*Uśmiechnął się nadal z zamkniętymi oczyma i założył ręce za głowę*
- Mi się zawsze chce spać. No może po za okresami kiedy mi się akurat nie chce.
*Odczekał chwilkę po czym otworzył jedno oko dodając*
- Służącą ? Dobry pomysł, ale zdecydowanie nie obarczę cię nim, ani nikogo innego.
*Ponownie zamknął ślepie i naprawdę bardzo powolnymi ruchami zaczął rozpinać sobie koszulę*
*odwróciła się i obejrzała faceta od dołu do góry*
-Ciao.
*mruknęła krótko znów się odwracając i idąc powoli dalej*
Nie za ciekawie. I skądś jakbym go kojarzyła
*Gdy zobaczyła co robi, od razu odwróciła wzrok. Po chwili namysłu zeskoczyła z komody i poprawiła spadającą jej z ramienia koszulę*
-No to może ja w takim razie już pójdę.
**można u niej zauważyć wypalone runy zapewne?**
-Wyskoczysz ze mną i moimi kolegami na piwo? Albo drinka.. co tam wolisz. *uśmiechnął się znów poprawiając swoją skórzaną kurtkę.* Fajna ***** w sumie..
**jeden z jego kolegów rozwalił szklaną butelkę o chodnik rechocząc głosno.**
**tak, jedną na obojczyku**
-Nie piję. I jakoś nie zbyt interesuje się podwójnymi randkami. *prychnęła*
Już prędzej go wykastruję niż pójdę gdzieś z jego kolegami
-Jezus nudzi mi się a nie zasnę.Idę na miasto*Wzięła skórę i szybko ją ubrała po czym wyszła z instytutu*-Kupie se kawę,chyba mam tam jeszcze jakieś drobne*Wyciągnęła pieniądze i zaczęła liczyć*
- Twój wybór. Klucze leżą tam. *Wskazał palcem na komodę gdzie leżały klucze*
*Widząc zamieszanie które wybuchło w uliczce, zachichotała i ruszyła dalej, jakieś2 przecznice dalej zeszła z głównej ulicy, wchodząc w uliczkę prowadzącą do jednego ze sklepów, których była rzadkim bywalcem, przechodząc z uliczki w uliczce, zobaczyła grupkę mężczyzn i jedną dziewczynę. Znała ją to była Anastazja Bein*
A to ci niespodzianka.. A ten to kto?
*Lustruję mężczyzn, ale baczniej przygląda się rozmówcy Anastazji. Podchodzi bliżej*
-Anastazjo co za przypadek! * Jej filmowy uśmiech jak zawsze perfekcyjny. Zwraca się do Josh'a*
-Witam
*uśmiechnął się pod nosem widząc runę na obojczyku, następnie położył jej ręke na ramieniu.*
-No lala, chodź z nami.
Chcieli hecy to dostaną.
**kumple wybuchnęli gromkim śmiechem słysząc Josha.**
-Witaj!
*uśmiechnęła się jakby zobaczyła Mistera Świata*
-Jak miło mi Cię widzieć... I nie nie pójdę
*cofnęła się deczko strzepując jego rękę i znów uśmiechając się do kobiety*
Teraz tylko pozbyć się jego koleszków.Od niego samego ucieknę