Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] The Walking Dead
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45
Po chwili dłuższej siedzenia i nasłuchiwania komunikatów nadawanych przez krótkofalówki w końcu otworzył gębe

Tak wogóle to kto mi życie uratował? Bo chyba nas ominęła procedura przywitania jak ludzie, a nie te chodzące bezmózgie sierwa..
*zaczął się rozglądać po dole patrząc czy coś wypatrzy.*Ciekawe...David aktualnie mam osiemnaście lat ale przed apokalipsą grałem w takie symulatory to troche wiem jak pilotować w grze i widze że te umiętności się teraz przydają.
Hm.. David. Ja jestem Artem. Wolę o sobie dużo nie mówić bo szczerze nigdy nie wiadomo komu można ufać w tych.. nowych czasach. Ale jak uznam, że jestescie spoko ludzie to wtedy mogę powiedzieć cos więcej. A tak w zasadzie to gdzie lecimy dokładnie?

Rozglądnął się za okno helikoptera próbując ogarnąć gdzie są
Góry Montana tam dom ma towarzysz. Helikopter znaleźliśmy przypadko na tym lotnisku co ciebie uratowaliśmy, nie miał tylko paliwa. Mamy jeszcze mape aktualnie ta jest moja tam zaznaczałem przed ucieczką z Florydy wszystkie możliwe miejsca ukrycia. *podał mu mape*
*Wziął mapę do rąk i zaczął ogarniać* Mhm.. Rozumiem.
Jesteś drugą osobą której pomogłem.Pierwsza osoba siedzi koło mnie.*wskazał na Harrego.*[b][/b] Spotkaliśmy się na jednej z farm w Georgii.Teraz są takie czasy że na każdym kroku mogą być tacy ludzie że zabiją nie patrząc kogo zabijają.
No wiadomo... Długo ten lot będzie jeszcze trwał? Bo ostatnimi czasy ciągle uciekałem i skoro mam chwile odpoczynku to chętnie bym się kimnął
Nad ranem będziemy zapewne. *wskazał na horyzont*Dolecimy w spokoju wyspałem się przez wcześniejsze noce to zostane na stanowisku i będe leciał dalej.Więc śpij nie jestem taki ze wezmę pistolet i strzele wam w łeb. Dobranoc.
Ok.. *ziewnął, przymknął patrzały i uderzył w kimono*
*Chłopak wstał z łóżka, po cichutku, po czym wyszedł na dwór i ustawił butelki w różnych miejscach. Przyszykował on pistolet, wkładając sobie do kieszeni spodni, i czekał na Cleo. Zajął się on również dokańczaniem płotu*
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45