*Widząc że dziewczyna wychodzi Ofelia usiadła przed instytutem.Ręce zaczely jej się telepac,proóbowała się uspokoić*
*Wyciągnął dwa palce przed siebie i zaczął ciskać telekinezą różnymi przedmiotami w atakujących go łowców*
Nie uda mi się, myśl! Wymyśl coś!
* zaprzestał i udał zdziwionego *
-C-co ja tu robię?!
*Zaczęła powoli rozpinać jego koszulę, uśmiechając się przy tym lekko*
*zaczęła sapać się do przypadkowych ludzi, niektórym obijając twarze*
Chole*a, zaje*ie go
Puszek! Wychodzę na miasto! *krzyczy do kota leżącego na sofie.Wyszedł z mieszkania i skierował się do Baru ,który znajduje się niedaleko jego mieszkania*
-Czas rozprostować nogi,grrr *Po 3 minutach stał już przy barze ,ale w oddali widzi awanturująca się kobietę* -Co sie dzieje w tych czasach ,że kobiety są bardziej agresywne od mężczyzn... *Po krótkiej chwili wszedł do baru*
*Pomógł jej podnosząc się w niektórych momentach, jednocześnie rozpinając jej spodnie*
- Obeznana widzę. *Uśmiechnął się i ponownie powędrował w stronę jej ust*
**Z łóżka spadł na podłogę pilot**
Logan Moore
[Wilkołak]
*Usiadł w swoim gabinecie w opuszczonej komendzie policji na China Town, a następnie rozejrzał się wokół siebie, sięgnął po notes i zapisał sobie dzisiejszą datę długopisem który trzymał w dłoni.*
Wilkołaki... Kto by przypuszczał, że zostaną alfą.
*Zawołał jednego z wilkołaków kręcących się obok i rozkazał mu zwołać wszystkich do siedziby.*
-Tak jest, Moore.
**Wilkołak wziął telefon i zaczął wydzwaniać do każdego wilkołaka, aby znalazł się jak najszybciej na komendzie.**
*powaliła jakiegoś typa na ziemię zasadzając mu mocnego kopa w krocze po czym warknęła i weszła do budynku podchodząc do baru*
*Czując powiew wiatru na swojej szyi, który został stworzony przez słowa Revisa, złapała go mocno za plecy i przejechała po nich paznokciami robiąc mu lekką ranę lecz do krwi*
*Siedząc przy oknie zauważył znowu ,że prawdopodobnie ta sama kobieta awanturuje sie tuz przy jego ulubionym barze* Tylko tutaj nie wchodź...Tylko tutaj nie wchodź...