Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] The Walking Dead
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45
*wysiadam z samochodu* sprawdzę go Ty idz do budynku.
**Wysiadł z samochodu, zamknął go i poszedł sprawdzić budynek**
W całym kraju wysiadł prąd,Nie działają oświetlenie, urządzenia i inne,

David
*podszedł do helikoptera i zaczął fo sprawdzać pod względem stanu technicznego*Od zewnątrz widzę ze sprawny. *potem wsiadł do środka i rozwiązał się po licznikach* To jak w symulatorach licznik paliwa pusty bak.*w helce brak paliwa. *przez krótkofalówki.*
Przyjąłem, ja tutaj widzę jakieś centrum dowodzenia, ale żadna z kamer nie działa. Przeszukam szafki **Powiedział przez krótkofalówkę**
*Nathan po chwile namysłu, rzucił karnister za bramę, oraz podbiegł do Cloe. Spojrzał się na nią, po czym odchylił swoje usta, znad chusty i zbliżył swoje usta, do jej ust, oplatając rękoma jej szyje. Lekko oddalił swoją głowe, po czym uśmiechnął się, i ponownie nałożył swoją chustę* Nie musieliśmy go wpuszczać.
*wysiadł z helikoptera i ruszył do samochodu wyjął z niego karnister i podszedł do zbiornika z paliwem na lotnisku i wlał do niego cały karnister zrobił to pare razy by zatankować go do pełna*Uff Gotowe...
**Popatrzyła głeboko mu się w oczy**
Jesteś bohaterem *po czym odkryła mu chustę i raz jeszcze pocałowała*
**Po chwili namiętnego całowania zaprowadziła go za rękę z powrotem do domu gdzie na dole stała mama**
Widzę,że poradziliście sobie sami *uśmiechneła się mama stronę córki oraz Nathana*
Emm, tak....to nie tak jak myślisz *skrępowała się, patrząc to na Nathana*
**Mama odeszła bez słowa, robiąc dalej śniadanie. Po chwili stół był gotowy oraz dziadkowie się przebrali, a tata pilnował przez okno. Można było słyszeć,że powiedział coś w stylu"Potem zjem". Na stole widniały jajka, chleb, 3 koskti masła oraz miska pełnej sałatki tutejszej "przypomnająca sałatkę jarzynową lecz z kukurydzą"**
*wrócił do helikoptera i zaczął się nią bawić tak by złapać inny kanał i sprawdzić czy ktoś się odezwie*Jak ktoś słyszy niech się odezwie.
*Widząc co dziewczyna robi, również chwycił ją za rączke. Drugą ręką zaś zdjął swój kaptur, oraz ciepło uśmiechnął się w stronę mamy dziewczyny. Leciutko prowadził ją za dłoń, oraz usiadł na kanapie, robiąc sobie kanapkę z ową sałatką* Nie mają się czym państwo przejmować. *Przeżuł oraz połknął ową kanapkę* Zbudowałem wam ogrodzenie, jest solidne i wytrzymałe. Na prawdę, jesteście bardzo miłą rodziną. Ja swojej nie widziałem dwa lata.
Miło nam słyszeć takie słowa *Powiedziała babcia*
*Cleo nałożyła sobie mało sałatki na spróbowania*
Mhh, pycha *uśmiechneła się w stronę dziadków*
**Cleo sobie dołożyła, Mama zaś po zjedzeniu poszła na górę zmienić wartę z ojcem. Dziadkowie próbowali włączyć telewizje lecz na marne**
Wiecie dzieciaki o tym..... *zaczeła babcia nawijać o historiach i przeżyciach jej.*
**Czuć było rodzinną atmosferę, Babcia opowiadała, dziadek czytał starą gazetę, popijając herbatą**
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45