*Ruszył za nią*
-Nie mogę tak zostawić kobiety w potrzebie.
*Natychmiast zerwał się z łóżka i wyszedł z pokoju, wybiegł z Instytutu nagle spoglądając na Ofelię*
- Uhm.. Cześć ten.. Znowu..
*Po chwili spojrzał na dłoń i rozszerzył oczy*
*Jęknęła cicho i zacisnęła dłonie na kołdrze*
*Siedząc tak nie zauważyła nawet że zamarzly jej trochę ręce.Nagle joseph do niej podszedł*-Obudziles się *Rzuciła się na niego*
* Zrobiła co mogła, żeby naprawić szkody po wilkołaczych kłach. Nie mogąc dłużej czekać, napędzana wściekłością wybiegła z Instytutu i ruszyła ulicami. Po kilku przecznicach, napotkała Anastazję*
-An! Pamiętasz, że mamy coś do zrobienia? * Zawołała cicho, tak , żeby zwrócić, uwagę łowczyni*
**Ucieczka Walter'a udała się, ale ma rozcięty prawy bark, lewe udo i złamaną ręke - nocni łowcy nie opierdzielali się. Tym samym Idris zostało poinformowane o wtargnięciu czarodzieja na teren Instytutu.**
[Uwaga do Tiary, nie potrafisz odbudować żadnej kończyny, oraz nie potrafisz panować nad pogodą - chmurka z gradem przeszła wcześniej ostatni raz.]
*Po chwili barman chwycił Arthura za ramię i kazał zapłacić za piwo.Dał sobie spokój z tajemniczą kobietą i poszedł zapłacić*