Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] Dary Anioła
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45
-Idę do parku chociaż tam będzie można czym oddychać *Zaczęła kaszleć,lecz po chwili przestała i poszła w stronę parku*
[Obrazek: M_Id_268180_Deepika_Padukone.jpg]
- Nooo.. Wiesz gdzie mieszka? Trzeba to sprawdzić..
*Zarzucił kaptur na głowę*
-Nie mam pojęcia. Ale w Instytucie mogą wiedzieć.
*mruknęła, zasunęła kurtkę i wstała od baru*
-Idziemy?
- Taa.. Idziemy. *Wyszedł z tego całego miejsca i powolnym krokiem ruszył w stronę Instytutu*
-Wiesz co, w sumie to jest sposób na te pchlaki.
*opuściła głowę idąc równym tempem co chłopak*
- Jest sposób? Niby jaki?
*Uniósł brwi i spojrzał na Anastazję*
-Opowiem jak wszyscy Łowcy będą chcieli walczyć. No i znajdziemy ich kryjówkę.
*warknęła co mogło wyglądać i brzmieć trochę strasznie*
*Po całym tym spacerze w parku zdecydowała się iść do Instytutu powolnym krokiem*
*Wzdrygnął się słysząc jej warknięcie*
- Raczej będą chcieli..
*Blitz siadła na kanapie ze szklanką coli z lodem oraz kapką alkoholu konkretnie Jack’a Danielsa. Wyciągnęła rękę po pilot i włączyła telewizor, niestety nic ciekawego nie leciało, dlatego bardziej skupiła się na napoju. Jej wzrok zatrzymał się na jednej z półek, były na niej zdjęcia. Pociągnięta dziwnym impulsem, odłożyła szklankę i podeszła do półki, były na niej zdjęcia z jej życia, kiedy była mała. Podczas podróży. Była tam kilka ilustracji przedstawiających ją z kimś jeszcze i tylko na jednej była z kimś przeciwnej płci. Wyciągnęła rękę i chwyciła owe zdjęcie przedstawiające ją razem z jakimś wysokim brunetem. Stali na tle Statuy Wolności, obejmował ją w pasie. Oboje byli uśmiechnięci, scena jak z reklamy. Usiadła razem ze zdjęciem w dłoniach na kanapie, wpatrując się w nie. Jej oczy zaszkliły się, jedna łza upadła na szkło ochraniające fotografię, ramiona zadrżały a z jej gardła wydobył się cichy szloch*
-Jacob…. * Jej trzewiami wstrząsnął kolejny szloch. Skuliła się na kanapie obejmując rękami kolana. Po pół godzinie płacz ustał, wzięła się w garść i poszła do łazienki, żeby się odświeżyć*
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45