglądać po całym pomieszczeniu szukając jakiegokolwiek jedzenia*
- Tiaaa.. Ja pewnie pójdę spać.
(Tak trochę nie ma zapper i nie wiadomo co tam jest ;/)
*Uśmiechnął się pod nosem*
- Zainteresowałem się tylko, bo lubię wyzwania.. No i wygląda na doswiadczona, mimo iż prawie nigdy jej nie widziałem.
*Popatrzył się w niebo jakby czegoś oczekiwał*
- Chodźmy do Instytutu, spać mi się lekko chce.
*Ruszył lekko czekając na Wendy*
*Pokręciła głową i ruszyła za nim*
-No tak, zapomniałam. Faceci kierują się trzema narzuconymi przez siebie zasadami. Poderwać, przelecieć, zostawić. No ale tego nie da się zmienić, taki macie tok myślenia.
*Zaśmiał się krótko nie otwierając ust, po czym sporzał na Wendy nadał idąc w strone Instytutu*
- To nie tak jak myślisz. *Uśmiechnął się serdecznie wiedząc że powiedział typowy tekst* Jednak w tym co mówisz jest cień prawdy. Cóż. W każdym razie twój tok myślenia mi nie zawadza. Jak to mówią.. Człowiek uczy się na błędach... Ja jednak jakoś nigdy ich nie doświadczyłem.
*Gdy spostrzegł, że dochodzą do Instytutu odwrócił wzrok*
-Nie byłabym taka pewna. Człowiek uczy się na błędach wtedy, kiedy wie, że je popełnia. Pewnie nie raz tak było, tylko ty tego nie zauważyłeś.
*Wyznała nie odwracając wzroku na jego twarz*
**Gdy doszli do Instytutu Revis otworzył przed nią drzwi i razem - oczywiście ciągle gadając o jakiś błachostkach - poszli do jego zakwaterowania.**
*Otworzył ponownie drzwi do "mieszkania" i przepatrując uważnie swoje zakwaterowanie rzucił się na miękkie łóżko i położył zamykając oczy*
- Zamknij drzwi *Powiedział cicho do Wendy i przeciągnął się*
[Obrazek: tumblr_mvud5zOtLQ1ry4krdo3_250.gif]
Freya Rebekah Griffith
Freya odwróciła wzrok spoglądając na mężczyznę, chciała już mówić swoje imię ale musiała skłamać.
-Eva Sinclair. Była ścigana przez dekady swojego życia, musiała się jakoś chronić. Tak czy inaczej spytała go.
-Czego chcesz? Wbiła w niego swój wzrok zmieniając ton głosu na poważny, chłodny
[taki]. "Kiedy to całe zebranie..."
-Na co czekasz? *spytał próbując się uśmiechnąć*
Nie, chyba nie jest czarownicą, ale czemu jest taka poważna?
Tylko ja mogę być taki chłodny! Ach!
Walter uspokój się...